Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z racji iż pierwsza historię już wrzuciłem i oswoiłem się z portalem,…

Z racji iż pierwsza historię już wrzuciłem i oswoiłem się z portalem, to wrzucam kolejną.
Bedzie ona w bardzo podobnej tematyce, jednak w przeciwieństwie do poprzedniej bezpośrednim świadkiem bylem tylko w kilku epizodach tej opowieści.

W czasach licealnych chodziłem do klasy z pewną dziewczyna imieniem Daria.
Była ona drobna blondyneczką o brązowych oczach, do tego jej charakter i osobowość bardzo mi odpowiadały.
Daria odwzajemniała ta sympatię, sama wprost mówiła że dobrze się razem dogadujemy.
Nie ukrywam najzwyczajniej w świecie leciałem na tą dziewczynę, nie mówię tu o jakiejś miłości bo to by było za dużo, ale była ona bardzo "w moim typie" i może chciałbym czegoś więcej...

Dlaczego "może"?
Ano dlatego iż Daria była w związku ze swoim rówieśnikiem z innej szkoły, niejakim Tomkiem, a związek ten był już dość poważny, trzymali się jako para od początku gimnazjum.

Uznałem, że nie będę się wtrącał, i trzymałem nasze relacje jedynie na poziomie koleżeństwa ławkowego, taki dystans był wg mnie najzdrowszy w tej sytuacji.

Szybko zwróciłem uwagę, iż telefony od Tomka zazwyczaj denerwują Darię, kłócili się na odległość niemal przy każdej takiej rozmowie.

Od wspólnych znajomych obeznanych w sytuacji, dowiedziałem się jak wygląda ten związek.
Tomek jak się okazało, był partnerem bardzo wymagającym i niezwykle zazdrosnym, dosłownie nie potrafiącym pohamować swojej zazdrości o Darie, w stopniu niemal już skrajnie irracjonalnym.

Powodem do awantury dla Tomka było to że w jej klasie są chłopacy, to że uczą ją nauczyciele, a nie same nauczycielki, to że na ulicy obcy koleś zapytał ja czy ma ognia..
Ogólnie sytuacje na które Daria nie miała wpływu, ani nawet nie były one niczym godzącym w jej "wierność", porostu Tomek był chorobliwie zazdrosny o jakikolwiek kontakt Darii z innym przedstawicielem męskiej płci niż on sam, nieistotne czy był pośredni bezpośredni, prywatny, formalny, czy ktoś z rodziny! Tomek był zazdrosny ZAWSZE I O KAŻDEGO!

Któregoś dnia Daria przyszła do szkoły z wielkim siniakiem i rozcięciem na twarzy.

Czym spowodowany był tak paskudny cios?
Otóż poprzedniego dnia Tomek odwiedził Darię, od początku będąc niezadowolonym z jakiś całkowicie wyimaginowanych powodów,doprowadził do kolejnej awantury.
Zaczęło się od pokazowego szału polegającemu rzucaniu osobistymi rzeczami Darii w jej pokoju, następnie kopaniem mebli, by ostatecznie pan romantyczny inaczej się opamiętał przytulił ukochana i czule pogłaskał...

Ale Tomek nie byłby sobą gdyby to się dobrze skończyło!
W trakcie uścisku z ukochaną nagle znów stwierdził, że należy ja naprostować, ale bardziej dosadnie, co skończyło się silnym odepchnięciem Darii, i efektownym upadkiem dziewczyny wprost na podłogę.

To nie był finał!
Ostatnim aktem było chwycenie przez Tomka metalowego pogrzebacza do kominka i zwyczajne wymierzenie karnego ciosu w głowę Darii!!!
Tak to właśnie było przyczyna jej paskudnego stłuczenia które zdziwiło nas w szkole.
Wszystko to rozegrało sie na oczach matki Darii która sama była przestraszona zachowaniem "wybranka" swojej córki, jednak była ona na tyle zaradna iż zadzwoniła po swojego męża czyli ojca Darii.
Ten wrócił w momencie gdy Tomek stał z pogrzebaczem nad Daria i tłumaczył jej za co dostała, i co jest oczywiste, z obita morda dosłownie cisną za drzwi wprost na schody.

Sprawa nawet miała mieć jakieś rozstrzygniecie w sądzie ale jednak tak się nie stało.
Daria nie wzruszona Tomkowi przebaczyła argumentując to jako "już cztery lata są razem" co najwidoczniej w jej mniemaniu było usprawiedliwiające.

