Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

NIGDY nie korzystajcie z opcji pomocy w egzekwowaniu długów. Łatwa sprawa. Firma…

NIGDY nie korzystajcie z opcji pomocy w egzekwowaniu długów.

Łatwa sprawa. Firma wisi mi ponad 60 tys nowych złotych. Mam na to kwity z podpisami i datami, że się przyznają. Nie mam czasu sama za to się zabrać.

Podpisuję umowę z firmą, która za procent od długu wyegzekwuje go dla mnie.

Firma chce, żebym zapłaciła za rozprawę sądową. Nie wysyłając wcześniej żadnych upomnień do dłużnika. Procedurę odzyskiwania długu ograniczają do założenia sprawy. Nie mam pieniędzy, mówię im o tym. Każą zapomnieć o umowie i mówią, że ruszymy, jak będę miała.

Rok później nagle widzę, że na koncie mam -12 000 zł ( zadłużenie konta -12 tys). O CO CHODZI?

Otóż firma zleciła komornikowi odzyskanie pieniędzy.

Logika? Otóż oni by tyle zarobili, jakby odzyskali dla mnie moje pieniądze, ale im to uniemożliwiłam, nie płacąc opłat sądowych, więc oni stwierdzają, że są stratni i za to, że nic nie zrobili żądają pieniędzy.

Odbyła się rozprawa, sąd przyznał im rację, komornik nasłany. Nieważne, że sprawa zrobiona zaocznie, nikt mnie o niczym nie poinformował a kopii umowy nie ma i nie wyślą, bo nie, a swojej znaleźć nie mogę. I mam pewność, że nie podpisałabym świstka, który nakazuje mi im płacić, nawet jeśli nic nie zrobią.

A że wyrok się już uprawomocnił, o czym też mnie nie poinformowano, to żadne apelacje nie wchodzą w grę.
Muszę zapłacić i koniec.

Zajebiście, prawda? za to, że nic nie zrobili muszę im zapłacić, a system sprawiedliwości im w tym pomaga, opierając się tylko na piśmie od nich "bo nam się należy i już", bez żadnych podstaw.

Bonusowo pan komornik jest takim milutkim zwierzątkiem, że stwierdził, że żadne raty nie wchodzą w grę. Mam zapłacić całość. W ciągu tygodnia.
Jeśli nie zapłacę to on chce zacząć procedurę przejęcia mienia. DOMU.

Podsumowując: Firma nic dla mnie nie zrobiła, za co żąda zapłaty, nie popierając tego żadnym podpisanym dokumentem, sąd wydaje zaocznie wyrok bez żadnych podstaw prawnych, bo ma prawo wydać nakaz zapłaty ot tak, a pan komornik chce zlicytować dom wyceniony na przeszło MILION za dług 12 tysięcy. I najlepsze, że nijak nie można tego ruszyć, bo już się uprawomocniło i każdy prawnik rozkłada ręce.

Polska. Kurfa.

Skrót, bo chyba niejasno troszkę napisałam:

- Podpisałam umowę, wedle której firma ma odzyskać pieniądze od mojego dłużnika w zamian za procent.
- Firma informuje mnie, że chce założyć sprawę o sądowe zlecenie zapłaty (od mojego dłużnika dla mnie).
- Mam kiepski okres w działalności gospodarczej, mówię- sorry, nie mam pieniędzy na wszczęcie postępowania
- Oni mówią - Dobrze, to pani powie jak bedzie pani miała
- O sprawie zapominam
- Po roku chcę zrobić jakiś przelew a tam stan konta - 12 tys.
- Dzwonię do banku
- Bank mnie informuje, że zajęcie konta przez komornika
- Dzwonię do komornika
- Komornik na podstawie rozprawy o której nie wiedziałam (zawiadomienia przychodziły na adres meldunku a jest inny niż korespondencyjny) ma w łapach zlecenie zapłaty(sądowe) na rzecz firmy która miała odzyskać mój dług. On nie wie o co chodzi, on ma tylko zlecenie.
- Firma tłumaczy jak wyżej, chce pieniędzy, bo im uniemożliwiłam odzyskanie długu i założenie sprawy mojemu dłużnikowi, a tyle by zarobili, więc chcą 12 tys za nic.

Firma windykacyjna nic mi nie dała, nic nie przelała, nic nie zrobiła poza wiadomością "chcemy założyc sprawę jak pani zapłaci za założenie". Kopii umowy ani listów monitujących (o tym, że upominają się o pieniądze na założenie sprawy) nie dostałam. Firma nie daje gwarancji odzyskania pieniędzy i pobiera opłatę dopiero, gdy je odzyska, a oni pobrali prowizję od pieniędzy, których nawet nie zaczęli odzyskiwać.

Wygrałabym sprawę w sądzie, którą oni założyli (o to, że chcą ode mnie prowizji za nic), gdybym o niej wiedziała, a nie wiedziałam, bo listy szły na adres meldunkowy a nie na korespondencyjny.

by budyniek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar budyniek
5 7

Spokojnie, nie mam najmniejszego zamiaru sprzedawać domu ;) Mam tą kwotę. Ale ilu ludzi nie ma? Ilu może stracić dorobek życia? sądziłam, że to absurd, że za znikomy procent wartości mogą odebrać moją własność. niestety nie, wedle słów prawników mają prawo zlicytować nieruchomość, odebrać swój dług a mnie oddać resztę. smutne.

Odpowiedz
avatar MaL3K
16 18

Jak komornik moze Cie straszyc zajeciem domu, skoro splacilas w momencie gdy zajal Ci konto? "Rok później nagle widzę, że na koncie mam -12 000 zł ( zadłużenie konta -12 tys). O CO CHODZI? Otóż firma zleciła komornikowi odzyskanie pieniędzy." Czyli masz debet na koncie, a komornik odzyskal pieniadze. A nastepnie piszesz: "Bonusowo pan komornik jest takim milutkim zwierzątkiem, że stwierdził, że żadne raty nie wchodzą w grę. Mam zapłacić całość. W ciągu tygodnia. Jeśli nie zapłacę to on chce zacząć procedurę przejęcia mienia. DOMU." Wiec jak masz splacic cos co juz splacilas?

Odpowiedz
avatar Wafeko
4 6

Mal3k dobrze prawi. Szach mat budyniek!

Odpowiedz
avatar peeYie4o
3 5

Jeśli zaocznie, to miałaś czas na wniesienie bodajże skargi. Wtedy sprawa wróciłaby do rozpatrzenia, tym razem już w normalnym trybie.

