Jakiś czas temu zamieściłem moją historię na innym portalu.. teraz w komentarzach zobaczyłem, że ktoś napisał że to się bardziej na piekielnych nadaje.. Założyłem więc konto i publikuję ponownie - ku przestrodze...
Mam 33 lata i roczne dziecko. Byliśmy (sami, bez żony) w centrum handlowym, którego nazwy nie podam choć może powinienem. W pewnym momencie jak oglądałem coś na półce podeszła obca kobieta, zabrała wózek z dzieckiem i odjechała. Dogoniłem ją 5m dalej, a ta zaczęła mi robić awanturę, że chcę jej dziecko porwać. Przyleciał ochroniarz i zaczął mnie "obezwładniać" a kobieta zaczęła uciekać razem z wózkiem. Ochroniarz (jak to w centrach handlowych) starszy Pan więc go odepchnąłem i pobiegłem za kobietą i moim płaczącym i przerażonym synem. Zatrzymałem ją i przyznaję zacząłem być agresywny bo żarty się skończyły. Odepchnąłem ją i chciałem stamtąd uciec. Ona w krzyk, że jestem porywaczem.
Nie wyglądam groźnie więc kilka osób zagrodziło mi drogę, jeden okazał się być policjantem (bez munduru). Policjant kazał mi oddać dziecko matce. Tłumaczę, że to obca kretynka i że to moje dziecko. Gość na to, że wyjaśnimy sprawę na komendzie a póki co będzie lepiej jak dziecko zostanie z matką. Zaczęli mi "wyrywać" syna z rąk. Ludzie obrzucali mnie najgorszymi wyzwiskami. Tylko jaką k**a matką jak to obca baba?!?!
Przepychanki słowne (i nie tylko) trwały dobrych kilka minut. W końcu powiedziałem, że mam w plecaku zapasowe pieluchy i ubranko dla dziecka żeby przekonać ludzi że to mój syn, na co kobieta powiedziała, że jej ukradłem ten plecak.
Więc kazałem jej powiedzieć co jest w plecaku skoro to jej plecak, jakie ubranka, jakie kolory, jakiego rozmiaru jest pielucha i jakiej firmy. Kobieta nie odpowiedziała tylko się rozpłakała i wpadła w panikę, że chcę jej ukraść dziecko i koncertowo zaczęła mdleć. Jak nie potrafiła odpowiedzieć na pytania to tylko pojedyncze osoby zaczęły wierzyć, że to ja mam rację... zdecydowanej większości było żal tej biednej kobiety, że już z nerwów nie pamięta co ma w plecaku który jej ukradłem i jeszcze zasłabła biedaczka... Ktoś nawet poszedł po wodę dla niej.
Wykorzystując zamieszanie kobieta nagle się zerwała i uciekła... Zostałem tylko ja, mój syn na rękach który powoli przestawał płakać, policjant który pewnie by do mnie strzelił jakby miał broń ze sobą i tłum ludzi mimo wszystko patrzących na mnie z wyrzutem i pretensjami.
Nie wiem czy ta kobieta była chora, czy może była to prawie idealnie zaplanowana akcja porwania dziecka na handel...
Istotnie, od czytania same zaciskają się pięści na takie sk*rwysyństwo... tylko dlaczego już tutaj czytałem tę historię, napisaną dokładnie tak samo, tylko ze zmienionymi niektórymi szczegółami? Na przykład tam zamiast policjanta był ochroniarz...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 listopada 2013 o 16:36
Był i ochroniarz i policjant w cywilu - tak to już było, zresztą autor pisze, że zamieszcza ponownie.
OdpowiedzRzeczywiście, po pierwszych znajomych słowach przeleciałem tylko resztę historii wzrokiem. Masz rację - w związku z czym historia jest słowo w słowo taka sama. A jest to pierwsza historia autora...
OdpowiedzTa historia była już opisana na yafud.pl, może stamtąd ją kojarzysz.
