Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W pewnym przedszkolu działy się złe rzeczy. Dzieci były zmuszane do jedzenia…

W pewnym przedszkolu działy się złe rzeczy.
Dzieci były zmuszane do jedzenia (i jeśli mówię, że zmuszane mam na myśli karmienie dosłownie siłą), na sypialni rzucane na materac, jak które nie spało, wstawało, albo podnosiło główkę, szarpane przy ubieraniu, ośmieszane w toalecie i temacie "łazienkowym". Wszystko w grupie najmłodszej.

Jeden chłopiec szczególnie "wpadł w oko" pani przedszkolance, a im bardziej się na niego darła i popychała, tym większe miał kłopoty emocjonalne.
W końcu każde wyjście do przedszkola było dramatem, a każdy poranek zaczynał się od pytania - czy dziś sobota?! Rodzice zasięgnęli rady psychologa (wcześniej próbowali dowiedzieć się w przedszkolu czy wszystko jest ok, bo chłopiec nic nie chciał mówić).

Pani psycholog udało się trafić do dzieciaka i dowiedzieć się, że jedna z pań bije dzieci, na sypialni szarpie, jak któreś jej podpadnie to straszy, że jak będą niegrzeczne to mamusia po nie już nie wróci, jak ktoś nie zdąży do łazienki, albo nie zawoła, to jest wywlekany na środek i pokazywany innym dzieciom. Dostaje przydomek szczoch i tylko tak pani go woła. Mają zapowiedziane, że kto poskarży w domu będzie najgorszy, bo bycie skarżypytą jest gorsze niż bycie szczochem i dostanie straszną karę.

Sprawa oparła się o panią dyrektor, która po wysłuchaniu rodziców chłopca za głowę się złapała i wezwała panią przedszkolankę na konfrontację.
Chłopiec był obecny, trzymał za rączkę tatę i dzielnie odpowiadał na pytania.
Już od drzwi pani przedszkolanka uśmiechnęła się słodziutko i rzuciła do malucha przy rodzicach i dyrekcji:
- A więc okazałeś się małym skarżypytą?
- TAK - odpowiedział malec ściskając mocniej rękę taty.
- I wszystko wypeplałeś, mimo, że to brzydko?
- TAK!

Dyrektorkę mało krew nie zalała, poprosiła, żeby chłopiec poszedł do dzieci i przy rodzicach wzięła w obroty babsko.
Tłumaczyła się między innymi, że nie mówiła szczochu tylko tak pieszczotliwie - szczoszku i nie ma sobie absolutnie nic do zarzucenia, bo dyscyplina musi być, a ona nie znosi grymasów i nieposłuszeństwa.

Rozpoczęła się procedura ukarania baby dyscyplinarnie, na co przyszła do dyrektorki z czekoladą i z rozbrajającym uśmiechem zaproponowała "danie spokoju z tymi głupotami".

Pani z dziećmi już nie pracuje.

by kalipso
Dodaj nowy komentarz
avatar yannika
30 32

Jeśli to prawda to podziwiam opanowanie rodziców...

Odpowiedz
avatar kalipso
45 45

A kto tu mówi, że byli opanowani. Tego co mieli do powiedzenia pani przedszkolance po wyjściu dziecka z gabinetu dyrektorki po prostu nie napisałam.

Odpowiedz
avatar yannika
41 41

Toż o tym mówię. Nie mam pewności, czy ja osobiście po tekście o skarżypycie nie wyjechałabym babie w zęby...

Odpowiedz
avatar Dedi
11 11

Aż mnie krew zalewa, bo mam także córkę w przedszkolu, ale specjalnym - ona mi nie powie, że coś się dzieje - jedyne pocieszenie to to, że jedna z opiekunek to moja znajoma z podstawówki. Po tych wszystkich ostatnich doniesieniach i tak mam obawy oraz ochotę zainstalować dyktafon w zabawce, aby sprawdzić co się tam dzieje.

Odpowiedz
avatar Kecaw
30 30

Jakbym był ojcem kobiete rozszarpał bym w drzwiach.

