Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka historii o poszukiwaniu pracy, przypomniało mi jedną rozmowę kwalifikacyjną, na której…

Kilka historii o poszukiwaniu pracy, przypomniało mi jedną rozmowę kwalifikacyjną, na której byłam. Gdy w trakcie studiów, szukałam pracy, trafiłam na ogłoszenie "Pomoc biurowa w salonie kosmetycznym". Wymogi: język angielski, status studenta. Obiecują elastyczny grafik, doświadczenie niepotrzebne. Wysłałam CV. Parę dni później, zadzwoniła Pani, mówiąc, że ma dla mnie propozycję - na pytanie, czy dzwoni w sprawie ogłoszenia o pracę biurową, powiedziała, że dzwoni z firmy takiej i takiej z ofertą pracy, sprytnie nie potwierdzając o jakie stanowisko chodzi. Już wtedy powinno mnie uderzyć, że coś jest nie tak.

Gdy poszłam na rozmowę, okazało się, że jest tam około 20 osób i spotkanie nie dotyczy pracy jako pomoc biurowa, lecz na stanowisko kosmetyczki, czy też osoby wykonującej zabiegi pielęgnujące. Spotkanie rozpoczęło się 20 minutową prezentacją o tym, jak w przeciągu pół roku pracy, będziemy zarabiać więcej niż kierownik małej korporacji. Potem, w trakcie spotkania, udało mi się dowiedzieć paru szczegółów.

- Żeby rozpocząć pracę, trzeba odbyć szkolenie, za które trzeba zapłacić ok 500 zł.

- Co roku są inne szkolenia, oczywiście płatne też z naszej kieszeni.

- Zabiegi można wykonywać, jedynie kosmetykami firmy X, których cena to powiedzmy 100 zł za buteleczkę, a do wykonywania różnych zabiegów potrzebujemy różnych produktów. Oczywiście produkty musimy kupić z naszej kieszeni.

- Gdy rozpoczniemy pracę, trzeba podać przynajmniej 15 numerów do rodziny/przyjaciół, żeby można było do nich zadzwonić i namawiać na zabiegi.

Z propozycji pracy nie skorzystałam.

szukanie pracy

by Gaja_Z_czekolady
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Draco
12 12

Ładnie zaplanowane polowanie na "jelenie". Ciekawe ile dziewczyn dało się omamić i zrobić w jajo? Najpierw wabik w postaci oferty pracy bez doświadczenia, potem obietnica złotych gór, tak urobione osoby mogły uwierzyć, ze to okazja ich życia i zainwestować pieniądze w "kurs" i kosmetyki. Najbardziej piekielne jest w tym przymus podania tych 15 numerów. Bliskim zazwyczaj się ufa i chce im się pomóc, więc szansa na zgodę, po namowie przyjaciółki/krewnej jest duża. Bezduszna piramida ludzka, w której kapitałem są zwiedzeni, przez otumanianą bliską osobę, klienci.

Odpowiedz
avatar MalaMalinka
9 9

Czyżby firma Herbalife? Też oferują coś podobnego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 17

Moja koleżanka mnie poprosiła abym była jej królikiem doświadczalnym na pierwszy taki zabieg. Ponieważ właśnie byłam pierwszą "klientką" miałam cały zabieg bezpłatny. Na koniec przyszła Pani szefowa i namawiała mnie na kupienie tych cudownych kosmetyków. Fakt, były fajne, ale raczej nie na kieszeń przeciętnego obywatela :) (koszt zestawu to ok 700 zł). Pani była na to przygotowana, dostałam ulotkę itd. Ale później zostałam poproszona o numery koleżanek/cioć/kuzynek które będą chciały skorzystać z już płatnych zabiegów. Jak powiedziałam, że nie znam osób które by chciały przyjść to Pani szefowa stwierdziła "chcesz żeby Baśka straciła tę robotę?". Miało być niby zabawnie, ale nie było. Koleżanka rzuciła to w cholerę bo widziała w co się pakuje.

Odpowiedz
Udostępnij