OdpowiedzJa też kojarzę tę historię stąd, a yafuda nie czytuję.
OdpowiedzMożliwe, że ktoś umieścił ją po przeczytaniu jej na tamtym portalu o czym autor nie miał pojęcia.
OdpowiedzTeż miałem wrażenie, że tą historię już kilka miesięcy temu tu czytałem. Tu, na Piekielnych. Z resztą to nie pierwsza taka sytuacja.
Odpowiedzpamiętam, takie historie mocno wchodzą w pamięć, wcześniej była na yafud
OdpowiedzPrzerażająca wizja, jak owczy pęd i źle ukierunkowany instynkt może prowadzić do tragedii, ludzie chcieli pomóc dziecku, dziecko jest kojarzone w 99% z matką , więc szybka decyzja obrona słabszej kobiety i dziecka przed mężczyzną porywaczem lub pedofilem- dziękujemy ci telewizjo za upranie mózgów ludziom. Policjant założył tak jak wszyscy dziecko przy matce, popełnił błąd, powinien być obiektywny jak już coś dziecko przy nim, czekamy na patrol , wyjaśniamy. Zostaje pogratulować stanowczości i zimnej krwi , bo tragedia była blisko.
Odpowiedzswoja droga historia idealnie wpisuje sie w ostatni trend na piekielnych, dyskryminacja ojcow ( to bylo bez ironii, jak by ktos nie zauwazyl )
OdpowiedzBo teraz każdy mężczyzna to pedofil i gwałciciel. Tak mówią w TV. :/
OdpowiedzW mordę, już miałem przed oczami obcą babę, która zabiera mój skarb i ludzi, którzy chcą mnie zlinczować za to, że walczę o własne dziecko ;(
Odpowiedz@Draco no właśnie tak mówią i to mówią non stop, z największym nasileniem od jakichś 10 lat, a kłamstwo powtarzane wystarczająco długo stało się prawdą objawioną i teraz ludzie jak psy Pawłowa, facet +dziecko od razu 997 by wybierali. I media głoszą to jako sukces, jako obudzenie w ludziach czujności, jeśli stworzenie wizji zagrożenia i zmuszenie ludzi do życia w paranoicznym strachu to przejaw społeczeństwa świadomego, a jedyne prawo jakie jest ludziom dane to kupuj albo zdychaj .. no to brawo . brawo
Odpowiedzbyło...
OdpowiedzAleż pewnie, że to już było. Nie pamiętam kto był autorem tamtej historii, ale na 100 % to plagiat.
OdpowiedzA ja ciągle mam przed oczami nagranie, które pokazywali kiedyś w tv. Nagranie z kamery w jakimś markecie, gdzie matka oglądała sobie produkty na półce, dzieciak siedział w sklepowym wózku, a jakaś babka podeszła, wzięła dziecko i zwiała zanim matka zdąrzyła się zorientować... Jak słyszę opowieści o dzieciach porwanych w centrach handlowych i znalezionych w łazience, w innym ubranku, to robi mi się zimno. Takim ludziom powinno się conajmniej obcinać łapy przy samej dupie.
Odpowiedz"znalezionych w łazience, w innym ubranku"- pytam całkowicie bez ironii, bo nie słyszałem nigdy o takich przypadkach: po co ktoś porywa dziecko i je przebiera?
Odpowiedz@fenirgreyback Urban legend - maksymalne zmienianie wyglądu dziecka by bez podejrzeń można było je wyprowadzić z galerii i sprzedać, nieważne w jakim celu.
Odpowiedzsla, urban legend z powietrza się nie wzięło, akurat w tym wypadku przynajmniej...
Odpowiedz...przebierać i zostawiać w łazience? Po co???
Odpowiedz@karioka - Jak juz "złodziej" wie, że ucieczka się nie uda bo wyjścia galerii są zablokowane itp to zostawia dziecko w łazience i wychodzi sam, żeby go nie złapali...
