Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wszystkie historie na temat leniwych kurierów brałam z przymrużeniem oka. Bo przecież…

Wszystkie historie na temat leniwych kurierów brałam z przymrużeniem oka. Bo przecież dlaczego ktoś miałby przyjechać, pocałować klamkę i nawet nie zadzwonić - a może jestem w sklepie obok i już lecę po swoją paczkę? Czemu nie mógłby zajechać pół kilometra dalej na swojej trasie do mnie do pracy? Nie wierzyłam w taką głupotę, a jednak...

Zamówiłam prezent dla Pana Męża na Boże Narodzenie. Zażyczył sobie jakieś sprzętu do aparatu. Chce, niech ma. Wszystko cacy opłacone, paczka dana do wysłania w poniedziałek, na stronie po kilku godzinach pokazane, że jest w transporcie. Okej - w takim razie następnego dnia powinna być. Niestety oboje poza domem praktycznie cały dzień (mąż jakieś 200m od domu, to sobie myślę, że przybiegnie nawet jeśli kurier będzie zbyt leniwy). Zadowolona wychodzę we wtorek z domu, czekam, czekam, telefon nie dzwoni. No nic, zapewne jeszcze nie dojechała paczka - wiadomo jak to jest przed Świętami.
Ale, ale... na stronie kuriera pokazane jak byk "doręczona". Noż kurde. Ale jak to? Szybko telefon do męża - masz paczkę? Jaką paczkę? Telefon do sąsiadów bo czasami odbierają - macie paczkę? Nic nie mamy.

Wkurzyłam się i powiedziałam, że nie odpuszczę. Szukam w skrzynce jakiegoś awizo, kartki czy czegoś innego gdzie ta paczka jest - nic nie ma.
Telefon na infolinię - czekam 10 minut zanim konsultant łaskawie odbierze.
- Dzień dobry, chciałabym dowiedzieć się gdzie jest moja paczka. Według państwa strony została odebrana. Szukałam wszędzie, pod drzwiami, pod wycieraczką, nawet pod łóżkiem - nie ma!
- Taaak, już sprawdzam. Pani paczkę odebrał Pan Piekielny. Zna go pani?
- Yyyy, nie.
- A to ja przekazuję sprawę jako pilną do pani oddziału dostawczego (znudzony, ale co ja będę się drzeć na niewinnego konsultanta). Odezwiemy się do pani.

Czekałam 2 dni, dowiedziałam się w międzyczasie kto ma paczkę - dzwoniłam do spółdzielni żeby dowiedzieć się czy to ta osoba o której myślę - zgadzało się. Był to sąsiad mieszkający 3 piętra niżej. Akurat znajomy na tyle żeby pogadać ale nazwiska niestety nie znałam. No nic. Dobrze się skończyło. Podobno kurier dzwonił do każdego po kolei, bo słychać było domofony i czekał aż ktoś mu otworzy i przyjmie paczkę.

Ale kurierowi nie odpuściłam. Mijają 3 dni, zero odzewu. No to dzwonię znowu w piątek (oczywiście dodzwonić się do mojego oddziału nie da się bo pozmieniali numery telefonów i nikt nie zna nowego ;])
- Dzień dobry, zgłaszałam 3 dni temu zaginięcie paczki, gdzie ona jest?
- Dzień dobry no faktycznie, wysyłam ponaglenie do oddziału.
- Czy może Pan dać mi numer do osoby, która obsługuje ten teren?
- Niestety nie mogę Pani udzielić takiej informacji.
- Żegnam.

Z myślą - pójdę do oddziału i zaraz zrobię piekło poszłam na uczelnię. Siedzę na wykładzie, a tu dzwoni nieznany numer. A mam cię panie. Odbieram.
- Dzień dobry, kurier firmy "Ósemka". Pani paczka jest pod 85.
- A witam, witam. A to wie pan, że to 3 piętra niżej? Tym tropem mógłby pan zostawić mi paczkę pod krzakiem albo w bloku obok - to przecież też sąsiedzi.
- Yyyyy noo tego...
- Dobrze, rozumiem, że chciał pan paczki się pozbyć, ale mógł pan chociaż przedzwonić, powiedziałabym gdzie można zostawić (mamy kilku sąsiadów 'czarne dziury')
- Ale ja panią poinformowałem!
- Eee? Jak?!
- Zostawiłem kartkę!
- Gdzie?
- Na wejściu do klatki na klamce powiesiłem!!!

Zatkało mnie, chciałam mu litanię walnąć ale po prostu mnie zatkało. Człowiek miał w tym samym miejscu, co klamka na drzwiach skrzynki pocztowe. Wiadomo, że z klamki ktoś zdejmie jakiś śmieć...

