Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś miał się odbyć mój ślub. A ponieważ jednak się nie odbył,…

Dziś miał się odbyć mój ślub.
A ponieważ jednak się nie odbył, to sobie postanowiłam napisać jak do niego nie doszło.

Z moim byłym już narzeczonym zaręczyliśmy się z zeszłym roku w moje urodziny. Prezent mu się udał, ja szczęśliwa, nasze rodziny też, więc zaczynamy przygotowania. Wszystko szło dobrze do marca, nawet już suknię zaczynałam szyć.
Dokładnie 9-ego mój luby był u mnie w domu, dogadywaliśmy jakieś tam szczegóły po czym pojechał na przyjęcie zaręczynowe znajomych (ja z anginą średnio mogłam się ruszyć z łóżka więc postanowione było, że jedzie sam bo im przykro jeszcze będzie).

W niedzielę do lubego postanowiłam zadzwonić. Nie odbierał. Ani za pierwszym razem ani za żadnym. Około 20-tej zaczęłam już lekko panikować, że może coś się stało (wiadomo - śnieg leżał sobie jeszcze wesoło wszędzie i ślisko było jak diabli). Obdzwaniam jego znajomych, rodzinę - nic.

W końcu około północy przychodzi sms, którego treść to chyba sobie do końca życia już zapamiętam:
"Nie dzwoń, bo i tak nie odbiorę. Nie ma to sensu i tak będzie lepiej."

Po godzinie dzwonienia bez przerwy w końcu raczył odebrać... W 15-minutowej rozmowie powiedział mniej więcej to samo co napisał w smsie, stwierdził, że nic nie wyjaśni i się rozłączył.

Więcej telefonu ode mnie już nie odebrał, nie odpisał na żadną formę kontaktu, a po jego rzeczy, które u mnie zostawił podczas naszego 3-letniego związku przyjechali jego rodzice.

związki

by glos_w_sluchawce
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar szukamnicka
57 57

Mało to pewnie pocieszające, ale chyba mimo wszystko lepiej, że teraz okazał się dupkiem, niż po ślubie.

Odpowiedz
avatar glos_w_sluchawce
38 42

@szukamnicka, teraz po takim czasie nawet się z tego już zaczynam cieszyć.

Odpowiedz
avatar obserwator
28 28

Koleżanka ma szczęście w nieszczęściu.

Odpowiedz
avatar Rebot
18 26

Zgadzam się z przedmówcami. Jak debil to nie płacz :) Idiotów wśród facetów pół światu :) A co do teorii spiskowych. Zakręciła go jakaś szmira wokół palca i dalej sobie dośpiewaj.

Odpowiedz
avatar ekstramocne
29 29

@Rebot, nie tak łatwo nie płakać "bo debil". Rozsądek - jedno, ale uczucia i serce to drugie. Każde rozstanie boli, nawet jak druga połówka okazała się nic nie warta.

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
19 23

Niewiarygodne. Nagle, bez słowa. Jego rodzice też nijak się nie ustosunkowali?

Odpowiedz
avatar glos_w_sluchawce
33 35

@biala_czekolada, albo nic nie wiedzieli naprawdę albo nie chcieli przyznać, że wiedzą bo twierdzili, że nie mają z nim kontaktu i tylko mnie przepraszali.

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
13 21

Jak nie mają kontaktu, to jak przekazali rzeczy? Oj, nie chcę sobie wyobrażać swojej reakcji na taki absurd.

Odpowiedz
avatar glos_w_sluchawce
35 35

@biala_czekolada, moją reakcją na wszystko był wtedy brak reakcji bo byłam na dość silnych środkach uspokajających. A jakoś jechać tam sama i domagać się wyjaśnień nie miałam siły.

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
18 24

Przypuszczam, że bym nie zdążyła nic na uspokojenie dorwać. Żadna historia tu przeczytana nie podniosła mi tak ciśnienia.

Odpowiedz
avatar glos_w_sluchawce
15 17

@biala_czekolada, akurat ich szczęście, że mi dali już wcześniej dużo bo (jak moja mama mówiła mi później) z mordem w oczach niszczyłam jego książki, ubrania i inne rzeczy, które się u mnie wtedy znajdowały. Chociaż to nie jego rodziców wina była więc w sumie lepiej, że byłam na prochach.

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
16 20

Jest mi szczerze przykro, że zostałaś tak potraktowana. Tak się nie robi. To nieludzkie.

Odpowiedz
avatar Bryanka
25 29

Ale to trzeba być kompletnym betonem i gówniarzem, żeby wysłać rodziców po rzeczy. Współczuję jego rodzicom.

Odpowiedz
avatar Berucian
8 30

Trzeba było nie dawać rodzicom jego rzeczy, sam by przyszedł po szmaty, a nie zachowywać się jak tchórz.

Odpowiedz
avatar este1
26 32

Skoro był na tyle odważny żeby zerwać to mógł być na tyle odważny i ruszyć dupę po swoje rzeczy. Co? Bał się spojrzeć w oczy?

