Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Chodzę do technikum, w którym Dyrekcja zawzięcie zwalcza palenie. Albo inaczej -…

Chodzę do technikum, w którym Dyrekcja zawzięcie zwalcza palenie. Albo inaczej - próbuje, bo efektów jak nie było, tak nie ma. Osobiście uważam, że to głupota, większość z tych ludzi ma już osiemnaście lat albo zaraz mieć będzie, są dorośli, więc czemu nie?

Początkowo wszyscy palacze wychodzili na dwór, poza teren szkoły, no bo skoro nie wolno na terenie... Było dobrze? Nie. Dyrektor zabronił wychodzenia z budynku szkoły, arrivederci.

Siłą rzeczy palacze przenieśli się ze swoim nałogiem to toalet. Nie ukrywam, zaczęło mi nieco przeszkadzać, że od dymu nie widać przeciwległej ściany, a w jednej, damskiej toalecie, pół szkoły (z chłopakami włącznie) okupuje wszystkie kabiny. Z drugiej strony, korzystam z tego przybytku tylko wtedy, kiedy naprawdę muszę, więc ostatecznie mogłam jakoś to przeżyć...

Co robi Dyrekcja? Najpierw zamyka toalety na piętrach, a na paterze stawia "stróżującego nauczyciela". Efektów nie było, nadal popalali w kabinach, więc co teraz? Dyrekcja zamyka wszystkie toalety. Jeżeli chce się skorzystać, trzeba poprosić nauczyciela dyżurującego żeby otworzył drzwi. Raz, że nauczycielom na dyżur się nie śpieszy, więc można kwitnąć do lata zanim ktoś w przypływie dobroci i miłosierdzia raczy zejść na parter. Dwa, wybaczcie, może mam jakieś zaburzenia psychiczne, ale żeby człowiek musiał prosić o możliwość pójścia do toalety? "Troszkę" uwłaczające, że muszę się przed kimś tłumaczyć, że, za przeproszeniem, chcę się wysikać... Wszystko jest jeszcze znośne do momentu, kiedy korzysta się z toalety raz, ale ze względu na okres musiałam dzisiaj odwiedzić ten przybytek więcej razy... No cóż.

Co jest "najzabawniejsze"? Że palacze nauczyli się wychodzić przez okna, czyli toalety są zamknięte "ot tak, w imię zasad".

szkoła

by Vixen_
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Satsu
3 9

Trochę to przypomina zbiegi w moim technikum, ale nie była to aż tak drastyczna walka :D

Odpowiedz
avatar kocio
-4 76

A ja jestem zdania, że w miejscu, w którym się przebywa, należy przestrzegać zasad tam panujących. Dorośli i prawie dorośli ludzie nie powinni mieć z tym problemu. I wcale się nie dziwię, że dyrekcja szkoły ucieka się do takich a nie innych zabiegów, skoro 'po dobroci dogadać się' nie da.

Odpowiedz
avatar cebulka33
43 61

Wszystko pięknie, tylko dlaczego mają cierpieć ludzie, którzy nie palą?

Odpowiedz
avatar Hestia
18 46

Więc niech nauczyciele dadzą przykład. Uczniowie (oczywiście mam na myśli tych, którzy ukończyli 18 lat) nie mogą palić, mają określone zasady. Nie i koniec. Ok, rozumiem. Ale może w takim razie niech nauczyciele przestaną chować się w "palarniach" i również na czas zajęć nie będą chodzić an papieroska. To indywidualna sprawa każdego człowieka. Nie rozumiem czemu nauczyciele mają mieć w tej kwestii większe prawa.

Odpowiedz
avatar Hestia
18 38

No i oczywiście zgadzam się z Cebulką. Ktoś kto nie pali nie może wyjść na dwór żeby się przewietrzyć? Bo zamykają szkołę? Już nie wspominając o zamykaniu toalet, co jest totalnym nonsensem jak dla mnie.

Odpowiedz
avatar Vixen_
23 47

Nie jestem za paleniem w szkole, w tych nieszczęsnych toaletach, ale z drugiej strony... gdzie mają to robić? Możemy dyskutować o zgubnych wpływach palenia, ale przecież nie o to chodzi. To jest nałóg, oni muszą zapalić. Jaki był problem, kiedy wychodzili na przerwach na dwór? Komu to przeszkadzało? Wychodzili poza teren szkoły (poza budynek i plac), czemu to było złe? Z resztą, mnie osobiście to wisi i powiewa. Palą, nie palą... Nie moja sprawa, bo ja nie palę. Problemem jest to, że w tym momencie NIKT nie może skorzystać z TOALETY. Pokaż mi jedno miejsce, gdzie odmawiają człowiekowi pójścia do łazienki? Już nie wspominając, że proszenie się o otwarcie drzwi, na korytarzu pełnym ludzi, bo chcesz się wysikać jest uwłaczające. Już nawet nie wspominając, że co z sytuacji, kiedy na przykład ktoś będzie wymiotował? Ma się wstrzymać i cierpliwie poczekać aż ktoś otworzy toaletę?