Do matury wydarzył się jeszcze incydent wakacyjny z pobiciem Darii przez Tomka lecz szczegółów nie znam poza tym iż poszło o to że jakiś chłopak po prostu zagadał do Darii na wyjeździe co Tomek widział, jednak nie odezwał się do podrywacza ani słowem, całą frustrację wyładowując na Darii.

Liceum się skończyło, a z Daria wszyscy znajomi stracili kontakt...

po kilku miesiącach dowiedziałem się kolejnego ciekawego epizodu z życia Darii.
Gdy tylko jej rodzice wyjechali za granicę do pracy, Tomek natychmiast wprowadził się do niej żeby mieć ja "na oku". Życie Darii stało się wtedy iście muzułmańskie! w końcu Tomek mógł ja kontrolować absolutnie!
Nie było nawet takiej opcji żeby dziewczyna sama wyszła choćby do kiosku, miała kategoryczny, niepodważalny zakaz opuszczania domu bez czujnego tomkowego nadzoru! Wypad do sklepu opłaciła tradycyjnie, pobiciem, a podanie nowego nr tel koleżance tygodniowym aresztem domowym...
Jednak sytuacja szybko doszła do rodziców Darii a ci zaalarmowani przy pierwszej okazji pozbyli się z domu intruza.
Co zrobiła wtedy uwolniona Daria? Wielką wojnę całemu światu zaczynając od rodziny, a kończąc na dawnych znajomych jak to oni ingerują i niszczą jej związek.

Ostatnio widziałem Darię stojącą w kolejce w WORDzie, byłą z Tomkiem, patrzyła mi w oczy widać było po reakcji że mnie poznała ale nie odezwała się ani nie wykonała żadnego gestu, natomiast Tomek nie odstępował jej na metr, pilnie wyczekując nawet pod drzwiami toalety gdy się tam udała...

KTO tutaj był piekielny?

Tomek który napewno ma zaburzenia psychiczne?

Daria z syndromem przywiązania do kata?

Czy ja że już po pierwszym incydencie w liceum nie doniosłem gdzie było trzeba, mimo iż czułem miętę do tej dziewczyny?

znów związki

by BUMBISKO
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
18 26

Odpuść sobie tą grafomanię. Seriale do programów typu "Moje Sekrety" to do Polsatu albo TVN.

Odpowiedz
avatar LTM87
14 22

Jeśli ta historia jest prawdziwa (w co wątpię) to piekielny okazałeś się po pierwsze Ty. Mogłeś gdzieś to zgłosić, a jeśli by to nie pomogło, to w tej sytuacji należałoby zebrać kilku roślejszych kolegów z klasy (w końcu to wasza koleżanka) i wytłumaczyć typowi, że kobietę się szanuje. Po drugie piekielni okazali się rodzice. Toż to jakieś jełopy nie rodzice - w ich domu obcy człowiek robi demolkę, tłucze po twarzy pogrzebaczem ich córkę, a ojciec "tylko" spuszcza mu łomot, a następnie dopuszcza do tego, aby sprawa rozeszła się po kościach. Ja na miejscu tego ojca nie odpuściłbym dotąd, aż "wybranek" nie skończyłby z wyrokiem. Tymczasem z Twojej historii wynika, że rodzice zwyczajnie mieli to w dupie. Pobicie się powtórzyło, oni nic. Ot, wyjechali sobie do pracy zostawiając córkę na pastwę psychola, a kiedy wyszło na jaw, że psychol jednak jest aktywny, to łaskawie wrócili i "pozbyli się go z domu". Z domu, z którego owszem, powinien wylecieć, ale wcześniej odpowiednio wstępnie opracowany (mógł upaść plecami na pogrzebacz? Mógł. A że pięć razy? Trudno...) skuty do tyłu, prosto na policyjny dołek. Podsumowując - mocno mi ta historia pachnie bajkopisarstwem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2013 o 11:19

avatar konto usunięte
3 11

Są różne patologiczne rodziny dla których takie zachowanie wybranka córki jest normą.

Odpowiedz
avatar dusza90
-1 1

Jak dla mnie to on nie powinien nigdy w tym domu zamieszkać. Nie szkoda mi dziewczyny w ogóle, po poerwszej sytuacji, gdzie podniósł na nią rękę powinna zwiewać gdzie pieprz rośnie. Nachodzi dalej? Wniosek o zakaz zbliżania. Łamie? Do sądu o nękanie.