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
29 29

Zacznijmy od tego, że już zrywając przez sms-a nie wykazał się odwagą. Gdyby był odważny, to by powiedział to stojąc twarzą w twarz. Był tchórzem od początku i tak też skończył. Chociaż może z dwojga złego końcówka ogólnie lepsza. Wiadomo, że wysyłając rodziców zwalił na nich przykry obowiązek przyjęcia rozpaczy Autorki, ale gdybym była na Jej miejscu, nie chciałabym go jednak oglądać na oczy dla mojego własnego zdrowia psychicznego.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 3

este jak to byl odwazny by zerwac? przeciez nie porozmawial z nia tylko wyslal smsa, nie odbieral tel, a w koncu jak laskawie odbral to stwierdzil, z enic nie wyjasni to ma byc odwaga? nie dalabym rodzicom tych rzeczy niech sie sam o nie martwi i pofatyguje

Odpowiedz
avatar LilaRose
8 12

Y... no tego się nie spodziewałam o_O

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

bo moze dopiero teraz jest w stanie w miare spokojnie o tym porozmawiac?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 19

Zachował się jak bezczelny gówniarz, który boi się kary i od niej ucieka. Oby drań nigdy więcej nie znalazł żadnej dziewczyny albo żeby któraś potraktowała go tak, jak on Ciebie. I zgadzam się z Szukamnicka - lepiej teraz, niż po ślubie.

Odpowiedz
avatar SlimSkinhead
8 18

Hmm.Myślę że po prostu mógł cię zdradzić i bał się ci powiedzieć .Albo naczytał się na necie:nie mów,nie rań jej . Niestety.

Odpowiedz
avatar Kirenne
1 1

Tez mi to przeszło przez mysl....

Odpowiedz
avatar Anka89
13 17

Oczy wyszły mi z orbit.. totalnie nie rozumiem jak można tak się zachować, być takim draniem?! Brak słów.. Na pewno czeka ktoś lepszy, dużo lepszy :)

Odpowiedz
avatar Eander
21 21

@Fomalhaut wyjaśnisz mi prosze, w jakiż to sposób koleś "zmądrzał", zachowując się jak człowiek bez kultury i skończony tchórz.

Odpowiedz
avatar Ambrozja
9 13

Tchórz po prostu... Bał się spojrzeć Ci w oczy i wyjaśnić.

Odpowiedz
avatar Nesca
0 0

@glos_w-sluchawce, to co mi przyszło do głowy to już bardziej podchodzi pod jakiś melodramat niż pod realne życie, ale jak napisałaś, że postarał się żebyś nie mogła go zlokalizować, zwolnił się wcześniej z pracy, to pierwsze co pomyślałam to to,że może chce uciec do bliskich (z rodzicami niby też się nie kontaktuje) bo może wydarzyło się coś złego w jego życiu czego chce Wam oszczędzić a gdyby próbował zerwać osobiście to wiedział,że nie da rady odejść więc spalił za sobą mosty... dobra ja się chyba za dużo filmów naoglądałam :/ ale szczerze Ci współczuję, domyślam się co musisz czuć :(

Odpowiedz
avatar glos_w_sluchawce
24 24

@the, jak już doszłam wtedy trochę do siebie pojechałam do niego do pracy, już nawet nie po wyjaśnienia, ale żeby uporządkować nasze sprawy związane z planowanym ślubem - część zadatków płaciłam ja, część on więc musiałam spróbować z nim o tym porozmawiam. Tam mi powiedzieli, że się jakiś czas wcześniej zwolnił (jeszcze przed naszym zerwaniem o czym mi nie powiedział). Więc pojechałam do domu jego mamy, gdzie wcześniej mieszkał. Nie zastałam go, jego mama twierdziła, że się wyprowadził. Nie wiem czy to była prawda w zasadzie, ale nie miałam ani siły ani ochoty się kłócić o to. Więcej go nie szukałam.

Odpowiedz
avatar glos_w_sluchawce
27 27

Małe wyjaśnienie czemu pojechałam najpierw do pracy bo może ktoś zapyta : miałam nadzieję, że wśród ludzi z pracy mi nie zwieje i może właśnie coś wyjaśni...

Odpowiedz
avatar GorzkaCzekolada
12 22

Ludzi poznaję się po tym jak odchodzą. Dobrze, że nie wyszłaś za kogoś kto nie ma nawet "odwagi cywilnej" aby zakończyć związek.

Odpowiedz
avatar nataliabtw
19 21

a co wg Ciebie "the" ona miała zrobić? płaszczyć się przed nim?! autorka historii chciała wyjaśnień! Dzwoniła, pisała, później pojechała do pracy i do rodziców, czy wg Ciebie miała go szukać tylko po to żeby jej powiedział, dlaczego tak zrobił? Oszukał ją, skoro zwolnił się z pracy jeszcze przed rozstaniem, był nieuczciwy i to widać na pierwszy rzut oka. I tu zgadzam się z czekoladą, że to właśnie jego odejście od autorki pokazuje jakim był człowiekiem- czyli kłamcą i tchórzem ;]

Odpowiedz
avatar opo
5 5

tak bardzo prawda!

