Sytuacja trwająca właściwie już tydzień ...
Słowo wstępu - pracuję w sklepie z akcesoriami komputerowymi. W ofercie mamy również naprawy.
[P]ani przyniosła do nas komputer stacjonarny, żeby zrobić przegląd. Internet wolno "chodzi:. Było to w sobotę. W poniedziałek szef dzwoni do Klientki, że z komputerem jest wszystko w porządku, prawdopodobnie wina leży po stronie dostawcy internetu. [P] przyjęła to do wiadomości i umówiła się, że w sobotę kompa swego odbierze.
We wtorek [P] przychodzi i pyta się co się dzieje z jej komputerem. Moje zdziwienie było chyba widoczne, gdyż byłem obecny przy ustaleniach odbioru. [P] twierdzi, że szef mój do niej nie dzwonił i ona chce wiedzieć co się dzieje z jej komputerem. Więc tłumaczę jeszcze raz. [P] chce jednak informacji od szefa. Dzwonię. Szef rozmawia z [P], ponownie wszystko ustalane jest na sobotę.[P] wychodzi.
Czwartek. [P] zjawia się po raz kolejny. Tym razem u szefa mojego i robi mu awanturę, że ten nie dzwonił, nie umówił się na odbiór ... powtórka z rozrywki ... szef prawie że ma ochotę rozerwać na strzępy [P]. Do soboty chwila.
Dzisiaj [P] była u mnie 3 razy za każdym razem wykłócając się, że szef do niej nie dzwonił i nie podawał żadnego terminu odbioru stacjonarnego. No żesz...
[P] dzwoniła dzisiaj dwa razy do szefa - za pierwszym razem żeby go zbluzgać za to, że do niej nie zadzwonił, za drugim, żeby oznajmić, że poda wszystkich na policję bo my jej instalujemy programy, które niszczą jej komputer zaraz jak upłynie okres gwarancyjny ....
Tylko spokojnie...
sklepy klienci
Następnym razem zamiast na odbiór kompa umówcie panią na wizytę u psychiatry :)
OdpowiedzHmmm ... myślę że tu nie potrzeba żadnej logiki i wystarczy stwierdzenie "na chłopski rozum". Jeśli w poniedziałek dzwoniono do klientki twierdząc że: "z komputerem jest wszystko w porządku, prawdopodobnie wina leży po stronie dostawcy internetu.",to komputer powinien być do odbioru w każdej chwili, a nie żeby klientka czekała do soboty.
OdpowiedzPodobnie pomyślałam. Nie kumam po co było dawać tak odległy termin skoro wszystko było oki. I czemu skoro tyle razy przychodziła to nikt jej tego kompa od razu nie oddał... chociazby dla świętego spokoju ;)
Odpowiedz@Czarnula87: Ponieważ wciąż jeszcze instalowano w jej komputerze owe programy, które miały go zniszczyć zaraz po upływie okresu gwarancji - proste.
OdpowiedzBabka umówiła się na sobotę. Może naprawa jest wykonywana w innym miejscu i komputer nie zawsze jest w sklepie? Może znajduje się w magazynie? A może to kobieta wolała późniejszy termin- np. potrzebuje kogoś, kto jej pomoże zatargać kompa do domu/samochodu. Nie szukajcie na siłę problemów :)
OdpowiedzTo mi wygląda na klasyczny przykład amnezji poalkoholowej. Mam koleżankę, która lubi chlapnąć. A że "chlapie" często i od lat, to już po dwóch piwach nie bardzo pamięta z kim i o czym gadała. Nie wygląda przy tym wcale na pijaną, nie zatacza się, nie bełkocze, że coś "walnęła" zorientuje się tylko ktoś, kto ją dobrze zna. Jeśli rozmawia z kimś przez telefon, a tego dnia jest akurat po trzech piwach - można mieć gwarancję, że z tej rozmowy nie zapamięta ani słowa. Choć w trakcie gadki jest ogarnięta, logiczna i robi wrażenie zupełnie trzeźwej. Co do tego sobotniego odbioru... ja odniosłam wrażenie, że to klientce pasowała sobota i to ona uzgodniła ten termin z kierownikiem... chrisstofferr, jak było?
OdpowiedzI naprawdę nikt nie wpadł - już nie mówię, że po pierwszej, ale chociaż po drugiej takiej rozmowie - żeby ją nagrać i potem jej odtworzyć?
OdpowiedzAlbo napisac ocene stanu laptopa, a potem kazac sie jej pod tym podpisac. W dwoch kopiach - jedna dla niej, druga dla serwisu.
OdpowiedzPrzychodzi na myśl jakaś choroba psychiczna ;) A jeśli nie to cóż, Pani musi mieć dobrze nakichane w głowie :)
OdpowiedzDlatego w sklepach oraz punktach usługowych powinno się mieć monitoring z funkcja nagrywania dźwięku :P
OdpowiedzCo do terminu - sobota była wybrana przez klientkę. Kolejna sprawa - nie trzymam wszystkich sprzętów z naprawy u siebie - ma je szef w magazynie. Po prostu u mnie by się nie pomieściło wszystko.
Odpowiedzamnezja lub pamięć jak u złotej rybki
Odpowiedz