Dzisiaj był pogrzeb Mamy mojej przyjaciółki.
Byli żałobnicy, byli pracownicy zakładu pogrzebowego, była Zmarła.
Tylko ksiądz się nie pojawił.
Zapomniał.
Pogrzeb się odbył dzięki temu, że zdeterminowana rodzina znalazła innego księdza.
Trochę to trwało.
Parafia Miłosierdzia Bożego
"Znalazła"?! Czyli był z innej parafii niż tej, w której odbywał się pogrzeb? Ksiądz ot tak wbił z partyzanta do cudzego kościoła, ubrał się w cudze szaty liturgiczne, zabrał cudze sprzęty i odprawił sobie pogrzeb? Naprawdę mamy w to uwierzyć? LOL.
OdpowiedzA w śluby odprawiane przez księży z innych parafii jesteś w stanie uwierzyć? Łatwe to, to nie jest, aby obcy ksiądz udzielał sakramentów "nie u siebie" ale nie niemożliwe.
Odpowiedz@Akacja A ile przypadków ślubów udzielonych w nieswoim kościele, w czasie pokoju, bez wiedzy proboszcza możesz wymienić? Problemem nie jest sam fakt udzielenia sakramentu poza swoim terenem, a fakt wykorzystania do tego cudzych sprzętów bez zgody.
Odpowiedz@Akacja - fajne porównanie. Czy z tego, że można w restauracji zamówić salę na wesele, wynika że jak zbierzesz sto osób i nagle wbijesz do jakiejś knajpy i zażądasz tortu weselnego, to Ci go dadzą? Pewnie że nie byłoby problemu, gdyby wcześniej uzgodnić sprawę z proboszczem, że inny ksiądz się zajmie pogrzebem, ale sytuacja taka jak opisana w historii jest prawie tak wiarygodna, jak ta o spotkaniu z potworem z Loch Ness...
Odpowiedz@metale_studia, możesz wierzyć albo nie, lecz w roku 2001 na pogrzebie mojego dziadka również nie pojawił się ksiądz. Wikary siedział zapewne skacowany i (lub) jeszcze nawalony w swoim mieszkaniu. Ojciec wyciągnął na pogrzeb proboszcza naszej parafii (notabene świetny ksiądz, wielka szkoda iż został usunięty z parafii po 30 latach wiernej służby) z lekcji religii w szkole. Dla uwiarygodnienia tamten ksiądz nazywał się tak samo jak nasz minister-zegarmistrz, Sławomir Nowak. Jego buźkę można obejrzeć tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=j8xot1ycANc
OdpowiedzSegat, ale proboszcz to przełożony mniej ważnych księży. Jak pracownik nawali, to idziesz do kierownika i to on ratuje sytuację- normalne.
Odpowiedz@Katarzyna, tylko w takim razie dlaczego księża twierdzą, że to nie zawód a powołanie. Rozumiem wiele, jednak niepojawienie się na pogrzebie bez załatwienia zastępstwa jest co najmniej żałosne...
OdpowiedzJasne, że tak, znaczy się żałosne. Nie ważne, jak to nazywają, ważne, że pełnią funkcje w shierarchizowanej instytucji. Fenir dziwi się, jak można obcego księdza ściągnąć (nie z parafii). Ty zapewniasz, że żaden problem, bo twój ojciec proboszcza ściągał. Ja więc dodaję, że to jednak różne sytuacje, bo zastępstwo przez proboszcza to naturalna kolej rzeczy, a wyciąganie z kaptura obcego księdza, to niecodzienna sytuacja.
OdpowiedzMsza pogrzebowa była wczoraj, w kościele. Dzisiaj był pogrzeb. Ksiądz od początku robił problemy. Ze względu na kremację, która była życzeniem Zmarłej. Nie zgodził się na odprawienie mszy nad prochami zmarłej. Dlatego wczoraj była msza i kremacja, dzisiaj- w Wigilię pochówek. Odprowadzenie na cmentarz było z kaplicy pogrzebowej przycmentarnej, nie z kościoła. Wszystko było umówione z księdzem. Opłata uiszczona.
