Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja żona pracuje w sieci żółtych dyskontów z czerwonym robalem i wraz…

Moja żona pracuje w sieci żółtych dyskontów z czerwonym robalem i wraz z nadejściem jesienno-zimowej pory, szefostwo wydało odgórne rozporządzenie, aby na obiekt nie wpuszczać bezdomnych, osób pijanych lub ogólnie "źle wyglądających", bo odstraszają klientów.

Oczywiście - o ile pijanych bywalców biedronkowych salonów (a takich jest naprawdę wielu w akurat tym sklepie, bo park blisko i ludzi się dużo kręci, którzy "ratują złotóweczką") można wyprosić, o tyle całkowicie niezrozumiałe jest to w stosunku do osób bezdomnych (trzeźwych!), które chcą się zwyczajnie chwilę ogrzać i nikogo nie zaczepiają.

Zazwyczaj nawet nie wchodzą na sklep, tylko stoją w przejściu między drzwiami wejściowymi a wyjściowymi i nikomu nie przeszkadzają, a nawet niekiedy jakiś klient sam z siebie da im bułkę lub kupi napój. Nie koczują, nie spędzają w sklepie całego dnia, wchodzą na dziesięć minut i idą dalej, być może do innego sklepu czy kolejnego ciepłego miejsca.

No ale żyjemy w Polsce - do sklepu przybyła wczoraj kontrola z regionalki i trafiła akurat na takiego bezdomnego, którego ani ochroniarze, ani pracownicy sklepu nie mieli serca wyprosić. Kto mieszka w Warszawie ten wie, że mimo ładnego słoneczka bardzo wiało i chwilami człowiek stojąc na przystanku zaczynał do niego przymarzać.

Kontrola była w godzinach porannych - o 15 przyszło pismo z żądaniem wyjaśnień i całą listą konsekwencji (na czele ze zwolnieniem kierownika i pracowników mających wtedy zmianę), a dzisiaj cały zespół sklepu zastanawia się, jak wytłumaczyć osobom grzejącym swoje tłuste tyłki w wygodnych fotelach w biurach, że czasem zwykły ludzki gest i dobry uczynek są ważniejsze niż bzdurne zarządzenia.

biedronka warszawa

by amros
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar hanika
23 31

wystarczy napisać w wyjaśnieniu, że ów bezdomny chwilę wcześniej zrobił zakup chleba i mleka, które to schował do kieszeni i po prostu jak każdy klient miał prawo przebywać w przedsionkowej części sklepu. może namyślał się co ma zrobić dalej...personel nie wie gdyż nie wolno zaczepiać klientów...niech udowodnią ,że bezdemny nic nie kupił wcześniej...a stać wolno każdemu

Odpowiedz
avatar poczochrana
8 12

Uwierz że są w stanie postawić kogoś przy komputerze aby prześledził nagrania z monitoringu z danego dnia. Chociaż u do "mojej" Biedronki jeszcze takie zarządzenie nie dotarło. Ale co rejon to inny cyrk.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
5 31

Nic się nie nauczyli biedroniarze po aferze z Bożeną Łopacką, po procesach i nagłaśnianiu w mediach. Nadal ten sklep to obóz pracy w XXI wieku i choć sam mimo wątpliwych prób rebrandingu ma fatalną reputację dyskontu najgorszego sortu, gnoi jeszcze większych życiowych loserów niż swoi pracownicy, których też zresztą gnoi. A może Pan Menel też chce dać się zaskoczyć jakością Biedronki, hę? Bo to że menel pachnie ładniej niż chleb z Biedronki albo jakiekolwiek "wyroby własne" Jeronimo Martins to jest oczywiste. Pamiętajcie że kiedy Polska była potężna, miała czarnoziemy, husarię, Sobieskiego i trzęsła Europą, Portugalia była kraikiem biedaków uprawiających nędzne kamieniste spłachetki i zbierających małże po skałach. Teraz portugale mszczą się wysyłając do nas biedronkowy desant i wyzyskując naród. Mi się to kojarzy z systemem podobozów albo łagrów.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
25 53

Mam propozycję: zaproś sobie tych czystych, trzeźwych i miłych bezdomnych do swojego domu. Sklep czy dworzec nie jest miejscem przeznaczonym dla bezdomnych. A jeżeli są tacy trzeźwi, to czemu nie idą do schroniska?

Odpowiedz
avatar mijanou
21 37

Trochę racji jednak Fenir ma. Sklep to nie schronisko dla bezdomnych. Nie jestem osobą bez serca i bez empatii ale jednak jak by to wyglądało, gdyby ludzie pragnący zrobić zakupy musieli przedzierać się przez grupę bezdomnych grzejących się w sklepie? Bo ja bym się zastanowiła, gdzie ja własciwie jestem. I z zakupów bym zrezygnowała. W każdym mieście są schroniska dla bezdomnych, bary, w których moga zrealizować darmowe bony na obiady. Jeden warunek: trzeba być trzeźwym. Nie widzę potrzeby, by bezdomnych zbierać w sklepie.

Odpowiedz
avatar krogulec
1 25

Sklep nie schronisko - ale dopóki nie przeszkadza innym klientom nie ma prawa go wyrzucić. Sklep ma określone godziny otwarcia w tych godzinach ma prawo tam przebywać.

