Pracuję w salonie dilerskim znanej, niemieckiej marki pilarek jako sprzedawca - serwisant.
Historia o myleniu księgarni z papierniakiem (
http://piekielni.pl/55937)przypomniały mi pewne zdarzenie.
W kwestii wyjaśnienia. Mój szef wyznaje zasadę, że sprzedawane są tylko wyroby dwóch marek (należące do jednego koncernu). Inni dilerzy mają jednak odmienne podejście do sprawy asortymentu i często sprzedają także inne urządzenia (wiertarki, szlifierki kątowe itp). Będzie o kliencie, który chciał kupić wkrętarkę.
K(lient): Dzień dobry. Chciałbym wkrętarkę kupić.
J(a): Dzień dobry. Niestety w asortymencie sklepu nie mam wkrętarek ani innych elektronarzędzi.
K: Czemu? W innym sklepie widziałem wkrętarki.
J: Wie pan, każdy diler sam wybiera sobie politykę odnośnie zamówień. Mój szef wyznaje zasadę, że tylko produkty S są sprzedawane.
K: Masz to zamówić!
J: Niestety proszę pana, mój szef ma takie podejście, a nie inne, a ja jestem tylko pracownikiem i muszę przestrzegać poleceń przełożonego.
K: Poj*bany człowieku jesteś?! Zarobić nie chcesz?
J: Jak już mówiłem to leży w gestii mojego szefa, a nie mnie. No i proszę mnie nie obrażać.
K: A co ty, k*rwa, pedał jesteś? Pi*rdolę taki sklep!
No i klient sobie poszedł, a ja się zastanawiam do tej pory kto jest bardziej piekielny. Klient który zachował się jak prostak, ja który wykonywałem polecenia szefostwa, czy szef który prowadzi taką politykę.
Zastanawia mnie to pytanie o pedała. Zresztą ciekawe jest to, że są gejowskie księgarnie, gejowskie sklepy erotyczne czy puby, a w ogóle nie ma gejowskich sklepów z pilarkami i elektronarzędziami. A to by był świetny sposób na zapełnienie niszy rynkowej. Przecież gej pilarki w normalnym sklepie nie kupi, bo używanie jej kojarzy się raczej ze stereotypowym heteroseksualnym drwalem, takim synonimem "męskości" który wszelkim gejostwem się brzydzi. Co innego gdyby były to pilarki przyjazne gejom, na przykład pomalowane na tęczowe, różowe kolory, z motywem litery "lambda", symbolami ruchu LGBT bądź na przykład z portretem ikon ruchu gejowskiego, jak Robert Biedroń. Wtedy gej ciąłby drzewo bez narażania się na podejrzenia, że wykonuje heterycką robotę.
OdpowiedzNie zapomnij o pilarkach dla innych mniejszości oraz dla kobiet. W końcu kobieta nie kupi ciężkiej pilarki, musi mieć lżejszą z lusterkiem do poprawiania makijażu. A potem na piekielnych przeczytamy historię o blondi, która poprawiała sobie makijaż pilarką. ;)
OdpowiedzA właściwie czemu nie? Stety czy niestety ale na świecie święcą triumfy właśnie produkty dedykowane, to jest przyszłość. Przecież na przykład inny telefon kupi dziecko, nastolatek a inny osoba dorosła. Pod kątem kobiet projektuje się np. samochody, niektóre marki są określane jako damskie. I skoro one mają klientelę, to gejowska pilarka też będzie ją miała, z tego względu, że gej utożsami się z marką i uzna za "swoją", tak jak uznał za swój na przykład zespół Village People czy też kolor lawendowy.
Odpowiedz"Wtedy gej ciąłby drzewo" *rżnął - geje drzewa rżną :P
Odpowiedz@bukimi jeśli chodzi o seks z drzewem to owszem, takie coś istnieje, tyle że nazywa się dendrofilia. No chyba że jest się gejem i dendrofilem równocześnie. Z tym że dendrofila-geja podniecałyby jedynie męskie osobniki drzew dwupiennych, no bo na jednopiennych są już dwa rodzaje organów naraz. Idąc dalej, mógłby się trafić gej-pedofil-dendrofil, którego interesowałyby tylko małe drzewka męskie.
Odpowiedz@Drill_Sergeant Uważasz, że na rynku jest miejsce dla pilarek przeznaczonych dla "różowych księżniczek"?
Odpowiedz@smokk Różowe księżniczki, tęcze, jednorożce itd. mają jeden wspólny mianownik - symbolizują dziewczęcą niewinność, dziewictwo, które jest jakby "zdobywane" przez księcia, leśniczego, drwala etc. Atrybutem mężczyzny, który zdobywa taką księżniczkę może być miecz, a może być także pilarka (w przypadku drwala) jako "męskie" narzędzie, mające charakter falliczny, symbolizujące męski narząd, o którym dziewczyna, owa "księżniczka" marzy wychodząc z wieku niewinności i stając się kobietą. Więc zestawienie w jednym zdaniu księżniczki i pilarki nie jest tak bezsensowne jakby się wydawać mogło.
