Byłem przed chwilą w sklepie. Przy okazji zakupów "jadalnych" kupiłem sobie piwko na wieczór. I w sumie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jeden drobiazg. Do wczoraj piwo (jedno z moich ulubionych) było w promocji, za 2,89 zł. O promocji informowała gazetka, plakat na drzwiach i jaskrawe tło ceny.
Dziś promocja się skończyła. Piwo kosztuje 2,69 zł.
Reklama dźwignią handlu, szkoda tylko, że kosztem robienia z ludzi debili.
Zaraz robienie z ludzi debili... Fakt, promocja droższa niż normalna cena wygląda dziwnie, ale: - jak ktoś nie wie, ile powinno kosztować takie piwo, to każdą cenę uzna za atrakcyjną - jeśli w sklepie obok będzie po 2,49zł, to też będzie spisek i robienie w uja? Każdy sprzedawca sam ustala ceny, a klient sam decyduje o kupnie. Tak btw, cena widziana tylko z daleka czy zakup dokonany? Piwo występuje w różnych opakowaniach. Czasem na szyldach wlicza się kaucję, by uniknąć pretensji przy kasie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 listopada 2013 o 7:29
Zakup dokonany, jak pisałem jest to jedno z moich lubionych piw ;) Kupowane kilka dni temu jeszcze w "promocji" i dziś - jak byk to samo.
Odpowiedz@timo - skoro to jedno z Twoich ulubionych piw to chyba powinieneś wiedzieć ile kosztuje i nie dać się złapać na "promocję".
OdpowiedzJa owszem, generalnie jestem "promocjoodporny", zwracam uwagę co i za ile kupuję, porównuję ceny i ceny jednostkowe. Ale ile osób dało się ogłupić? Z jednej strony "jak ktoś głupi, to niech płaci", ale z drugiej ile osób przyszło zmęczonych po pracy do tego sklepu (duży sklep na sporym osiedlu koło przystanku = wiele osób robiących większe zakupy po drodze z pracy do domu) i zaufało "promocji" nie mając po prostu siły na zgłębianie szczegółów?
Odpowiedzz ciebie juz nie trzeba robić debila.
OdpowiedzJeśli uważasz się za debila to proszę bardzo ;)
OdpowiedzJeszcze nie widzialem w Niemczech reklamowania towarow drozszych w promocji niz normalnie bez niej. Przewaznie sklepy reklamuja cena specjalna i pisza, o ile procentow ona jest nizsza od zwyklej. Nabijanie klientow w butelke msciloby sie na sklepach, bo ludzie nie lubia robienia z nich idiotow i (normalnie) skladaja w takich wypadkach skarge, reklamacje, albo po prostu zaczynaja kupowac gdzie indziej. Natomiast czesto widac, ze duze opakowania sa (w przeliczeniu na n.p. kilogram) drozsze, niz odpowiednia ilosc mniejszych. Idac na zakupy i chcac na tym zrobic niezly interes, trzeba mniej wiecej znac ceny i umiec liczyc.
OdpowiedzW UK zawsze podana jest cena jednostkowa produktów. Za kilogram, sztukę, litr. Nie trzeba nic liczyć :P
OdpowiedzJa juz nawet nie oburzam sie widzac takie absurdy, bo sa na porzadku dziennym. Niedawno posmialam sie z "promocji" na kostke do wc w sieci sklepow (drogerii?). Cena opakowania z 1 sztuka (podwojna) byla nizsza niz opakowania z dwoma sztukami. Wybralam tansza opcje, kazda pakowana i kupiona oddzielnie. Takie uroki polskich promocji.
OdpowiedzHeh;) u mnie było podobnie (a nawet jeszcze lepiej) tylko z sosami do pizzy: jeden kosztował 30 pensów, a trzy w promocji £1!:D aż żal nie skorzystać, oferta życia!:D
OdpowiedzNo ale o co chodzi ? Promocja była? Promowali gatunek piwa, wystawili na specjalnej półce, plakaty, gazetka itd..., a to kosztuje. Skończyło się promowanie i cena mogła wrócić do normalnej wysokości. :)
OdpowiedzA piwko to niejadalne jest? :D
OdpowiedzPiwko jest pitne! Jedzenie I picie. Głodny I spragniony. Nakarmić I napoić. No jest różnica! Mnie co innego zastanawia. Dlaczego zakupy "jadalne" są w cudzysłowie? Czyżby autor sugerował, że spożywka w tym sklepie ogólnie jest niejadalna, czy też, że w dzisiejszych czasach właściwie wszystko jest niejadalne?