Odpowiedz
avatar Draxi
36 38

To wcale nie oszczędza ani łez, ani histerii, ani niczego, tyle tylko że Ty wówczas tego nie widzisz. A kiedy już jest się odpowiedzialnym za doprowadzenie drugiej osoby do takiego stanu, to trzeba znieść to wszystko bez narzekań, spojrzeć w twarz temu, co się zrobiło, oraz osobie, której się to zrobiło. Uciekanie od skutków swoich działań i oszukiwanie samego siebie, że rzeczywistość wygląda inaczej niż wygląda naprawdę do niczego nie prowadzi i jest domeną ludzi słabych i tchórzliwych.

Odpowiedz
avatar butelka
14 16

przyznam sie szczerze ze zerwalam kiedys z chlopakiem przez sms i uwazam ze to nie bylo zbyt ladnie z mojej strony, no tyle tylko ze zwiazek trwal miesiac a ja mialam 17 lat, teraz wiem juz ze to bylo szczeniackie

Odpowiedz
avatar ranunculus
14 14

@Draxi, masz 100% racji. Przeżyłam tego typu rozstanie i wcale nie przebiegło ono lżej niż wcześniejsze. Dodatkowo, gdy później spotkałam byłego, po prostu przed nim uciekłam - z obawy przed własnym wybuchem, ponieważ nie miałam szansy na wybuch w jego stronę, gdy mnie zostawił.

Odpowiedz
avatar Armagedon
12 12

Może choroba, może ploty, jak podejrzewa poniżej "szafa", a może chłoptaś przyparty do muru spanikował, bo pojął, że bardziej go ciągnie do facetów. Niby wolność mamy, a jednak niektórzy nadal są "krypto". Pewnie się już nie dowiemy...

Odpowiedz
avatar Eander
12 12

Piekielne nie jest tu to, że ją zostawił. Niestety to się zdarza (przykro mi @glos_w_sluchawce) ale to JAK to zrobił.

Odpowiedz
avatar josan
19 19

Troszkę to wygląda na zaplanowane...Zwolnienie z pracy,wyprowadzka.Może coś już się ciągnęło na boku a nie wiedział jak sprawę rozwiązać?

Odpowiedz
avatar szafa
9 9

Może mu ktoś cuda niewidy o Tobie opowiedział? A niektórzy są tacy, że obcemu prędzej uwierzą niż swojej połówce :/

Odpowiedz
avatar glos_w_sluchawce
4 6

@szafa, może i masz rację, tego się już nigdy nie dowiem niestety.

Odpowiedz
avatar butelka
26 26

u mnie na wsi ostatnio jest plaga odwolywanych slubow lub szybkie rozwody, co ciekawe najczestsza przyczyna jest klotnia tesciowej z ( przyszla ) synowa. np. w jednym przypadku panie poklocily sie na koronie ( taka impreza organizowana zazwyczaj w czwartek 2 dni przed slubem ) i bum slub odwolany. inna dziewczyna zostala poprostu wyrzucona z domu przez tesciowa po 2 dniach malzenstwa. i tutaj najbardziej mnie smiesza ci mezowie/narzeczeni ze tak grzecznie sie mamusi sluchaja.

Odpowiedz
avatar Armagedon
19 19

Pamiętaj, że zawsze mogło być gorzej. Mógł zwiać sprzed ołtarza, odejść zaraz po ślubie, albo być podłym i wrednym małżonkiem, byś sama go zostawiła. Do miłości, niestety, nikogo nie da się zmusić, jak również nie jest tak, że zawsze kocha się do końca życia. Podejrzewam, że on się, po prostu, "odkochał", a nie starczyło mu odwagi, by się do tego przyznać. Przypuszczam, że - nie znając przyczyn jego odejścia - szukasz winy w sobie i dlatego tak długo rozpamiętujesz tę sprawę. Dodatkowo cierpi nadal Twoja duma. Sądzę jednak, że im szybciej wyrzucisz go z myśli - tym lepiej dla Ciebie.

Odpowiedz
avatar babka
12 12

No dobrze, mógł się odkochać itp. Tylko tu chodzi o to, że nic nie wskazywało na to, że wydarzy się coś takiego. Jak już ktoś wyżej zauważył, jego działania były zaplanowane, a mimo to do końca udawał, że wszystko jest cacy i to jest najgorsze skur***stwo.

Odpowiedz
avatar glos_w_sluchawce
8 8

@Armagedon, z tym masz rację, że lepiej przed ślubem niż po nim. I masz też rację, że długo sama się obwiniałam za tą sytuację. Chociaż nie wydaje mi się żebym mogła zrobić cokolwiek co skłoniłoby go do tego. Ale mogę się mylić.

Odpowiedz
avatar babka
8 8

glos_w_sluchawce bardzo Ci współczuję! Wyobrażam sobie, jaki to musiał być dla Ciebie wielki cios... A na temat chłopaka to szkoda nawet pisać. Tylko najwięksi egoiści są w stanie zrobić coś podobnego.