Odpowiedz
avatar lunona
-1 11

Ładna historia, ae nie mnie się wyrażać czy prawdziwa bo mnie tam nie było. Masz plusika:-)

Odpowiedz
avatar Grav
7 13

Rodzice kretyni. Do momentu ukończenia przez córkę 18. roku życia mogli jej zwyczajnie zakazać kontaktów z Tomkiem. Popłakałaby, ponienawidziła ich, przeszłoby jej i znalazłaby sobie kogoś sensowniejszego. A jakby ją próbował nachodzić? Walnąć sprawę w sądzie o nachodzenie i zakłócanie spokoju domowego. A potem panienka dorosła, facet ją zapewne zabrał z domu i wsadził do klatki i... koniec :) Teraz by trzeba było się bawić w donosy na policję, którym dziewczyna by zaprzeczała, szukać świadków i cudować. A wystarczyło w odpowiednim momencie wziąć nastoletnią córkę za mordę i wytłumaczyć jak życie wygląda.

Odpowiedz
avatar Malutka
6 6

Uwierz mi, że takie zakazy nie zawsze dają rezultaty. Moja mama też próbowała mnie ostrzegać przed moim wybrankiem, a jednak pomimo jej zakazów, dosłownego strzelenia w twarz na opamiętanie, ograniczania mnie, i tak spotykałam się z nim i to przez bardzo długi okres czasu. W końcu ona dała sobie spokój nie widząc rezultatów, ale zawsze wiedziałam, że jakbym czegoś potrzebowała to mogę na nią liczyć i przyszedł dzień, że sama w końcu przejrzałam na oczy ;). Potrzebowałam do tego czasu i pewnych nieprzyjemnych wydarzeń, których mogłam uniknąć słuchając rodzicielki, ale... Byłam mądrzejsza ;).

Odpowiedz
avatar kalulumpa
5 5

Dokładnie tak ja mówi Malutka - dochodzi do tego syndrom zakazanego owocu, przez co uzależnienie od toksycznego człowieka się pogłębia, a my tym bardziej nie widzimy niczego złego w jego zachowaniu. Ot, jak Romeo i Julia: wszyscy przeciwko nam. A koniec zazwyczaj jest podobny ;)

Odpowiedz
avatar Malutka
0 0

@Kalulumpa, jeśli natomiast widzi się coś złego w zachowaniu drugiej osoby to jest jej to zbyt szybko wybaczone, wiem to na swoim przykładzie bardzo dobrze i nie ma mowy o jakiejś zmianie, o jakimś efekcie. Tacy ludzie z tego, co zauważyłam, nie zmieniają się.

Odpowiedz
avatar DasUberVixen
9 11

JEŚLI ta historia jest prawdziwa to gdzie byli rodzice? Za pogrzebacz gówniarz dawno byłby w sądzie. Ona jest jak ubezwłasnowolniona. Co z tego, że dorosła. Tu trzeba interweniować!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 19

Nie rozumiem zarzucania nieprawdziwości tej historii, w bunkrze się wychowywaliście ludzie? W moim otoczeniu mogę wskazać 4 takie idiotki. Moim zdaniem Bumbisko nie byłeś wstanie nic zrobić, dziewczyna ma zrytą psychikę, nie widziałeś tego bo Ci wiadomy narząd zdrowy osąd przysłonił i tyle.

Odpowiedz
avatar Pelococta
3 9

Popieram! Obie części Twojej wypowiedzi :))

Odpowiedz
avatar Malutka
1 3

Dokładnie. Tylko jest kwestia tego, że niektóre dziewczyny w końcu zaczynają rozumieć w co się wpakowały i odcinają się od takich ludzi, inne niestety nie.

Odpowiedz
avatar cynthiane
8 10

Pomijam kwestię prawdziwości historii. Mam jednak zastrzeżenia do interpunkcji i ortografii...

Odpowiedz
avatar blaszka
-4 14

A co w niej nieprawdziwego? Nosorożce, latające krasnoludki?

Odpowiedz
avatar Jorn
2 10

Wątpliwości co do prawdziwości tej historyjki nasuwa nieporadność językowa autora charakterystyczna dla dziesięciolatków usiłujących udawać dorosłych.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
2 6

To, że nie umie pisać to jedno - nie każdy musi dobrze pisać (choć moim zdaniem, jeśli ukończył przynajmniej gimnazjum to powinien umieć posługiwać się językiem polskim). To, że krzyczy w co drugim zdaniu pokazuje już pewien poziom emocjonalny, który niestety jest charakterystyczny dla młodszych użytkowników internetu, jak wspomniał wcześniej Jorn.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
5 11

Jako że kwestię prawdziwości historii mamy już omówioną, ja jako tutejszy ortofaszysta przyczepię się do czegoś innego. "Dziewczyna imieniem Daria" była co robiona? Tym imieniem? Bo pogrzebaczem była bita, maścią przeciwzapalną mogła być po tym pobiciu smarowana, a imieniem co była robiona? Chyba że miałeś na myśli dziewczynę 0 IMIENIU Daria? I jeszcze nieścisłość logiczna, naprawdę odpowiadała ci dziewczyna o osobowości ofiary? Czyli nie jesteś lepszy od jej oprawcy?