Odpowiedzzastanawiam się czemu wrogal za ten komentarz został zminusowany. Mieszkałam niedaleko centrum handlowego, gdzie taka sytuacja miała miejsce. Dziewczynka została przebrana, na szybkiego podcięte włoski i dodatkowo odurzona, żeby pewnie przy wynoszeniu nie płakała. Wyjścia zostały pozamykane, więc zostawili ją w ubikacji.
OdpowiedzNie rozumiem, jak ludzie mogli dopuścić do tego, aby ta kobieta uciekła. Bo przecież kilka osób po jakimś czasie było co najmniej sceptycznie nastawionych do jej wersji zdarzeń, z tego co autor pisze. Zarówno ona, jak i ojciec dziecka powinni zostać zatrzymani do przyjazdu policji w celu złożenia wyjaśnień. Tymczasem babka (pół biedy, jeśli to wariatka u której objawia się instynkt macierzyński przy obcych dzieciach do tego stopnia, że porywa je rodzicom) przebywa na wolności i może się posunąć do kolejnych takich numerów. Strach pomyśleć, co może stać się takiemu dziecku, które odbierze rodzicom (a nuż następnym razem się uda?)
OdpowiedzMój wujek przeżył podobną historię, jednak to jakiś mężczyzna chciał mu zabrać ponad roczną kuzynkę. Na szczęście ludzie byli za wujkiem. Pamiętam, że w starych dowodach osobistych wpisywano dane dziecka. Już to by dało jakieś szanse obrony. Słysząc podobne historie, to zastanawiam się czy dziecku nie wyrobić jakiś dokumentów, które potwierdzały by jego tożsamość. Pisało by w nich także, kto jest jego rodzicem. Wiem, że teraz dziecku można wyrobić paszport czy także dowód osobisty, jednak wadą takiego dokumentu, że ma krótki okres ważności. Co zresztą rozumiem, bo dziecko zmienia swój wygląd. Nie zdarzają się takie sytuacje często, ale jednak są. Niestety.
OdpowiedzTymczasowy dowód osobisty (dla niepełnoletnich) jest ważny 5 lat. Nie wiem tylko jak w przypadku młodszych dzieci.
OdpowiedzTymczasowy dowód osobisty można zrobić już niemowlakowi. Moj dwulatek ma. Również jest 5 lat ważny.
OdpowiedzPotwierdzam. Moje dzieci też mają (lepsze to niż paszport, który do niedawna ważny był przez rok dla niemowlaków). I faktycznie w takiej sytuacji może to się przydać.
OdpowiedzPlagiat czy nie,historia ważna,a autor nie oczekuje współczucia ani dobrych rad,chce tylko żebysmy uważali na swoje dzieci bo historie jak w filmach coraz częściej zdarzają się w życiu realnym.
OdpowiedzCzytałam to i właśnie myślałam, że tu idealnie się nadaje! Obyś już nigdy nie miał podobnej sytuacji, nie wyobrażam sobie, co by było, gdyby kobiecie udało się zabrać dziecko.
OdpowiedzJaka szkoda, że ludzie często albo nie reagują, albo przereagowują i szkodzą nie temu, co trzeba... W tej sytuacji dziwi jeszcze fakt, że najpierw autora zwarcie otoczył tłum broniący niby-matki, a później, kiedy można było kobietę (która albo była osobą chorą, a w każdym razie działała niezgodnie z prawem)złapać i wyciągnąć konsekwencje, to wszyscy nagle stali jak kołki i "biedaczka" spokojnie uciekła. Pff... Oczywiste, że łatwiej w takiej sytuacji uwierzyć kobiecie, bo od razu się kojarzy z macierzyństwem, ale że nawet policjant postąpił tak pochopnie i nieodpowiedzialnie...? Głupie, och, głupie ludzie...