Po prostu ręce opadają. Nie wiem czy pan był tak leniwy, czy po prostu tak mało inteligentny.

Biały oj biały stok.

by saska
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar saska
4 12

- po pierwsze prowadzący zarządził zajęcia w stylu kawiarnianym (każdy może przyjść z kawą, herbatą, kanapką, komputerem - ogólnie luz blues) - po drugie prowadzący po podaniu zadania wychodzi na 2h z sali. Jeszcze jakieś pytania?

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
10 14

Droga zmywarko - to nie przedszkole. Na studiach są dorośli ludzie, którzy mają czasem coś pilnego do załatwienia; raz dotyczy to wykładowcy, innym razem studenta, a z tego, co wiem, nikt nie zakazał wyrażenia:"przepraszam, pilna sprawa". Natomiast zamiast zapytać, jak wyglądało odebranie telefonu, skoro miałaś wątpliwości i wrażenie piekielności, wolisz wykazać się swoją wydumaną wrażliwością na kulturę, której tak naprawdę Ci brak. Nie odbierałabym paczki obcej osoby na miejscu sąsiada. Albo nie podpisywała nazwiskiem. To kuriera problem, że rozrzuca paczki byle gdzie, niech potem sam ich szuka. To, że ją zlokalizowałaś, nie znaczy, że kurier musi o tym wiedzieć. W końcu nie Twój podpis widnieje na potwierdzeniu...

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
7 13

Cieszę się, że masz tak wygodne życie, iż nigdy nie spotkałaś się z sytuacją, w której musisz wyjść i odebrać bez względu na okoliczności. Np. z powodu paczki za kilkaset złotych - to zawrotna suma. Wykładowca - jeśli jest normalnym człowiekiem - zrozumie, że myślący student nie odbiera każdego telefonu, lecz te niezwykle ważne. I jak już mówiłam - spotkałam się z odbieraniem telefonu w ważnej sprawie zarówno u wykładowców, jak i studentów. Odbywało się to z wzajemnym szacunkiem i zrozumieniem. Człowiek cywilizowany poradzi sobie z takim "wyzwaniem".

Odpowiedz
avatar saska
8 8

Nie do końca rozumiem Twojego oburzenia na samym początku dyskusji Zmywarko (głównie rzucenie chamem). Zgadzam się, odbieranie telefonu na wykładzie, który jest normalnie prowadzony (tzn. wykładowca mówi, studenty słuchają) nie jest grzeczne, a jeśli już to po prostu się wychodzi z sali. Nie mamy przecież 5 lat. Ale jak nie ma prowadzącego i zajęcia są zwykłą pracą w grupach to nie sądzę żebym komukolwiek przeszkodziła. Do tego słuchacze mieli niezły ubaw z mojego karpika na temat zostawienia kartki na klamce.

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
11 11

A skąd wiesz, że telefon może poczekać i nic ważnego od jego odebrania nie zależy? Ja dwukrotnie musiałam odebrać telefon podczas zajęć (nie tych samych, oczywiście), bo dotyczył ważnej sprawy, po prostu. Ale ty chyba uważasz, że jak studentowi dzwoni telefon, to wyłącznie kumpel ze świeżymi plotami.

Odpowiedz
avatar Izura
8 8

Droga zmywarko, jeśli stać Cię na to, żeby mieć gdzieś paczkę za kilkaset zł- gratuluję! Niestety, nie każdego stać. Mój chłopak teraz czeka na meble (historia nadaje się na piekielnych, od 3 miesięcy dosyłają po kawałku i myślą, że nikt się nie skapuje że doszła dopiero połowa), jak dzwonią to normalne że po cichu wychodzi z auli bo tymczasowo nie ma paru stów na utopienie a przecież nie odpuści uczelni bo czeka na szafe.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
12 12

Zmywarko, wyłączam telefon, jeśli żadnych telefonów nie oczekuję. Natomiast był czas, kiedy pilnie potrzebowałam pracy. Czekałam na telefony od potencjalnych pracodawców z wynikami rekrutacji. Kiedy dzwonił telefon w trakcie wykładu, wstawałam, przepraszałam i wychodziłam. Nie wiedząc, kiedy zadzwonią, nie mogłam zrezygnować z żadnych zajęć - kto wie, ile by to potrwało? Nie zawsze człowiek jest w komfortowej sytuacji, kiedy może zadzwonić później. Tutaj np. dziewczyna bez doświadczenia i wykształcenia szukała - wraz z wieloma innymi osobami - pracy, której warunki pozwoliłyby chociaż na wyżywienie. I nie obrażaj mnie tylko dlatego, że nigdy nie znalazłaś się w sytuacji, w której takie rozwiązanie jest konieczne, a wyobraźnia nie podsuwa Ci żadnych podpowiedzi.