Odpowiedz
avatar kocio
-2 38

@cebulka33, też nie lubię odpowiedzialności zbiorowej, ale niestety, w życiu codziennym nierzadko trzeba ponosić konsekwencje cudzych czynów. Albo będziemy się dyscyplinować (zarówno się sami, jak i swoje najbliższe otoczenie), albo będzie dochodziło to takich sytuacji jak opisana wyżej. Ja również byłabym oburzona, jakbym miała się kogoś prosić o dostęp do łazienki, ale miałabym to za złe tym, przez których takie problemy powstają (czyli palących), a nie dyrekcję. @Hestia, nauczyciele są w pracy, ich obowiązują zasady przedstawione przez pracodawcę. Skoro mają swoją palarnię, to nie wiem czemu trzeba by im zakazywać korzystania z niej. Jeśli chodzi o uczniów - liceum/technikum nie jest obowiązkowe, jeśli palenie jest ważniejsze niż regulamin szkoły, to niech nie utrudniają życia innym, nikt nie każe siedzieć w szkole na siłę. Nie sprowadzajmy już nauczycieli i uczniów do tego samego poziomu. @Vixen_, szkoła odpowiada za ucznia w czasie jego godzin lekcyjnych, uczeń powinien znajdować się na terenie szkoły. Z pracy też nie możesz sobie wychodzić kiedy Ci się podoba. Nie interesuje mnie kwestia nałogu, potrzeby, musu czy czegokolwiek. Łazienka jest od załatwiania potrzeb fizjologicznych, a nie palenia papierosów. Picie piwa też byłoby okej, bo ktoś ma potrzebę albo nałóg? Jeszcze inna strona - pozwalacie na palenie papierosów we własnej łazience w mieszkaniu? Wyobrażacie sobie stan łazienki po codziennym jej zasmradzaniu papierosami? Przecież odświeżanie czy wszelkie prace remontowe też kosztują. Przełóżcie to sobie na cokolwiek innego. Lubisz sobie chodzić w mini, do pracy biurowej będziesz przychodzić w mini i neonowej bluzce, pomimo wymogu noszenia stroju formalnego? Pracodawca będzie zachwycony? Albo będziesz tolerować to, że co dwa tygodnie masz nowe obicia na samochodzie albo rysy, bo pewna grupa osób ma silną potrzebę wyładowania złości i frustracji i musi to właśnie zrobić na cudzej własności? Będziesz trzymać dalej samochód w tym samym miejscu, czy 'odbierzesz dostęp' do niego parkując go gdzie indziej / zamykając w garażu?

Odpowiedz
avatar Taczer
21 23

@kocio Nauczyciele nie mogą mieć swojej palarni. Ustawa zabrania, ta o przeciwdziałaniu skutkom palenia, w szkołach palić nie wolno nikomu. Jak długo nikt nie robi szumu, palarnie belfrów nieoficjalnie istnieją, ale starczy powiadomić sanepid i posypią się kary dla dyrektora szkoły i samych palaczy. Zamykanie toalet zresztą też tam należy zgłosić, one mają być dostępne. Można też kuratorium, zareagują. Uwielbiają wręcz włazić w takim wypadku do szkoły i udowadniać, jakie to jest niezbędne. Można też 'po łagodności' - poinformować dyrektora albo przez radę rodziców, albo samorząd, że jeśli toalety nie zostaną otwarte, to poszukacie wsparcia poza szkołą.

Odpowiedz
avatar kocio
3 29

@Vixen_, szkoła odpowiada za ucznia - jak mu się co stanie poza terenem szkoły, to szkoła będzie miała problem, czemu delikwent był nie tam gdzie powinien. W pracy też możesz się zwolnić na żądanie, przynieść L4 jako usprawiedliwienie, a wychodzić kiedy chcesz i gdzie chcesz nie możesz. Na przerwie również nie możesz łazić gdzie Ci się podoba, masz być na terenie firmy, chyba że dostaniesz pozwolenie od przełożonego na wyjście. Jeśli 18letnie stare konie nie są na tyle dorosłe, żeby przestrzegać prostych zasad i umieć kontrolować siebie i swoich potrzeb, to najwyraźniej trzeba ich uważać za dzieci. Z dorosłymi się rozmawia, ustala zasady, przestrzega ich. Dzieciom trzeba nakładać ograniczenia, skoro nie chcą zachowywać się odpowiedzialnie. Nikt prawa do korzystania z łazienki nie zabrania, tylko je w pewien sposób reguluje. W wielu restauracjach, ośrodkach, itp. łazienki są zamykane na klucz, nikt nie płacze, że musi się obsługi prosić o dostęp. W galeriach handlowych niepełnosprawni też mają krzyczeć, że ogranicza się ich prawa, bo w przeciwieństwie do innych klientów, oni muszą się prosić o klucz do przystosowanej łazienki? Odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego te łazienki najczęściej są zamknięte? Dlaczego dyrekcja ma szukać innego rozwiązania? Znaleźli najwygodniejsze z ich punktu widzenia, mają do tego prawo. Dyrekcji nie interesuje czego Ty chcesz, czy Ci się zarządzenie podoba czy nie. Interesuje ich własne dobro i ich własność - to normalne, że każdy walczy o swoje. Do kolegów i koleżanek trzeba mieć pretensje, że zniewalają się małym papieroskiem, a nie do dyrekcji, która chce dbać o swoją własność. W końcu problem z łazienkami jest efektem zachowania palaczy, nie odwrotnie. Papieros i piwo - jedno i drugie przedmiotem nałogu. Jedno i drugie śmierdzi. Użytkownik jednego i drugiego śmierdzi, uprzykrza mi życie podobnie. Czemu papierosy są lepiej traktowane niż alkohol? (to już temat na osobny wątek)

Odpowiedz
avatar lasooch
11 21

@kocio: zależy, z jakiej pracy. Ja mogę wyjść kiedy chcę, nikt mi czasu przy biurku nie wylicza. Powszechną praktyką są u nas pielgrzymki do Lidla po śniadanie w godzinach pracy. Ale to chyba wynika z tego, że firmą kierują ludzie rozsądni, którzy wiedzą, że i tak nikt nie da rady pracować non stop 8 godzin i zachować przy tym kreatywność i wydajność.