OdpowiedzI dlatego własnie warto wyrobić dziecku dowód osobisty. W dzisiejszych czasach, kiedy nie ma wpisu w dowodzie rodzica, ciężko udowodnić, że w ogóle posiada dziecko... no bo co, akt urodzenia ze sobą nosić? Pomijam już kwestie udowodnienia wieku dziecka, choćby w komunikacji miejskiej...
OdpowiedzWielu z Was mówi "wyrobić dowód osobisty". A nie łatwiej będzie kupić nosidełko i używać go podczas zakupów? Nie spuści się wtedy dziecka z oczu oraz ręce będą wolne. A już najlepsze dwie metody to albo iść z kimś, albo zostawić brzdąca w domu pod opieką osoby zaufanej (wiem, nie zawsze się da).
OdpowiedzOczywiście, że łatwiej jest nosić dzieciaka w nosidełku. Tylko nie zawsze jest taka możliwość (wiek dziecka, przeciwwskazania do noszenia ciężarów czy duża ilość ubrań ze względu na pogodę). No i przede wszystkim mało popularne jest nosidełko, raz tylko w sklepie widziałam kobietę z dzieckiem w nosidełku. Przynajmniej u mnie w mieście nie widuję takiego widoku. Zazwyczaj rodzice są z wózkami.
OdpowiedzNiestety, nie ma złotego środka. I dowód tymczasowy ma wady i zalety, i nosidełko. Najlepiej jest aby rodzić zdecydował, co mu pasuje.
OdpowiedzKobiecie raczej ciężko nosić roczne dziecko w nosidełku. Poza tym nosidełka nie są popularne, bo podobno są niezdrowe dla kręgosłupa dziecka... o kręgosłupie rodzica nie wspomnę. Mo syn ma DO, ale poza tym nie spuszczałam go w sklepie z oczu i to nie tylko z powodu obcych ludzi, ale choćby dlatego, żeby nie zrobił demolki :)
OdpowiedzA nie lepiej po prostu mieć przy sobie kilka zdjęć z dzieckiem? W obecnych czasach można je mieć nawet w telefonie. Zrobienie wspólnego zdjęcia co dwa miesiące wiele czasu nie zabiera, a bardziej widocznego dowodu, że to nasze dziecko chyba mieć nie można. Co do samej historii to dla mnie to przerażające, wystarczy, że facet nie miałby plecaka z rzeczami dla dziecka, tylko wyleciał na chwilę do marketu z samym dzieckiem w wózku, kobieta trochę bardziej szła w zaparte albo ochroniarz był bardziej stanowczo zmusił do oddania dzieciaka i nieszczęście gotowe. Niestety dobrych ojców nie lansuje się w mediach, zawsze jest złota matka Polka, która radzi sobie z przeciwnościami losu i to się odbija nie tylko w sądach, ale i w codziennym życiu. Ja znam o wiele więcej dobrych ojców niż matek i jeśli to pocieszające dla autora to jeśli byłabym w tym sklepie to od początku stałabym po jego stronie :)
OdpowiedzPrzy rocznym dziecku nie polecałabym noszenia go w nosidełku. Mam 8- miesięczną córkę, przez całe lato nosiłam ją w nosidełku, bo tak było rzeczywiście wygodniej. Teraz waży ona ok. 10 kg, do tego dochodzi grubszy kombinezon, więc jej jest ciasno, a mi już po 10 min od ciężaru drętwieją ramiona. Nie wyobrażam sobie, żebym dała radę ją tak nosić np. za 4 miesiące, kiedy będzie miała rok. Poza tym takie nosidełka w większości mają górną granicę obciążenia 13-15 kg.
Odpowiedz@sunrise111, wypróbuj nosidełko ergonomiczne. Moja siostra nosi swojego już mocno wyrośniętego synka w takim http://www.womar.com.pl/section2.php?page=produkty&zm2=nosidelkaeco&zm3=0 Górny limit to 18 kg, ma dobry pas biodrowy i odciąża kręgosłup. W zwykłym to można się połamać, jak dziecko już jest większe.