Odpowiedz
avatar saska
8 8

Zmywarko nie wiem kto Cię skrzywdził, że tak na mnie psioczysz bo nie uważam, że moje ego jest najważniejsze. Ciekawe czy jesteś taki mądry i mówisz takie rzeczy ludziom w twarz. Nie sądzę ;) I chyba nadal nie dotarło do Ciebie, że wykładowcy NIE BYŁO!

Odpowiedz
avatar m_m_m
11 13

Powinieneś był zamilknąć wcześniej, bo na razie to jesteś łudząco podobny do bezmózgiego kuriera w czytaniu ze zrozumieniem.

Odpowiedz
avatar Poluck
9 9

Przeproszenie i wyjscie z sali by odebrac telefon jest jak najbardziej kulturalne. Brakiem kultury jest z kolei obrazanie innych na lamach portalu internetowego. Slowo, ktorego szukasz, zmywarko, to szacunek. Jednakze i w tym przypadku wyklady to nie radio maryja, nie trzeba skladac slubow czystosci. Nie wspomne, ze w szystko zalezy od profesora/prowadzacego. Mialem ja za moich studiow przeroznych profesorow. Do profesora z Analizy Matematycznej mialem ogromny szacunek, mimo ze byl bardzo restrykcyjny. Ale zdarzaly sie rowniez przedmioty jak Fizyka, na ktorych profesor byl po prostu rowny gosc, te wyklady to jego pasja i czerpal z nich ogromna przyjemnosc bez wzgledu na to, co studenci robili na wykladach. Jedni koledzy notowali, inni czytali cos w internecie a byla tez grupka, ktora po LAN-ie grala w Quake 3. A profesor nadal usmiechniety z wykladu na wyklad.

Odpowiedz
avatar Robaczany
3 3

@zmywarkaBosch, a propo chamstwa na wykładach. Jedna z politechnik na północy Polski, wykład z fizyki wyjątkowo w zastępstwie prowadzi inny doktor. Trzy osoby spóźniają się na wykład: - pierwszy kumpel siadając hałasował, słyszy parę uwag na temat spóźniania się, wykładowca pozwala mu usiąść. - Drugi wchodząc też hałasuje, dostaje już poważny ochrzan ale wykładowca pozwala mu zostać. - Trzeci kumpel wchodzi jakieś 3-5 min po drugim, przeprasza i siada. Nawet krzesłem nie zaszurał. Prowadzący każe mu wyjść nie mówiąc dlaczego, tylko powtarza żeby wyszedł, aż ten zdezorientowany wychodzi. Pół godziny później doktorek w trakcie zajęć zapala papierosa i paląc fajkę dalej prowadzi zajęcia. Jedyne co, to okno otworzył.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

Ja bym ciągnął temat zaginięcia paczki, każda przesyłka jest ubezpieczona a paręset złotych piechotą nie chodzi.

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
8 8

W razie czego. Miałam tego nie komentować, ale że powtórzyłaś to dwa razy, to się odważyłam. :P

Odpowiedz
avatar saska
2 4

biala_czekolada ano faktycznie, mój byk ;)

Odpowiedz
avatar Poluck
6 6

Napisanie skargi na kuriera nie wymaga niczego od sasiada. A czym predzej tego kuriera spotka kara tym mniejsza szansa, ze komus innemu paczka zaginie.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
-1 3