Odpowiedz
avatar kocio
7 7

@lasooch, fakt, to wszystko zależy od ustaleń z pracodawcą - z tym, że to faktycznie są ustalenia z pracodawcą, a nie zupełna samowolka. Jednak nie zmienia to tego, że jak pracownik dostanie jakim szyldem w głowę (wiem, naciągane, ale skoro oknem witrynowym można dostać, to czemu szyld ma się nie urwać...), albo go jaki rowerzysta na chodniku połamie, to pracodawca może mieć problem.

Odpowiedz
avatar kocio
-2 2

@Taczer, widzisz, tego akurat nie wiedziałam. Jesteś w stanie mi powiedzieć, czy szkoła może usunąć ucznia/odmówić mu dalszych usług kiedy ten notorycznie łamie regulamin szkoły? Czy to właśnie paleniem na terenie szkoły, czy wagarowaniem, czy jakimkolwiek negatywnym zachowaniem? Zatem, skoro są odpowiednie instytucje, to 'ludzie dorośli', czy inaczej zwani 'stare konie' powinni przestać płakać w internecie, tylko zgłaszać problemy gdzie się da. Odbiegając trochę od tematu ciekawa jestem, czy faktycznie uczniowie zwani starymi końmi i nie-dziećmi wzięliby przykład z niepalącej kadry, czy dalej by robili co im się podoba.

Odpowiedz
avatar Izura
3 11

Do 18nastki odpowiada za ucznia w trakcie zajęć i przerw, potem kończy się obowiązek szkolny i odpowiada każdy sam za siebie.

Odpowiedz
avatar Taczer
3 5

@ kocio Czy można usunąć ucznia z liceum? Tak. Muszą mieć tylko odpowiedni przepis w regulaminie oraz powody do usunięcia. A szerzej: mamy obowiązek szkolny, który kończy się wraz z gimnazjum. Jednocześnie wygasa obowiązek państwa, by zapewnić uczniowi miejsce w szkole, co de facto oznacza, że z rejonowego gimnazjum i podstawówki usunąć się nie da. Najwyżej może spełniać obowiązek szkolny nauczany indywidualnie ale nadal pozostaje uczniem szkoły. Mamy też obowiązek nauki. To do 10 r.ź, ale niekoniecznie w liceum, nie ma też rejonowości a uczeń może go realizować na kursach i innych takich, niekoniecznie w liceum wybranym przez siebie. Stąd usunięcie go nie stanowi w sumie problemu.

Odpowiedz
avatar Taczer
3 3

errata - miało być do 18 r.ż., oczywiście.

Odpowiedz
avatar Turtelian
3 5

I jakbyś czytał ze zrozumieniem byś wiedział że palący przestrzegali zasad panujących na terenie placówki, dopóki można było im wychodzić. A że później ich wolność naruszono to również oni naruszyli zasady. A co do histori czysty i piękny przykład dbania o kogoś na siłę. Nikomu nie pomożemy a innym utrudnimy! niech żyję socjalizm!

Odpowiedz
avatar Hachimaro
3 3

"Nauczyciel odpowiada za ucznia? To chyba w podstawówce" Gdy dzięki debilnie ułożonemu programowi moja grupa skończyła kiedyś laborki po godzinie zamiast po czterech, przesiedzieliśmy trzy godziny w laboratorium, gadając o głupotach z prowadzącym. Dlaczego? Bo gdyby coś nam się stało w godzinach zajęć, on poniósłby za to odpowiedzialność. Swoją drogą nawet nie musiałoby się stać, by miał problemy - wystarczyłoby, że pewna nadgorliwa pani prodziekan dowiedziałaby się o naszym wyjściu...

Odpowiedz
avatar cija
19 29

Dyrekcja polubiła walkę z wiatrakami, czy całe zarządzanie ich tak przerasta? :D Ale trochę racji mają, szkoła to nie pub, a nałogowcy nie powinni dostawać przywileju używania sobie w placówce. To jest uciążliwe dla innych, nie da się przed powietrzem uciec. Są też ludzie uczuleni na dym. Świetny ten argument o dorosłości, nie ma co :/ na pewno pasuje do faktu, że ktoś nie potrafi sobie odmówić fajki na parę godzin. Wina szkoły? Tuska?

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
25 29

"Nie można nikomu zabronić palić"- ależ oczywiście, że można- np wszystkim przed 18 rokiem życia, klientom w galerii, sklepie, restauracji, gościom w swoim domu, albo uczniom. "Dyrekcja jest zoobowiązana żeby zorganizować jakieś miejsce dla tych osób (pełnoletnich"- a to ciekawe, jak jest niby zobowiązana? Jakimi przepisami?

