Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Słodkie bezrobocie, witaj ponownie... Wczoraj miałam przyjemność odbyć pierwszy dzień pracy w…

Słodkie bezrobocie, witaj ponownie...

Wczoraj miałam przyjemność odbyć pierwszy dzień pracy w "Firmie Marzeń". Serio, sarkazm mode OFF. Dobre wynagrodzenie, jasne i przejrzyste zasady, obowiązki które przynoszą satysfakcje i rozwijają zdolności, ciekawi ludzie. Dziś rano myślę "Ale fajnie, idę do pracy!". To chyba skarb w obecnych czasach. Jedyny problem polegał na tym, że mieszkam w miejscowości nazywanej powszechnie "Sypialnią Warszawy", natomiast "Firma Marzeń" mieściła się w stolicy (w dodatku na przeciwległym brzegu od strony mojego miasta) przez co dojazd do pracy wynosiłby od 2 do 3 godzin w jedną stronę (pozdrawiam Koleje Mazowieckie, kto jeździł ten wie). No ale trudno się mówi, trzeba zacisnąć zęby i zdać się na łaskę komunikacji miejskiej i podmiejskiej.

Stoję więc na peronie, czekając na żółto-zieloną ciuchcię. O ile pociąg przyjedzie punktualnie i nie będzie awarii metra, do Firmy przyjadę pół godziny przed czasem. Jednak po 30 minutach dygotania z parasolką na peronie, trafił mnie przysłowiowy szlag, zero zapowiedzi ze strony PKP o sytuacji. Wybieram numer do Firmy, odzywa się Kierowniczka, która wczoraj mnie przyjęła.

J: Dzień dobry, Paciorek z tej strony.
K: Witam serdecznie, mam nadzieję że widzimy się dzisiaj w Firmie?
J: Tak, naturalnie. Niestety z przyczyn ode mnie niezależnych muszę zapowiedzieć i przeprosić za spóźnienie, pociąg ma opóźnienie.
K: Pani dojeżdża do miasta, a z daleka?
(miała CV z adresem zamieszkania na rozmowie kwalifikacyjnej pod nosem)
J: Tak, z "Sypialni Warszawy".
K: Proszę Pani, potrzebujemy ludzi kompetentnych i zorganizowanych, którzy są w stanie stawić się do pracy na czas. A Pani na drugi dzień pracy już zapowiada spóźnienie, to niedopuszczalne.
J: Rozumiem Pani punkt widzenia, ale to nie moja wina. Oczywiście zostanę dziś w Firmie na dłużej.
K: Proszę się nie fatygować, dziękuję, miło było poznać.
(w tej chwili zobaczyłam nadjeżdżający pociąg, nutka desperacji odezwała się w głosie)
J: Właśnie nadjeżdża pociąg, spóźnię się góra pięć minut.
(...na co w odpowiedzi głos Kierowniczki się zmienił)
K: Nie słyszałaś, tępa wsiuro? Wypad, mówię, WYPAD! Czaisz? Czaisz, rwa, czaisz dzido?!
(koniec rozmowy)

"Firma Marzeń", tadaaam.

Praca PKP

by Paciorek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar tatapsychopata
43 51

Wiesz, może to i lepiej tak na początku się przekonać z kim mamy do czynienia? Pomyśl że to mogło ci się przytrafić 29 dnia pracy przed wypłatą...

Odpowiedz
avatar krys89
30 30

Nawet gdyby dyscyplinarnie wyleciała to i tak by musieli jej za te 29 dni zapłacić

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
13 17

Tak! Ja wiem, ale wtedy ile więcej użerania się i nerwów, a tak przynajmniej od razu wiadomo komu słoma z butów wystaje i dokąd.

Odpowiedz
avatar MalaMalinka
36 38

Taka szefowa to skarb. Proponowałabym głęboko zakopać. I zgadzam się z poprzednikiem, że lepiej przekonać się wcześniej.

Odpowiedz
avatar jasiobe
1 7

Potwierdzam - lepiej, że przekonałaś się WCZEŚNIEJ

Odpowiedz
avatar Vella
13 13

Taaa, po czymś takim nie pojawiasz się w pracy i masz zwolnienie dyscyplinarne... :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 20

Przekonać się to jedno, a mieć to nagrane w telefonie - bezcenne.

Odpowiedz
avatar Paciorek
0 22

Niestety, stara dobra Nokia 3310 nie ma funkcji nagrywania. Tylko tego brak mu do tytułu "Telefonu Idealnego" ;)

Odpowiedz
avatar ojejja
16 16

Firma Marzeń tylko ludzie ku..y

Odpowiedz
avatar gjoaa
11 15

Na Twoim miejscu wsiadłabym w ten pociąg, pojechała tam i wykrzyczała babie, że sama jest tępą dzida, a potem zażądała swoich dokumentów aplikacyjnych.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

zawsze mogla uciec na l4 ;) byloby jeden jeden ;)

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
12 28

Piekielność baby swoją drogą, ale spóźnienie się do pracy drugiego dnia to nie jest dobra wróżba.