OdpowiedzNo, czyli do obcej kaplicy z partyzanta wpadł obcy ksiądz, zabrał cudze szaty, cudze kropidło, poświęcił grób na cudzym cmentarzu itp? Ponawiam pytanie, naprawdę mamy w to uwierzyć?
OdpowiedzJeżeli kaplica była cmentarna, to mają kropidło, szaty etc. na stanie.
OdpowiedzW mieście jest kilka parafii. Ale jest jeden wielki cmentarz komunalny. Przy nim jest kaplica przycmentarna, z której korzystają wszyscy. Odbywają się w niej nawet ceremonie świeckie. Ksiądz miał własne ubranko, te w którym został przywieziony. Kropidło też.
OdpowiedzTak tak, bardzo prawda. "Ksiądz miał własne ubranko, te w którym został przywieziony"- teraz już ogólnie padłem, widziałaś kiedyś księdza na pogrzebie? Komuś chyba mama kazała iść do kościoła i ktoś postanowił się mścić w internetach.
OdpowiedzNigdy nie zastanawiałam się nad ubiorem pogrzebowym księdza. Wiem, że u nas zawsze księdza przywozi się po prostu pod kaplicę. Kaplica składa się z jednego pomieszczenia. Ksiądz nie miałby, gdzie się przebrać. Chyba, że przed ławkami z żałobnikami. Zakładam, że przyjeżdża gotowy do ceremonii. Jestem osobą dorosłą. Nikt mi nie kazał uczestniczyć w pogrzebie. Byłam przy śmierci zmarłej, myłam ją i ubierałam. Byłam odprowadzić na kremację. A dzisiaj spokojnie chciałam pożegnać.
OdpowiedzMaybeXX - tak jak u nas w mieście. I w promieniu 25km. Do tego w większym mieście te 25km od nas. Nie wiem jak tam u fenira w innym wymiarze, ale w tym kole o promieniu 25km w dwie strony, wyznaczonym przez dwa miasta naprzeciwległe do siebie mimo wszystko księża nie uważają się za konkurencyjną, nienawidzącą się i tępiącą nawzajem grupę. Do tego nie widzą wielkiej własności prywatnej, której nikt nie może użyć. No ale albo fenir mieszka w innym wymiarze albo tylko współczuć - nie wiem czego. Czy księży w jego otoczeniu, maleńkim miasteczku jakimś odgraniczonym drutem kolczastym i barierami czasoprzestrzennymi od reszty Polski albo wybujałej wyobraźni, bo mama kazała iść do kościoła i musi się zemścić.
Odpowiedz@MaybeXX "Ze względu na kremację, która była życzeniem Zmarłej. Nie zgodził się na odprawienie mszy nad prochami zmarłej." Nie "ksiądz się nie zgodził", a oficjalne stanowisko KK jest takie, że do pogrzebu potrzebujesz ciała, a nie prochów. Z punktu widzenia KK pogrzeb następuje w momencie skremowania ciała. Potem jest tylko złożenie prochów. Warto się czasem dowiedzieć jakie przepisy obowiązują, zanim zacznie się opluwać ludzi w internecie.
Odpowiedz@fenirgreyback w każdej parafii jest z reguły jeden lub dwa komplety szat liturgicznych, oraz walizeczka z całym "sprzętem" potrzebnym do odprawiania sakramentów w "terenie". Ale co tam, lepiej pisać o czymś o czym nie ma się zielonego pojęcia i liczyć, że inni też się nie znają. Przepraszam za błąd
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2013 o 14:30
Po kolei: Eander: "Niemasz" to ty pojęcia o ortografii, to po pierwsze. Po drugie: "walizeczka z całym "sprzętem" jest własnością konkretnego księdza, praktycznie każdy dostaje po 2-3 takie przy święceniach. ampH: "księża nie uważają się za konkurencyjną"- zdrowo się czujesz? W twoim domu zapewne nie uważacie się za grupy konkurencyjne i na zmianę nosicie te same majtki, prawda? To, że cudzych rzeczy się nie rusza, to jest po prostu normalne. " fenir mieszka w innym wymiarze albo tylko współczuć"- wyjdź, śmieszku, żebym ja ci nie musiał zacząć współczuć. MaybeXX- historyjka ładnie ewoluowała: już nie chodzi o to, że ktoś zapomniał: to zły ksiądz specjalnie nie przyjechał, BO KREMACJA! Żałosne.