Odpowiedz
avatar 7sins
12 18

Na terenie szkoły, zgodnie z ustawą z dn. 09.11.1995 r. o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych jest bezwzględny zakaz palenia. Podkreślam - na terenie. Nie oznacza to tylko "w budynku", ale także na boisku, na trawniku itp. Palić to sobie można za bramą szkoły. Poza tym od 2010r. nie ma obowiązku tworzenia palarni. Przepisy pozostawiają to dobrej woli pracodawcy lub zarządcy budynku. Nikt nie ma obowiązku zapewniać nałogowcom miejsca na palenie. I bardzo dobrze. Dla alkoholików (a są i spokojni, nieawanturujący się) też nikt nie tworzy miejsc spożywania napitków. Bo mają prawo, bo nałóg ... Nie podoba się - nikt siłą nie trzyma. Swoją jednak drogą - dyrekcja piekielna. Zamiast zamykać toalety powinna kary pieniężne wlepiać albo jakieś prace na rzecz szkoły (paliłeś - posprzątaj boisko). I od razu by się zmniejszyła liczba nałogowców.

Odpowiedz
avatar MrSpook
3 9

Człowiek jest dorosły... jak nie mieszka u starych i zapieprza sam na swoje utrzymanie, nie może polegać na pomoc z ich strony... 18-latkowie obecnie = kupa wiórów we łbie. GÓWNIARZE!... Wina 460 partaczy w sejmie, którzy w dążeniu do nowoczesności rozpie... cały system oświaty łącznie ze szkolnictwem wyższym... teraz liczy się sprzedaż podręczników, a nie co w nich jest... matma się nie zmieniła, a co roku rotacja wydań, bo dla debili trzeba obniżyć poziom, by bananowy synalek/córunia polityka/urzędasa mogła przejść bez przebojów dalej, oraz by nieudolnym nauczycielom/szkołom poprawić statystyki, by ładnie wsio wyglądało na papierze. I mamy gówniarzy 18lat+ wiecznie użalających się na wszystko, wiecznie usprawiedliwiających się przed innymi, nieodpowiedzialnych za siebie i osoby, które mają pod opieką.

Odpowiedz
avatar butelka
4 10

nie rozumiem porownywania papierosow i alkoholizmu. ok to nalog i to nalog ale tu sie podobienstwa koncza, bo jak pale paierosa to jestem dalej tym samym czlowiekiem, a jak wypije pol litra to juz jednak nie.

Odpowiedz
avatar anonimek94
0 6

Tak macie rację, sprawdziłam sokładniej ustawę i tak jest tam napisane że mogą wyznaczyć, tzn że nie muszą, tylko to zależyt od nich (miałam napisać wczoraj ale internet odmówił posłuszeństwa). Dalej nie rozumiem dlaczego nie powinno się ułatwiać życia. Wiem, że dorosłym się jest jeśli się wyprowadzi z domu ale czy to znaczy, że jeśli wyprowadziłam się w wieku 17 lat to od ukończenia pełnoletności mogłabym już palić na takich zasadach jak nauczyciele? Nie, bo nikogo to nie interesuje. Jeżeli mamy 18 lat możemy palić legalnie. Nic więcej nikogo nie interesuje, pani w sklepie nie ma prawa zapytać skąd mamy pieniądze na papierosy. Sama nie palę, ale uważam że jesli nauczyciele palą, to dlaczego pełnoletni uczniowie nie mogą? I stwierdzenie że potrzeba się przyzwyczaić do zasad jest dziwne, skoro nie wszystkich obowiązują takie same. Kolejna sprawa to taka, że co jeżeli zabroniliby nauczyciele na przykład picia kawy, słodyczy lub napoi energetyzujących? też mogą twierdzić że są niezdrowe i szkodzą. 'Energetyki' można kupić od 16 lat chyba, więc w sumie podobna zasada co z papierosami. Dla mnie byłoby to już ogranicze nie wolności a o to jest łamanie praw człowieka, chociaż to też zależy od tego kto jak je zinterpretuje.

Odpowiedz
avatar karakar
2 2

Na pewno dyrekcja nie stosuje się do rozporządzenia ministra edukacji w którym jest punkt: "Jeżeli pozwalają na to warunki atmosferyczne, umożliwia się uczniom przebywanie w czasie przerw w zajęciach na świeżym powietrzu."

Odpowiedz
avatar KaSza
9 31

A ja tam uważam, że są miejsca w których palić się nie powinno i jednym z takich miejsc jest szkoła właśnie. W końcu to placówka państwowa, oficjalna, o charakterze wychowawczym. Czasami trzeba mieć choć trochę kultury, wychowania, klasy, ogarnięcia, jak zwał tak zwał. Popalanie w kiblach albo wykradanie się przez okno uważam za wyjątkowo infantylne. Kolejną sprawą jest stwierdzenie, że mogą palić, bo są dorośli albo prawie że. Uważam, że jeśli nałogi, to za osobistą kasę, własnoręcznie zarobioną, a nie za kieszonkowe od mamy...

Odpowiedz
avatar ocelota
5 13

o właśnie, to samo mogłabym napisać

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
1 13

A w akademikach nie wolno sączyć piwa w piątkowy wieczór. Żeby się czasem nikt nie zadławił tą teorią... Nie wolno dawać oficjalnego przyzwolenia, ale są przypadki - szczególnie w niektórych technikach - gdzie przymknięcie oka i pewien status quo stawia nauczycieli w lepszej pozycji niż zabawa w służbistów. O dziwo uczniowie bardziej szanują takie podejście, gdy wiedzą, że wychylać się nie wolno, ale w pewnym sensie traktuje się ich jak dorosłych.