Odpowiedz
avatar mijanou
-4 8

Wumisiak, zirytowała mnie Twoja postawa. Czy to coś złego, jeśli ktoś wskazuje na niedoskonałości prawa panującego w danym kraju? I na świństwa, które dzieją się w majestacie tegoż prawa? Gdzie Ty tu widzisz malkontenctwo? Ja nie narzekam. Nie zmienię czegoś, co nie leży ani w mojej kompetencji ani w moich możliwościach. Po prostu zmienię miejsce zamieszkania, tyle w temacie. Wybacz, jeśli moja uwaga o niedoskonałości prawa skojarzyła Ci się z narzekaniem. W żadnym miejscu w moim poście nie narzekam. Dziwne masz skojarzenia.

Odpowiedz
avatar wumisiak
1 13

Antypatrioci, jak już; "antypoloniści" to byliby... hm, ludzie występujący przeciwko nauczycielom języka polskiego? ;-) Ale fakt, mnie też się nie podobają komentarze w stylu "Polska. Kurfa". Po pierwsze, jak zauważyłeś, zazwyczaj odnoszą się do zjawisk występujących nie tylko u nas, a po drugie... Kurczę, jak się komuś tak ta Polska nie podoba, to niech coś z nią zrobi, albo wyjedzie, żeby nie było mu tak źle. Irytujące jest takie czcze narzekanie, w dodatku nie zawsze słusznie skierowane...

Odpowiedz
avatar mijanou
1 19

Gorzki- jeśli prawo, w obojętnie jakim kraju dopuszcza takie łajdackie bezprawie to to prawo jest chore. Kraj wpisz sobie dowolny. Firmy windykacujne to nie jest polski wynalazek, ale u nas za przyzwoleniem prawa działają po zbójecku. To była KRYTYKA a nie akt antypolonizmu. Wumisiak: owszem, mi się nie podoba i za kilka lat skorzystam z Twojej rady, potrzebuję jedynie sensownego planu, ktore zapewni mi zdobyte wykształcenie. I nie mów, że państwo coś mi sponsoruje bo pracuję i studiuję, płacę podatki, więc nic za darmo tutaj nie dostaję. Jeśli dla Was każda krytyka=narzekanie to gratuluję. W imię ojca i syna, czy w Waszych umysłach każdy, kto wykazuje jakieś nieprawidłowości automatycznie staje się garbatym kosmopolitą i malkontentem? Ludzie, mnie jest pikuś, co w tym kraju dalej będzie. Po prostu dlatego, że mnie już w nim nie będzie. A Wy dalej machajcie sobie szabelkami i udawajcie, jak tu jest wszystko cudowne i uczciwe. Udawajcie, że zlicytowanie komuś domu z tytułu długu stanowiącego ułamek jego wartości nie istnieje. Polecam program Elżbiety Jaworowicz sprzed bodajże trzech tygodni. Wszystko w majestacie prawa.

Odpowiedz
avatar Timothy
3 5

mijanou - gdzie tu jest krytyka? W wypowiedzi wumisiaka? Duża część tutejszych komentarzy jest konstruktywnie krytyczna. Czego nie można powiedzieć o historii Autorki.

Odpowiedz
avatar mijanou
-5 7

Timothy, wybacz. Zwróciłam uwagę na niedoskonałe prawo, które umożliwia takie, a nie inne działania. Dlaczego zaraz sypią się oskarżenia o brak patriotyzmu i uniwersalne: " Nie podoba Ci się to wyjedź"? Bo do tego sprowadza się wypowiedź Wumisiaka. Co do samej historii, rzeczywiście, Autorka nieco nieodpowiedzialna się okazała. Ale to nie zmienia faktu, że takie złodziejskie praktyki odbywają się w majestacie prawa. Jesteś winien 12 tysięcy, więc na poczet długu licytują Ci dom o owrtości realnej, dajmy na to 800 tys złotych za 500 tys złotych a licytantami bywają często firmy skupujące domy w atrakcyjnie połozonych miejscach. Kupują za połowę wartości realnej. Stąd też moja rada dla Autorki: niech sprzeda dom na wolnym rynku, zanim komornik połozy na nim łapę i sprzeda za bezcen.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 4

@mijanou: Moja droga, czyż nie miałam racji? Pokolenie niewolników...

Odpowiedz
avatar wumisiak
4 6

@Mijanou, ja ani przez chwilę nie twierdziłam, że to państwo nie zasługuje na krytykę. Ale co innego powiedzieć: "Nie podoba mi się to, to i tamto, wszystkie te rzeczy są winą naszego ustawodawstwa, należałoby to zmienić, na przykład w taki sposób, że bla bla bla...", a co innego skomentować dowolną sytuację tekstem w stylu "A to Polska właśnie", pojawiającym się bez żadnego pokrycia. Nastała ogromna moda na takie komentarze, taką bierną, pustą (i czasami niedopasowaną) krytykę - oczywiście ta moda ma swoje uzasadnienie w kiepskim stanie kraju, ale nie sprawi to, że zacznę przyznawać słuszność osobom w ten sposób narzekającym. Nie jesteśmy owieczkami skazanymi na rzeź, jak się nam dzieje krzywda, to najgłupszą reakcją z możliwych jest powiedzieć: "Ojej, jestem w czarnej dupie, jak tu brzydko" - i siedzieć tam dalej spokojnie, nie robiąc nic, nie myśląc, nawet nie próbując znaleźć rozwiązania. Nie chodzi mi o "machanie szabelką", ale o normalne, instynktowne zachowanie: nie jest mi wystarczająco dobrze - staram się zmienić na lepsze to, co mam, albo szukam czegoś lepszego gdzie indziej; wydaje mi się, że inna reakcja (czyli owe czcze biadolenie) jest symptomem jakiegoś "stanu chorobowego", który właściwy jest, owszem, malkontentom (nie odniosę się do "garbatych kosmopolitów", bo nie do końca rozumiem Twoją myśl w tej kwestii). Nawiasem mówiąc, jeżeli Tobie "jest pikuś, co w tym kraju dalej będzie", to powinno Ci być również "pikuś", co jest teraz, więc skąd ta irytacja?

Odpowiedz
avatar timo
38 52

Bzdura na bzdurze bzdurę pogania. 1) "A że wyrok się już uprawomocnił, o czym też mnie nie poinformowano, to żadne apelacje nie wchodzą w grę" - istnieje coś takiego jak przywrócenie terminu zawitego - musiałaś być poinformowana listem poleconym za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Chyba, że faktycznie nie odbierałaś poleconych, to po 14 dniach złożenia w urzędzie pocztowym uznawany jest za doręczony. 2) "Mam zapłacić całość. W ciągu tygodnia. Jeśli nie zapłacę to on chce zacząć procedurę przejęcia mienia. DOMU" - bzdura, wartość zajętego mienia musi być adekwatna do zobowiązania. Za taką kwotę samochód ok, ale nie dom. Po raz kolejny powtórzę: jak komuś żal 200 zł na prawnika w sprawie, w której jest z góry wygrany, jeśli zajmie się tym fachowiec, to niech nie płacze po internecie nad własną głupotą. Ale lepiej opluwać własny kraj, niż przyznać się do błędu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 listopada 2013 o 14:44

avatar Kefir33
8 8

Z tym listem to chyba 14 pod warunkiem DWUKROTNEJ AWIZACJI W MIEJSCU ZAMELDOWANIA ADRESATA. Czyli jak ktoś pomimo dwukrotnej awizacji nie odebrał listu to po 14 dniach od DATY PIERWSZEJ AWIZACJI list uznaje się za dostarczony. Teraz kwestia, czy autorka jest zameldowana gdzie indziej i nie odebrała awizo (jej wina), czy urząd pocztowy w ogóle awizo dostarczył. Jeżeli nie, to list można uznać, za niewysłany a więc iść do prawnika żeby się zabrał za sprawę. Ponadto jak już ktoś nadmienił komornik ma prawo zająć mienie do 150% długu więc może jakiś samochód lub sprzęt elektroniczny ale nie dom za 1 mln.

