Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mieszkam i pracuję w Szkocji, jestem kelnerką/barmanką w restauracji znajdującej się w…

Mieszkam i pracuję w Szkocji, jestem kelnerką/barmanką w restauracji znajdującej się w kinie oraz teatrze.
Nie bardzo wiem jak wygląda to gdziekolwiek indziej, ale pracując tutaj mam wrażenie, że zaistniała moda na bycie alergikiem.
Często w porze lunchu odwiedzała nas klientka, dość młoda, zadbana, atrakcyjna kobieta z synkiem. Znałam ją już z widzenia i kojarzyłam, że zamawiając jedzenie zwraca uwagę na zawartość glutenu i nabiału-ok, alergiczka-tak więc prosiła o cheeseburgera bez bułki, bezglutenowy chleb do zupy, herbatę z mlekiem sojowym zamiast zwykłego.
Pewnego dnia znów zamówienie-zero glutenu, zero nabiału. Po skończonym lunchu zebrałam talerze i zapytałam czy ma ochotę na coś jeszcze typu deser, kawa.
I tutaj wpadka: kobieta poprosiła o dużą latte (nie wspominając o mleku sojowym) oraz ogromny kawałek ciasta (mąka+mleko}.

Co do innych życzeń zdarzało mi się brać zamówienie na spaghetti bez makaronu bądź...latte bez kawy.

gastronomia

by DrLisaCuddy
Dodaj nowy komentarz
avatar Mirame
-2 2

To, że ktoś unika nadmiaru nabiału czy glutenu, niekoniecznie oznacza, że jest alergikiem. Niektórzy po prostu się zdrowo odżywiają.

Odpowiedz
Udostępnij