OdpowiedzDlatego, że słowo "jadalne" nie do końca mi tu pasowało - może lepszym słowem byłoby "spożywcze", ale z drugiej strony piwo też się spożywam więc kwalifikowałoby się DO zbioru "spożywcze", a nie "przy okazji". Zakupy "jadalne" to wg mnie nieco węższe określenie, niż "spożywcze". Jadalne bowiem jest wszystko, co da się zjeść.
OdpowiedzNiektóre buty też da radę zjeść.
OdpowiedzPromocja http://www.wiocha.pl/226243,Promocja-keczupu-w-Tesco Za łagodny i ostry po lewej bez promocji; po prawej w promocji
OdpowiedzPromocja niekoniecznie oznacza niższą cenę. Towar może być promowany przez umieszczenie go w bardziej widocznym miejscu, przez dodatkową reklamę, plakaty itd. To, że widząc słowo „promocja” wiele osób automatycznie przyjmuje, że oznacza to obniżoną cenę, jest błędem.
OdpowiedzLudzie notorycznie mylą promocje z przecenami. Promowany może być produkt bez żadnej zmiany w cenie. Cena może być niższa, ale może być też wyższa. Ale tak działa ludzka psychika i brak myślenia: Promocja = taniej - nawet jak jest drożej. Przykład widziałem na własne oczy: W sklepie z alkoholami w którym pracowałem jako ochroniarz jest regał z winami. Koło stycznia zeszłego roku okazało się, że zakup jednego rodzaju wina był nietrafiony (wino w cenie około 40 zł, francuskie) i nikt nie był nim zainteresowany przez ponad pół roku. Miejsce na półce przydałoby się do wystawienia nowych win, więc jedna ze sprzedawczyń wpadła na pomysł zrobienia promocji. Ustawiła wina przy kasie, zawiesiła przy nich napis promocja i zachęcała klientów do kupna. Wino, którego nikt nie chciał kupić przez pół roku, zostało sprzedane w dwa dni, pomimo, że cena pozostała ta sama.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 listopada 2013 o 10:16
Można takie działania zaskarżyć np. do urzędu skarbowego?
OdpowiedzPromocja to nie przecena.
Odpowiedzsami znawcu nooo... A kto Wam powiedział, że promocja to obniżona cena? Promocja to nie przecena, obniżka, a promowanie danego towaru czy grupy towarów. Nie musi się wiązać z obniżką ceny, a jedynie ma byc wypromowany ten a nie inny towar na sklepie !!!
OdpowiedzDla debili itp.: "promocja" nie jest równoznaczna z obniżką ceny. Jest to rodzaj działania marketingowego mającego na celu zwiększyć sprzedaż/przychody. Jak widać w niektórych przypadkach skutecznie
OdpowiedzUwielbiam supermarketowe promocje :) W supermarkecie X jest czekolada Wedla, 2.49zł za 100 gram. Jest też czekolada Wedla, 100 gram + 20% gratis. Czekolada "promocyjna" jest przy samym wejściu, druga jest na półce z innymi czekoladami. Pytanie brzmi : o ile ta promocyjna jest droższa? :) Możecie pomylić się o 10 groszy :)
Odpowiedzbo widzisz, PROMOCJA to niekoniecznie OBNIZKA, promocja ma na celu promowanie produktu. czyli zwiekszenie jego sprzedazy. niekoniecznie po nizszej cenie.
OdpowiedzO proszę biedny poszkodowany polak bo wydał 20 groszy więcej na swoje ulubione piwko. To bardzo często widzę je kupujesz skoro nie zwracasz uwagi na cenę i dopiero po 'oszustwie" orientuje się że z ceną coś było nie tak ;)
Odpowiedz