OdpowiedzNosidełka, to tylko takie, jak to w linku od kurkaogurka. I absolutnie nie takie, w których dziecko nosi się plecami do siebie. Kręgosłup dziecka się w taki dziadostwie wygina w zupełnie nie anatomiczną stronę. A jak nie nosidełko, to chusta (byle dobra i prawidłowo zawiązana). Córcię nosiłem na plecach po górach i dawało radę. Coś jak plecak (12 kilo) :D
OdpowiedzEj, o co biega, to naprawdę było na piekielnych. Pamiętam nawet komentarze, że właśnie na handel to mogłoby być, czy może jakaś cyganka, ale na 1000% było. (i na pewno wcześniej niż na yafudzie - tak około wakacji?)
OdpowiedzBo było. Tutaj. Na pewno. Może ktoś wrzuca ta historię gdzie się da i na yafud też.Ale skoro tak, to albo autor ma nas za głupków, którzy łykną wszystko jak młode pelikany, albo robił to z innego konta.I nie chodzi mi o przekaz historii. Ale o nieuczciwośc autora. A tego nie lubię.Dałam więc minus i gdybym mogła dać ich więcej, to minusowałabym do znudzenia.
OdpowiedzDroga zbłąkana owieczko... Podaj mi proszę powód (wystarczy jeden) dla którego miałbym to wrzucać wielokrotnie? Dlaczego zakładasz że "mam was za głupków"? Jaką korzyść odniósłbym z tego że udałoby mi się przemycić tą historię drugi raz? Jakbyś przeczytała wstęp do historii ze zrozumieniem to byś wywnioskowała że może ktoś inny wrzucił tu tę historię wcześniej (choć nie umiem znaleźć). Niestety Twój osąd oraz przypuszczenia ("albo autor ma nas za głupków (...) albo robi to z innego konta") są błędne. Tym razem to nieszkodliwe bo ja Twój komentarz mam w d***e, ale następnym razem się zastanów nad swoją zdolnością oceny sytuacji bo jesteś na bardzo dobrej drodze żeby stać wśród tłumu krzyczącego "oddaj dziecko matce skur***u!!"
OdpowiedzPrzykro mówić ale to nie była ta sama historia tylko podobna. I w niej porywacz zostawił dziewczynkę przebraną i z obciętymi włosami w najdalszej części galerii bo rodzice szybko się zorientowali i wszystkie wyjścia zostały obstawione. Podobna sytuacja miała miejsce jakiś czas temu w Bytomiu, tylko chodziło o obcięcie długich, pięknych włosów dziewczynce.
Odpowiedzplokijuty - na pewno nie chodzi mi o tą historię... bo albo to plagiat, albo mam dar jasnowidztwa i wiem, co przeczytam za paręnaście sekund
Odpowiedzlink or didn't happend
OdpowiedzDrodzy tropiciele fake'ów i plagiatów - wstawiłem to 4.10. na yafuda. Dziś zobaczylem sugestie zeby wrzucic na piekielnych to zalozylem konto i wrzucam ponownie. Mój błąd, że nie sprawdziłem czy ktoś tego nie wkleił. Jeśli tak to niech admin usunie zdublowany wątek i po sprawie. Jak ktoś słusznie zauważył - nie szukam ani współczucia ani przyklasku. Historię wrzucam ku przestrodze. Jeżeli czegokolwiek tu szukam to wskazówki na to jak się zabezpieczyć na przyszłość. Póki co chodzę z synem tylko w miejsca gdzie mogę bezkarnie dać komuś takiemu w mordę i połamać ręce (w centrum handlowym byłoby to tylko "potwierdzenie", że to napastnik/napastniczka ma rację). EDIT: Jedyne dobre rozwiązanie to telefon i zdjęcia dziecka tak jak ktoś wyżej napisał. Każdy z nas ma ich setki w telefonie. Ja również, jednak tym razem telefon padł.. Niech żyją smartfony i baterie trzymające po 5-6h.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 listopada 2013 o 0:18
kup dziecku podkoszulek ze swoim zdjęciem i podpisem "Najlepszy Tata na świecie" albo coś w tym stylu.