Odpowiedz
avatar timo
2 10

Owszem, uprościłem to nieco bo niby dlaczego mam wyręczać w wyjaśnieniach prawnika, który weźmie za to kasę? Nakreśliłem temat, a autorka, jeśli zależy jej na własnych pieniądzach, uda się do odpowiedniego fachowca i za odpowiednią opłatą uzyska pomoc.

Odpowiedz
avatar notaras
6 8

@budyniek "nikt mnie o niczym nie poinformował" "Listy przychodziły!" Czyli listy jednak były wysłane, tylko Ty ich nie odebrałaś.

Odpowiedz
avatar aleks2002
7 9

"W tym jeden rodzinny, ciągnął mi inną sprawę przeszło 12 lat." Dobry prawnik, jak ten z dowcipu :) Teraz serio... Nikt Cię nie poinformował, że jest polecony do Ciebie na adresie meldunkowym? Fajną masz rodzinę. No chyba, że zapomniało się przemeldować, ale to już wtedy nie ma się co żalić. Dwa, chłopaki mają rację, dobry prawnik spokojnie to załatwi. Trzy, coś mi się nie chce wierzyć, że firmie mającej tylko podpis na umowie windykacji sąd klepnął sprawę "że są stratni". Chyba, że to było jakiś czas temu kiedy lubelski e-sąd klepał wszystko co im podsunęli. Ale tu patrz punkt 1.

Odpowiedz
avatar Timothy
22 24

Podpisałaś umowę, którą gdzieś zapodziałąś. Firma X zrobiła coś wbrew umowie ustnej, bo na papierze nie masz żadnych ustaleń. A komornik zrobił Tobie to co Twoim dłużnikom. Który wyrok się uprawomocnił? Ten dzięki któremu odzyskałeś pieniądze? Czy ten wedle którego masz niezapłaconą opłatę sądową? W tej historii jest za dużo nerwów i frustracji, za mało informacji. "NIGDY nie korzystajcie z opcji pomocy w egzekwowaniu długów." Uwielbiam takie gadanie. Dostałam raz po dupie - czyli cały świat jest zły i paskudny. Tak, to jest Polska. Jak na razie z Twojej lekko bełkotliwej historii nie widzę nic za co Polska ma zbierać przekleństwa od Ciebie. Wszystko zgodnie z prawem. Więc...?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 listopada 2013 o 20:01

avatar budyniek
-5 9

Uprawomocnił się wyrok, w którym sąd nakazuje mi zapłatę 12 tysięcy firmie, która miała mój dług odzyskać. w skrócie-uznaje jej roszczenia za zasadne. Sąd wystawił tym samym zlecenie zapłaty, czym dalej zajął się komornik sądowy. Firma nie udostępni mi kopii umowy, nie udostępni rekordów, gdzie niby się ze mną kontaktują (notabene na numer nie aktywny od roku)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Chyba możesz wystąpić do sądu, który orzekał w tej sprawie, o wydanie dokumentacji. Tam powinna być kopia umowy, rekordy itd.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

Zaraz zaraz, sad wydał wyrok tylko na podstawie czyjegoś żądania, bez przedstawienia umowy? Bez włączenia umowy, która jest podstawą żądania, do akt? To śmierdzi. Nie jestem prawnikiem ale trudno mi uwierzyć, że nic się w takiej sytuacji nie da zrobić. Ja bym nie odpuściła. A to, że wysyłają powiadomienia na inne adresy, rozprawa jest w e-sądzie który wszystko zasądza, to niestety standardowe działania firm windykacyjnych. Ja się tak dałam zrobić z oc po kupnie używanego samochodu. Komornik potrafi z nienacka wejść na pensję, robiąc mi wstyd na uczelni, a nie potrafi wcześniej zawiadomić. Ja to zostawiłem, bo miałam duże problemy ze zdrowiem, ale żałuję tego.

Odpowiedz
avatar kulka
13 13

Niestety mam wrażenie, że opowiesć jest mocno subiektywna. Aczkolwiek nie rozumiem, że nie można już z tym nic zrobić? Znajomy powiedział mi, że prawnicy w Twojej sprawie rozkładają ręce, bo to podobno kupa roboty, a mała kasa ;) A na mój chłopski rozum od każdego wyroku można się odwołać, do wyższej instancji choćby. I szukałabym intensywnie umowy - bo niestety może się okazać, że zapis o kosztach jednak istnieje... A każdą zmianę jakiejkolwiek umowy trzeba sporządzać pisemnie. Teraz to już wiesz. Daj znać jak się sprawa dalej potoczy!

Odpowiedz
avatar budyniek
-5 7

sprawa się potoczy w wiadomy sposób- zapłacę. skoro 6 prawników powiedziało, że nie da się nic z tym zrobić-wierzę. zwłaszcza, że jeden zaufany, wygrał dla mnie sprawę ciągnącą się latami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

A nie możesz po zdobyciu kopii umowy - powinna być w aktach sprawy - skierować przeciw nim proces o wyłudzenie, ewentualnie fałszerstwo, jeśli z umową będzie coś nie tak?