Odpowiedzczy gej - dendrofil zainteresuje się bukiem, dębem etc., a nie ruszy sosny, brzozy?..
OdpowiedzDrill_Sergeant Że się że-tak-powiem, wtrącę. Widziałeś kiedyś drwala? Oglądałeś film ( animowany, tzn. komputerowo wygenerowany ) Hoodwinked ( tytuł oryginslny ). Jeśli nie, to obejrzyj - " maść na odciski, Agatka.... ", he he he he.
Odpowiedz*oryginalny
OdpowiedzChyba trochę przesadzasz :) Czemu winny jesteś Ty lub Twój szef? Zasady działania sklepu są sztywne, nie robi się odstępstw. Piekielny był klient, co nie zmienia faktu że miał prawo pytać o inne narzędzia. To, jak zachował się później jest osobną sprawą ;)
OdpowiedzAni smok nie jest piekielny bo wykonuje zalecenia szefa,ja również nie pyskuje jak brygadzista mówi mi, że mam zrobić tak a nie inaczej. piekielności w szefie też nie widzę bo jego podwórko jego zasady
OdpowiedzTen ostatni akapit... Uwielbiam takie retoryczne pytanie kto tu jest bardziej piekielny. Po co nam to? Skad ta moda? I zdaje sobie sprawe z tego, ze pewnie tak nie kest, ale zbyt batry to ty nie jestes skoro sie dalej zastanawiasz...
OdpowiedzJak rany koguta, ja się z Tobą w czymś zgadzam! O_O
Odpowiedz@piesekpreriowy Zaraz czy ja zadałem pytanie? Chyba nie. Raczej opisałem swoje przemyślenia.
OdpowiedzSS, o to żal. Zmieniam zdanie.
OdpowiedzTeż mnie takie wtrącenia nieco irytują. Przecież to jasne, że opisujący raczej nigdy nie postawi siebie w złym świetle (często nawet podświadomie ukrywa bądź pomija jakieś szczegóły, które chociaż trochę podważałyby jego dobre imię). Akurat w niemalże wszystkich historiach z tym denerwującym dopiskiem, kwestia kto zawinił jest oczywistością nad oczywistości. Mam niejakie wrażenie, że to forma żebrania o "poklepanie po główce" (coś w stylu "nie nie, ty dobry, to tamten pan zły, dobrze zrobiłeś" i tak dalej w ten deseń). W każdym razie to tylko moje osobiste wrażenie.
OdpowiedzCiekawe czy jak będzie próbował kupić np. gwoździe w mięsnym, to tez będzie zdziwiony że sprzedawca mu nie chce tego zamówić.
OdpowiedzNie rozumiem nigdy, dlaczego ktoś próbuje się TŁUMACZYĆ przed takim klientem i referuje "bo szef... bo polityka... bo asortyment... bo nie mogę" zamiast powtarzać "sprzedajemy tylko X i Y". Obawiam się, że dłuższy przekaz jest za trudny :)) Podziwiam cierpliwość, ją bym w końcu zademonstrowała asortyment na kliencie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2013 o 12:27
@cija Muszę tłumaczyć bo inaczej wychodzę na gbura i prostaka.
OdpowiedzPrzez to byłeś zbyt kulturalny dla gbura i prostaka, przez co stałeś się "pedałem".
Odpowiedzco do epitetu na P, to może miał na myśli, że jesteś pewną częścią rowerową, służącą do naciskania nogą ];->
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2013 o 12:31
A ty co, poprawny politycznie, że pedała normalnie nie nazwiesz?
OdpowiedzKupowałam siekieromłot w salonie dilerskim znanej, niemieckiej marki pilarek. Miałam nie lada problem z wyborem odpowiedniego egzemplarza, o odpowiedniej wadze, wyprofilowanym trzonku, dostosowanym do kobiecych rąk. Brakowało mi w tym momencie sklepu dedykowanego blondynkom;)
OdpowiedzSzef nie jest głupi. Prawdopodobnie dostaje za to sporą prowizję, więc mu się opłaca, nawet kosztem zmniejszenia zysku sklepu.
OdpowiedzA ja się tak tylko zastanawiam , dlaczego takiego klienta chama nie kopnąć w tyłek i nie spuścić ze schodów. Boże, jaką mam czasami ochotę to zrobić. Też mam do czynienia z piekielnymi klientami.
OdpowiedzZnowu to samo, ktos kogos wyzywa, bluzga, rozkazuje, drze mordę, a autor odpowiada "proszę mnie nie obrażać" :) I niesmiertelne "kto jest bardziej piekielny"? Klient, który przyszedł do sklepu, nawrzeszczał, wyzwał mnie od pedałów czy ja, który wykonywałem polecenia szefostwa. Hmmm, trudno ocenić.
Odpowiedz