OdpowiedzTak, fenir, czuje się zdrowo i wiem co mówię. Jeśli nie masz ochoty zaakceptować faktów to już Twój problem nie mój. Okrycia wierzchnie, którymi są sutanny, ornaty i inne stuły to okrycia, które można porównać do szalika czy kurtki. Ponadto nie wiem jak u Was, ale u nas w obu kościołach miejskich szaty liturgiczne są prane co najmniej raz w tygodniu. Do tego w dwóch kaplicach cmentarnych sobie po prostu leżą, żeby księża nie musieli taszczyć z parafii, bo obie parafie na obu cmentarzach prowadzą pogrzeby. Owszem, to, że cudzych rzeczy się nie rusza to jest jak najbardziej normalne. Wiesz co to jest socjalizm? Tak pi razy drzwi. Wszystko jest wszystkich, nie ma własności prywatnej. Mniej więcej tak działa KK jeśli chodzi o dobra wspólnoty. A przynajmniej powinien działać. Księża w mojej okolicy tak działają. Nie, nie ma to nic wspólnego z komunizmem, tylko z samym faktem, że dobra kościoła to dobra wspólne. Jeśli nie jest tak u Ciebie to rozumiem tę zgorzkniałość - trafiłeś wybitnie paskudnie.
Odpowiedzno to teraz sad i posadzenie o wyludzenie. kase wzial? wzial. usluge wykonal? nie
Odpowiedz@fenirgreyback "walizeczka" może należeć do księdza lub parafii, ale nie to jest tu ważne. Chodzi o sam fakt, że odprawienie mszy w nie swojej parafii nie stanowi większego problemu, a co dopiero poprowadzenie ceremonii pogrzebowej w kaplicy.
Odpowiedz"Wiesz co to jest socjalizm? [...] Mniej więcej tak działa KK jeśli chodzi o dobra wspólnoty"- Łoooo, pojechałeś teraz po krawędzi :D Czyli twoim zdaniem każdy ksiądz może wbić do każdego kościoła bez pytania, ruszać leżące tam rzeczy i odprawiać na własną rękę msze? LOOOOL. "odprawienie mszy w nie swojej parafii nie stanowi większego problemu"- zwłaszcza bez zgody administrującego kościołem. Nie widzicie, dobrzy ludzie, że autorka napisała bajeczkę, a potem na bieżąco dopisywała sobie różne rzeczy, żeby jej pasowało do wersji? Kwestię odprawienia mszy z urną- tu w grę weszła rodzina z zagranicy, "znalezionego" księdza, który okazał się nagle księdzem z parafii, która dzieli cmentarz z parafią "złego" księdza, ksiądz który "zapomniał", a potem nie przyszedł złośliwie, bo kremacja... W bociana i kapustę też dalej wierzycie? Wysłaliście już pieniądze dla nigeryjskiego księcia, albo może kupiliście już garczki po 4000 za sztukę?
OdpowiedzW tym wątku najbardziej mnie urzeka fakt, że ludzie deklarujący się jako wierzący w brak Boga (odmawiam używania słów w sposób przeczący ich znaczeniu, więc nie nazwę ich niewierzącymi) i jak najdalsi od Kościoła próbują pouczać tych, którzy są wierzący w Boga i do Kościoła należą, na temat tego jak Kościół działa i jaka jest jego doktryna. Ostatni raz miałem podobne wrażenie, jak tydzień po laborkach z powłok polimerowych pani u optyka próbowała mi tłumaczyć jakie to fantastyczne mają szkła w tych okularach. Ale to powszechniejszy problem - ludzie uwielbiają też pasjami tłumaczyć lekarzom, na co to oni chorują, bezdzietni chętnie udzielają rad na temat wychowania potomstwa i tak dalej. Wciąż jednak mogę powiedzieć tylko tyle - śmieszni jesteście, ludziska. Tym bardziej, że wciąż się nabieracie na wszystko, byle tylko dowalało księżom, Kościołowi i komu tam jeszcze się da...