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
14 28

Niestety bardzo smieszna i wprost idiotyczna historia, typowa dla laikow prawnych. Nie potrafilas sama, bez pomocy jakiejs pokatnej firmy egzekwowac dlugu w sadzie, zagubilas twoj egzemplarz pisemnej umowy bedacy podstawa prawna waszego stosunku gospodarczego, pozwolilas dojsc wyrokowi do prawomocnosci, nie wapadajac nawet na pomysl zaciagniecia porady prawnej u fachowca - adwokata (co nie kosztuje majatku) i jeszcze masz czelnosc pyskowac na niesprawiedliwosc i na los? Toz to sama zaprzepascilas sprawe przez naiwnosc i kara nie dala dlugo na siebie czekac. A wszystko poniewaz "nie mam czasu sama za to sie zabrac"? Teraz bedziesz miala duuuuuuuuuzo czasu, jak tobie zlicytuja dom za grosze. Kto jest glupi, musi cierpiec.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

budyniek, to jest kwestia naprawdę podstawowej wiedzy z zakresu prawa cywilnego. rzadko coś takiego piszę, ale ty chyba nie jesteś specjalnie rozgarnięta... zamiast zasięgnąć opinii pierwszego z brzegu prawnika, poszłaś do firmy windykacyjnej, podpisalas umowę, w której MUSIAŁO być coś o tym, że najpierw musisz zapłacić za czynności, a później odzyskasz dług - bo inaczej nie mieliby podstaw, by tych 12tysięcy żądać. Ba, tam zapewne było także coś o tym, że jeśli po danym okresie nie zapłacisz za rozpoczęcie działań, to mogą cię zmusić do zapłaty. Do tego dochodzi twoje ''jestem sierotą, a cały świat jest przeciwko mnie' - czyja to niby wina, jeśli nie twoja, że nie dopilnowałaś przemeldowania/odbierania korespondencji, i że zgubiłaś swój egzemplarz umowy? No i same 12 tysięcy... debet jest niemożliwy z przyczyn wyjaśnianych niżej. No i prawdę mówiąc taki koszt postępowania wydaje mi się dużo za wysoki jak na prostą sprawę cywilną o zwrot długu.

Odpowiedz
avatar Shakkaho
5 23

Khem, dam analogiczny przykład: kupiłaś komputer za SONY 30 tysięcy, ale zgubiłaś "rachunek", a sprzęt okazał się wadliwy. Też piłowałabyś mordę "nie kupujcie komputerów w SONY"...? Kobieto, skończ robić z siebie debilkę.

Odpowiedz
avatar FrancuzNL
-3 5

"Rok później nagle widzę, że na koncie mam - 12 000 zł. O CO CHODZI? Otóż firma zleciła komornikowi odzyskanie pieniędzy. Logika? Otóż oni by tyle zarobili, jakby odzyskali dla mnie moje pieniądze, ale im to uniemożliwiłam, nie płacąc opłat sądowych, więc oni stwierdzają, że są stratni i za to, że nic nie zrobili żądają pieniędzy." Czegoś nie rozumiem - firma przelała Ci 12K PLN na konto. tyle ile oni by zarobili??? Hmm.... to oddaj im te pieniadze i będziesz kwita z firma. Albo wytłumacz to na chłopski rozum. Do z Twojej opowieści wynika: -założyłam sprawę, -nie mam kasy na rozprawę (co prawda firma powinna wyłożyć a potem z odzyskanej kwoty egzekwować), - powiedziałam d\firmie że się rozmyślam, -firma powiedziało Ok, -przelali mi 12K na konto, -chcą ode mnie 12K i nasłali komornika, - jejku jejku jestem biedna co mam zrobić?

Odpowiedz
avatar budyniek
-1 3

Nie nie! - Podpisałam umowę, wedle której firma ma odzyskać pieniądze od mojego dłużnika w zamian za procent. - Firma informuje mnie, że chce założyć sprawę o sądowe zlecenie zapłaty (od mojego dłużnika dla mnie). - Mam kiepski okres w działalności gospodarczej, mówię- sorry, nie mam pieniędzy na wszczęcie postępowania - Oni mówią - Dobrze, to pani powie jak bedzie pani miała - O sprawie zapominam - Po roku chcę zrobić jakiś przelew a tam stan konta - 12 tys. - Dzwonię do banku - Bank mnie informuje, że zajęcie konta przez komornika - Dzwonię do komornika - Komornik na podstawie rozprawy o której nie wiedziałam (zawiadomienia przychodziły na adres meldunku a jest inny niż korespondencyjny) ma w łapach zlecenie zapłaty(sądowe) na rzecz firmy która miała odzyskać mój dług. On nie wie o co chodzi, on ma tylko zlecenie. - Firma tłumaczy jak wyżej, chce pieniędzy, bo im uniemożliwiłam odzyskanie długu i założenie sprawy mojemu dłużnikowi, a tyle by zarobili, więc chcą 12 tys za nic. Firma windykacyjna nic mi nie dała, nic nie przelała, nic nie zrobiła poza wiadomością "chcemy założyc sprawę jak pani zapłaci za założenie". Kopii umowy ani listów monitujących (o tym, że upominają się o pieniądze na założenie sprawy) nie dostałam. Firma nie daje gwarancji odzyskania pieniędzy i pobiera opłatę dopiero, gdy je odzyska, a oni pobrali prowizję od pieniędzy, których nawet nie zaczęli odzyskiwać. Wygrałabym sprawę w sądzie, którą oni założyli (o to, że chcą ode mnie prowizji za nic), gdybym o niej wiedziała, a nie wiedziałam, bo listy szły na adres meldunkowy a nie na korespondencyjny. o.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
3 3

wyedytuj historię i znak minusa przysuń do kwoty bez spacji. "-12tys". Bo "stan konta - 12tys" wygląda niczym "stan konta: 12tys.". Też początkowo nie załapałem.

Odpowiedz
avatar FrancuzNL
3 3

@ budyniek - komornik może zająć konto tylko do salda rachunku. Nie może robić debetu

Odpowiedz
avatar notaras
7 7

@budyniek "Podpisałam umowę, wedle której firma ma odzyskać pieniądze od mojego dłużnika w zamian za procent." Zasadniczo to nie wiesz co podpisałaś, bo nie masz tej umowy.

Odpowiedz
avatar butelka
-1 1

@ francuz mogly byc 2 lub wiecej operacje w jednym okresie czyli najpierw komornik zabral 12k a potem budyniek nie wiedzac o tym tez wyjela z konta 12k.

Odpowiedz
avatar Crowstorm
1 3

Ale do kogo masz pretensje, że nie znasz podstawowych procedur sądowych? W czasach gdy każdy ma internet sprawdzenie takich rzeczy to 5 minut.