Odpowiedz
avatar Ambrozja
2 6

I ten brak przecinków ;)

Odpowiedz
avatar Vella
4 10

Jakiś powodów, szału polegającemu rzucaniu, cisną za drzwi, napewno, wg...

Odpowiedz
avatar Elewator
1 7

Konstrukcja "ktoś imieniem jakimś tam" jest już archaiczna, ale żeby od razu uznawać to za błąd? Moim skromnym zdaniem to lekka przesada.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
3 5

To nie jest archaizm tylko obrzydliwy rusycyzm. Konstrukcja przesiąknęła do nas przez wicie-rozumicie towarzyszy wzorujących się w czym tylko mogli na towarzyszach radzieckich. Bo w rosyjskim to jest poprawna forma, w angielskim zresztą też. A u nas nie, u nas to brzmi idiotycznie i obrzydliwie.

Odpowiedz
avatar komentator555
13 17

Usunąłem komentarz, dodam bardziej rozwlekły. Cała ta historyjka jest żałosna- po co żałować osoby, która da się walić po mordzie dlatego, że "już 4 lata są razem"? Na siłę ją zmusisz, by szanowała siebie, swoje zdrowie i życie? Ktoś kopie jej meble, rzucam przedmiotami a ona daje mu się przytulać? Mam też inny pomysł na genezę tej historii- prawdziwa jest do momentu, że masz koleżankę, która jest już zajęta. Oczywiście, nie dochodzi do zdrady, bo ty trzymasz dystans, uważając to za "najzdrowsze". Pewnie w prawdziwym życiu zostałeś sprowadzony na ziemię, wpadłeś w rolę męskiej przyjaciółki, której kobieta wypłakuje się, bo woli tego złego brutala- macho, a ty chociaż tu możesz podreperować swoją samoocenę i przedstawić to w takiej wersji, jak wolisz.

Odpowiedz
avatar Paolcia2486
3 11

Wierze w prawdziwosc tej historii, poniewaz sama do niedawna staralam sie wyrwac przyjaciolke dokladnie z takiego zwiazku. Koles byl tak zazdrosny, ze nawet zabil golymi rekoma na jej oczach jej chomika, poniewaz poswiecala mu ponoc za duzo uwagi. Napisalam " do niedawna" poniewaz w tym momencie dalam za wygrana. Kolezanka mieszkala z draniem, po pobiciach wracala do domu, rodzice dawali jej warunki, probowali pomoc, ona jednak ciagle wracala do swojego oprawcy, bo przeciez " on sie zmienil ale teraz to juz tak na prawde" . Doszlo do tego ze siedziala u niego w domu bez pracy szkoly przyjaciol czy wyjsc z domu, kiedy on balowal z kolegami. Dziewczyna jest dorosla i nie mozna bylo zrobic nic.. zawiadomienia nic nie dawaly, bo ona nie chciala zeznawac przeciwko niemu, mowila ze to klamstwa... stracila rodzine i przyjaciol... wybrala zycie z oprawca...

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 4

Niestety w takim przypadku dziewczyna musi obudzić się sama.

Odpowiedz
avatar Malutka
2 2

Jeśli sama nie dojdzie do tego, że powinna się ratować, póki jeszcze ma na to jakiekolwiek szanse, a i są ludzie, dla których coś znaczy i mogą jej ułatwić trochę to wszystko, nikt nie zdoła pomóc wbrew jej woli, niestety.

Odpowiedz
avatar Jorn
4 10

Dziecko, ile ty masz lat? 10?