OdpowiedzJa mam zdjęcia najlepszej przyjeciółki (i siebie) w portfelu, mojej mamy, siostry, siostry najlepszej przyjaciółki (ma 4 latka i jest kochana), dzieci kuzynek (12, 4, 3 i 2 latka) i bliższych koleżanek (czyli całe 2). Moja mama ma moje wszystkie zdjęcia jakie robiłam do legitymacji etc w portfelu. Nie wyobrażam sobie nie mieć zdjęcia swojego dziecka zawsze przy sobie i to nie tylko dlatego, że jestem pesymistką i sądzę, że kiedyś te zdjęcia mogą pomóc zidentyfikować moje ciało albo po prostu żebym mogła spojrzeć na życzliwe i bliskie mi osoby w ostatnich chwilach życia... Po prostu jakoś tak czuję się lepiej wiedząc, że zawsze mam je przy sobie. No, ale jak kto woli, nie narzucam innym swojej drogi. <br/> <br/> Zatroskanym rodzicom polecam bransoletki. Różne. Są drogie, będące zegarkami (np z myszką miki), wodoodporne z bajerami typu alarm gdy dziecko się oddala, namierzanie gps, chip z danymi rodzica, dziecka etc i które na dodatek ciężko zdjąć, ale są też takie dużo tańsze, na których są napisane podstawowe dane. Zawsze też można taką zrobić samemu. Gdy byłam mała mama zawiązywała mi na rączce własnie taką opaskę z moim imieniem i jej danymi. Na wypadek, gdybym się zgubiła (co się nie zdarzyło, na szczęście, nigdy) w tak wczesnym stadium porwania (gorzej, gdy już dziecko zostanie przemienione - inne włosy, ubranka i wszystko) to pomoże w udowodnieniu ludziom, że to własnie Twoje dziecko.
OdpowiedzZdjęcia i bransoletki to dobry pomysł. Niektórzy mają również jakieś znaki szczególne zlokalizowane pod ubraniem np. charakterystyczny pieprzyk. Rodzic wie też zazwyczaj ile zębów ma jego dziecko, jeśli dopiero się wyżynają. Autor wpadł na pomysł z zawartością plecaka i słusznie. Dobrze, że mu się udało zanim tłum zareagował. Trzeba mieć trzeźwy umysł i refleks. Ja bym pewnie zaczęła beczeć i żądać przyjazdu policji w większej liczbie (zakładając, że rzecz miałaby miejsce w równoległym wszechświecie gdzie ojcowie są kojarzeni z dziećmi, a matkom odbiera się zazwyczaj prawa rodzicielskie).
OdpowiedzPS - jak ktoś ma namiar na ten drugi ("oryginalny") wpis to będę wdzięczny za link. Jestem ciekaw komentarzy.
Odpowiedztak się właśnie zastanawiam jakby mój mąż mógł się tłumaczyć w takiej sytuacji - bo syn do niego mało podobny (blondynek z niebieskimi oczami, a mąż ciemne włosy, ciemne oczy) i choć synek ma wyrobione wszelkie możliwe dokumenty (polski DO, paszport, kartę ID belgijską jak i kartę potrzebną do ubezpieczenia) to wszystkie te dokumenty noszę ja. Pewnie jedyny ratunek to byłby telefon i zdjęcia na nim. O ile by ludzie w ogóle dali mu dojść do głosu :/ straszna historia szczerze mówiąc. Ja miałam jedynie sytuację taką, że babka poszła mi z pustym wózkiem, ale okazało się, że po prostu pomyliła się, jej wózek stał dokładnie w tym samym miejscu, gdzie stał mój przed chwilą. Strasznie się speszyła przy tym, bo jej miał zawartość w postaci dziecka. Chyba na jej miejscu dostałabym zawału :D patrząc na jej minę, jak zorientowała się w sytuacji, niewiele jej brakowało.
