Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Oddział neurologiczny. W jednym pokoju leżą 4 starsze osoby i młodziutka dziewczyna.…

Oddział neurologiczny. W jednym pokoju leżą 4 starsze osoby i młodziutka dziewczyna. One umierające, ona ma badania ( nic groźnego, aczkolwiek lekarze muszą się upewnić co jej dolega).Dziewczyna ma słabą psychikę, a z powodu lęku przed wynikami i depresja wywołaną stanem pacjentek (jedna potrafi wyć całą noc zżerana przez raka, druga ma problemy psychiczne, trzecia ciągle leży na łóżku odwrócona od reszty plecami i milczy). Dziewczyna często płacze, jest roztrzęsiona podczas badań. Piguła nie należąca do najmilszych straszy ją, że opowie o jej fatalnym stanie psychicznym jakiemuś lekarzowi psychiatrze, bo to nienormalne by ciągle beczeć i może jej pomogą (sugerując oddział psychiatryczny). Po paru dniach poznaje inną dziewczynę, leżącą na "normalnej sali". Są tam dwie młode kobiety, jedna przesympatyczna babunia i rycząca czterdziestka, ale bardzo kontaktowa i miła. Okazuje się że jest tam wolne łóżko, więc dziewczyna przy pomocy jednej jedynej lubianej tam pielęgniarki przenosi się w nocy na nową salę. Rano wściekły lekarz każe natychmiast ją przenieść do wcześniejszego miejsca. Bo tak. Może jestem nienormalna, ale czy nie powinno oddzielać się osób z ciężkim stanem od tych z "lekkim"? Nie wspominając o tym, jak taki stan rzeczy fatalnie wpływa na psychikę..

szpital

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar bee
9 11

Kwestia chyba zasad jakie panują na danym oddziale i podejścia personelu. Pamiętam jak byłam małolatą i miałam mieć zabieg przy którym wymagano kilku dni pobytu w szpitalu. Narobiłam wtedy płaczu, bo dano mnie do sali ze starszą schorowaną babcią, która wyglądała jakby śmierć już nad nią stała. A że niedużo wcześniej w tym samym szpitalu zmarła moja babcia, co bardzo przeżyłam, bałam się , że ta pani też umrze, przy mnie. Wiem niemądre, ale emocje zrobiły swoje. Mimo, że początkowo miejsca dla mnie nigdzie indziej nie było po 3 godzinach spędzonych na korytarzu, miejsce się znalazło, jak tylko nastąpiła zmiana dyżurujących.

Odpowiedz
avatar blaszka
-2 8

Może się mylę, jeśli tak to mnie poprawcie ale... Sądziłam, że w każdym szpitalu, przynajmniej znacznej większości są oddziały dziecięce więc jakoś ciężko mi strawić widok starszej umierającej pani i dzieciaka w jednej sali.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
3 5

Niby są oddziały dziecięce, ale moja siostra na przykład musiała zostać po wycięciu migdałków na noc w szpitalu, jak miała jakieś 6-7 lat i położyli ją do jakiś starowinek. Dlaczego? Brak wolnych miejsc na dziecięcym - epidemia ospy na pół miasta...

Odpowiedz
avatar bee
1 1

Otóż niekoniecznie. Miałam mieć zabieg związany z odwarstwieniem śluzówki nosa i przebywałam na oddziale otolaryngologicznym.

Odpowiedz
avatar blaszka
-1 1

Epidemia ospy? Jak miałam 6 lat to wyglądałam jak muchomor i siedziałam w domu a nie w szpitalu z całą podstawówką, ale może różnie to wygląda. @bee, no cóż, ja miałam problemy które mogłam załatwić na chirurgii, neurologii urologii, toksykologii i onkologii a jakoś zawsze albo byłam w szpitalu dziecięcym albo w wojewódzkim na oddziale dziecięcym a na wykonanie badania/zabiegu szłam na odpowiedni oddział gdzie owszem, przebywali dorośli. Ale nie dzieliłam sali nocą z osobami starszymi.