Odpowiedz
avatar Eander
7 7

Proszę niech ktoś mi wyjaśni skąd tacy ludzie się biorą? Czy naprawdę chociaż krztyna odwagi i dobrego wychowania to tak wiele? @glos_w_sluchawce może mała pociecha ale pamiętaj że @Armagedon ma racje mogło być gorzej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

Czyli "dorosły" koleś z mentalnością gimnazjalistki. Najbardziej wkurvviłbym się, że nic nie wyjaśnił. A jest Ci to winien.

Odpowiedz
avatar glos_w_sluchawce
13 13

@mietekforce, wiesz, generalnie o to mam największy żal do niego - że nie zdobył się nawet na szczerą rozmowę ze mną. Nie chciał to ok, trudno - przed ołtarz bym go siłą nie ciągnęła przecież.

Odpowiedz
avatar Bedrana
4 38

Trochę inaczej wygląda zerwanie związku "bez zobowiązań", a trochę inaczej, gdy przygotowania ślubne w toku, jakieś tam koszty poniesione, rodziny zintegrowane, przyjaciele poinformowani... Dlatego zapytam z ciekawości. Gdyby on przyszedł do ciebie tego dziewiątego marca i oświadczył, że zrywa zaręczyny - to pozwoliłabyś mu tak po prostu odejść? Nie żądałabyś wyjaśnień? Nie chciałabyś znać powodów? Nie próbowałabyś go zatrzymać na siłę, przekonać, żeby to jeszcze przemyślał, zmienił zdanie? Nie zrobiłabyś, tak zwanej, "sceny"? Może właśnie taki scenariusz on przewidywał, a nie miał ci nic do powiedzenia. Po prostu nie chciał tego ślubu i już. Może czuł się osaczony, zmanipulowany, niejako przymuszony. Może wszyscy oczekiwali od niego deklaracji (trzy lata!), no to się zdeklarował. Niektórzy faceci nie potrafią odmawiać, robią to, czego się od nich oczekuje. Nie byłaś, przypadkiem, w tym związku osobą dominującą, podejmującą decyzje? A może on nie chciał już kontaktów, bo się bał, że ci ulegnie, że go przekonasz, że mu zmięknie serce, zrobi mu się żal? Wyplątanie się ze związku, szczególnie, gdy ta druga osoba nadal kocha, nigdy nie jest łatwe. Jeszcze trudniejsze, gdy już mowa o ślubie i przygotowania w trakcie. Twój były narzeczony nie umiał (albo nie chciał) się z tym zmierzyć. I krzyżyk mu na drogę!

Odpowiedz
avatar glos_w_sluchawce
19 23

@Bedrana, gdyby przyszedł i szczerze ze mną porozmawiał wyjawiając powody, dla których chce się ze mną rozstać nie próbowałabym zatrzymać go na siłę. Scenę bym mu pewnie i zrobiła, zwłaszcza, że okazał się doskonałym aktorem bo do momentu tego smsa wtedy nie przeczuwałam, że zerwanie chodzi mu po głowie. Nie okazywał mi mniej uczuć niż zwykle, nie zachowywał się inaczej niż do tej pory. Więc tak - na pewno bym zażądała wyjaśnień (co zresztą robiłam choć bez rezultatów) i nawrzeszczałabym na niego. Ale chyba trzeba być kawałkiem skały żeby zareagować inaczej więc nie wydaje mi się to w żaden sposób dziwne. Co do następnego pytania... w kwestii ślubu przekonywał mnie dość długo bo ja uważałam, że na to jest jeszcze za wcześnie. Tak samo jak wcześniej przekonywał mnie do naszego związku (jestem osobą po pewnych przejściach i nie myślałam o wiązaniu się z kimkolwiek zanim go poznałam). Może to co teraz piszę wyda Ci się kłamstwem, cóż - trudno. Prawda jest taka, że ja go do niczego nigdy nie zmuszałam.

Odpowiedz
avatar Bedrana
9 9

@głos... Nie mam podstaw, żeby ci nie wierzyć. W tej sytuacji można wyciągnąć tylko jeden wniosek. Koleś jest psychiczny i jakimś cudem przez te trzy lata udało mu się to ukryć. Bo, prawdę mówiąc, takie zachowanie normalne nie jest. Można uciekać od konfrontacji, być tchórzem, nie chcieć tłumaczeń... Ale ukrywać się tak skutecznie, palić za sobą mosty, zwalniać się z pracy, wyręczać się rodziną ??? To tak, jakby się bał, że ci zrobi krzywdę, albo, że ty mu zrobisz. Skoro jesteście z tej samej miejscowości, macie wspólnych znajomych i nikt nic o nim nie wie, to znaczy, że zerwał kontakty nie tylko z tobą, co jest już podejrzane... Na ogół, gdy opadną emocje, pewne rzeczy zawsze da się wyjaśnić. Trzeba tylko mieć z kim... a on się zapadł pod ziemię? Myślę, że byłoby ci lżej teraz, gdybyś mogła poznać prawdę, jakakolwiek by nie była. Sądzisz, że mogliby ci coś wyjaśnić jego rodzice?

