Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Spotkałem się dziś przypadkiem z moim kolegą z koła naukowego. Chłopak jest…

Spotkałem się dziś przypadkiem z moim kolegą z koła naukowego. Chłopak jest obecnie już doktorem, ale miło jest powspominać stare czasy.
W każdym razie zapytałem go jak radzi sobie wydział. Odpowiedział " Że to jeszcze nie padło to cud"
A teraz wyjaśnię czemu. wydział był dość popularny, i przyjmował sporą liczbę studentów. Niestety w trakcie moich studiów wprowadzono system ECTS. No a za braki oczywiście trzeba było płacić. Ok 40zł za pkt.
Doprowadziło to do dziwnych sytuacji i sztucznego podnoszenia wymagań. No bo raz wydział więcej zarabia, a i prowadzący lepiej zarabiają, bo więcej poprawek jest.
W każdym razie, doprowadziło to do takiej sytuacji, że poziom niektórych przedmiotów był w wymaganiach wyższy, niż na wydziałach się w nim specjalizujących ( porównajcie pierwszy rok liceum humanistycznego i dajcie tam np chemię z 3 roku studiów chemicznych czy nie za trudne?)
Tak czy owak poszła fama, nie idź na ten wydział. A wiadomo lepiej posłucha się znajomego, niż najlepszego folderu. A jak ktoś mówi tam tylko kasę wyciągają i masz wieczne problemy z zaliczeniami.
Tak czy owak skończył się wyż demograficzny i coraz mniej osób na te studia szło, plus oczywiście fala emigracji.
Efekt tego jest taki, iż wydział świeci pustkami, a prowadzący biją się o prowadzenie zajęć. Przykładem jest jedna katedra, tam zawsze student był hmm wrogiem nr 1.
Stan obecny. Profesorów sztuk 3, Doktorów sztuk 3, Doktorantów sztuk 0 i ciągle są szukani.

Bo uczelnia była łasa na kasę.

studia

by sonofzoll
Dodaj nowy komentarz
avatar WscieklyPL01
16 16

Póki za studentem będą szły budżetowe pieniądze bez weryfikacji zasadności i sensu utrzymywania danych kierunków, oraz merytorycznego przygotowania kadry, to uczelnie wyższe bez wyjątku powinny zmienić nazwę na zakłady przerobu masy edukacyjnej. Uczy się starych metod i starymi metodami, praktyki to fikcja, profesorowie pierdzą w stołki i kształtują doktorantów egocentryków na swój obraz i podobieństwo i są rozliczani z ilości publikacji , nie ważne jakich , wiec piszą książki o swoich książkach, które rektor , przez nich nazywany Stasiu i tak namaści i pobłogosławi do druku , bo i tak nie za jego kasę. Lekarstwo- odgórnie narzucony limit miejsc na określone kierunki i 90% z testów egzaminacyjnych ,żeby się dostać. Przykro to stwierdzić ale 99% kierunków humanistycznych powinno kształcić po 5-10 studentów max a nie 100 i więcej, bo kasa kasa. No ale po co mówić tępej młodzieży z 20% z matury ,że z tego nic nie będzie po skończeniu mniemanologii stosowanej, liczy się kasa i statystyka. Ponad to student de facto płaci w trakcie studiów słono za bibliotekę, za jakieś karty ,przedłużenia, pościgi etc etc i znów kasa. Było larum ,że w Polsce było 7% ludzi z wyższym wykształceniem ,ale oni byli autentycznie wykształceni, dziś mamy 50% chyba, tylko 50% czego .. bo na pewno nie ludzi wykształconych

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 listopada 2013 o 22:53

avatar Kecaw
6 6

Zgadzam się (sam nie raz się zastanawiam czy dobrze postąpiłem idąc na studia, ba! idąc do liceum) no ale czego ty się spodziewasz? Dzieciaki przechodzą teraz w szkołach pranie mózgu, nauczyciele wychwalają studia jakby to miało ci gwarantować 10 miejsc pracy a uczniowie sie na to łapią, studia obniżają standardy a z technikum/budowlanki bądź innych bardziej "praktycznych" toków nauczania robią pośmielisko.

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
2 2

Nie ty jeden, ja sam już teraz pracując, mam te same wątpliwości, bo wiem doskonale teraz ,że popłynąłem z prądem, na mirze ,że liceum a potem studia i NA PEWNO praca, weryfikacja tych poglądów przyszła niestety dopiero na drugim roku studiów, ale skończyłem co miałem skończyć, a prace mam oczywiście robiąc zupełnie coś czego się nie spodziewałem i tylko dlatego ,że wujek miał kolegę , którego syn itd itp. i tak patrze teraz na tych monterów, elektrotechników, czy nawet hydraulika, tacy ludzie nie zginą bo sobie poradzą zawsze, a ja czuje się jak ten dziadek z PSÓW, bo nie wiem co będę robił jak a praca się skończy jak ja nawet przesłuchiwać nie umiem i nie mogę iść nawet na łowcę talentów do polskiego radia i mimo studiów mogę co najwyżej podjąć się z czystym sumieniem pracy sprzątacza, bo z praktycznych umiejętności nie umiem nic no nic .

Odpowiedz
Udostępnij