OdpowiedzKojarze, że taka historia już chyba tutaj była opisana. Tak czy owak ja na miejscu ojca bym tej kobiecie poprostu sprzedał klapsa w twarz. I to tak żeby się skończyło glebą dla niej. Ja wiem, że kobiet sie nie bije i możecie mnie minusować ale jak ktoś wyciągał by łapy po moje dziecko marnie by skończył. Nieprzytomna nie robiłaby więcej scen i nie uciekłaby. Zapewne wezwano by policję i pogotowie i byłaby szansa szybko wyjaśnić sprawę, a kobietę albo ukarać albo wysłać na leczenie i ochronić może inne dzieci.
OdpowiedzCiśnienie mi skoczyło. Ludzie to ciemna bezmózga masa. A ochrona/policja też dała dupy. W takim przypadku powinni oboje potencjalnych rodziców i dziecko wziąć na komendę i spokojnie wyjaśniać sprawę (kłamca pewnie by się opierał).
OdpowiedzA najgorsze w tym jest to, że kobieta zawsze jest najlepszą matką, a facet jest "tym złym". Podobne sytuacje są na rozprawach, gdzie 95% kobiet dostaje prawa do dziecka nawet jeśli pije, ćpa, uważa dziecko za kłopot, etc. A mężczyźni, którym uda się zatrzymać dziecko to najczęściej znajomy sędziego, policjanta etc. A telewizja wciąż tylko o tym, że każdy facet, który dba o dziecko to potencjalny pedofil... Gdzie ten świat zmierza, w jakim kierunku?
OdpowiedzNa samo dno, a jak się zorientujemy ,że panowie i panie w tym pudełku zwanym telewizorem zrobili nam z mózgów papkę , będzie o wiele za późno
Odpowiedz"Równouprawnienie". Gdybym był w takiej sytuacji, tamta kobieta oberwałaby po prostu w ryj i nie obchodzi mnie, że jest kobietą!
OdpowiedzA czy pan Policjant dokończył czynności? Od momentu gdy powiedział, podczas interwencji, że jest policjantem z automatu i mocy prawa stał się funkcjonariuszem na służbie, i miał obowiązek zorganizować pościg. Jak tego nie dokonał, to powinien odpowiedzieć za to.
OdpowiedzKuźwa nieźle za obronę własnego syna tępy tłum by cię zlinczował.
OdpowiedzTak wracając do kwestii prawnej. Zgłosiłeś to na policję?
Odpowiedzhttp://www.yafud.pl/26123/#commentsbox
Odpowiedzfajne :D
Odpowiedzprzeciez od razu mozna bylo isc do centrum monitoringu i obejrzec nagranie powolujac sie na autorytet policjanta...
OdpowiedzMieli rację - tutaj jest druga Ameryka :D Ludzie spanikowani, zastraszeni i psychodeliczni. Ja sam nie wiem co bym zrobił, jakby mi moje dziecko chciała zabrać, ale na pewno też bym walczył i zasada nie bić kobiet w tej sytuacji nie miała by dla mnie znaczenia. Zgodnie z prawem oboje wtedy powinniśmy wylądować na komendzie. Jeśli nie, to przytrzymałbym ją i zadzwonił po policję, może znalazłby się normalny policjant i zabrali nas na komendę do wyjaśnienia. W takich sprzeczkach nie puszcza się nawet kobiety tylko dlatego, że mdleje i płacze. Żałosny glina :( Po wszystkim mogłeś zgłosić próbę porwania na policji, wziąć dane tego "policjanta" i świadków. Musieli by ją szukać, bo przecież jak nie Twoje, to porwie inne dziecko. W centrach jest monitoring. Już by był jakiś krok do przodu. Ale cieszę się, że udało Ci się wywalczyć swoje dziecko.
Odpowiedz