Odpowiedz
avatar Bakemono
9 13

I co z tego, że by zrobiła scenę? Zwykły szacunek dla człowieka, którego przecież kiedyś się kochało nakazuje zerwać w sposób cywilizowany, co oznacza gotowość na konfrontację z reakcją porzucanego. Przyjęcie na klatę części bólu, którego się jest przyczyną. Podanie powodu, żeby druga strona nie zadręczała się domysłami. To właśnie oznacza dojrzałość. A nie ucieczka, bo się misio sceny boi.

Odpowiedz
avatar glos_w_sluchawce
8 8

@Bedrana, w jednej miejscowości nie mieszkamy, poznaliśmy się na studiach. Dzieliło nas jakieś 30 km. Jednak przez ten czas, kiedy byliśmy ze sobą poznałam zarówno jego rodzinę jak i przyjaciół. Problem w tym, że oni nie chcą mi nic powiedzieć a przecież ich nie zmuszę w żaden sposób. Teraz już nawet przestałam próbować dowiedzieć się o co właściwie chodziło i co się stało, że tak postąpił. I nie - to nie jest tak, że zapadł się na ziemię. Po prostu nie kontaktuje i nie kontaktował się ze mną. Zrywając dopilnował żebym nie mogła w żaden sposób zlokalizować go fizycznie (gdzieś wyżej o tym pisałam).

Odpowiedz
avatar Alicja_01
4 8

Tak sobię myśle że to bardzo dziwne, tak nagle, tak bez przyczyny i tak po spotkaniu ze znajomymi. A może ktoś mu na tym spotkaniu szepnął cos o tobie że niby go zdradziłaś czy coś albo coś innego

Odpowiedz
avatar mamamakabra
11 11

Gdyby tak było, to przy jej usilnej próbie kontaktu, w końcu by jej to wykrzyczał. Tak nie zachowuje się człowiek, który czuje się pokrzywdzony, a taki, który wie, że jest winien.

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
9 9

Miałem podobnie. Mam nadzieję, że nie wypierze Ci to mózgu tak jak mi.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 6

pewnie sie puscil chlopak i tyle skoro taki latwy to tylko podziekowac mu, ze jednak cie nie obarczyl soba na reszte zycia

Odpowiedz
avatar Arcialeth
-4 12

Ja tam zerwałam po 3 miesięcznym uganianiu się z debilem przez SMS'a. Na szczęście mieszkał daleko. Ile się nie nasłuchałam... jego teksty i wyklewanie 3 pokolenia wstecz na mnie i moją rodzinę, przechwałki, że mnie "przeleciał" poprzez błaganie, lament i płacz. Czysta gehenna, a przez cały czas 0 skruchy. Wiedziałam wówczas, że kij z tego będzie i spotkanie nic nie zmieni, a ja nie mam pieniędzy, żeby jeździć do niego i mówić, że koniec itp. Cóż. Okazało się wtedy, że tak "naprawdę" miał litość nade mną. Ta "męska duma". Szkoda tylko, że 3 lata to zwodzenie u Ciebie trwało. Pocieszam się w Twojej intencji, że może mafia mu się do dupy dobrała.

Odpowiedz
avatar piiii
2 8

Faceci to tchórze. Równo rok temu mój były "chłopak" zerwał ze mną... zmieniając status związku na facebooku. I to samo - zero kontaktu, odrzucane połączenia, brak reakcji na jakiekolwiek próby kontaktu. W końcu moi rodzice zadzwonili do jego siostry z zapytaniem czy coś się stało (bo może jest śmiertelnie chory, a nie chce mnie tym obarczać???), a ona, że porozmawia z bratem. No i zadzwonił - w ciągu 15 min nic konkretnego nie powiedział poza "to nie ma sensu". A rzeczy, które były u niego - książki, które chciałam do zwrotu - wysłał mi POCZTĄ. Razem ze wszystkimi prezentami (z wyj. skórzanego portfela :/)które ode mnie dostał... Gdyby tak zebrać te wszystkie historie razem niezła opera mydlana by powstała z tego... :) Głowa do góry - jego sufit Twoją podłogą ;)

Odpowiedz
avatar DanteDMC
6 10

Kobiety to tchórze. Z całym szacunkiem nie generalizuj. To co opisała glos_w_słuchawce to przykład zwykłego żłoba a nie faceta czy też bardziej mężczyzny. Kobieta z którą byłem złamała i dosłownie serce zrywając przez sms. Od tak po prostu. Nie miała nawet odwagi się spotkać i powiedzieć o co chodzi tylko od tak po prostu koniec. Ja nie wiem do tej pory o co biega. Zdaje sobie sprawę, że tego typu sprawy są cholernie nie fajne bo pierwszy raz w życiu wszystkie emocje się we mnie wyłączyły. Kurde nawet płakać nie miałem czym tak mnie znieczuliło. Mimo powyższego nie tracę nadzieji, że jeszcze uda mi się poznać ciepłą, normalną, wartościową kobietę z która będę mógł spędzić życie. W takich sytuacjach trzeba wykrzyczeć,wypłakać, rozwalić co swoje i iść dalej, gdyż twardzi jak skała jak skała się kruszą. Życie jest zbyt piękne aby tracić je na rozpamiętywanie przeszłości i "takich" osób. Wyciągnij wnioski z tego co było i skup się na budowaniu szczęśliwej teraźniejszości i przyszłości ;-)

Odpowiedz
avatar Arcialeth
-1 1

DanteDMC. Ona Napisała Faceci. Nie mężczyźni. A różnica w znaczeniu jest duża.