Odpowiedz
avatar KaSza
11 13

Jasne. Będę przymykała oko na kopcenie w klopach, żeby uczniowie poczuli się jak dorośli. Owszem, można przełożyć sprawdzian, bo uczniowie są po dyskotece itp., ale przyzwalanie na robienie komory gazowej z kibla to przesada. Jest zakaz palenia w szkole, więc się w szkole nie pali. Nie ma znaczenia czy to LO czy technikum. Wiadomo, na niektórych młotów ciężko znaleźć radę, ale trzeba to konsekwentnie eliminować. Oczywiście nie zamykając toalety całej szkole... Akademiki to coś innego. Każdy przebywa tam z własnej woli, a dorosłość wynika z czegoś więcej niż z daty na kawałku plastiku. Poza tym pijąc piwo nie naraża się nikogo na wdychanie oparów i smród. Nie wiem jak można porównywać te dwie sprawy.

Odpowiedz
avatar KaSza
9 15

A mnie nie jest przykro, miałam szczęśliwe dzieciństwo i w LO dostawałam kieszonkowe, miałam się uczyć, nie pracować. A za ucznia będącego w szkole prawnie odpowiada nauczyciel, niezależnie od tego czy uczeń ma 8 czy 18 lat. Nie można przewidzieć co strzeli do głowy uczniowi przebywającemu bez opieki na dworze i dlatego zazwyczaj w szkołach wprowadza się zakaz wychodzenia na dwór w czasie przerw. Dla BEZPIECZEŃSTWA. To chyba oczywiste. Nie rozumiem dlaczego z rzeczy oczywistych powstaje tak wielki problem. Ktoś tu podał bardzo dobry pomysł na ukrócenie procederu. Zostałeś przyłapany na kopceniu w toalecie? Zostajesz po lekcjach i szorujesz kafelki, żeby nie smierdziało. Prosty, jasny przekaz i po problemie.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
0 10

KaSza, widzisz... uczniowie palą w toaletach, bo się ich na przerwach na zewnątrz nie wypuszcza. Chyba by mnie szlag trafił, gdybym nie mogła się przewietrzyć po wyjątkowo ciężkim sprawdzianie i wcale nie mówię o papierosie. Jeśli jest dobrze to rozwiązane, to i wilk syty, i owca cała. Tak, każdy palacz marzy o paleniu w ciasnej kabinie w wc, wśród sików i kału...

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
-1 7

A co do akademików - kwestia wyboru? Czy ja wiem, często cena. Czy za swoje? No cóż, popytaj wśród znajomych, ale wśród moich raczej rodzice utrzymywali. A czy wolno? Ano nie wolno, ani spożywać alkoholu, ani wnosić. Sama widzisz, że nie nic nie jest czarno-białe. Trochę więcej dystansu i rozsądku.

Odpowiedz
avatar KaSza
1 11

O matko, po co te nerwy? Nie, nie uważam, że praca w wieku licealnym to patologia. Uważam, że miałam szczęście, bo nie musiałam tego robić. I tak, sądzę, że póki mieszka się z rodzicami i jest na ich utrzymaniu, jest się dzieckiem. Jak się człowiek wyprowadza, zaczyna sam na siebie zarabiać i bierze za siebie odpowiedzialność to jest dorosły. Jeśli zaś chodzi o główny temat... Pracuję w szkole, w liceum dokładnie, więc widzę ten problem z innej strony. Moim obowiązkiem jest dbanie o bezpieczeństwo uczniów. Wierzcie mi, że w wieku teoretycznie dorosłym albo prawie że, uczniowie miewają jeszcze bardziej debilne pomysły niż w podstawówce. Tym najdelikatniejszym jest rzucanie petów na chodnik. (Utnę od razu dyskusję, że to jakaś upadła zawodówka. Najstarsze liceum w mieście, z tradycjami i bardzo wysokimi wynikami). Nie wyobrażam sobie, żeby uczniowie mogli wychodzić ze szkoły kiedy im się podoba albo palić, bo są dorośli. Dorosłością nie można usprawiedliwiać głupoty. Najwyraźniej ciężko niektórym zrozumieć, że to szkoła, placówka wychowawcza i obowiązuje zakaz palenia. Nie ma z czym dyskutować. A propos dorosłości. W 99% przypadków, gdy dzwoniono do rodziców ucznia złapanego z petkiem w kiblu, można było usłyszeć: "Moje dziecko? Niemożliwe! Mój Adaś/Basia/Piotruś nie pali!" Wielka mi dorosłość, kryć się z fajką przed mamą... I ostatnia uwaga. Dla uczniów palenie w trójkę, zamkniętych w jednej kabinie JEST przyjemnością, lansem czy jak to jeszcze nazwać. Wnioskuję po tym, że w "palących czasach" sporą część uzależnionych można było tam spotkać niemal na każdej przerwie. To nawet palacz z 20-letnim stażem nie czuje potrzeby jarania co 45 minut... W mojej szkole problem z paleniem rozwiązano niemal całkowicie. Ostały się jednostki, dla których nie ma nadziei i którym wszystko jedno. Reszta się dostosowała, w toaletach niema siekiery, każdy może z niej skorzystać. Nie ma zgrzytów na tym tle, atmosfera nadal jest ciepła i przyjemna. Generalnie chodzi mi o to, że jest mnóstwo sposobów na niepalenie w szkole i wcale nie trzeba popadać w skrajności: zamykać WC czy przymykać oko na nałogowców w kabinach. Wszystko trzeba robić z głową.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
-1 21

I to jest chore. Zwłaszcza w technikum. Rozumiem, że oficjalnej palarni dla pełnoletnich zrobić nie można, bo to szkoła, ale zawsze są "niepisane umowy". Chodziłam do liceum, najlepszego w swoim województwie. Dyrektor przymykał oko, my wybiegaliśmy poza szkołę, nauczyciele z papierosami nas nie widzieli, bo się nie afiszowaliśmy, za to w zimie udostępniano nam nieużywane toalety na wyższych piętrach. Tylko dyrektor równie nieoficjalnie poprosił, by pierwszaków pilnować, straszyć troszkę i uczyć, że petów do ogródków sąsiadów się nie wrzuca.