OdpowiedzU mnie w mieście kaplica pogrzebowa leży na terenie jednej z parafii, a mimo to nie tylko ta parafia zajmuje się pogrzebami. Wszystko zależy od tego do której z nich należał zmarły. I właśnie tak jest, że ksiądz przychodzi teoretycznie nie do swojej kaplicy. Nie ma w tym nic dziwnego w wielu miasteczkach.
OdpowiedzFenir i to ja mam zero z czytania ze zrozumieniem? A ile się daje za wyrywanie z kontekstu?"A co do pogrzebu to mi to w sumie wisi-jesli mojej rodzinie byłoby lepiej z tym, że bedzie katolicki, to w porządku." I nie mam gęby- jak to było z tym wyzywaniem?
OdpowiedzTESTAMENT Niech nad mym grobem oszust czarny Nie wznosi w niebo swoich dłoni Na nic mi jego obrzęd marny Gdy mnie na wieczność ziemia wchłonie Nic mi martwemu z pustych zwrotów Obłudnych próśb i modłów płatnych Faryzeusza, który gotów Wziąć od biedaka grosz ostatni Niech mnie nie żegna świątobliwy Wilk przyodziany owczą skórą Przejrzałem jego serce chciwe I myśli podłe pod tonsurą Nie wskrzeszą mnie nabożne gesty Ani organów głośne granie Liść mnie pożegna swym szelestem I gwiazd odległych migotanie Szum lasu niech mi towarzyszy I pieśń srebrzysta górskiej rzeki Gdy w wiekuistej spocznę ciszy Śniąc Wysp Szczęśliwych świat daleki. John Deer
OdpowiedzBardzo ładny wierszyk wkleiłeś. Z "racjonalisty", nieprawdaż? Ciekawe jednak, czy podobnie będziesz myślał za te kilkadziesiąt lat, gdy będziesz się musiał liczyć z własnym odejściem. Też będzie ci "na nic jego [księdza] obrzęd marny"? Czy jednak postanowisz pozwolić "oszustowi czarnemu" odprawić nabożeństwo?
OdpowiedzJeżeli kolega Halboot nie wierzy w Boga, to i za kilkadziesiąt lat nie będzie chciał księdza. Ja nie chcę. Wolę, żeby parę słów nad moim grobem powiedział ktoś z rodziny i przyjaciół. Ktoś, kto mnie znał. Nie chcę, żeby odstawiał nade mną szopki ktoś, kto nawet się za darmo nie pomodli.
Odpowiedz@Archeoziele: Mój komentarz dotyczył pewnej grupy osób, które deklarują się jako wierzące, przyjmują sakramenty, chodzą do kościoła ze święconką, itp., a nie widzą niczego złego w pisaniu takich komentarzy. I właśnie napisałam, że jestem ciekawa, czy kolega Halboot będzie konsekwentny i nie zrobi ceremonii kościelnej. Jest też druga opcja: kolega Halboot jest osobą niewierzącą, która z nie wiedzieć jakiego powodu postanowiła zrobić bożonarodzeniowy "prezent" katolikom i skrytykować księży w tym uroczym i jakże...wspaniale napisanym wierszyku. Jeśli Halboot jest niewierzący, to jego sprawa. Chce zrobić świecką ceremonię - proszę bardzo. Ale nie wiem, dlaczego w takim razie interesuje go to, co katolicy zrobią ze swoimi pieniędzmi i komu je dadzą.
Odpowiedz@WrednyPrawicowiec Rozdzielam Wiarę od "kościoła sp.z o.o." - a szczególnie od jego pracowników... Jezus powiedział „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” (Jan 14:6) Jakoś w całym Nowym Testamencie nie znalazłem "Dobrodzieja księdza plebana" jako warunku koniecznego do Zbawienia. :) Co do momentu własnego odejścia - może być w sekundę po naciśnięciu "wyślij" albo za dziesiątki lat... Nie znam przyszłości. Rodzina zna moją postawę. @Archeoziele Wiara Boga może być jawnym zaprzeczeniem tego, co mówi kler... Można być wierzącym antyklerykałem - sami się o to mocno postarali.