Odpowiedz
avatar cynthiane
-1 17

Nie tylko drugiego dnia, a drugi dzień z kolei.

Odpowiedz
avatar Devotchka
14 14

No niestety, ale kobieta mogła się wkurzyć bo szybko okazało się, że pracownik nie ma odpowiednich warunków. Moja firma zapraszała już parę pracowników, którzy dzwonili z argumentami typu "nie zauważyłem, że firma mieści się tak daleko od domu i nie opłaca mi się jechać". Potem zatrudniliśmy kobietę (o której z resztą napisałam historię), która zwolniła się po miesiącu i CYTUJĘ "Wiedziała już po 3 dniach, że nasza firma to dno, ale dociągnęła do końca miesiąca bo ma kredyt i potrzebuje kasy". I weź tu ludziom ufaj. Oczywiście kobieta była chamska, ale pewnie nie pierwszy raz jej się to zdarzyło.

Odpowiedz
avatar lillith
10 10

Cynthiane, drugi dzień pracy, czytaj uwaznie

Odpowiedz
avatar Jacobs
13 17

Ja bym za takie cos nie bal sie tu podac dokladnie o jaka firme chodzi:>

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
25 29

A ja sądziłem, że to pracownik ma zwracać uwagę na to, by dotrzeć na czas do pracy. Bez względu na środek transportu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Niekoniecznie, wiele osób ma wpisanych w CV adres zameldowania, ale wynajmują mieszkanie gdzie indziej albo tak planują. Ja też tak miałam podczas rozmowy i dawałam znać, że jestem jak najbardziej za przeprowadzką. Mam spoko szefa, a też nie pamiętał skąd pochodzę, gdy przyszłam pierwszego dnia

Odpowiedz
avatar lillith
5 17

Z jednej strony laska stanowczo przesadziła, ale z drugiej strony chyba wyjść pół godziny wcześniej w drugim dniu pracy, żeby sie nie spóźnic nie jest tak cieżko? Ja kiedyś przez 2 miesiące zasuwalam na 8, mimo ze miałam na 9 tylko dlatego, ze z moimi rozkładami autobusów przyjezdzalabym o 9:05 a na tamtym miejscu mi bardzo ale to bardzo zależało ;)

Odpowiedz
avatar KleoKot
10 14

Lilith, Autorka napisała, że gdyby pociąg przyjechał normalnie, byłaby w pracy pół godziny przed czasem. Jej spóźnienie wynikało z półgodzinnego spóźnienia pociągu. :)

Odpowiedz
avatar filczyca
4 12

Fakt faktem nie powinna się do Ciebie tak zwracać, ale to Tobie powinno zależeć żeby dotrzeć do firmy na czas, bez spóźnienia.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

wyszla tak by byc pol godziny wczesniej, ktorej czesci nie rozumiesz? moze jeszcze powinna wlasnorecznie poprowadzic pociag? bo przez bezrobocie na samochod jej jeszcze nie stac?

Odpowiedz
avatar Agnieszka77
8 20

dalam mocne za koncowe zachowanie kierowniczki. Poniewaz starajac si eo prace etz powinnas miec obcykane jak sie tam dostac bez wzgledu na to jak sobie bedzie jezdzic komunikacja miejska. Tego typu usprawiedliwienie jakie podalas, to jak dziecko, ktore spoznilo sie do szkoly. Osoba odpowiedzialna i ktora chce pracowac w firmie powinna sie postarac. Czyli srawdzam rozklad jazdy i dodaje do tego czas na ewentualne "wpadki" - pozniej jak bys poznala firme i jej zwyczaje, moglabys sie podejrzewam dogadac z kierowniczka. Pracuje w jednej firmie 16 lat i na palcach jednej reki moge policzyc spoznienia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

Wiesz, łatwo powiedzieć... Autorka policzyła sobie tak dojazd, by być pół godziny szybciej. Ale nie wszystko da się przewidzieć. Niedaleko mnie niedawno był wypadek- dość poważny, kawałek ulicy zamknięty przez jakieś 4 godziny, w godzinach rannych. Spóźniłam się do pracy(pierwszy raz), bo jeździł tylko jeden autobus, którego droga nie przebiegała przez zamknięty kawałek. Zawsze można zamówić taksówkę, ale i tych jest ograniczona ilość. Jasne, pracodawcy nie musi to obchodzić, ale chyba wszyscy jesteśmy ludźmi? Autorka miała zwyczajnie pecha.

