Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tak się złożyło, że mojemu koledze zamarzył się ostatnio nowy aparat fotograficzny…

Tak się złożyło, że mojemu koledze zamarzył się ostatnio nowy aparat fotograficzny - chłopak interesuje się tematem od dawna, zna się na tym nieźle, sprzęt nowy się przyda. Dziadkowie zaoferowali, że z okazji zbliżających się Świąt mogą coś fajnego mu sprezentować, ale ponieważ oni nie do końca wiedzą, co mu by pasowało, poprosili o pomoc w wyborze. W efekcie wylądowaliśmy oboje w jednym z dużych sklepów z elektroniką w jednej z galerii (ja tylko jako towarzystwo, na fotografii nie znam się ani trochę). Brzmi fajnie, prawda?

Kolega miał już wybrane kilka modeli, chciał pooglądać i zdecydować. Znalazł co chciał, ale potrzebował jeszcze kilku informacji, więc z miłym uśmiechem poprosił o pomoc pana z obsługi. Pan sympatyczny, podszedł pooglądać co wybraliśmy, udzielił potrzebnych informacji. Sielanka. Zabawnie zrobiło się dopiero później.

Przed wami skrócona wersja dialogu. W rolach głównych:
- mój kolega (nazwijmy go Andrzej) - A
- sprzedawca - S

S: Tak, tak, faktycznie popularny model... Ale może mógłbym zaproponować jeszcze coś innego? Tu mamy ciekawą ofertę, może to pana zainteresuje, pan sobie obejrzy... Aparat X, bardzo chwalony, doskonale utrwala kolor, pozwala na ustawienie wysokiego czasu naświetlania... [wybaczcie brak szczegółów, ja się naprawdę nie znam]. Cena obniżona, nigdzie pan takiej nie znajdzie [może i obniżona była, ale wciąż wyższa o jakieś 200 zł od cen najdroższych aparatów oglądanych przez Andrzeja]
A: No tak, znam ten model, ale naczytałem się trochę negatywnych opinii. Wie pan, podobno traci na ostrości przy dużym naświetleniu i ma tendencje do psucia się, dużo bardziej interesują mnie aparaty A, B i C...
S: Naprawdę znalazł pan jakieś negatywne opinie? To dziwne, klienci bardzo sobie chwalą...
A: Rozumiem, ale jednak dziękuję. Poza tym cena trochę przerasta jego wartość.
S: Ale wiem pan, ja sam mam taki aparat. Używam go od dwóch lat i nigdy żadnych problemów nie miałem, sprawuje się świetnie, a tych funkcji nie znajdzie pan nigdzie indziej, to nowy pomysł...
A: O, pan już dwa lata używa tego aparatu? Jest pan pewien, że tak długo?
S: Tak, pamiętam, kupiłem go w okolicy sylwestra, a nic się nie psuje, aparat idealny!
A: A to ciekawe... Bo wie pan, ja na ten model natknąłem się pod nagłówkiem "premiery roku 2013"...
S: ...

Kurtyna.

by Leme
Dodaj nowy komentarz
avatar MalyKwaitek
-3 7

Niestety albo stedy jest coś takiego w takich sklepach jak sprzedawca danej marki. Podstawowa pensja tych pracowników jest nie wielka, ale więcej zarobią ( z prowizji), jeśli uda im się sprzedać aparat fotograficzny danej marki i tylko tej marki. Jeśli sprzedawca ma dobre gadanie, to udaje mu się wyciągnąć z tych prowizji przyzwoite pieniądze. Koleś ma taka, a nie inną pracę. I co zrobić? Taka polityka firmy. Dlatego warto zawsze przed zakupem zorientować się w internecie jakie są produkty, a zwłaszcza określić nasze potrzeby. Z jednej strony taka forma sprzedaży jest dobra, bo jest bardziej zaangażowany w sprzedawanie produktu. Z drugiej jednak potrafi być bardzo irytująca. No i istnieje duże ryzyko, że kupimy to, co nam będzie nie pasować, a tylko dlatego, że sprzedawca miał dobre gadanie.

Odpowiedz
avatar timo
1 9

Naprawdę uważasz, że jawne kłamanie i oszukiwanie klienta to "taka polityka firmy", "koleś ma taka, a nie inną pracę" i "taka forma sprzedaży jest dobra" i to jest ok? Gratuluje i litościwie przemilczę to, co chciałbym napisać.

Odpowiedz
avatar MalyKwaitek
2 2

To napisz proszę, nie hamuj się. I na drugi raz proszę czytać uważnie, bo widzę że masz z tym problem. Podaję argument dlaczego uważam, że jest dobra. W sklepach, zwłaszcza na sprzętach foto praktycznie sami są sprzedawcy marki. Jak nie masz rozeznania, to giniesz, bo mogą ci bubel sprzedać (mogą, bo nie każda marka jest zła). I jak nie nazwać to jak polityka firmy? Za godzinę pracy to tacy sprzedawcy dostają marne grosze (ok 5 zł, jeśli nie mniej. Dopiero od sprzedanej marki dostają prowizję (procentowo lub określoną sumę). I piszę to z własnego doświadczenia. Dlatego warto zawsze przed pójściem do sklepu określić swoje potrzeby i rozeznać się w sprzęcie. Taka taktyka jest dobra dla firmy dla klienta czasami nie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Po tej historii widać, jak sprawdza się debilna polityka sklepów. Moja siostra pracowała kiedyś w sklepie z różną elektroniką. Za każdy produkt mieli punkty- dodatnie i ujemne(!). Od nich zależała premia i praca. Pracownik będzie już wolał stracić klienta, niż sprzedać ten minusowy produkt... Tu pewnie chodziło o coś podobnego.

Odpowiedz
avatar walk3r
1 3

Nie bądźcie naiwni, w każdym sklepie na jedne towary jest wyższa marża, a na inne niższa. Sprzedawcy bardzo zależy, aby nam wcisnąć produkty, na które ma wyższą marżę. Nie łudźcie się, że jak poprosicie o radę w wyborze, to będzie ona szczera.

Odpowiedz
avatar rinnel
1 1

Ja się czasem zastanawiam, ile tacy sprzedawcy zarabiają. Weszłam kiedyś do sklepu z dość drogimi butami z zamiarem zaszalenia, normalnie mnie na takie ekscesy jak buty za kilkaset zł nie stać. I rozmawiam z panią sprzedawczynią a ona co sięga po któryś model (ceny powiedzmy 300-400 zł) to zaznacza, że sama ma i świetnie się sprawuje. Po co się uczyć, jak można pracować w sklepie z butami :D

Odpowiedz
avatar truskawka
0 2

Na dodatek pewnie zaoferowal superhiper "przedluzenie gwarancji" czyli ubezpieczenie od popsucia. Bo on taki mial, i mu sie popsul dwa tygodnie po koncu gwarancji, i gdyby nie to super hiper ubezpieczenie to by stracil. I taka sama przygode mieli tez sprzedawcy w trzech innych sklepach. I za kazdym razem dokladnie z tym sprzetem ktory chcialo sie kupic.

Odpowiedz
avatar spy02
0 0

Skasuj tą "kurtynę", wielu minusuje za sam fakt pojawienia się tego pod tekstem.

Odpowiedz
Udostępnij