Po pierwsze, odszkodowanie w przypadku zaginięcia paczki należy się osobie wysyłającej, a nie odbierającej. Jako klient nie masz ubezpieczonej przesyłki. Po drugie, skoro praca kawałek dalej, czemu nie można było zamówić paczki do miejsca pracy, tylko autorka zamawiała do domu, gdzie całymi dniami nikogo nie ma? Przecież to nielogiczne. Nadaję paczki kurierem praktycznie codziennie i to, co wymyślają odbiorcy jeży włos na głowie. Pewnie nikt z was oburzonych nie przeczytał żadnego regulaminu żadnej firmy przewozowej, ale dopominacie się o coś, co wam się po prostu nie należy i co w cenie przesyłki nie jest. - Kurier nie może samodzielnie podjechać sobie i zostawić paczkę w innym miejscu niż na liście przewozowym, choćby mu było po drodze i choćby to było 200 metrów dalej. Zmiany adresu dostawy może dokonać tylko wysyłający i jest to dodatkowo płatne. - Kurierzy nie mają obowiązku kontaktu telefonicznego - korzystają tylko z prywatnych telefonów - Centrala kurierska nie ma prawa podać klientowi numeru telefonu - bo to telefon prywatny. - Kurierzy rozwożą paczki między 9 a 17, a nie kiedy akurat ktoś jest w domu i może odebrać przesyłkę - o 22 na przykład - kurier też człowiek. - Jedynym błędem tego Pana było pozostawienie przesyłki u sąsiada - w porządnych firmach kurierskich kurierzy odpowiadają za takie zachowanie finansowo. Krótka rada: zamawiajcie paczki na adresy pod którymi ktoś jest obecny, a historie o strasznych kurierach się skończą. Druga rada: korzystajcie z porządnych przewoźników. Klienci łaszą się na przesyłkę tańszą o 2 zł, firmy łaszą się na tańsze przesyłki, a wynikiem tego są takie sytuacje. Z tego co wiem, kurierzy z firmy o której jest mowa dostają najniższe możliwe stawki, a rotacja pracowników jest olbrzymia. Więc czego się spodziewacie?

Odpowiedz
avatar MistrzSeller
1 3

Betoniarka >>> AD 2. Może pracuje na zmiany. Poza tym skoro firma kurierska oferuje usługę dostarczania ludziom paczek, to chyba logiczne, że ludzie pracują i niektórych się nie zastanie wcześniej. Firma kurierska jest od tego by służyć klientowi, a nie odwrotnie. Nikt nie będzie siedział cały tydzień 24h na dobę w domu, bo może przyjść paczka. Poza tym nie każdy ma taką możliwość. Niektórzy studiują, pracują albo coś. Firma kurierska powinna dostosować swoje usługi pod klienta. Zresztą niektórzy nie mogą zamawiać do pracy, a w domu nie ma w tym czasie nikogo. To co mają za każdym razem brać urlop, gdy ma coś do nich przyjść. Piekielny to jest system dystrybucji paczek zupełnie nie adekwatny do potrzeb klienta. Jak nie są w stanie dostarczyć paczki tak by klient mógł ją odebrać to po co prowadzą firmę kurierską.

Odpowiedz
avatar Poluck
-3 3

@MistrzSeller To klient powinien tak dobrać firmę kurierską, by jej oferta odpowiadała wymaganiom. Chcesz dostosować konkretną firmę pod siebie? Umów się na jakies negocjacje i płać za ekstra czynnosci wykraczające poza ofertę.

Odpowiedz
avatar saska
3 3

@Betoniarka - pracuję tylko 3 dni w tygodniu, w różnych godzinach. Nie jest tak, że nikogo nie ma w domu całymi dniami, poza tym tak, jak wspomniałam mój mąż przeważnie jest 5 minut od domu. Wystarczyłby tylko telefon pt "dzień dobry czy za pół godziny ktoś będzie w domu" i sprawa byłaby rozwiązana bez problemów. "Kurier nie może samodzielnie podjechać sobie i zostawić paczkę w innym miejscu niż na liście przewozowym, choćby mu było po drodze i choćby to było 200 metrów dalej. Zmiany adresu dostawy może dokonać tylko wysyłający i jest to dodatkowo płatne." Tak mówisz, za to może ją zostawić zupełnie obcej osobie? To dopiero jest nielogiczne.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
0 0

--> saska: No nie czytasz dokładnie. Tak, jak napisałam, poważne firmy kurierskie karzą finansowo kurierów za zostawianie paczek komu popadnie. Kurier mając setki paczek do doręczenia nie może poczekać nawet tych 5 minut. Przemnóż sobie te 5 minut przez kilkanaście takich jak ty przypadków dziennie i w sumie masz kupę czekania. Kurierzy są przeciążeni i w żadnym wypadku nie bronię chamskich zachowań, ale klienci firm kurierskich są o wiele bardziej piekielni. W pracy mam kontakt praktycznie ze wszystkimi firmami kurierskimi, są lepsze i gorsze, są też bezbłędne. I te bezbłedne nigdy nie będą najtańsze. MistrzSeller --> możesz sobie przecież zamówić dostawę na godzinę, możesz sobie zamówić dostawę w sobotę, co kto lubi. Ale nie za 10 zeta za paczkę, niestety. I firmy kurierskie nie pracują na "zmiany". Kurierzy pracują w określonych strefach i rozwożą paczki po kolei, a nie jak klientowi pasuje. Ciekawa jestem czy na listonosza też warczysz, że ci awiza zostawia, albo że nie przychodzi wtedy, kiedy tobie pasuje? Czy tak ciężko pracę innych traktować po ludzku, państwo egoiści?

