Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Bardziej głupi kawał, niż zamierzona piekielność, a co z tego wyszło oceńcie…

Bardziej głupi kawał, niż zamierzona piekielność, a co z tego wyszło oceńcie sami.
Mój brat pojechał jako dziecko na kolonie. Ja miałam wtedy półtora roku i lubiłam wyrzucać wszystko co popadnie przez balkon. Któregoś dnia dorwałam w swoje ręce kliszę z jakimiś pamiątkowymi zdjęciami. W domu była tylko mama, więc szybko mnie za rękę i biegnie na dół szukać. Znalazła, wraca, przez te kilka minut do skrzynki trafiło avizo, telegram do odbioru na poczcie.
Telegram rzecz pilna. Mama do sąsiadki skorzystać z telefonu (30 lat temu był to luksus dla wybranych) - na poczcie telegramu jeszcze nie ma, pani z okienka nie ma nigdzie jego treści, może tylko powiedzieć, że przyszedł z Zielonej Góry. Czyli z wakacji.
Kilka dni wcześniej były odwiedziny, więc wszystkie bieżące sprawy z dzieckiem załatwione, co może być pilnego? Coś się stało, może jaki wypadek, czekają z operacją na zgodę rodzica, może co... Cała noc z nerwów nieprzespana. Rano biegiem na pocztę. Treść telegramu: Przyślijcie bluzki z krótkim rękawem. Michał. (imię brata zmienione).
Bluzek miał dosyć, jeszcze został dowieziony zapas. Mama wściekła, że głupie żarty itd, pisze list, ciska na Michała gromy, on nie wie o co chodzi.
Okazało się, ze koledzy zazdrośni, codziennie zmienia ciuchy (wtedy rzecz niespotykana raczej, a już na pewno nie u dzieci) zrobili mu kawał. spisali adres z leżącego na łóżku listu i na wycieczce do miasta wysłali telegram.
Nie mogli przewidzieć, co z tego wyniknie, ale mam nadzieję, ze teraz to czytają i poznają sytuację

by ejcia
Dodaj nowy komentarz
avatar blabla
2 2

Avizo? Naprawdę?

Odpowiedz
avatar Izura
0 2

Oł rili!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

To że kiedyś było mniej telefonów nie znaczy, że nie myto się i nie zmieniano codziennie ubrań.

Odpowiedz
avatar blabla
3 3

Nie no co Ty, wszystkie dzieci biegały tydzień w jednych ciuchach, dorośli chodzili po 4 dni. Rodzina autorki to prekursorzy zmieniania ciuchów codziennie. A cała wioska patrzyła z zazdrością na takie burżuazyjne akty.

Odpowiedz
Udostępnij