Odpowiedz
avatar Wredzma
10 10

Liceum do którego chodziłam było pięcioletnie, więc w ostatniej klasie zdarzały się nawet " stare konie" po dwudziestce. Przez wiele lat w jednej z toalet funkcjonowała prawdziwa, oficjalna palarnia dla uczniów czwartych i piątych klas. Dzieciarnia nie miała tam wstępu i była przeganiana przez starszych palaczy, więc nauczyciele rzadko tam zaglądali, robiąc "naloty" tylko na zwykłe toalety na innych piętrach. I to naprawdę działało. Zanim skończyłam trzecią klasę i dostąpiłam "zaszczytu", jakieś odgórne zarządzenie spowodowało likwidację palarni i zakaz palenia w całej szkole. Komu to do nędzy przeszkadzało? Efekt był taki, że zamiast jednej palarni-wędzarni i kilku czystych toalet, mieliśmy smród petów na wszystkich piętrach, bo nikt już nad tym nie panował. Jako namiętnej palaczce mi to wtedy nie przeszkadzało, ale dziś umiem sobie wyobrazić co czuli niepalący w kabinie siwej od dymu - od dwudziestu lat nie palę i już wiem co znaczy prawdziwy bezdech w dymie.

Odpowiedz
avatar Djurex
7 17

Pytam palaczy, tak z czystej ciekawości - naprawdę nie da się kilku godzin bez fajki wytrzymać?

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
8 16

Zależy od człowieka i od tego, jak dużo i od kiedy pali. Osiemnastolatek nie pali raczej od 20 lat codziennie paczki mocnych szlugów, lwia część z tych ludzi nie pali przy rodzicach, więc siłą rzeczy w domu w trakcie weekendu muszą wytrzymać bez papierosa więcej niż w szkole.

Odpowiedz
avatar Izura
2 12

Zależy jak kto pali. Odrzucamy laseczki i zioooomuuufff, którzy palą cieniaska na sześciu bo oni wytrzymają i tydzień jak nie ma się przy kim polansić. Ja musiałam wyjść przynajmniej raz na 6h albo jak mnie nerwy brały. A przy rodzicach nie palę do dziś, nie paliłam wtedy- wychodziłam 20m od domu za krzaczory, bo ani ja nie chciałam być widziana z fajkiem ani oni tego widzieć nie chcieli mimo, że wiedzieli o tym, że palę.

Odpowiedz
avatar Skull_Kid
11 13

Można wytrzymać bez fajek kilka godzin, wystarczy tylko chcieć. Problem bardziej w tym, że dużo osób pali dla lansu, więc podkreślanie siły nałogu jest jak najbardziej mile widziane.

Odpowiedz
avatar butelka
-1 1

zawsze mozna, mozna i rzucic, ale jak pomyslisz a co tam zapale w toalecie i tak wszyscy pala to idziesz i palisz.

Odpowiedz
avatar Metya
8 8

Podobną sytuację miałam w liceum, tylko że ze szkoły można było wyjść. Jednak panią dyrektor do tego stopnia irytowali palacze, że na przerwach z policją i strażą miejską biegała po okolicznych krzakach i zakamarkach ;)

Odpowiedz
avatar Izura
-1 7

Ok, to na małolatów ale przecież pełnoletniemu mogą powiedzieć dzień dobry tylko:)

Odpowiedz
avatar Jasiek5
2 6

Widocznie ta kobieta jako "pani dyrektor" nie miała innych obowiązków ...

Odpowiedz
avatar sla
11 15

W moim liceum był całkowity zakaz palenia a za złapanie kogoś na tym groziło nawet wydalenie ze szkoły i jakoś wszyscy sobie radzili. Nawet ci palący potrafili przeżyć tych parę godzin bez chowania się po toaletach.

Odpowiedz
avatar Onatoja
4 10

Dyrekcji się wydaje, że rozwiązali problem, a fakt jest taki, że kto chce zapalić, ten i tak znajdzie sposób. Ale to jest na prawdę uwłaczające, żeby trzeba było prosić, aby ktoś łaskawie otworzył toaletę, bo muszę skorzystać... litości, to jest żenujące, żeby zabierać uczniom możliwość załatwienia swoich potrzeb fizjologicznych wtedy, kiedy tego potrzebują. To niech dyrekcja też ma zamkniętą, klucz u Przewodniczącego Samorządu i prosić, jak się chce skorzystać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

Powiedz ty mi, czy ta szkoła, to nie przypadkiem ZS w mieście na "Ch", które to słynne było z cukrowni? Jesli tak, to współczuję. Gdy ja chodziłam, podobne cyrki były.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

no i kuźwa, odpowiedzi nie ma, a minusy lecą. Co tu się porobiło.