Odpowiedz
avatar Armagedon
16 16

Ta sprawa bardzo dziwna jest. Po pierwsze. Wątpię, żeby komornik mógł zająć konto dłużnika "na minus", ponieważ w praktyce byłoby to przerzuceniem długu Autorki na bank, który, jako żywo, długów Autorki zobowiązany płacić nie jest. Jeśli na koncie kasy nie ma, to - po prostu - nie ma. Ponadto oznaczałoby to, że Autorka może zrobić debet na, minimum, 12.000, co z kolei kupy się nie trzyma, bo nie mając kasy (stan konta zero) sama by go już dawno zrobiła. No i jeszcze - takiego debetu nie przyznają byle komu, ruch na koncie musiałby być spory, co z kolei sugerowałoby, że Autorka pieniądze ma. Błędne koło. Sprawa następna. Jeżeli komornik, mimo wszystko to, co napisałam powyżej, jednak zająłby konto, to przecież oznaczałoby, że dług już odzyskał. Po co, zatem, nawiedza Autorkę strasząc i grożąc jej licytacją domu? Do czego, zważywszy kwotę zadłużenia (jak słusznie ktoś zauważył powyżej), nie miałby prawa! Przedziwne. Ale to nie wszystko. Firmy windykacyjne, z tego, co jest mi wiadome, działają w ten sposób, że wykupują dług (płacą wierzycielowi ustaloną, odpowiednio niższą kwotę), a dalej bujają się z dłużnikiem same. Ile zdołają z niego wycisnąć - tyle ich. Na tym zarabiają. Wierzyciel nie ma czasu - bierze niższa kwotę, windykator czas ma, więc może nękać dłużnika, straszyć go, doliczać odsetki, ciągać po sądach - dorzucając do zadłużenia koszty procesu. Jeśli, zaś, wierzycielowi nie zależy na czasie, a bardziej na całości długu - sam ciąga dłużnika po sądach, po pozytywnym wyroku czeka na klauzulę wykonalności, a resztą (o ile dłużnik nie płaci) zajmuje się komornik, również pobierając za swoje czynności solidne wynagrodzenie, ale... od dłużnika. Wierzyciel ponosi jakieś minimalne koszty. Dlaczego Autorka tego nie zrobiła (nie założyła sprawy sama), tylko poleciała do firmy windykacyjnej, która kazała jej zrobić to samo - trudno dociec. Podsumowując: NIC Z TEGO NIE ROZUMIEM

Odpowiedz
avatar Timothy
6 6

Całość uwag Autorki sprowadza się do braku informacji. Jakoś nie wyobrażam sobie zajęcia konta przez komornika BEZ INFORMACJI dla poszkodowanego. Zwykle to małe pisemko. Z mojej wiedzy komornik wysyła pisemko i dopiero przy braku współpracy robi zajęcie właściwe. Pozostałe WĄTPLIWE punktu @Armagedon dobrze wypunktował. Albo Autorka nie ma talentu w precyzyjnym wyrażaniu myśli albo to jest jeden WIELKI FAKE.

Odpowiedz
avatar budyniek
-1 7

Umowa była taka, że odzyskują pieniądze i od tego jest płacony procent. Uważam, że każdy jest specjalistą w swojej dziedzinie, więc skoro jakaś firma oferuje zrobienie czegoś za mnie, to dlaczego mam nie skorzystać? Sami naprawiacie samochody, kładziecie płytki, podłączacie piece centralne, budujecie domy? Od tego są odpowiednie instytucje i chciałam z takiej skorzystać i zrobiłam zrzut ekranu konta. tysiąc już spłacony. jeszcze 11 tys, zapłacone ma być do końca tygodnia. wydaje mi się, że jasno to wytłumaczyłam. Ale widać każdy jest pewien jak działa każda firma windykacyjna, ma 100% wiedzy o narzedziach komorniczych i jest bardziej oczytany niż prawnik. Zazdroszczę i żal, że tyle talentow się marnuje https://lh6.googleusercontent.com/-XwpyZRtrlKc/UnYL7NCvVaI/AAAAAAAAA7c/_-fQhtMwJKI/s550/Przechwytywanie%2520w%2520trybie%2520pe%25C5%2582noekranowym%25202013-11-03%2520092757.jpg

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@budyniek prawo egzekucyjne jest moją specjalnością, niemniej pozwolę sobie napisać, że nie mam pojęcia, u jakich byłaś adwokatów. Jeżeli nie podpisałaś umowy i nie zobowiązałaś się do zapłaty firmie w przypadku nie podjęcia prób wyegzekwowania długu, to znaczy, że sprawa wcale nie jest taka oczywista. I fakt, iż wyrok jest prawomocny nie ma tu nic do rzeczy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Armagedon - jeżeli komornik zajmuje konto, to bank musi odznaczyć, że jest ewentualny brak środków. To chyba logiczne, prawda? Na plus ma to wrzucić? Dwa, myślisz, że na wszystkich kontach dłużników są środki? Chciałabym :) A dlaczego nie może licytować domu? Oczywiście, że może! To kwestia jedynie złożenia odpowiedniego wniosku przez dłużnika. Komornik jest organem egzekucyjnym - jest zobowiązany działać w sposób zakreślony we wniosku wierzyciela. Twoja wiedza w zakresie firm windykacyjnych też niestety nie jest pełna. I nie każdy wierzyciel ma ochotę na zajmowanie się odzyskiwaniem długów. Po coś właśnie powstały firmy windykacyjne ;)

Odpowiedz
avatar budyniek
-1 1

Anah. umowę podpisałam, ale nie było w niej nic dotyczącego zapłaty za nie odzyskany dług. Moja kopia zaginęła przy przeprowadzce, oni mi nie chcą udostępnić do wglądu swojej, na rozprawie o której nie wiedziałam nie ma załączonej do nakazu, a sąd nie ma jej nigdzie, bo wyrok opiera się na przedstawieniu przez firmę pisma, w którym firma pisze" jest nam winna bo jest" i na tej podstawie sąd uznał moj dług.

Odpowiedz
avatar FrancuzNL
0 0

@ budyniek z tego co widać to zajęli? ci konto firmowe, ale jak mogli zrobić debet. Może anah nam to wytłumaczy

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@FrancuzNL - komornik do banku wysyła odpis zajęcia rachunku bankowego - albo konkretnego, albo wszystkich, jakie dłużnik posiada. Przedstawię ci to na przykładzie, tak będzie łatwiej. Dłużnik posiada konto w X banku. Komornik prowadzi przeciwko niemu sprawę, kwota na zajęciu to 1000zł. Dłużnik pracuje lub ma firmę - można mieć zatem podstawy do tego, aby twierdzić, że pojawią się tam pieniądze. Bank ma obowiązek przekazać wszelkie kwoty, jakie są/i ew. pojawią się na koncie dłużnika do momentu wyegzekwowania całości kwoty, która podana została w zajęciu. Teraz wszystko jasne?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@budyniek - zwracałaś się do nich z oficjalnym pismem o udostępnienie kopii? Masz ewentualną odmowę na piśmie? Jeżeli tak, to z mojego punktu widzenia sprawa nie jest przegrana.

Odpowiedz
avatar FrancuzNL
1 3

@ anah - pieniądze mogą się pojawić albo nie. Komornik nie ma prawa wejść na debet. A ponadto jeśli wszedł juz na debet i odzyskał kwotę to po co licytacja?

