Jakiś czas temu potrzebowałam ulotek. Tak projektu jak i druku. Ponieważ miały one dotyczyć prostej, lokalnej działalności, to nie potrzebowałam wymyślnego dzieła ani zbyt dużej ilości owych ulotek.
Skierowałam się więc na allegro żeby przejrzeć oferty cenowe. Po przejrzeniu iluś tam ofert opiewających na tysiące sztuk (jak mówiłam ilość mnie nie potrzebna), znalazłam ofertę niejakiego Adama.
Adam oferował projekt w bardzo atrakcyjnej cenie i możliwość wyceny druku owego projektu. Wysłałam zapytanie wyłuszczając najpierw temat samej grafiki. Szybko okazało się, że cena jest chyba "na wabia" bo koszty zaczęły się mnożyć w oczach. Następnie przechodzimy do kwestii druku. Pytam grzecznie o wycenę 200-300 szt, bo tyle mi potrzeba, pan się upiera, że 5000 szt to lepiej. Ja grzecznie oponuję, bo co ja zrobię z resztą tej makulatury i nie tak chodzi o koszty, jak o to, że nie chcę tego potem wyrzucać. I tu wklejam odpowiedź z zachowaniem oryginalnej pisowni:
"bo prosze szanownej Pani rece mi poadaja niby nie ma głupich pytac tylko głupie odpowiedzi ale jak by sie Pani troche wysilił a nie tepo wysyłała zaptynia to by Pani wiedziała i słabia mnie tachy własnie ludzie 300 ulotek smiech poprostu ile pani za to zapłąci 40 - 50 żł + projekt ... za kwote 120 żł ma Pani 5000 z projektem i wysyłka czyli ile Pani oszcedzi s30 zł i ma Pani 300 ulotek niech mnie Pani nie słabi bo tacy własnie ludzie sa zmora poligrafi i nei tylko zreszta , allegro chyb aPani płaci za tekie e miale ciekaw ile bo ja za darmo nie robiłbym z sienbie idioty"
Pełen profesjonalizm jak dla mnie :)
I w końcu, o ironio, zrobił z siebie idiotę i to za darmo :) Może warto rozważyć zrobienie osobno projektu (jakiś początkujący grafik z jakiegoś forum), a potem tylko druk? W ten sposób powinno się dać zrobić dowolną ilość sztuk.
OdpowiedzPolecam ci druk na wczoraj tam nigdy problemów nie było :) A jeśli jesteś z Krakowa to odbiór osobisty :)
OdpowiedzNo i niech tak robi dalej to będzie musiał zwinąć interes.
OdpowiedzMnie najbardziej przeraża jak ten mail został napisany. Totalny odpierdziel i olewanie osoby która to coś będzie czytać. Przecież to czerwone całe było od autokorekty. A może tym się zajmuje jakiś obcokrajowiec i nie zna dobrze naszego języka? ;)
OdpowiedzNa pewno świetnie by wykonał projekt: "Chandel fszystkim tanio!"
OdpowiedzMoże on myśli, że jak podkreśla to dobrze...?
OdpowiedzDokładnie, język tak koszmarny, że aż mnie słabi :D
OdpowiedzNo nie zrozumiałam kompletnie co ten chłop do ciebie napisał... :)
OdpowiedzSam zajmuje sie miedzy innymi drukowaniem ulotek i po czesci go rozumiem, poniewaz wydruk 200-300 ulotek jest kompletnie nieoplacalny. Wiecej zabawy z tym niz to warte. Ja takie ilosci drukuje tylko stalym klientom, ktorzy naprawde pilnie potrzebuje kilkaset sztuk. Klientom zawsze mowie, ze minimalne zamowienie to 1000 szt. i nie ma zadnych problemow. Ale na kolana powala podejscie do klienta w/w "przedsiebiorcy". Nie wroze mu dlugiej dzialalnosci na naprawde wymagajacym rynku.
OdpowiedzZ kolei Ja nie rozumiem. LadyGoth chciała 200-300 sztuk i cyt: "nie tak chodzi o koszty jak o to, że nie chcę tego potem wyrzucać". Jeżeli więc dogadali by się na taką ilość ulotek w cenie zbliżonej do ceny 5000 szt. to w czym problem ? Ze swojego doświadczenia wiem, że gro kosztów w całym tym interesie to projekt a sama cena druku to już drobnostka.
OdpowiedzOczywiscie, tylko ze 300 ulotek jest drozsze niz 1000 ulotek. Poza tym przy 300 ulotkach jest duzo gorsza jakosc. Dlaczego? Poniewaz 300 ulotek robi sie cyfrowo, pozniej to trzeba docinac do odpowiedniego formatu i jest przy tym wiecej pracy niz przy druku offsetowym. Natomiast nie rozumiem po co na sile wciskal klientce 5000 szt. Podejrzewam, ze na 1000 ulotek klientka by zgodzila. Trzeba sie po prostu umiec dopasowac do klienta, czego ten pan najwyrazniej nie potrafi, wiec jak juz pisalem, nie wroze mu swietlanej przyszlosci.