OdpowiedzWłaśnie takiej odpowiedzi się spodziewałam... Ale Jezus powiedział również: "Ty jesteś Piotr, czyli Skała i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego: cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. "Mt 16, 18-19 To znaczy, że nie ma żadnej innej wiary niż ta Kościoła. Choćbyś nie wiem jak bardzo oburzał się na absurdy i niesprawiedliwość KK - Jezus powiedziałby ci teraz, żebyś w nim trwał. To, że niektórzy księża, mówiąc łagodnie, nie świecą przykładem to fakt - ale Jezus przewidział i to: "Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. " Mt 23,3. - o faryzeuszach i uczonych w Piśmie. Analogicznie do dzisiejszej sytuacji. Czyńmy cokolwiek nam polecą - a ich samych z ich uczynków rozliczy Bóg, najbardziej sprawiedliwie jak może być.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2013 o 23:56
@halboot czy mogę poprosić cię o odpowiedź na kilka pytań: 1) Jak rozumiem jesteś katolikiem więc czy przystępujesz do sakramentów (głównie chodzi mi o sakramenty eucharystii i pokuty)? 2) W jaki sposób oddzielasz "Wiarę od "kościoła sp.z o.o." - a szczególnie od jego pracowników... " (jest to możliwe dlatego chciałbym usłyszeć w jaki sposób to robisz)? 3) Czy uważasz się za członka grupy określającej siebie jako "wierzący niepraktykujący"? Jeżeli uważasz któreś z pytań za zbyt osobiste, lub nie chcesz rozpisywać się na tego typu tematy na forum publicznym. Zapraszam do dyskusji na PW.
OdpowiedzDo Notaras. Przepisy związane z kremacją i pochówkiem znam. Wyraźnie dopuszczają możliwość odprawienia mszy nad urną, gdy przyjeżdża rodzina z daleka. " Kościół może zgodzić się na pochówek w formie urny pod dwoma warunkami. Pierwszy przypadek to kiedy czyjaś śmierć nastąpiła daleko od miejsca zamieszkania (np. za granicą) i kremacja ułatwia sprowadzenie doczesnych prochów. - Drugi wyjątek dotyczy krewnych i znajomych, którzy przybyli na pogrzeb z daleka, i trudno jest im uczestniczyć w jednej i drugiej czynności, tzn. we mszy św., i po kilku dniach, w samym pochówku prochów. " ( abp Stanisław Gądecki). W przypadku opisanym przeze mnie przyjechała rodzina nie tylko z Polski.
Odpowiedzarcheoziele: " nie wierzy w Boga, to i za kilkadziesiąt lat nie będzie chciał księdza"- płakłem z beki. Pierwszy z brzegu Emile Zola, który był wrogiem Kościoła w niewyobrażalnym dla was stopniu, wrócił do niego z płaczem i na kolanach. MaybeXX: "W przypadku opisanym przeze mnie przyjechała rodzina nie tylko z Polski"- bajeczka ciągle się rozwija, najpierw ksiądz po prostu nie przyszedł, potem nie przyszedł złośliwie, a potem wszystkie okoliczności naginają się do twojej wersji. Gimboateiści do gimnazjum, howgh. halboot- bełkot o "ostatnim groszu", UWIELBIAM <3 Mógłbyś trzymać swoje czerwone łapska w swoich własnych kieszeniach?
Odpowiedz"Msza pogrzebowa była wczoraj, w kościele. Dzisiaj był pogrzeb." "i po kilku dniach" kilka > jeden Zdecyduj się, dwie czynności odbyły się w następujących po sobie dniach, czy jednak nie? Bo z komentarzy wynika, że rodzina przybyła już następnego dnia, czyli nie może być mowy o kilku dniach.
OdpowiedzFenir, a ilu przed śmiercią do kościoła nie wróciło?