Odpowiedz
avatar vidal
-5 17

nóż mi się w kieszeni otwiera jak czytam,że osiemnastolatkowie to już dorośli...

Odpowiedz
avatar Jasiek5
2 8

Czyżbyś nie wiedział o tym że w naszym kraju osoby mające ukończone 18-lat są osobami dorosłymi. Nie mieszkamy w USA gdzie granicznym wiekiem jest 21 lat.

Odpowiedz
avatar WormTed
-1 3

@Jasiek; w USA też jest się dorosłym od 18 lat, po prostu alkohol sprzedawany jest od 21 lat.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
9 11

Tyle wpisów z długaśnym tekstem tu widzę i w moim przekonaniu niewiele z nich wynika, a ja bym był upierdliwy i po prostu spytał kuratorium co powie na zamykanie toalet w tej szkole.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 grudnia 2013 o 22:01

avatar Nimfetamina
8 8

Haha u mnie było praktycznie tak samo :) W jednym budynku było gimnazjum i liceum - gim 3 lata plus 3 lic lub 4 lic, więc rozstrzał wiekowy wiadomy. Gdy byłam w 1 gimnazjum, dorośli uczniowie, nierzadko z nauczycielami, wychodzili na boisko szkolne zapalić. Niestety poza teren szkoły wyjść się nie dało, bo drzwi były zamykane, wypuszczali tylko zwolnionych lub całe klasy po skończeniu lekcji. Na początku 2 gimnazjum boisko zostało zamknięte, by uczniowie nie palili ("brzydko to wygląda"). Przenieśli się do toalet i kto miał te +18 mógł palić na legalu. Tak było do 1 liceum. Gdy byłam w tej klasie toalety zostały zamknięte na czas lekcji, otwierała je woźna przyciskiem obok wejścia (toalety na półpiętrze) na życzenie podczas lekcji, a ogólnie podczas przerw. Nie zdało to egzaminu, bo palacze zagadywali woźną po dzwonku, ktoś z nich naciskał przycisk, ktoś inny w tym czasie czatował przy toalecie, później po cichu otwierał reszcie drzwi i wszyscy raczyli się szybkim dymkiem. Przycisk więc zdemontowano, a postawiono na klucz, wyznaczyli nauczycielom dyżury. Taki nauczyciel musiał wraz z dzwonkiem wyjść z klasy, pójść do woźnej po klucz, otworzyć toaletę i stać przed kabinami patrolując. Przerwy trwały u nas 5 min, szkoła w 3/4 była żeńska. Niektóre "niewycwanione" palaczki paliły właśnie podczas tej króciutkiej przerwy w toaletach. A było tych palaczek sporo. Efekt: multum wściekłych uczennic, bo nie zdążyły wejść, nauczycielki również wnerwione, bo się spóźniały na lekcje. Młodsze uczennice zaczęły się skarżyć rodzicom, że nie mogą załatwić podstawowych potrzeb i śmierdzą szlugami przez czatowanie przed kabinami na swoją kolej, rodzice zaczęli robić awantury... ogólnie kocioł, jedna i druga strona ustąpić nie chciała (ze strony palaczy np. wsadzanie wilgotnej gliny w zamek, która po X minutach zasychała na kamień i trzeba było drzwi demontować VS liczenie czasu przebywania jednostek w kabinach przez nauczycielki) i takie przepychanki trwały do (mojej) 3 liceum, czyli do mojej ostatniej klasy. Właśnie w 3 lic. na powrót otworzyli boisko, palacze mieli po prostu palić gdzieś w krzakach, "po kątach", niewidoczni. Nagle problem zatkanych toalet zniknął, dymu nie było, więc dzieciaki się cieszyły, a i starsi się nie wściekali. Można było? Można... I rozumiem, że nie wolno palić w szkole, ale zawsze można się jakoś dogadać, bo młodzież jest uparta jak diabli, a już szczególnie 20-latkom ciężko przetłumaczyć, w końcu to już nawet nie nastolatkowie.

Odpowiedz
avatar Izura
4 4

U mnie były wielkie cyrki że nie wolno wychodzić. Nie wychodziliśmy ale jedna łazienka była zmieniona na nieoficjalną palarnie. A że też i gim i lo to czasem jak się wchodziło to nie było widać okna. Nauczycielki wchodziły- pyk do kibla, wchodziło się pojedynczo i zostawiało na spłuczce (a że szkoły na normalne stać nie było to były takie przekręcane zawory, w końcu jeden został przepalony na amen). Jak za bardzo pilnowali tej łazienki to przenosiło się do innej, jedna zasada, która panowała to panowie w innym skrzydle akurat mieli swoją palarnie. W końcu zmienił się dyrektor, facet wiedział, że nie wygra z tym więc był prikaz chyba, żeby pełnoletnich puszczać, za to za palenie w łazienkach się obrywało, dzieciarnia też nie miała szans. W szkole nie śmierdziało, chodziliśmy między bloki (stała grupa palących uzgodniła z mieszkańcami, że oni nas nie gonią a my nie śmiecimy, stawiamy sobie pojemnik na pety koło garażu i gonimy śmiecących).