Odpowiedz
avatar Armagedon
9 9

@anah: Komornik ma prawo zająć wszystkie środki, które na koncie dłużnika SĄ, lub SIĘ POJAWIĄ, jak sama napisałaś. Nie ma prawa zrobić debetu, bo debet to NIE SĄ PIENIĄDZE KLIENTA BANKU. Jest to, uzgodniona do pewnej wysokości, oprocentowana POŻYCZKA, jakiej bank udziela klientowi. Na jego wniosek. A z tego, co mówisz wynika, że wygląda to mniej-więcej tak: Wersja I Przychodzi komornik do banku i mówi: "Taka to, a taka pani wisi 12.000. Proszę zająć konto." Na co pracownik banku sprawdza i odpowiada: "Na koncie tej pani figuruje zero środków. Ale to nie szkodzi, bo ma ustalony debet na koncie AKURAT na 12.000. To są, co prawda, nasze pieniądze, ale zaraz je panu wypłacimy do ręki, lub zrobimy przelew na pana konto, nie bacząc na to, iż już wiemy, że klientka ma problemy finansowe, bo od tej chwili to już będą nasze problemy. Ponadto, nie widzę powodu, by klientkę o tym fakcie informować stosownym pismem, lub drogą mailową, bo po co? W końcu i tak się dowie. Wersja II Przychodzi komornik do banku i mówi: "Taka to, a taka pani wisi 12.000. Proszę zająć konto." Na co pracownik banku sprawdza i odpowiada: "Na koncie tej pani figuruje zero środków. Nie ma ustalonego debetu, bo go nie potrzebowała, ale to nic nie szkodzi. My go, na pański wniosek, natychmiast ustalimy, do wysokości jej zadłużenia." - i dalsza rozmowa identyczna, jak wyżej. Ciekawe, gdyby dług wobec wierzyciela wynosił nie 12.000, a 120.000, to ile debetu mógłby zrobić na koncie komornik? No i sprawa licytacji. JEŚLI KOMORNIK ZAJĄŁ KONTO DO WYSOKOŚCI ZADŁUŻENIA, czyli odzyskał pieniądze wierzyciela, po kiego grzyba miałby je egzekwować jeszcze raz? Bo ma taki kaprys? Chce sobie ściągnąć ten sam dług dwukrotnie? I co ty za głupoty wypisujesz? "A dlaczego nie może licytować domu? Oczywiście, że może! To kwestia jedynie złożenia odpowiedniego wniosku przez dłużnika." Czyli to DŁUŻNIK, czyli Autorka, miałaby prosić komornika na piśmie, żeby jej zlicytował dom wart milion zeta w celu spłacenia dwunastu tysięcy zadłużenia. Dowcip jakiś. Jedźmy dalej, bo tego tematu jeszcze nie podnosiłam. Autorka twierdzi, że MA kwotę potrzebną do spłacenia długu.(Więc skąd, w ogóle, problem z debetem?) I że go spłaci do końca tygodnia, bo taki ma ostateczny termin. Pytanie tylko KOMU go spłaci? KOMORNIKOWI? Przecież już swoje dostał. BANKOWI? A jaki bank wymaga od klienta natychmiastowego wyrównania debetu na koncie? Jest on po to, żeby z niego korzystać, a bank nalicza odsetki. Jeśli mam debet 12.000, mogę wykorzystać całość. Potem wpłacić 1000. Następnie podjąć 500. Później wyrównać o 2000 i znów podjąć 2500. I tak do usranej śmierci. Bank zarabia i jest zadowolony. No i na koniec. Załóżmy, że Autorka nie ma konta, nie ma firmy, ale ma dług. 12.000. Ma też dom i samochód. Przychodzi komornik, bo Autorka NIE CHCE zapłacić długu (a nasza bohaterka ogólnie twierdzi, że ma dobrą wolę spłacenia pieniędzy), lub nie ma kasy. Wtedy komornik PRZEDE WSZYSTKIM zajmuje wartościowe sprzęty - telewizor, laptop, inną elektronikę, biżuterię, obrazy, meble lub samochód. A ten z opowiadania od razu chciałby licytować wypasioną chałupę. Byłabym zobowiązana, jeśli mi to wszystko przejrzyście wyjaśnisz.

Odpowiedz
avatar Agnieszka77
2 2

Armagedon zgadzam się z Tobą - też jestem ciekawa wyjaśnień. Pamietam, że komornik najpierw ustala rzeczy cenne - a jestem ciekawa skąd wiedział, że masz dom?? Jeśli adres zameldowania jest inny i jak twierdzisz nie masz mozliwosci tam przebywac. Masz za to wypasiony dom wartosci 1 mln. Dlaczego nie masz meldunku na dom, a masz na miejsce gdzie nie mozesz nawet poczty sprawdzic??? Ja mam czesto pokrecone sytuacje - ale az tak bardzo to nie mialam. I radze ci dobrze jak reszta powyzej idz do prawnika, ale takiego ktorego dziedzina sa wlasnie tego typu sprawy - sa tacy co nawet cuda zdziałają ;D Moj byl idealny wlasnie do dlugow, do firm - a lezal kompletnie przy sprawach typowo rodzinnych

Odpowiedz
avatar PrincePolo
2 4

anah wam napisała jak to się odbywa, a wy nadal o to pytacie :d Mówiąc wprost, to -12000 to NIE jest debet. Nie nastapiło żadne magiczne przeniesienie długu z firmy windykacyjnej na bank. Bank w ten sposób oznaczył sobie, że wszystkie wpłaty na konto, aż do uzbierania z nich 12 tysięcy złotych będą przekazywane komornikowi. Na wrzuconym screenie widać zresztą, że saldo rachunku jest dodatnie, środki dostępne ujemne. To tak w skrócie. Nie zajmuje się wierzytelnosciami, więc nie wiem jakie tam jeszcze są warunki (tj. czy bank nie wydaje komornikowi wszystkiego powyżej jakiejś kwoty).

Odpowiedz
avatar zendra
3 3

Budyniek zawaliła sprawę na całej linii. Z chwilą gdy dowiedziała się o egzekucji, czyli również o wydanym wyroku, mogła wnieść o przywrócenie terminu (a nawet o przywrócenie terminu do przywrócenia terminu) o ile pozew został wysłany na adres pod którym nie przebywała (i nie ma znaczenia czy była przemeldowana czy nie, ważne czy faktycznie przebywała pod adresem doręczenia pozwu), lub o wznowienie postępowania, jeżeli firma windykacyjna uzyskała wyrok podając fałszywe dowody (według Budyńka umowa nie upoważniała firmy windykacyjnej do żądania od niej żadnych opłat) lub nie przedstawiając w ogóle dowodów (według Budyńka w aktach sprawy nie ma kopii umowy). Uważam, że to nadal jest sprawa do wznowienia/przywrócenia terminu. Dziwne, że aż 6 adwokatów nie udzieliło jej takich podstawowych informacji, bardzo dziwne.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 1

@PrincePolo: "anah" nam napisała, ale mało zrozumiale. Po twoich wyjaśnieniach rozumiem nawet to, że Autorka ma "ostateczny termin". Nadal nie rozumiem jednak kwestii licytacji domu.