Odpowiedz
avatar Palring
23 27

O tym samym pomyślałem. Ogólnie uważam, że kobiet nie należy w żadnej sytuacji, bo jest to oznaka słabości faceta, ale krzywdy wyrządzonej mojemu dziecku bym nie darował. Tym bardziej, że baba uważa to za coś normalnego i jest przekonana, że wszystko jest w porządku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
29 29

Ja uważam, że słabszych bić nie należy, a przeciętna kobieta jest jednak od przeciętnego faceta słabsza. Ale akurat ona nie uważała, żeby znęcanie się nad słabszymi stanowiło jakiś problem, więc tatuś też nie musiałby sobie żałować.

Odpowiedz
avatar Mirame
11 11

To mnie właśnie dobija, Palring - gdyby ta kobieta zaprzeczała, ukrywała prawdę - wiedząc, że to, co robi, jest złe w każdym znaczeniu tego słowa; ale ona zwyczajnie nie widzi problemu!

Odpowiedz
avatar Monisia
27 27

i dzięki Bogu, że już nie pracuje z dziećmi. Sama bym ją wywlokła na środek sali i spuściła ostry wpi..dol. A potem dzieci przez taką popieprzoną babe mają problem z psychiką

Odpowiedz
avatar obserwator
28 28

Czy w Polsce jest taki rodzaj kary, jak dożywotni zakaz pracy z dziećmi, podobnie jak w Anglii?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2013 o 0:31

avatar konto usunięte
30 30

I to jest właśnie najgorsze. że ta "pedagog przedszkolna" w następnym sezonie, jako doświadczona pracownica, będzie doskonalić swój warsztat w następnej placówce. Już za pierwszym razem powinna dostać taki wpis do akt że następny pracodawca (jeśli byłby tak zdesperowany by ją przyjąć) przyglądałby się jej BARDZO skrupulatnie. Ale w Polsce okazuje się że pani przedszkolanka może mieć wyrok za zabicie dziecka...

Odpowiedz
avatar fiber82
33 33

W Polsce? Hahahahahaha... No nie. Nie ma czegoś takiego. W Polsce od czasów szanownego pana profesora Andrzeja Zolla (albo i jeszcze wcześniej) przestępca to biedny człowiek ściągnięty na manowce, którego należy głaskać i tulić, ostatecznie w więzieniu, ale w 'europejskim' standardzie, no i oczywiście resocjalizować. Bandyci mają hotel zamiast kary. A co do wyroku, to każdy się zaciera. Każdy. Dla przykładu, przypadek kobiety skazanej przed laty na ileśtam lat więzienia za zakatowanie na śmierć swojego pasierba, 6-letniego chłopca. Czyste bestialstwo. Niedawno sprawa wyszła na jaw. Pani została zwolniona z pracy. Kim była? Ano była sobie cenioną nauczycielką matematyki i religii oraz ekspertem ministerstwa edukacji.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-5 19

Przecież się wyspowiadała i nawróciła. A skoro uczyła religii, to chyba wystarczy, żeby być ekspertem ministerstwa.

Odpowiedz
avatar smokk
19 19

Jeżeli kobieta została wyrzucona z pracy dyscyplinarnie (a mam nadzieję, że została lub zostanie) raczej nikt jej już nie zatrudni.

Odpowiedz
avatar kalipso
33 33

Z tego konkretnego przedszkola została zwolniona dyscyplinarnie z wpisem za co. Nie było co się patyczkować, bo wyszły jeszcze inne sprawy. Pani opiekunka maluszków, która nie widzi nic nagannego w wywlekaniu na środek dziecka, które się zesiusiało, być może za jej częściową winą i nie widzi nic złego w SZCZOCHY ani SZCZOSZKU, nie nadaje się do pracy z dziećmi. Pani była już w pewnym wieku, coś tam kombinowała, trochę chorowała na prawdę lub nie, starała się o przejście na rentę. W każdym razie ja nie mam wiadomości, żeby wróciła do zawodu. Najgorsze jest to, że po czasie wychodziły różne takie wiadomości, że takie zachowania stosowała od lat. Wiele osób już w wieku szkolnym i dalej, wspominało ją jako wiedźmę "której w przedszkolu bałem się jak cholera, normalnie srakę miałem na myśl o przedszkolu".