Odpowiedz
avatar heartache
9 9

Aż się zarejestrowałam, żeby skomentować. Mój ślub miał się odbyć w przyszłym roku. Były już teraz narzeczony w poniedziałek rano pisał, że mnie kocha, zaś wieczorem już nie był pewien. Nie odzywał się aż do soboty, nie odbierał, nie odpisywał, łaskawie przyjechał i oznajmił, że to nie to, że coś się skończyło. Minęło od tamtego czasu 6 tygodni. Razem byliśmy prawie 6 lat. A ja dalej się zbieram.

Odpowiedz
avatar Whiro
3 3

Współczuję bardzo zarówno Tobie, jak i autorce. Każde rozstanie boli, ale takie... to się w głowie nie mieści...

Odpowiedz
avatar heartache
10 10

Mowa o śniegu w marcu.

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
4 4

chyba troche zyjesz w odrealnieniu, bo w tym roku zima byla wyjatkowo dluga. poza tym jest napisane marazec. czytanie ze zrozumieniem lezy i kwiczy. co najgorsze u wielu ludzi...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 7

Na pocieszenie powiem ci ze moj slub tez sie jeszcze nie odbyl...

Odpowiedz
avatar gadery
5 5

Nie pierwsza i nie ostatnia historia w tym stylu. W moim najbliższym otoczeniu też kilka takich się zdażyło. Niby wszystko ok, a potem bum i kochającej się pary nie ma. Jedno jest pewne zasługiwałaś na odpowiedź dlaczego. Choć z drugiej strony mogło być gorzej. Mogłaś po prostu gdzieś na mieście przyłapać swojego chłopaka z inną. Kiedyś w radio wysłuchałem całkiem ciekawą audycję na temat kończenia związków. Nie opisywali jak, tylko podchodzili do tematu od strony psychiki. Teoretycznie banały. Tak samo trudno jest zerwać jak poderwać. Osobie zrywającej jest prościej, bo już wie, że chce odejść. Wystarczy się tylko przełamać i powiedzieć. Dla tej drugiej strony to jest cios. Pytanie jak długo twój chłopak ukrywał, że jest ok. Zresztą są różne osoby. Jedne nie mają odwagi powiedzieć, że mają dość i brną dalej w związek, inne zrywają mniej więcej tak jak ja zamawiam pizzę (czytaj z lekkim poczuciem winy). Znam takiego gościa któremu dziewczyna robiła wymówki o wszystko, w tym takie bzdury jak jedzenie loda o nie takim smaku (nie pasował kolorystycznie do jej loda czy jakoś tak). Zerwał z nią po x latach. Ona nie rozumiała dlaczego (w sumie do tej pory nie rozumie). Chyba nie muszę pisać jak bardzo ten związek wpłynął na jego samoocenę. Co ciekawe jej koleżanki niby ją wspierały, a za plecami ją obgadały. Jedna z nich dzisiaj z nim chodzi. Tak na oko są całkowicie normalną parą.

Odpowiedz
avatar korinogaro
-3 3

A może się czegoś dowiedział na spotkaniu o autorce (fałszywego czy nie) co nie spodobało mu się do tego stopnia, że tak się zachował.

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
5 5

jakby kochal autorke, to po miesiacu czy dwoch nawet by sie odezwal by to wyjasnic albo by jej to wykrzyczal w twarz. predzej czy pozniej.

Odpowiedz
avatar SheWolf
5 5

Każde rozstanie jest bolesne i jak tak sobie pomyślimy.. to nie ma znaczenia czy zerwał przez telefon, czy przyszedł i powiedział że się odkochał, ma inną czy zdradził. Wszystko boli tak samo, spodziewane rozstania i niespodziewane, wszystko jest ciosem dla osoby która kocha bezgranicznie...

Odpowiedz
avatar WalkingDead
4 4

Ale przyznaj szczerze, jak byś wolała zostać porzucona? Przez sms, list lub w inny krzywdzący sposób czy osobiście? Jednak chyba każdy człowiek zasługuje na chwilę rozmowy wyjaśnienia i stanięcia twarzą w twarz z kimś z kim się żyło i się go kochało parę lat. Rzucenie kogoś przez sms, to dla takiej rzucanej osoby, bardzo poniżające. Nie chciałabym być potraktowana w taki sposób jak koleżanka wyżej, tym bardziej, że nie zasłużyła. Co innego jakby zdradziła, to szacunek do takiej osoby się ulatnia. Ale żeby być takim tchórzem i nie przyjść nie powiedzieć tego w twarz, tylko zachowywać się jak gimnazjalista i rzucać przez telefon? Wybacz ale jednak takie zerwanie boli bardziej, dlatego że jest upokarzające.

