Kumpel ma działkę, a na niej mały domek. Akcja z lata, miała mu się wkrótce rodzina znacznie powiększyć (bliźniaki w drodze) więc wystawił dom na sprzedaż. Myślał, że trochę dołoży i kupi coś większego lub bardziej "rozwojowego".
Znalazł się klient na dom. Kolega znalazł jakiś większy dom, sprawa w toku, podpisane umowy przedwstępne, złożony wniosek o kredyt w wysokości różnicy w cenie, trwa tzw. papierkologia, ale wszystko jest na dobrej drodze do pozytywnego zakończenia.
Nadchodzi lato, kumpel z żoną i dzieciakami wyjeżdża na 3 tygodnie nad morze. Domem i psem opiekują się jego rodzice.
Po urlopie powrót do domu i szok:
Wycięte wszystkie drzewa na działce (owocowe), wycięte również tuje (ogromne, takie 4-5 metrowe), rozwalony skalniak, wycięte nawet winogrono, które rosło przy garażu i nikomu nie wadziło. Wycięte dwa małe świerki srebrne i takie małe drzewka ozdobne. Wszystko zwalone na stertę przy płocie.
Działka pusta i "łysa" jak kolano.
Młodzi jak to zobaczyli - załamka. W pierwszej chwili myśleli, że była jakaś trąba powietrzna albo wichura, ale wszystko wycięte, a nie połamane. Padło podejrzenie na sąsiada, bo drewnem pali, wycieczka za płot, sąsiad niewinny, słyszał, że ktoś coś wycina, ale nic nie wie.
Szybki telefon do rodziców czy czegoś nie wiedzą.
Okazało się, że rodzice wpadli na pomysł, że "posprzątają działkę" i to ich robota. Nawet piłę łańcuchową specjalnie kupili.
Kupujący jak to zobaczyli natychmiast się rozmyślili, nieruchomość do dziś wystawiona, nie ma chętnych. Za to bank przyznał kredyt :)
Do dziś relacje pomiędzy rodzicami i młodymi są delikatnie mówiąc dość napięte...
chłop żywemu nie przepuści
"Chłop żywemu nie przepuści" jako podpis - ???
OdpowiedzNajlepiej pasowałby tu podpis niedźwiedzia przysługa.
OdpowiedzA niby dlaczego nowy właściciel miałby przychodzić na gotowe? Pierwszy jakoś mógł sadzić drzewa i krzewy od zera, a drugi przyjdzie i nawet się nie narobi. Ja bym był za tym, żeby przed każdą sprzedażą działki trzeba by było gołocić ją do ziemi, żeby następca wiedział że jednak jej urządzenie to kosztuje czasu i trudu, a nie tak że ktoś kupi i ma urządzone bez wysiłku.
Odpowiedzwidzisz Drill - jak placi za gotowe to przychodzi na gotowem a jak nie ma gotowego to nie placi
Odpowiedz@Drill...: Ten jeden plus - to ode mnie... Swoją drogą, musisz mieć nieziemski ubaw oglądając swoje punktacje...
OdpowiedzPrzypomniała mi się historia z Piekielnych, jak teściowa sprzedała na złom rusztowania. I też chciała dobrze :P
OdpowiedzDobra, bo niebanalna historia. Od poczatku myślałem, że to nowy właściciel już wprowadza swoje porządki, a tu taka niespodzianka.
OdpowiedzŻeby tylko im kara nie przyszła, bo drzew starszych niż 5 letnie wycinać bez pozwolenia nie wolno. Tak, nawet z własnej działki.
Odpowiedz10-letnie, a nie 5-letnie. Owocowe można bez zezwolenia niezależnie od wieku.
Odpowiedzale ścieli nie tylko owocowe. a przepraszam faktycznie 10 letnie :3
OdpowiedzWlasciciel nie moze wyciac. Jezeli wytnie mu je ktos inny (oczywiscie bez wiedzy wlasciciela) - a nie moze wskazac sprawcy - to kary nie ma. Ot, taka luka w przepisach. (informacja od urzednika zajmujacego sie wydawaniem pozwolen na wycinke, co prawda uzyskana ze 2 lata temu, wiec moze cos sie zmienilo).
OdpowiedzNie ma znaczenia ile drzewo ma lat. Jeżeli chodzi o drzewa nie-owocowe, to zgodę należy uzyskać w zależności od obwodu jakie ma drzewo na wysokości (z tego co kojarzę) 1,5 m.
Odpowiedz@fabryka_czekolady - podaj podstawę prawną, albo nie wprowadzaj ludzi w błąd.
Odpowiedzfabryka-czekolady ma ciut racji, bo jeśli nie można jednoznacznie określić wieku drzewa na podstawie jakichś tam dokumentów, świadków itp to jego przybliżony wiek określa się na podstawie obwodu pnia. Ale kluczowe jest właśnie to 10 lat.
OdpowiedzNie rozumiem. To było na złość, czy też upośledzenie umysłowe, tudzież uwiąd starczy?
OdpowiedzNie rozumiem, w czym problem. Niech rodzice zapłacą odszkodowanie - jeżeli nie zechcą z własnej woli, niech sąd ich do tego zmusi. Za dokonanie bezmyślnych zniszczeń powinni zostać ukarani.
Odpowiedzrodziców chcesz ciągnąć po sądach, jeżeli to była zwykła rodzina, nie patologia?
OdpowiedzPrzecież mogą zapłacić po dobroci :)
Odpowiedz(tak, uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby finansowe uregulowanie sprawy - po uprzednim uświadomieniu rodzicom, jak wielką głupotę popełnili; prawdziwą patologią jest według mnie udawanie przez następne dziesięć lat, że nic się nie stało i jednoczesne chowanie urazy - czyli występujące w historii "napięte relacje")
OdpowiedzMój ty świecie, jak można komuś coś takiego zrobić? Bez pytania! Cudzą własność tak "upiększyć"!! Przykro coś takiego słuchać, bo naprawde takie sytuacje się zdarzają;/
OdpowiedzSkoro rodzice wpadli na pomysł "modyfikacji" działki według własnego widzimisię to teraz niech zapłacą tyle za ile miała ona pójść i niech sobie ją biorą na zdrowie...
OdpowiedzWitam Artykuł 83 ustawy o ochronie przyrody-tam wszystko jest napisane.
OdpowiedzTak to jest jak się ciągle liczy na mamusię i tatusia. Trzeba było wcześniej przecinać pępowinę.
OdpowiedzWątpię, że tu chodzi o pępowinę, bardziej o ich tępotę i umiejętność wpier*alania się w nie swoje sprawy.
Odpowiedz