Odpowiedz
avatar Draxi
-1 3

No już nie przesadzajcie, jeśli faktycznie wchodzą tylko na 10 minut żeby się ogrzać i stoją spokojnie przy wejściu to czemu zaraz ich wywalać i rozwodzić się nad tym, że "sklep to nie schronisko"? Mi też się czasem zdarza postać chwilę w sklepie "bo ciepło" jeśli na przykład czekam na autobus odjeżdżający z pobliskiego przystanku. Jeśli nie są jacyś szczególnie odrażający i nie próbują w tym wejściu zamieszkać na stałe to co to komu przeszkadza, że tam są?

Odpowiedz
avatar delete
13 13

ciekawie na jakiej podstawie ;) o ile dobrze kojarzę, to z miejsca publicznego nie można ot tak sobie kogoś wyprosić

Odpowiedz
avatar beatrice00
-1 5

http://piekielni.pl/user/delete Nie wiem, na jakiej zasadzie to działa, ale pracuję w McDonald's i uczono mnie, że mogę wypraszać pewne grupy ludzi, które w moim odczuciu mogłyby przeszkadzać pozostałym klientom, np. trzeźwych bezdomnych, czy Romów, jeśli mam podejrzenie, że będą kupować za wyżebrane pieniądze.

Odpowiedz
avatar kot1romeo
7 13

A skąd wiadomo, kto jest bezdomny a kto nie? Czy stojącego sobie grzecznie pana w garniturku i lśniących butach też trzeba wyprosić, czy ocenia się li wyłącznie po wyglądzie?

Odpowiedz
avatar ross13
15 21

Zaraz pewnie usłyszę, że jestem bez serca ale jeżeli wchodząc do sklepu natknąłbym się na śmierdzącego bezdomnego, to na pewno uznałbym to za antyreklamę sklepu i całej sieci handlowej!

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
2 20

Ależ handel zawsze kojarzył się ze smrodem, całe wieki targowiska to były miejsca gdzie zapach kiszonej kapusty mieszał się ze zgniłą rybą i fetorem końskiego gnoju. Jeszcze przed wojna tak było i dla starszych ludzi to nic niezwykłego, a sterylność i czystość w sklepach to właściwie dopiero dwudziestowieczny wymysł.

Odpowiedz
avatar Wunsz
4 8

No i co z tego, że kiedyś było inaczej? Kiedyś palono też czarownice, nie wiem jaki to ma związek z czasami, w których żyjemy.

Odpowiedz
avatar mijanou
-2 6

Sierżancie, może kiedyś tak było. Ba, nieraz wchodząc do niektórych osiedlowych sklepików też mam wrażenie, że czas się cofnął^^ Ale chyba czasy się zmieniły. Oczywiście, w żadnym sklepie tak naprawdę nie jest sterylnie czysto ale czy Ty, jako klient kupowałbyś towar w sklepie, w ktorym śmierdzi śnięta rybą, nawozem i kapustą? Mając wybór spośród wielu sklepów, kupowałbyś akurat tam?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

Niestety nie mogę się zgodzić z taką argumentacją. Sklep jest sklepem a nie przytuliskiem. Każdy bezdomny jeśli tylko jest trzeźwy otrzyma pomoc w schronisku. Niestety, duża cześć bezdomnych nie bierze takiej opcji w ogóle pod uwage.

Odpowiedz
avatar Dominik86
12 14

a mi jako klientowi nie podoba sie, ze trzeba mijac sie w drzwiach z bezdomnymi, czesto śmierdzacymi zulami

Odpowiedz
avatar Asha17
2 2

A mnie zastanawia jedna rzecz. Przecież w większości miast są schroniska dla bezdomnych, więc o co chodzi? Jeżeli nie są pijani (lub nie zamierzają być) to dlaczego po prostu się do takiego ośrodka nie zgłoszą?

Odpowiedz
avatar korinogaro
0 0

Jeśli wydaje ci się że tak jest tylko w Polsce to jesteś w grubym błędzie. My dopiero w tym gonimy zachód.

Odpowiedz
avatar krecius
2 2

Wszyscy piszecie o tych schroniskach dla bezdomnych - i poniekąd macie rację. Nie bierzecie jednak pod uwagę jednej drobnej rzeczy: w takich przybytkach też miejsca są ograniczone. Ja pochodzę z małego miasteczka, mamy takie schronisko, ale jest naprawdę bardzo małe. Nie zawsze starczy miejsca dla wszystkich.

Odpowiedz
avatar zlomierz
-2 4

bezdomnych - czyli nie tylko stojących i nie kupujących i nie tylko śmierdzących - ale każdego kto nie ma zameldowania nalezy wyprosić i to najlepiej ZANIM w ogóle pomyśli by cokolwiek kupić

Odpowiedz
avatar oliveira
0 6

Ale w czym problem? W pracy, dostali polecenie służbowe, którego nie wykonali i teraz pretensje, że poniosą konsekwencje? To nie jest wasz prywatny dom, tylko miejsce pracy. Chcecie bawić się w pomoc bezdomnym? Róbcie to po pracy.

Odpowiedz
avatar Eugen
0 0

W jaki sposób sprawdzicie czy ktoś jest bezdomny? Wielu żuli mieszka po jakichś norach, więc nie można mówić o bezdomności. O ile w zarządzeniu waszego dowództwa nie ma innego słowa jak "bezdomny" proponuję poprosić o asystę służb mundurowych, które mogą wylegitymować taką osobę. W ogóle to jaka jest definicja bezdomnego?

Odpowiedz
Udostępnij