Odpowiedzarcheoziele: zapewne sporo, ale twierdzenie, że jeżeli ktoś coś uważa dziś, to za kilkadziesiąt lat będzie uważał tak samo, jest najzwyczajniej w świecie debilne. Poza tym- ilu jest zadeklarowanych ateuszy i pyskaczy, którzy i tak mają kościelny pogrzeb, krzyż na grobie i leżą w poświęconej ziemi? PS. Minusujcie dalej gimby, ale pamiętajcie, że minusiki nie zastąpią argumentów i merytoryki, której u was nie ma za grosz.
OdpowiedzPewnie wielu. I pewnie dlatego, że za pogrzeb odpowiedzialna jest rodzina. A wiele rodzin nie wyobraża sobie pogrzebu bez księdza i krzyża, bo "co ludzie powiedzą".
OdpowiedzNawet nie podejmiesz próby bronienia swojej absurdalnej tezy? Musisz minusy klikać dwa razy bardziej w ramach odwetu. BTW: tak, katole uciskajo, wiemy.
OdpowiedzFenir czyli ja mam wrócić do absurdu, bo Emil Zola tak zrobił? No to jest dopiero śmiechu warte. I przestań proszę wyzywać ludzi, którzy mają inne poglądy niż Ty. Ty nie tolerujesz ateistów, a ja z kolei uważam wierzacych w boga za troszkę zdeformowanych psychicznie. Ale czy ja narzucam komuś swoje poglądy? Otóż nie. A co do pogrzebu to mi to w sumie wisi-jesli mojej rodzinie byłoby lepiej z tym, że bedzie katolicki, to w porządku.
Odpowiedz" ja mam wrócić do absurdu, bo Emil Zola tak zrobił?"- zrozumienie czytanego tekstu- 0 punktów. Podważyłem paralogiczne stwierdzenie archeoziela o tym, jakoby czyjś pogląd na religię był ustalony z góry na kilkadziesiąt najbliższych lat i rzuciłem przykładem człowieka na pewno dużo bardziej zadeklarowanego w temacie religii, który się nawrócił. Nikt nie każe ci wracać. "I przestań proszę wyzywać ludzi, którzy mają inne poglądy"- a gdzie kogoś wyzywam? "Ty nie tolerujesz ateistów"- COOOO?! Wśród moich znajomych ateistów jest pewnie tyle, co w całym społeczeństwie, a moja "nietolerancja" nie dotyczy ateistów, tylko debili: gdy ktoś zaczyna opowiadać głupoty (nieważne czy o Kościele, czy na każdy inny temat) to dowiaduje się, co ja na ten temat sądzę. "ja z kolei uważam wierzacych w boga za troszkę zdeformowanych psychicznie"- ooo, no to ładny nam przykład tolerancji dałaś. "Chodzi do Kościoła? ŚWIR!!!". Gratuluję. Nie poparzyła ci wigilijna kolacja gęby? "czy ja narzucam komuś swoje poglądy?"- a czy ja narzucam? Ja tylko prostuję kłamstwa. "co do pogrzebu to mi to w sumie wisi"- czyli na codzień hurr durr, kśonc zły, katole nienormalne, ale w razie czego, JAKBY COŚ tam gdzieś było, to zostawię sobie furtkę. Żenada. BTW: Ja mam argumenty, wy macie minusy :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2013 o 12:18
@halboot Jeśli się czyta pod z góry założoną tezę, to nic dziwnego że Ci taka teza wychodzi... Ale tutaj już WrednyPrawicowiec Ci bardzo dobrze odpowiedział, zresztą można przytoczyć jeszcze kilka cytatów (ustanowienie Eucharystii, na dobry początek). Ale pewnie, tak jest łatwiej, jak najpierw wiesz co chcesz znaleźć, potem szukasz czegoś co pasuje do Twojej tezy, a potem twierdzisz że nie znalazłeś żadnego kontrargumentu - Biblia to spora Księga, wiele cytatów można w niej znaleźć i opacznie zinterpretować. @MaybeXX "Kościół _może_ się zgodzić [...]" (podkreślenie moje). Ale może też się nie zgodzić; jeśli większość rodziny jest na miejscu, a przyjeżdża tylko kilka osób, to nie ma powodu robić wyjątku od ogólnej reguły. Pogrzeb jest uczynkiem miłosiernym względem ciała - dla grzebanego, a nie dla rodziny. Ważniejsza jest prawda, niż wygoda... @reszta dyskutujących z fenirem ...W sumie, co ja mam nowego dodawać, skoro Wy, moi drodzy, w ogóle nie czytacie co się do Was pisze? Czy też po prostu nie przyjmujecie tego co nie pasuje do Waszych założeń, co w zasadzie na jedno wychodzi? Krótko mówiąc - dyskusja wymaga, żeby obie strony miały argumenty, a tutaj, jak słusznie fenir zauważył, jedna strona ma argumenty, a druga minusy...