Odpowiedz
avatar Malutka
7 7

"Czy ja że już po pierwszym incydencie w liceum nie doniosłem gdzie było trzeba, mimo iż czułem miętę do tej dziewczyny?" - Czy tylko mnie gryzie to zdanie tak bardzo mocno? Dziewczynie nikt i tak nie pomoże, bo ona nie potrafi z tego skorzystać. Sama żyłam w dość niezdrowym związku, co ponoć byłoby dobrym materiałem na historię według paru osób, więc też wiem to po sobie. Ludzie podawali mi dłonie, a ja nie chciałam się ich chwycić. Próbowałam wszystko sobie tłumaczyć, pozwalając dalej lubemu wyprawiać, co zechce, w skutek czego poniekąd zniszczyłam siebie samą. Na szczęście mi po pewnym czasie przyszedł rozum do głowy i jeszcze nie było za późno, by się ratować. Bywały też okresy, że próbowałam się wyrwać, ale nie potrafiłam, wybaczałam zbyt szybko i później tych decyzji żałowałam. Nikt nie jest w stanie pomóc komuś, kto nie będzie chciał, bądź potrafił przyjąć pomocnej dłoni.

Odpowiedz
avatar BUMBISKO
-1 9

Napisze wam ogólna odpowiedz, bo widzę ze wiele osób się o to czepia... Dziewczyna wywodziła się z nieco "wiejskich" i do tego biedniejszych okolic i tam wezwać policje to byłby wstyd nieporównywalnie większy niż jakaś awantura czy bojka w domu, a jej rodzice tkwili w tej małomiasteczkowej dulszczyźnie po uszy.

Odpowiedz
avatar Malutka
5 5

Właśnie tego nie rozumiem w takich okolicach. Ludzie o sobie często wszystko wiedzą, wysłuchują krzyków z domów, a nic z tym nie robią. Lepiej by było wezwać tę policję i nawet się wynieść przy pierwszej, lepszej okazji, niżeli męczyć się i marnować swoje życie, bo to jest głupotą.

Odpowiedz
avatar BUMBISKO
-2 10

No i raczej nie zrozumiesz to chyba kwestia wychowania

Odpowiedz
avatar Malutka
3 3

To, że pochodzę z miasta, nie oznacza, że część mojej rodziny nie wywodziła się z tego typu okolic. Moja mama mieszkała na wsi od urodzenia, jej rodzina - moja babcia, a także rodzeństwo jej mamy nie mieli łatwego życia tam, a jednak potrafili się przeciwstawić osobie, która niszczyła ich życie, a mianowicie mojemu dziadkowi ;). Kwestia podejścia człowieka do sytuacji i życia, a także jego woli przetrwania i psychiki, jak dasz się złamać to potem ciężko już 'odejść'.

Odpowiedz
avatar komentator555
-1 9

Słucham? Przez "dulszczyznę" nie zabronili córce spotykać się z gościem, który ją bije? Woleli patrzeć na jej powrotu, z limami pod oczami i siniakami? Tego wieś nie widziała? Ty jesteś normalny? Tłumaczenie godne 12-latka. Naprawdę nie chcieli, by ktoś się dowiedział, że się rozstała z chłopakiem? Co w tym nienormalnego? Aha, już wiem- autor historii.

Odpowiedz
avatar BUMBISKO
0 6

nie nie zrozumiałeś, poprostu tam patologia zaczyna się nie tam gdzie ktos kogoś leje, bo to jest normą, wstydem jest jak do kogoś przyjedzie policja! W imię zasady jak zamknę oczy to problem zniknie. Dulszczyzna jest tutaj to iż "swoje brudy wyprali w swoich czterech ścianach" czyli jest OK w ich mniemaniu.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
7 7

Nie, żebym oskarżała, ale po opisie pochodzenia Darii zapachniało mi malinami.

Odpowiedz
avatar BUMBISKO
0 6

wręcz przeciwnie, jej rodzice byli na bezrobociu stąd te ich wyjazdy za granicę za pracą.

Odpowiedz
avatar k4be
-5 7

Żadna nowość - kobiety bardzo lubią znajdować się w podobnej sytuacji, i od dawna to wiadomo.

Odpowiedz
avatar Malutka
0 2

Nie zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Gdyby to było kwestią lubienia, dalej bym była zaręczona z pewnym człowiekiem, bo by mi się to wszystko podobało. Często kobiety nie mają siły na walkę z takim mężczyzną, jakiego obraz możemy wynieść z tej historii. Jest to kwestia strachu i... Głupoty. Mężczyźni pokroju opisanego osobnika LUBIĄ znajdować się w tego typy sytuacjach, bo są panami losu swych kobiet, to stwierdzenie prędzej by mi pasowało :).

Odpowiedz
avatar glamglam
3 5

Skąd miała metalowy pogrzebacz w swoim pokoju?

Odpowiedz
avatar BUMBISKO
-1 5

nieużywany piecyk

Odpowiedz
avatar glamglam
1 3

aha, ok.

Odpowiedz
Udostępnij