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
5 5

bylas po prostu z idiotą. inaczej tego nazwac sie nie da. ale nie martw sie. to do niego wroci. odwroci sie los. zostanie przez zycie podobnie potraktowany. ciesz sie, ze z nim nie jestes. potem by ci zrobil dziecko i by cie bez slowa zostawil. tego bys chciala? to frajer i kretyn - o ile znajdzie (w co watpie) inna dziewczyne, to bedzie to jakas idiotka z patologii, najprawdopodobniej jakas gow*iara, ktora podnieca sie, ze jakis starszy typ na nia spojrzal, niewazne, ze jest debilem

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
5 5

na pewno jesteś jeszcze młoda, piękna i znajdziesz sobie kogoś, kto wynagrodzi ci tego frajera:) znałem kiedyś pewną panią, która była w związku z totalnym kretynem, chłopakiem, który nie zdał nawet matury, totalnie leniwym, potem pracował jako robol na czarno na budowlance (nie mam nic przeciwko takim ludziom, ale ten chłopak naprawdę miał warunki, by coś więcej osiągnąć!!!) albo był bezrobotny (tak na zmianę), a ona robiła w tym czasie dwa kierunki studiów i jeszcze dorywczo pracowała w weekendy. zawsze jednak miała dla niego czas. tyle, że to on chodził z kolegami żłopać piwo i zaczął ćpać. chłop zamiast ją szanować, jeszcze traktował ją jak byle co. kiedy skończył się w końcu (na szczęście) ich związek,, po jakimś czasie ona poznała w pracy swojego przyszłego narzeczonego. teraz ma męża, który jej niebo otwiera i dba o nią jak tylko potrafi. także, głowa do góry, ciebie też spotka fantastyczny ktoś!

Odpowiedz
avatar AnEvilMan
5 5

Tchórz i skończony pedał, nie orientacyjnie, ale facet powinien mieć odwagę powiedzieć wszystko w twarz.

Odpowiedz
avatar SteFanMaj
6 6

Oczywiście wychodzi że facet to świnia. Owszem zgadzam się w tym przypadku, bez dwóch zdań to 100% prawdy. Ale kobiety dzisiejszych czasów są wcale nie lepsze. Knują oszukują i zdradzają na potęgę. Mogę dać prosty przykład mojej byłej narzeczonej. Z którą spędziłem 7 lat mojego życia ufając jej bezgranicznie. Rękę bym sobie dał za nią obciąć, że ona nie jest z tych co oszukają i zdradzają. Tak wiec moja była znalazła sobie pracę w korporacji, marzyła żeby zostać szczurem korporacyjnym chyba od najmłodszych lat. Więc wiadomo, spełnienie marzeń. No i się zaczęło, wyjazdy służbowe. Dziwnym trafem tylko i wyłącznie w weekendy. Na przykład wyjeżdżała w czwartek, a wracała w niedziele bądź poniedziałek. Usłyszę zaraz pewnie głosy krytyki że nic nie podejrzewałem, że głupi byłem. Nic bardziej mylnego, podejrzewałem pytałem się jej o te wyjazdy. Ona zaprzeczała że ma jakiekolwiek kontakty nie służbowe z kimkolwiek, mówiła że taka praca. Przy czym broniła dostępu do swojego komputera i telefonu jak nigdy przez 7 lat. Ja tylko widziałem jak przychodziły smsy o późnych porach nie wiadomo od kogo, różnie to tłumaczyła. Oczywiście moje podejrzenia i pytania nasilały się. Po jakimś czasie moich dość znacznych dociekań, ona do mnie z tekstem że ona tak nie wytrzyma że na tydzień do koleżanki jedzie odpocząć ode mnie. A na majówkę ma wyjazd służbowy do za granicę ( tak był w tedy koniec kwietnia). No dobra wróci ochłonie będzie jak dawniej, myślałem. Pech chciał że na majówkę pojechałem z kumplami w góry, ona do koleżanki może, to ja z kumplami nie ? Bardzo dużo było moje zdziwienie kiedy w jednej z knajpek ujrzałem moją byłą narzeczona obściskująca się z jakimś type, jak się okazała z "kolegą" ze studiów . Nie, nie, nie zrobiłem afery, wróciłem do domu spakowałem tyle jej rzeczy ile zdołałem . Zawiozłem do jej rodziców, zresztą bardzo zdziwionych tą sytuacją. Ona gdy tylko się o tym dowiedziała, zadzwoniła do mnie i powiedziała że jestem chory, nienormalny i mam paranoję. Bo ona jest zagranicą ciężko pracuje i na pewno nie ma jej teraz w górach. Szkoda tylko że widziałem tą jej pracę z 5 metrów. No chyba że pracuje jako pani do towarzystwa, żeby nie używać brzydkich określeń. W międzyczasie przyszło zestawienie transakcji z jej konta na adres mojego mieszkania, mieszkaliśmy z sobą kilka ładnych lat. Nie dowierzałem samemu sobie że ją widziałem, więc otworzyłem nie zaadresowany do mnie list. I co zobaczyłem ? Wypłaty z bankomatu inne transakcje z miejscowości w której byłem. No to wiadomo "nie ma jak w banku" więc miałem pewność i dowód na piśmie że urojeń nie mam. Zadzwoniłem do nie poprosiłem, no dobra byłem ostro zdenerwowany więc jej wykrzyczałem że nie chce jej widzieć i "proszę" o zabranie reszt swoich rzeczy z mojego mieszkania. Bo ja nie będę jej przeprowadzał, zasugerowałem nawet żeby poprosiła swoich rodziców, którzy mnie bardzo lubili i zawsze mieliśmy świetny kontakt. Wiecie kto przyjechał po jej rzeczy ? Nie, nie, nie rodzice, przyjechała para moich najlepszych przyjaciół ( niby w spólnych ale ja ich znałem zanim zacząłem związek z byłą. Przyjechali z listą rzeczy do zabrania, uwierzycie ze były na niej zasłonki, firanki czy nawet sztućce które razem kupowaliśmy. Zadam wam retoryczne pytanie, kto utrzymywał moją byłą podczas tego jak szukała korporacyjnej roboty ? Tak, zgadza się macie racje, ja i jej rodzice. I oto która historia o tym jak straciłem dwójkę dobrych przyjaciół i narzeczoną w zaledwie miesiąc :) I niby facet to świnia ?