Odpowiedz
avatar Chrupki
4 4

Jaka zacięta dyskusja:-) Wielka szkoda, że po przeprowadzce się nie przemeldowałaś, niby nie ma takiego obowiązku, ale sama widzisz, jakie z tego mogą wyniknąć problemy. A pod starym adresem nie ma już nikogo znajomego? Wystarczyłoby iść na pocztę z tym avizem i powiedzieć, że ktoś taki już tu nie mieszka i poczta odsyła zawiadomienia z odpowiednią adnotacją. W takich sytuacjach nie liczy się dwukrotne avizo, tylko sąd nakazuje ustalenie adresu. Ja zawsze latam na pocztę z avizami poprzednich mieszkańców, bo właśnie wiem, czym to może grozić. Generalnie, gdyby nie Twoje zaniedbanie, mogłabyś się z tej pułapki wywinąć, ale mądry Polak po szkodzie. Ja mam bardzo dobre wrażenia po współpracy z firmą windykacyjną, bardzo mi pomogli i nie było żadnych machlojek.. Przykro mi, że u Ciebie tak się to skończyło. Powodzenia w spłacie. Swoją drogą, może już najwyższy czas nająć adwokata do przeprowadzenia sprawy o zapłatę tych 60 tyś, od których się zaczęła cała historia? Po 5 latach masz przedawnienie, szkoda by było.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

''Zgubiłam umowę, więc nie mogę jej przedstawić, korespondencja przychodzi tam gdzie nie mieszkam...'' Cóż, prawo jest jakie jest, ale przyznasz chyba że twoja obecna sytuacja wynika częściowo także z twojej winy?

Odpowiedz
avatar kulka
1 1

Czyli powiadomienia jednak przychodziły? Zastanawia mnie jedno: KTOS musiał je odbierać, skoro nie wracały po awizowaniu do sądu? Bo z tego co się orientuję, pisma z sądu to polecone. Czy może jest tak, jak gdzies czytałam, że przesyłka dwa razy awizowana uznawana jest za doręczoną??? Czy pod adresem zameldowania nikt nie mieszka, a powiadomienia rozpływały się magicznie? (O kreatywnych pocztowcach też tu sporo można poczytać ;) )

Odpowiedz
avatar mala_zlosnica
7 7

Pracowałam w kilku firmach windykacyjnych, w każdej z nich, standardowa umowa zawierała klauzule, że w przypadku nieuzasadnionej rezygnacji klienta z umowy(a tak było w Pani przypadku), jest on zobowiązany do zapłaty firmie windyk.określonej kwoty, bywało że równowartości pełnej prowizji jaka należna byłaby firmie przy skutecznym działaniu(związane było to z dwiema okolicznościami, po pierwsze część firm naprawdę się napracuje przy sprawie, a kiedy klient nagle rezygnuje, nie mają szansy nic dostać, po drugie, często dłużnik po ruchach firmy wind.kontaktuje się z klientem i płaci nie informując firmy wind., a cwany klient licząc na zaoszczędzenie, oczywiście też o tym fakcie nie informuje i próbuje rozwiązać umowę, bo "nagle się rozmyślił" - ta klauzula to właśnie zabezpieczenie i na 99% Pani umowa taką posiadała, bo nie spotkałam się z firmą wind,która by takiej nie miała). Skoro jednak nie ma Pani umowy, to nie może Pani tego sprawdzić, (a tak naprawdę może - proszę udać się do Sądu gdzie toczyła się sprawa i wnieść o przejrzenie akt, dowie się Pani na jakiej podstawie wydano wyrok, jeśli byłoby tak jak Pani mówi, tzn. że Sąd wydał wyrok na ładne oczy firmy wind.to sprawa jest mocno do ruszenia). Typowy problem - ludzie nie czytają umów! Miała Pani dodatkowo możliwość przywrócenia sobie terminu sądowego już po zajęciu komorniczym, pewnie już minął(7 dni od dnia powzięcia informacji o niekorzystnym wyroku). Żaden sąd(prócz piekielnego e-sądu z Lublina), nie wyda nakazu na podstawie samego żądania firmy wind., musiała być umowa bądź Pani oświadczenie/zobowiązanie. Do tego pisze Pani, że była rozprawa więc dowodem z całą pewnością nie było samo oświadczenie firmy wind.

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 4

Dzięki tobie i "Prince Polo" większość z historii tu opisanej już pojęłam. Ale też śmiać mi się chce, ponieważ teraz nie widzę w niej specjalnej piekielności ani sądu, ani firmy windykacyjnej, tylko porażającą głupotę Autorki, która, na dodatek, żadnej winy nie widząc w sobie woła o pomstę do nieba.

Odpowiedz
avatar mala_zlosnica
1 1

Z praktyki wiem, że rzeczywiście raczej brak tu jest piekielności i wszystko odbywało się zgodnie z umową, o czym może autorka zapomniała lub nie zwróciła uwagi, bo o klauzulach o których pisałam raczej się co jasne nie wspomina klientowi za często;), klient przecież czyta umowy więc ją widzi. Nie można jednak uogólniać, zdarzają się też kanciarze, oszuści i dlatego autorka powinna w trybie TURBO siedzieć już u prawnika, lepiej wydać te parę stówek za poradę, niż wydać 12 tys. zł za niewinność, jak do tego doliczą sobie koszty sądowe, odsetki i wynagrodzenie komornika, to naprawdę robi się sporo większa suma!

Odpowiedz
avatar karramba
-2 2

I to jest właśnie prawdziwa piekielność.

Odpowiedz
avatar aleks2002
3 3

Zgadzamy się, autorka jest piekielna zrzucając winę na Polskę oraz sąd sama nie poczuwając się do winy :)

Odpowiedz
avatar kuli
-5 7

Jestes zameldowana w miejscu, w ktorym nie mieszkasz? Czy to nie jest przypadkiem niezgodne z prawem?

Odpowiedz
avatar butelka
-2 2

absurdalne, ale kuli ma racje do tej pory istnieje obowiazek meldunkowy. co prawda maja go zniesc i nie ma zadnych sankcji za niedopelnienie obowiazku, ale rzeczywiscie nie jest legalne niezameldowanie sie po uplywie 3 miesiecy od zamieszkania w innym miejscu. mnie za to zawsze zastanawialo co mam zrobic jak mieszkam w 2 miejscach. w kazdym mam swoje rzeczy, lozko, spedzam w nich rowne ilosci czasu...

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

zglos wyludzenie

Odpowiedz
avatar mala_zlosnica
0 0

Z takimi działaniami to lepiej się wstrzymać. Po pierwsze - szybko należy udać się do prawnika, może da się jeszcze uratować sprawę na drodze cywilnej(o ile autor historii ma rację, a sądzę, że niestety nie ma). Nie ma potrzeby szaleć z prokuraturą, bo tylko się człowiek nadenerwuje, straci czas i pieniądze, a prokurator i tak umorzy.