OdpowiedzAle chodzi Mi o to, że drukuje się 1000, 2000, itp. itd. ulotek a zamawiającemu wysyła tyle ile sobie życzy. Jeżeli tylko dogadają się co do ceny to naprawdę nie ma problemu.
OdpowiedzMoi mądrzy , a może mi powiecie, po co mi 1000 ulotek, jeśli potrzebne mi 200? Po to, aby pozostałe 800 wyrzucić do kosza na śmieci ? Dlaczego jeden z drugim baranem nie zakłada, że zamawiający zdaje sobie sprawę, że jednostkowa cena przy dużej ilości będzie wiele niższa niż przy tej, akurat mu potrzebnej , a on/ona nie lubi zwiększać ilości śmieci w otoczeniu, albo np. nie lubi marnotrawstwa materiałów?
OdpowiedzRównież prowadzę działalność gospodarczą i wiem, że nie ma czegoś takiego jak nieopłacalne dla mnie zlecenie, jeśli jestem proszony o zrobienie wyceny. Po prostu podaję taką wycenę, żeby dla mnie było to opłacalne. Może to skutkować tym, że takie zamówienie stanie się nieopłacalne dla zamawiającego - nie mój problem. Jeśli ktoś pyta czy za XXX zł wykonam konkretne zlecenie, a dla mnie jest to nieopłacalne - to zlecenia nie przyjmuję, lub podaję swoją (opłacalną dla mnie) wycenę. Jedyna sytuacja, w której wyjątkowo dopuszczam realizację zlecenia poniżej kosztów (czyli nieopłacalnego) to dotychczasowa długa bezproblemowa współpraca ze zleceniodawcą.
OdpowiedzPan chyba nie zna rynku i chyba szybko zakończy karierę. Zadowolony klient wróci, nie ważne ile wyda i przy okazji innych przyciągnie. A tak jego "profesjonalizm" szybko legnie w gruzach.
OdpowiedzMoże i dobrze ze tak to sie skończyło bo jeszcze wykonałby ulotki w swoim zrozumiałym jezyku ... :)
OdpowiedzTak, bo to właśnie zmorą kapitalizmu są ludzie co nie chcą dużo żreć, bo chcą tyle ile im potrzeba a nie pierdyliard razy więcej. Ech...
OdpowiedzTo nie jest zmora kapitalizmu tylko wynik debilizmu niektórych osób, które nie potrafią powiedzieć "wystarczy mi". Opisany w historii koleś to jakiś debil, normalny przedsiębiorca wydrukowałby te 200-300 sztuk dał cenę jak za 5000 i by obie strony były zadowolone. Ewentualnie mógłby zlecić druk komuś znajomemu, który ma maszyny na mniejszy nakład.
Odpowiedz@Draco: To miała być ironia :) Odnosiłem się do stwierdzenia "tacy własnie ludzie sa zmora poligrafi i nei tylko zreszta". Osobiście bardzo cenię ludzi którzy wiedzą kiedy mają dosyć.
OdpowiedzPrzetłumaczy ktoś na polski tą odpowiedź? Zapłacę za to 120 żł :D
Odpowiedzżłobów? trochę ryzykowna ta waluta ;)
OdpowiedzSłabi mnie ten pan...
OdpowiedzTak to jest jak się po pijaku na biznesowe maile odpowiada ;)
OdpowiedzPo przeczytaniu wiadomości od tego Pana (mam na myśli popełnione błędy, a nie treść) chyba szybko zrezygnowałbym z jego usług. Bałbym się, że słowa na ulotce wydrukuje z podobnymi błędami. Choć z drugiej strony byłoby to coś oryginalnego, co z pewnością przyciągnie uwagę konsumenta.
OdpowiedzOoo! Ja mniej więcej tak właśnie piszę jak jestem pijana! I chyba tylko dlatego udało mi się odczytać jakoś :) A tak odnośnie samego podejścia pana poligrafa... ja dobrze zrozumiałam, że on twierdził, że zaoszczędzisz jeśli zamiast 200 ulotek zrobisz sobie 5000? Czy nie o to mu chodziło?
OdpowiedzAle właściwie to co on odpisał? ;)
OdpowiedzW skrócie - że ma w dupie tę właśnie klientkę, niczego jej nie wydrukuje i niech ona spada na drzewo!
OdpowiedzI że go słabi ;)
OdpowiedzUwaga autoreklama. Jeśli, autorko, wciąż potrzebujesz projektu ulotki, mogę się tego podjąć. Znam też drukarnię, w której i mniejsze ilości można wydrukować (aczkolwiek ile minimum ulotek to nie wiem, ale wiem że jako jedna z nielicznych wydrukowała mi 100 wizytówek, gdzie większość miejsc drukuje od 250) Koniec autoreklamy.
OdpowiedzDziękuję za oferty drukarskie itp :) Ulotki zrobił już pan w punkcie xero :D Tak projekt jak i druk w ilości jaką chciałam.
OdpowiedzSłabi mnie odpowiedź pana Adama byznesmena.
Odpowiedz