Odpowiedz
avatar saska
1 1

@ Betoniarka ale wystarzcyłoby żeby kurier przedzwonił i zapytał "czy za pól godziny będzie ktoś w domu". Nawet ja mam możliwość wyskoczyć z pracy (tyle, że mi to już zajmie jakieś 20 minut). Chodzi już o sam fakt poinformowania o tym, że w ostateczności już jest pod domem a mnie nie ma. Mam kilku sąsiadów, gdzie mógłby zostawić w tym jedną panią, która jeśli nie wychodzi do sklepu na 10 minut to jest zawsze w domu. W moim wypadku nie robię problemów i jestem tolerancyjna jeśli chodzi o czyjąś pracę ale ten kurier przegiął.

Odpowiedz
avatar Meliana
4 6

Ja bym nie odpuściła. Jeśli sąsiad byłby znajomy na tyle, żeby się z nim dogadać, że niczego nie podpisywał, to ciągnęłabym sprawę do skutku - może czegoś by się baran, nie wiedzieć czemu nazwany kurierem nauczył, niezależnie czy było to niechlujstwo z lenistwa, czy po prostu jest już taki mało rozgarnięty z natury. Nie po to zostawia się wszystkie dane z numerem telefonu włącznie, nie po to płaci się niemałe pieniądze za DOSTARCZENIE paczki do WŁAŚCIWEJ osoby, żeby jej potem szukać na chybił trafił po sąsiadach, sklepach i firmach w okolicy.

Odpowiedz
avatar krogulec
3 3

Ja nie widzę problemu. Składam reklamację w sklepie, sklep zażąda potwierdzenia odbioru przez uprawnioną osobę i kurierowi robi się ciepło. I teraz kurier będzie musiał ruszyć leniwe dupsko, odebrać od sąsiada i dostarczyć pod właściwy adres.

Odpowiedz
avatar frantz00
1 1

Eh ci kurierzy ostatnio też walczyłem z firmą kurierską. Znam prace kurierów od ich strony. Dlaczego kurier nie podjedzie 1 km dalej z dwóch powodów albo to nie jego teren i tam jeździ kolega lub też tam już był i nie wraca się. A nie wraca się dlatego że ma dużo punktów do odwiedzenia i zwyczajnie nie wyrobiłby się. Znam kurierów którzy jeżeli mają czas to nie widzieliby problemu żeby podjechać do klienta. Niestety lub da nas klientów stety ceny usług kurierskich spadają paczkę można już wysłać na drugi koniec polski za mniej niż 10 zł to się przekłada na coraz większą liczbę paczek do doręczenia dla jednego kuriera a co za tym idzie jakość świadczonych usług spada. Nie bronię przy tym kuriera bo wydanie przesyłki osobie innej niż adresat bez konsultacji choćby telefonicznej z nim jest jak igranie z ogniem. Kiedyś trafi na kogoś nie uczciwego kto się wszystkiego wyprze i dopiero się nauczy jak przyjdzie zwrócić wartość przesyłki, a to może go słono kosztować.

Odpowiedz
avatar remzibi69
0 0

Zgłosić do sprzedawcy, ten do firmy kurierskiej a następnie nie dać się ubłagać kurierowi :-) Gdybym ja tak odpuszczał na każdym kroku to byłbym d...many na 4 strony świata. Zwykle smutny list polecony za potwierdzeniem odbioru z propozycją rozwiązania sprawy polubownie bądź skierowania sprawy na drogę sądową załatwia całą sprawę i nagle paczka, pieniążki czy tam coś innego się znajduje :-)

Odpowiedz
avatar LillyLill
0 0

Mnie kiedyś zdarzyło się z głupia frant spojrzeć na jakąś krzywą karteczkę wystającą zza reklamy przyklejonej na rynnie i - tak - to było awizo od kuriera dla mnie. A obecnie mam jakiegoś takiego kuriera, który urządził sobie punkt zdawania przesyłek w zakładzie fryzjerskim w bloku obok. Z panią fryzjerką znają się już po nazwisku nawet.

Odpowiedz
avatar Asia_Odrzutowiec
0 0

Miałam podobną przygodę. Przesyłka dość dużo warta - piękna, skórzana, damska ramoneska szyta na miarę. Do tej pory dziękuję, że paczka trafiła do uczciwej kobiety... która mieszkała parę bloków dalej, na innej już ulicy. Skarga została złożona, ale najwyraźniej nikt sobie z niej nic nie zrobił - dziwię się, że siódemka jeszcze jakoś się trzyma na rynku, bo co o tej firmie słyszę to tylko negatywy.

Odpowiedz
Udostępnij