Odpowiedz
avatar WalkingDead
4 4

W ogóle nie rozumiem ludzi, którzy są w związku i zdradzają. Jeśli już zdradzasz, to nie kochasz swojego partnera. Tak? Tak. Logiczne! Jak widać nie dla każdej/każdego... Po chu.j kogoś oszukiwać, zdradzać, źle ci? odejdź, po co krzywdzić drugą osobę? Skoro ci nie pasuje obecny partner wolisz bzykać się z kimś innym, to idź sobie do tego drugiego i nie rań osoby z którą żyłeś 5/7/10 lat. Naprawdę żenujące. Ja naprawdę tego nie rozumiem, kocham swojego faceta i nie wyobrażam sobie żeby mnie ktokolwiek inny dotknął, a o seksie już nie wspomnę... Seks to intymna osobista i bardzo działająca na emocje rzecz, jeśli już ktoś czyni skok w bok, to chyba nie podoba mu się obecny partner. To w takim razie po co się męczyć i być z kimś skoro woli się kogoś innego? Lepiej szczerze powiedzieć i odejść, a nie żyć w takim kłamstwie. Po co unieszczęśliwiać siebie i partnera? Współczuję Ci, bo jesteś z kimś komu naprawdę ufasz, znacie się kilka ładnych lat, a później wychodzą takie klimaty. To naprawdę przykre i nikomu nie życzę takich doświadczeń.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

taaa ja sie np. dowiedzialam ze moj partner wymyslil sobie wolny zwiazek.. jednostronnie.. bez mojej wiedzy... i tak min 2 lata, z czego ostatnie pol roku niby "bylismy w separacji".. szkoda tylko, ze zapomnial mi o tym powiedziec... jak chcesz sie puszczac z kim popadnie to nie nazywaj tego zwiazkiem, proste a problemy sie rozwiazuje zamiast uznawac je za cudowne usprawiedliwienie do wlasnego sk%^&*synstwa

Odpowiedz
avatar WalkingDead
2 2

bazienka: gardzę takimi ludźmi. Dokładnie skoro on/ona chce się puszczać z kim popadnie, to po co bawi się w związki? Łatwiej by im było bez związków, niż życie w kłamstwie, bo jednak prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw.

Odpowiedz
avatar WalkingDead
5 5

Nie no prawdziwy dojrzały i odważny facet! Ciesz się, że się od niego uwolniłaś...

Odpowiedz
avatar Patrolman
1 1

Jestem facetem, więc skomentuję jego zachowanie po męsku: c.pa, f.ut, miękka faja, d.pa i pewnie część rowerowa do tego, no i tchórz jakich mało. Mam nadzieję, że to czyta złamas jeden. A Ty się nie załamuj

Odpowiedz
avatar glos_w_sluchawce
1 1

@Patrolman już się posklejałam na dobre, ale dziękuję :)

Odpowiedz
avatar Erica_Cartmanez
0 0

@glos_w_sluchawce: Ojej, bardzo przykra historia. Dość dawno to było widzę i miło czytać że się pozbierałaś (musiało to Ciebie kosztować niewiarygodne nakłady siły - wielki, ale to wielki szacun, ja po swoim najgorszym rozstaniu leczyłam się psychiatrycznie) ale pozwolisz że zapytam - czy wielmożny lord od tamtej pory przejawił jakąkolwiek skruchę? Znak życia? Wyjaśnienie? Cokolwiek?

Odpowiedz
Udostępnij