Odpowiedz
avatar alatorde
0 0

Chciałbym tylko wtrącić, że: "A że wyrok się już uprawomocnił, o czym też mnie nie poinformowano, to żadne apelacje nie wchodzą w grę." To zwykłe pieprzenie. W momencie kiedy strona pozwana nie ma możliwości wnieść sprzeciwu i nie zostanie skutecznie poinformowana o wydanym nakazie zapłaty - ma prawo wnieść o uchylenie klauzuli wykonalności oraz nakazu zapłaty w całości oraz przywrócenie terminu na wniesienie sprzeciwu.

Odpowiedz
avatar shpack
3 3

Widocznie cie stac. Nie masz czasu odzyskac swoich pieniedzy od dluznika, oddalas lekka reka 12000, masz burdel w papierach , adresie zamieszkania itp. Kobieto, obudz sie !!!!

Odpowiedz
avatar romeck
-1 1

:) hmmm jakieś to dziwne... komornik raczej nie może sobie wziąć w twoim imieniu kredytu z banku( -12000 na koncie) konto chyba moze zajac tylko do wysokosci kwoty na nim. jakos ta historia sie kupy nie trzyma. btw skad sad ma niby wiedziec ze nie mieszkasz pod adresem zameldowania tylko masz jakis korespondencyjny ? inna sprawa ze niektorzy komornicy to straszne fuje.

Odpowiedz
avatar butelka
0 0

o jezu, historia nie trzyma sie kupy, ale akurat to o czym piszesz zostalo wyjasnione wyzej. komornik nie wzial pieniedzy od banku tylko zajal konto do kwoty 12 tys, czyli zabiera te pieniadze ktore na nie wplywaja, a oznaczone to jest tak jak debet ale to nie debet. a co do adresu korespondencyjnego to autorka napisala ze podala go firmie windykacyjnej.

Odpowiedz
avatar budyniek
0 0

Cóż, dziekuję wszystkim za komentarze :) Nie mam teraz czasu przejrzeć wszystkich, więc pobieżnie napiszę: - Nie mam możliwości sprawdzenia czy na adres meldunkowy coś przyszło. To nie burdel a zamierzone działanie, którego powody to tylko moja sprawa. Nie mam obowiązku meldować się w mojej nieruchomości. - Tak, nie chciało mi się samej załatwiać pierdół typu latanie po sądach. Nie miałam też pieniędzy na to (dlatego nie zapłaciłam za sprawę). Więc nie chcąc ponosić kosztów sądziłam, że zgodnie z umową wezmą pieniądze po wygranej a ja nie będę musiała nic płacić za nicnierobienie. Dług zapłacony, więc ja mam kłopot z głowy. Dla mnie prawnicy, na których wydałam sporo pieniążków, są bardziej wiarygodni niż internetowi znawcy prawa. Więc skoro nikt po zapoznaniu się z dokumentacją, opisem sytuacji, nie chce się podjąć i furtki nie widzi, to raczej jej nie ma. Zawierzę jednak specjalistom zamiast anonimkom. - Zarzut, że mnie stać na dom, a nie stać na sprawę. Cóż, nie wiedziałam, że sam fakt posiadania nieruchomości robi ze mnie bogacza. Jak do tej pory dom to same koszty a nie zyski, więc nie wiem dlaczego utożsamiane to jest ze stanem konta. - Nie wiem jak się poprawnie nazywa ujemny stan konta. Wedle banku jest to zabezpieczenie konta, a ujemna kwota miałaby lecieć w kierunku zera, gdybym na konto wpłacała pieniądze. A, że nie wpłacałam, bo nie chciałam ich tracić, tylko chciałam się dogadać z komornikiem, to doszedł do wniosku, że szybciej i sprawniej będzie zająć nieruchomość. Strasznie nie lubię polityki internetowej. Każdy wie lepiej, każdy mimo dowodów zarzuca kłamstwo, każdy jest przekonany, że ma rację. Poczekamy, aż wyrosną wam włosy łonowe. Chociaż może nowe pokolenie będzie tak zadufane i pełne nienawiści cały czas, niezależnie od wieku. papa.

Odpowiedz
avatar inmymind
0 0

Znając absurdy naszego prawa i jego zawiłości, historia prawdopodobna. Czemu żaden prawnik nie chce podjąć się sprawy? Bo nie masz swojej kopii umowy i nie jesteś w stanie udowodnić, że masz rację. Współczuję. Kosztowna to lekcja, ale sądzę, że teraz porządek to Twoje drugie imię - przynajmniej w dokumentach.

Odpowiedz
avatar tehawanka
0 0

Piękne podsumowanie budyniek :) hahaha piękne :) miałem podobną przygodę na szczęście mi sie udało przywrócić terminy.

Odpowiedz
avatar KretusRex
0 0

Mały cytat z forum prawnego, który wyszukałem w jakieś ~20 sekund. Jeżeli prawnik przekonuje, że jest inaczej, to zmień prawnika. KPA bardzo dokładnie reguluje jak należy doręczać decyzje i kiedy takie doręczenia są skuteczne. Jeżeli nie zostało skutecznie doręczone, to znaczy, że nie ma taka decyzja pełnej mocy prawnej. Tzn. ma moc prawną, ale przysługuje odwołanie. Śmierdzi mi to fejkiem strasznie. RE: Skuteczne doręczenie Cytat: Napisał/a Łukasz_SM Zobacz post Jeżeli nie znasz miejsca zamieszkania strony innego niż adres zameldowania, wysyłasz na ostatni znany adres, czyli w większości wypadków na adres zameldowania. Nie powinno być OSTATNI ZNANY ADRES ZAMIESZKANIA? Wg mnie organ powinien dołożyć wszelkich starań, aby ustalić miejsce zamieszkania "klienta". Zwłaszcza, gdy pierwsza korespondencja zostanie zwrócona, jako niepodjęta w terminie, a tym bardziej z adnotacją, że adresat nie znajduje się w miejscu doręczenia. Art. 44 można zastosować po wyczerpaniu możliwości określonych w art. 42 i 43, a obowiązek ten spoczywa na urzędniku. Dlatego w moim przekonaniu nie będzie skutecznego doręczenia w trybie art. 44, jeśli: - strona (osoba fizyczna) nie mieszka pod danym adresem - nie podjęto próby ustalenia właściwego miejsca zamieszkania - nie podjęto próby ustalenia właściwego miejsca pracy - nie ustalono innego miejsca, w którym można zastać stronę - nie podjęto próby doręczenia przez sąsiada, dorosłego domownika lub dozorcy domu. (np. VII SA/Wa 415/08 ) Sądzę, że dalsze prowadzenie sprawy w takim przypadku jest bezprawne, ponieważ uniemożliwia się stronie czynnego uczestniczenia w niej.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 0

Przestałem współpracować z firmami odzyskującymi długi. Takie firmy chcą procent od kwoty + koszty, które oddają jak uda się w sądzie odzyskać kasę. To samo robią kancelaria adwokackie/ radcowskie tylko, że za dużo niższą kasę.

Odpowiedz
Udostępnij