Odpowiedz
avatar zima
21 21

"dziewczyna(...)przenosi się w nocy na nową salę" Uważam, że to takie zachowanie jest nienormalne. Jeśli dotychczasowe towarzystwo nie odpowiadało, to nie można było porozmawiać z lekarzem (np.podczas wizyty, czy też później), z oddziałową, tylko trzeba się było wymykać pod osłoną nocy? Podejrzewam, że ta "lubiana pielęgniarka" nie była osobą decyzyjną. W szpitalu panują pewne zasady i nic dziwnego,że lekarz się zdenerwował na znikającą pacjentkę, choć niewykluczone, że przesadził z reakcją.

Odpowiedz
avatar notaras
18 18

Lekarz przychodzi do sali, a tu nie ma jego pacjentki, łóżko czyste etc. Pacjentka która przyszła na badania zniknęła. Pierwsze co przychodzi lekarzowi do głowy, to że coś się jej stało w nocy i dlaczego nikt go nie poinformował. Do tego dochodzi pytanie: "Czy ja coś zrobiłem/przeoczyłem i teraz moja pacjentka leży na OIOMie lub w kostnicy?". Według mnie reakcja wcale nie przesadzona.

Odpowiedz
avatar kinkaid
0 0

Lekarz przychodzi na poranną zmianę. Bez obejrzenia karty pacjenta (w której musi być wpisana przez pielęgniarkę zmiana sali), bez konsultacji z pielęgniarkami, co się ciekawego wydarzyło w nocy, wkracza na salę i zastaje puste łóżko. Pierwsze, co mu przychodzi do głowy, to "Teraz się wścieknę jak rosomak i pokażę, kto tu rządzi, to przynajmniej nie wyjdę na idiotę."

Odpowiedz
avatar notaras
13 17

Akurat lekarz który wścieka się, bo mu JEGO pacjentkę przenoszą z sali do sali, bez jego zgody, ma prawo być wściekły. W końcu to on odpowiada za pacjentkę. Czy pacjentka mogła poprosić lekarza o przeniesienie? Mogła. Czy to zrobiła? Nie zrobiła. Zamiast po ludzku zapytać się czy może ona w nocy, po kryjomu, ucieka z jednej sali do drugiej. Też byłbym wściekły, jakby mi ktoś wyciął taki numer.

Odpowiedz
avatar kinkaid
-1 5

@notaras I oczywiście pierwsze co robisz, to przenosisz z powrotem pacjentkę na salę, z której uciekła? Gratuluję świetnego psychologicznego podejścia.

Odpowiedz
avatar mijanou
0 16

Powinno się i wcale nie jesteś nienormalna:) Tyle tylko, ze, o ile się orientuję, każdy lekarz opiekuje się pacjentami na określonych salach, co usprawnia obchód. Jednak w tej sytuacji należało zasady zmienić dla dobra pacjenta. A dobro pacjenta powinno być nadrzędne wobec zasad panujących na oddziale. Ktoś, kto tego nie rozumie chyba nigdy nie widział osoby w ostatnim stadium raka, gdy morfina już nie pomaga.

Odpowiedz
avatar C3PO
2 2

Mój ojciec jak był nastolatkiem ciężko zachorował, miał ponad 40 stopni gorączki i leżał w sali ze starszym, umierającym człowiekiem... Kiedy ten staruszek w końcu umarł, w nocy, po prostu przykryli go prześcieradłem i zostawili w sali. Przerażony chłopak musiał spędzić noc z trupem. Teraz pewnie coś takiego byłoby niedopuszczalne, ale te 40 lat temu w małej miejscowości jakoś nikogo nie poruszyło.

Odpowiedz
avatar mikimisiek
1 5

końcowe pytanie można porównać do tego: a czy nie powinno się oddzielać kobiet po poronieniu od tych co są w ciąży? wszędzie tak jest bo to nasza Polska gdzie mało kogo obchodzi co ci dolega.

Odpowiedz
Udostępnij