Odpowiedz
avatar zendra
7 11

@Fomalhaut - kobieta, która zakatowała 6-letnie dziecko, nie uczyła nigdy religii.

Odpowiedz
avatar zendra
-4 14

Aaaa, to teraz już rozumiem skąd się wzięła ta logika: "zamordowała dziecko, to pewnie nauczała religii" :)))

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@zendra, smokk- ta kobieta akurat była(jest) głęboko religijna, nauczała religii(nie pamiętam tylko, czy stale, czy to był jakiś epizod), przebywała też w zakonie. To jest fakt.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@zendra- nikt tutaj nie twierdzi, że ona to dziecko zabiła dlatego, że była religijna. Czy jej sadyzm wynikał z sadyzmu jej matki, problemów rodzinnych, czy wpojonych "zasad". Biorąc pod uwagę fakt, że "regulamin", który wieszała swojemu pasierbowi zawiesiła też w swojej klasie, nie sądzę, żeby zmieniła swój "system wartości". Abstrahując jednak od tego, co sprawiło, że była w stanie zakatować małe dziecko- odniosłam się tylko do wpisu, że nie uczyła religii- bo uczyła.

Odpowiedz
avatar zendra
-2 4

@tysenna, ja też nie sądzę, że ona zmieniła swój system wartości, ona jest po prostu psychopatką i dożywotnio powinna mieć zakaz pracy z dziećmi lub nawet na rzecz dzieci. Zupełnie nie zgadzam się z opiniami, że takie zakazy byłyby "podwójnym karaniem", bo ona już odpokutowała w więzieniu. Psychopaci się nie zmieniają, więc nie przyłączam się do chóru jej obrońców. Chodziło mi raczej o to, co napisał Fomalhaut, który sugeruje, że "zapomnienie" o dokonanym przez nią morderstwie ("wystarczy się wyspowiadać") i zatrudnienie jej w MEN, miało jakikolwiek związek z religią . Poruszanie przez Fomalhaut tematu religii w kontekście tego co ona zrobiła i później w kontekście zatrudnienia jej w MEN jest kompletnie od rzeczy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@zendra- komentarz Fomalhauta dotyczy zostania ekspertem ministerstwa(a budzi zastanowienie jakim cudem nim została), a nie tego, że jej zabójstwo zapomniano. Zresztą, to przecież sarkazm. Osoba, która ją zatrudniała nie musiała wiedzieć o tym, że kiedyś została skazana, tak działa zatarcie. Ale w to, że "nikt nie wiedział" nie wierzę. W środowisku sprawa musiała być znana. A ona nie wyprowadziła się do innego miasta. Ktoś na milion procent wiedział, że ona to ona, a plotki rozchodzą się szybko. 20-letnia przerwa w życiorysie też nikogo nie zdziwiła. Jak również fakt, że ostatnią pracę zakończyła w środku roku szkolnego. Zatrudnili ją mimo to? Nikt się tym nie interesował? [Wiem, że to akurat pytania nie do Ciebie, ale odkąd sprawa wybuchła, nie przestaje mnie to dziwić] Nie nazywałabym jej psychopatką, socjopatką, czy sadystką, bo to są terminy medyczne i nie ma pewności, czy któryś jej dotyczy. Mówiąc o systemie wartości, miałam na myśli jej podejście do dzieci- ten regulamin, który wieszała pasierbowi, wieszała też w swojej klasie. Zresztą, gdyby nie zakaz bicia swoich podopiecznych, ich pewnie też by katowała. Trafiłam też kiedyś na wywiad z nią, nie wydawała się mieć wyrzutów sumienia(ogólny wydźwięk to "zrobiłam, co zrobiłam, ch*j ci do tego, gdzie wam, maluczkim, mnie oceniać".). Jakiś swój system wartości miała, tylko, hm, nie był on szczególnie pro-dziecięcy.