Odpowiedz
avatar Habiel
-3 3

Zupełnie jakbym czytała sytuację z mojego byłego gimnazjum :3

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

Ja sie zastanawiam, czy jakiejs kontroli BHP nie daloby sie zrobic? Albo kuratorium? Raz, ze latanie za kims o otworzenie toalety przy wszystkich, sluchanie glupich komentarzy jest uwlaczajace. Dwa, ze to niezdrowe. Nie chce sie myslec co z osobami, ktore beda mialy problemy z zoladkiem, pecherzem, albo po prostu gorzej przechodza okres. Inna rzecz, ze palaczy w szkolach nie powinno byc. Jak ktos jest wystarczajaco dorosly, zeby palic, to powinien byc wystarczajaco dorosly, zeby uszanowac regulamin miejsca, w ktorym sie znajduje. A juz palenie w toalecie jest wyjatkowo idiotyczne.

Odpowiedz
avatar butelka
3 3

niby palenie jest zle i szkola powinna o tym uczyc itd. ale to jest rzeczywiscie walka z wiatrakami, bo i tak beda palic i tak, a takie zakazy prowadza tylko do tego ze sie pali w toaletach albo innych nieodpowiednich miejscach. sama palilam pare lat ( ale akurat juz po skonczeniu lo ) i kazdy palacz wie ze jak cie skreca to zawsze wykombinujesz gdzie zapalic. u mnie w lo byla palarnia przez caly rok dla uczniow, ale byla taka zadyma przez to, nawet w gazecie pisali, ze w koncu ja zamkneli. i wszyscy palili w toalecie albo co sprytniejsci mieli klamki do okien przez ktore mozna bylo wyjsc na podworko ( okna mialy wyjete klamki, po to wlasnie zeby nikt nie wychodzil ). ja zreszta w ogole nie lubie tego szczucia palaczy, bo szkoly to jedno, ale sa jeszcze dworce, pociagi, zaklady pracy, puby itd. o ile w wiekszosci miejsc mozna po prostu wyjsc na zewnatrz, to najgorsze sa dworce i pociagi. no bo komu by przeszkadzalo gdyby skrajna czesc peronu byla dla palacych? perony sa dlugie. tak samo pociagi, tez wszyscy pala w toaletach, bo nie ma wagonow/przedzialow dla palacych. i w ten sposob ludzi pali ile palilo, ale wiecej niepalacych przez to cierpi. czyli mialo byc lepiej a wyszlo tak jak zawsze.

Odpowiedz
avatar chuda
3 3

To ja miałam jednak fajną szkołę. My mieliśmy nawet zadaszoną palarnie :)

Odpowiedz
avatar AlexBlack
1 7

Skoro to jest technikum, to zapewne są tam osoby, które mają ukończone 18 lat. Więc mogą robić, co chcą. Regulamin szkolny zabrania - ok, popieram - ale nikt nie może zamykać pełnoletniego człowieka w szkole, nawet wbrew jego woli. A co do zamykania toalet to już przegięcie. To przecież nie przedszkole, teksty typu "proszę pani mogę siku" w tym wieku trochę nie pasują. Ale cóż mówić - realia polskich szkół, nic dodać, nic ująć.

Odpowiedz
avatar ker_f
-1 9

Przestań się tak onanizować pełnią czynności prawnych - bo Twojej ani kolegów osiemnastki inaczej nazwać się nie da. Mentalnie jesteście dzieciakami, powody - w komentarzach powyżej.

Odpowiedz
avatar ocelota
-3 3

U mnie nie wolno było palić, ale jakoś dawano sobie radę. Sęk w tym, że liczba osób, która dawała sobie radę była niewielka, palącymi byli najczęściej uczniowie najgorsi i lansu na fajki nie było, a wręcz przeciwnie. To było w czasach kiedy wejście do kawiarni kończyło się napadem kaszlu, a dorośli (prawdziwi dorośli) kopcili wszędzie i bez umiaru. Masowe palenie wśród nastolatków jest nieprawdopodobne w dzisiejszych czasach, kiedy palenie jest passe (wśród prawdziwych dorosłych), kiedy w pracy wychodzenie na papierosa jest niemile widziane i przez przełożonego i współpracowników (bo nie dość, że pracuje mniej robiąc sobie co i rusz przerwę, to jeszcze po przyjściu zwyczajnie śmierdzi). To nie nałóg, to zwyczajne szczeniactwo. A fakt bycia dorosłym. No cóż, jakoś trzeba było ustalić ten limit dawno temu, kiedy 18-latek faktycznie stanowił osobną komórkę społeczną. A że teraz 18-latka pracuje jako hostessa zarabiając na swoje fajki bo mamusia zarabia na chlebek i ona nie musi, to nadal jest dziecinadą, lepszą niż zgraja darmozjadów ciągnących od rodziców na nałogi, ale jednak dziecinadą. Prawdziwie dorosły dwa razy się zastanowi nad ilością paczek kiedy za cenę najtańszych może kupić chleb, masło i 15 dag dobrej wędliny. Kwestia priorytetów, które niby dorośli nei muszą podejmować bo za nic, poza własnymi zachciankami, nie płacą.

Odpowiedz
avatar smeg
1 3

Ja to bym narzygała pod drzwiami toalety, odechciałoby się im zamykania :P

Odpowiedz
avatar kucowaty
2 2

Czy sytuacja dotyczy ZSP 9 w Łodzi ?? za moich czasów (5 lat temu) byłą identyczna sytuacja. Zakończyło się petycją od 3/4 szkoły (petycja nierozpatrzona ale efekt było widać po miesiącu parę godzin przed dostarczeniem informacji o planowanym zgłoszeniu sprawy do sanepidu, kuratorium i rzecznika praw dziecka. Może też powinniście ??

Odpowiedz
Udostępnij