Odpowiedzmetale_studia: nie doczekamy się już żadnej odpowiedzi w temacie. AngryGimbs poklikali minusów, powrzucali personalnie i poooszli w siną dal. Jak zwykle, szybko i żenująco.
OdpowiedzDo fenirgreyback Nigdzie nie napisałam, że ksiądz nie przyszedł "złośliwie". Napisałam, że zapomniał. Bo tak wytłumaczyła nieobecność księdza pracownica kancelarii parafialnej, gdy rodzina zgodnie z wcześniejszą umową przyjechała po niego o wyznaczonej godzinie. Pracownica kancelarii próbowała poszukać księdza i skontaktować się z nim telefonicznie. Bez efektu. Nigdzie w historii nie napisałam, że nieobecność księdza miała związek z jakąkolwiek złośliwością. To raczej brak sumienności w wykonywaniu swoich obowiązków. Zdarza się w każdym zawodzie. Lecz są sytuacje, w których bardziej boli.
OdpowiedzA to ciekawe... "Ksiądz od początku robił problemy. Ze względu na kremację"- nie ty to napisałaś? Przestań się już kompromitować.
OdpowiedzDo notaras Trochę mieszasz. Nie muszę się na nic decydować. U nas msza i kremacja była jednego dnia, pochówek drugiego. O "kilku dniach" różnicy piszę w cytacie abp Stanisława Gądeckiego. http://episkopat.pl/dokumenty/listy_pasterskie/4404.1,List_pasterski_Episkopatu_Polski_o_szacunku_dla_ciala_zmarlego_i_obrzedach_pogrzebu_w_przypadku_kremacji.html Może nigdy nie załatwiałeś kremacji zmarłego. Ta różnica do "kilku dni" w różnych sytuacjach wynika z przyczyn technicznych. To znaczy, zależy od rejonu w jakim mieszkasz, odległości od krematorium i dostępnego terminu kremacji. Czasami jest on kilkudniowy.
OdpowiedzDo metale_studia. Napisałeś ""Kościół _może_ się zgodzić [...]" (podkreślenie moje). Ale może też się nie zgodzić; jeśli większość rodziny jest na miejscu, a przyjeżdża tylko kilka osób, to nie ma powodu robić wyjątku od ogólnej reguły." Ja nie polemizuję z tym, że Kościół może się zgodzić, bądź nie. Bo tak jest. Jednak w opisanym przypadku na miejscu jest tylko córka zmarłej. Mieszkały razem. Reszta rodziny musiała przyjechać z daleka, syn z Niemiec. Przypominam, że pogrzeb był w Wigilię. Naprawdę, ciężko przyjechać i wrócić w tym terminie, jeśli nie jedzie się samochodem. Nie oceniam w historii decyzji proboszcza. Jedynie fakt, że ksiądz nie przyszedł na pogrzeb. Bo zapomniał.
Odpowiedz"Ze względu na kremację, która była życzeniem Zmarłej." "Jednak w opisanym przypadku na miejscu jest tylko córka zmarłej. [...] Reszta rodziny musiała przyjechać z daleka, syn z Niemiec." Czyli kremacja była życzeniem, czy koniecznością?
Odpowiedz