Odpowiedz
avatar karolina8492
21 21

Zastanawiam się gdzie to było. moje dziecko przeżyło coś podobnego w przedszkolu. Nie wiedziałam czemu nie chce tam chodzić. Dopiero po pół roku się dowiedziałam kiedy przyszłam po syna wcześniej niż zwykle. Stał na środku sali pani kazała całej grupie sięz niego śmiac bo marobił w majtki. Nie wiedziała o co mi chodzi kiedy zaczęłam na nią krzyczeć. Ona twierdziła że dzieci muszą nauczyć się cierpliwości, nie ważne że jedno dziecko wytrzyma godzinę a drugie nie da rady przez 5 minut bo musi już. Pani dyrektor też nie widziała w tym problemu. przepisałam dziecko do innego przedszkola i wydaje mi się że jest ok bo bardzo chce tam chodzić. Do teraz nie mogę go oduczyć trzymania do ostatniej chwili. pani psycholog do której chodzimy od roku nie może uwierzyć ze ta pani nadal pracuje z dziećmi.

Odpowiedz
avatar kalipso
23 23

Ta już nie pracuje a dyrekcja stanęła na wysokości zadania i widziała w tym ogromny problem jak sprawa wyszła na jaw.

Odpowiedz
avatar seaside
17 17

jeśli dyrekcja poprzedniego przedszkola nie zareagowała, myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby poinformowanie rodziców reszty dzieci, jakie 'nowatorskie' metody wychowawcze były stosowane w przedszkolu...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

A nie można by poinformować o tym kuratorium, policji, prokuratury i mediów? Strach pomyśleć, że ktoś taki opiekuje się dziećmi.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
36 36

Wiecie, ja zazwyczaj nie lubię gadania na zasadzie "W Polsce to jest do dupy, a za granicą to jest super" ale tym razem się nie powstrzymam. We Włoszech, jeżeli taka sytuacja ma miejsce, rodzice idą na najbliższy posterunek Carabinieri, zgłaszają sprawę, przedstawiają dowody (ślady na ciele dziecka, opinię psychologa itp), Carabinieri montują ukryte kamery, po kilku dniach przeglądają nagrania i jeżeli podejrzenia się potwierdzą, to taka "opiekunka" wychodzi z pracy w kajdankach, a filmy mogą trafić do telewizji (oczywiście nie widać twarzy, ale głos można poznać) i całe miasteczko lub okolica wie za co taka osoba została aresztowana. Zaraz za taką opiekunką, maglowane są wszystkie osoby, które mogły wiedzieć co się dzieje i przymykać oko, łącznie z dyrektorem, sprzątaczkami itd i tak powinni być wszędzie.

Odpowiedz
avatar kathy988
8 8

Dlaczego takim ludziom nie można odbierać prawa do wykonywania zawodu?

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
3 3

No bo jak to tak , zabrać od razu prawo a może się poprawi, może się odmieni, może zmądrzeje. Polskiemu prawu brakuje wyrazu od 1990, jest rozmyte i nijakie, zagmatwane żeby każdy miał szanse się wymigać. Żeby stracić prawo jazdy trzeba chyba zabić wycieczkę na pasach a i tu pewnie są wyjątki, lekarz pomyli nogi , wytnie nie ta nerkę, to samo pomyłki się zdarzają i dalej leczy, adwokat wsadzi niewinnego pomyłki się zdarzają dalej pracuje. Kilka takich kar absolutnych , od których nie można by się już odwołać by się przydało z masz wyrok na koncie zakaz wstępu na stanowisko publiczne i do zawodów zaufania publicznego na czele. No co pomarzyć mogę.

Odpowiedz
avatar Armagedon
11 11

"Sprawa oparła się o panią dyrektor, która po wysłuchaniu rodziców chłopca za głowę się złapała i wezwała panią przedszkolankę na konfrontację." "Dyrektorkę mało krew nie zalała, poprosiła, żeby chłopiec poszedł do dzieci i przy rodzicach wzięła w obroty babsko." Wszystko ładnie, pięknie, tylko GDZIE była dyrektorka przez te miesiące (lata?), w ciągu których baba znęcała się nad dziećmi? Oślepła i ogłuchła? NIE WIERZĘ, żeby niczego nie zauważyła, a jeśli nawet - tym gorzej to o niej świadczy. Bo to oznacza, że w ogóle nie interesowała się personelem i jego pracą. W końcu nie przebywała tam zabarykadowana w piwnicy, a przedszkole to nie przedsiębiorstwo wielobranżowe z setką pracowników.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 października 2013 o 19:26

avatar Draxi
4 6

Pewnie nie wnikała w to, co się dzieje z personelem, albo nawet wiedziała o wszystkim i nic nie robiła, ale dobrze chociaż, że się ogarnęła jak ktoś przyszedł ze skargą, zamiast udawać głupią i bronić podwładnej, jak to miało miejsce w wielu innych opisywanych tu historiach tego typu.

Odpowiedz
avatar NiePyskuj
2 4

Jak niby dyrektorka miała się dowiedzieć ? Przecież dzieci jej nie powiedziały. Rodzice również bo sami nic nie wiedzieli, bo dzieci były straszone, żeby nie mówić. Mogłaby tylko zainstalować monitoring i w ten sposób zobaczyć co się dzieje na zajęciach albo akurat wejść do klasy w odpowiednim momencie. Dyrektor ma na głowie dużo organizacyjnych spraw i nie ma czasu na patrzenie jak się dzieci bawią.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

takie osoby powinny miec dozywotni zakaz pracy z dziecmi...

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
-2 6

gwarantuję ci że pracuje, w innym przedszkolu i robi nadal to samo

Odpowiedz
avatar demonix
4 6

Połamać jej ręce i nogi.

Odpowiedz
avatar Autumn81702
8 8

Jakbym był ojcem tego dzieciaka, to nie patrzyłbym że kobieta - roztrzaskałbym kur**szcze o podłogę!

Odpowiedz
avatar dzialkis
0 4

Jakby to było moje dziecko to bym chyba się nie powstrzymał i nawet przy dziecku dał jej z liścia a nawet zaczął dusić.

Odpowiedz
avatar bobbyperu
-2 2

Sami bohaterowie, k..a. Internetu. A tak naprawdę wystękalibyście co najwyżej do baby "że nie powinna się tak pani zachowywać wobec mojego dziecka".

Odpowiedz
avatar dzialkis
1 1

milcz pokraku

Odpowiedz
avatar Autumn81702
1 1

Wystękali? Wątpię. Jakby to był mój dzieciak, to bym nie darował.

Odpowiedz
avatar Noelle
5 5

To mi przypomniało moją własną historię z czasów przedszkolnych, od zawsze byłam niejadkiem i grymasiłam przy jedzeniu (teraz wpierdzielam wszystko :P) i pewnego dnia "modląc się" nad zupą w przedszkolu p. przedszkolanka nalozylam mi do tego talerza drugie danie, ziemniaki i kalafiora i kazala wszystko zjesc! w domu o wszystkim opowiedzialam rodzicom, nastepnego dnia tato poszedl i ja niezle opindolil przy dyrektorce, a ja pozniej wysluchiwalam przy posilkach w przedszkolu " nooo jedz jeeedz, czy moze poskarzysz sie tatusiowi?". do tej pory nienawidze tej baby!

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
2 2

Chyba bym zje.. ał na miejscu a z łba zrobił popielniczkę choć nie pale.

Odpowiedz
avatar narlix
2 2

No jak mimo niepalenia już byś zrobił popielniczke, to na prawdę musiałoby być ostro. A nie myślałeś o czymś bardziej użytecznym? Np jakaś miska na owoce, albo durszlak

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
1 1

Myślałem ale talentu starczy tylko na popielniczkę

Odpowiedz
avatar calezyciePeHa
3 3

"- A więc okazałeś się małym skarżypytą? - TAK - odpowiedział malec ściskając mocniej rękę taty. - I wszystko wypeplałeś, mimo, że to brzydko? - TAK!" chwala tacie, za pelne zaufanie dziecka. ja swojego synka tak uczylem, zeby ufal i przychodzil po pomoc, a poziej szedlem na wojne... bez skrupolow i zahamowan. dzis moj syn ma 20 lat i z duma mowi o sobie 'xeroboy taty' - a ja nadal jade czolgiem po jego wrogach (jesli sam nic nie przeskrobal)... i taka pania z przedszkola doprowadzilbym do pokuty...

Odpowiedz
Udostępnij