Odpowiedz
avatar khartvin
4 8

no tak, ale jednak decydując się na pracę w miejscu oddalonym o 3h dojazdu - trzeba być niepełnosprytnym, żeby wierzyć, że nic się nie stanie po drodze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 15

chcesz anegdotkę o warszawskiej komunikacji? kiedyś spóźniłem się do pracy o ponad 3 i poł h, ponieważ jadąca niedługo przed moim pociągiem skm-ka starego typu zepsuła się w tunelu średnicowym. SKM starego typu ma sprzęgi takie jak stare pociągi EN57, ale zamontowane na innej (wymaganej przez unię)wysokości. Powoduje to, że tylko stara skm-ka może holować starą skm-kę, a drugi pociąg musiał najpierw odwieźć ludzi do stacji końcowej, wrócić, następnie musieli mu oczyścić drugi tor między Warszawą Wschodnią, a zachodnią, by od drugiej strony wjechał do tunelu, sprzęgnąć i odholować. A nas nie mogli wypuścić, żebyśmy podeszli sobie piechotką 500m do stacji bo staliśmy na moście nad Wisłą. Twoim zdaniem powinienem wyjeżdżać do pracy 4h wcześniej tak na wszelki wypadek?:)

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
0 0

@tysenna: nic nie usprawiedliwia nazywania pracownika tępą dzidą i wyzywaniem od pań lekkich obyczajów. Pani szefowa mogła sie wkurzyć, ale to podchodzi pod znieważanie i w zasadzie podlega karze

Odpowiedz
avatar lady0morphine
16 16

Kierowniczka musi mieć ogromne kompleksy na temat swojego własnego pochodzenia, skoro nazwała autorkę "wsiurą" tylko dlatego, że ta mieszka poza Stolycą. No i autorka chyba wiele nie straciła. Raczej niezbyt przyjemnie byłoby pracować pod kierownictwem osoby z ogromnymi problemami ze sobą. Człowiek ze wsi wyjdzie, ale wieś z człowieka nigdy.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
4 8

Fomalhaut, tylko, że zatrudnianie pracownika dojeżdżającego do pracy 2 godziny, którego środkiem transportu jest nieregularnie jeżdżący pociag to strzelanie sobie w stopę bo wcześniej czy później ten pracownik nie będzie mógł dojechać. Ściągnięcie go na nagłe zastępstwo też jest mało wykonalne.

Odpowiedz
avatar xenomii
1 1

Dojeżdżałam do pracy 2 godziny (autobus, tramwaj, czasem dwa, PKS). Szefostwo wiedziało. Zdarzyło się, że kierowca z PKS-u dostał nakaz od dyspozytora, że ma wrócić do miasta po jednego kretyna co się spóźnił na autobus. Zadzwoniłam do szefa, że się spóźnię i to może nawet sporo(otwierałam salon), w odpowiedzi usłyszałam, że spoko, siła wyższa. Czyli to zależy od tego czy się jest po prostu człowiekiem...

Odpowiedz
avatar Whiro
2 2

Poważnie?! :O

Odpowiedz
avatar szafa
1 15

Paniusię chyba dawno nikt nie ruchał, że tak wulgarnie skomentuję ;)

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
-3 13

No i z kierowniczki wyszLa mentalność słoika. Sama pewnie pochodzi z jakiejś dziury na podlasiu i w ten sposób leczy swoje kompleksy. Często chamstwo warszafki jest odwrotnie proporcjonalne to wielkości wiochy z jakiej pochodzą.

Odpowiedz
avatar espoir2
6 6

krytykujesz opisana kierowniczke zachowując sie w dokladnie identyczny sposob, kierujac sie tymi samymi stereotypami. Juz nie te czasy ze ludzie ze wsi sa inni niz ci z miasta, i bez roznicy czy to wies blizej czy dalej warszaaaawyyyy ;) bo rozumiem, ze uwazasz ze autorka mieszka w tej `lepszej` wsi bo jakby mieszkala 15 km dalej to juz wsiura z mazowieckiego pewnie na granicy wojewodztw z podlaskim;))

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
-3 3

W którym miejscu zachowuję się tak samo jak ona? Obrażając ją? Ja uważam, że na nic więcej taka osoba nie zasługuje. A co do stereotypów. One jednak skądś się biorą. I gdzie napisałęm, że autorka mieszka w lepszej wsi? Wogóle na taki temat nie pisałęm. Nie ma znaczenia skąd kto pochodzi jesli umie się zachować. I nie moją winą jest to, że w warszawie jest poprostu najwięcej chamstwa i buractwa w polsce. I sporo z tego to przyjezdni. Nie bez powodu nikt w polsce warszaffki nie lubi.

Odpowiedz
avatar kuli
5 9

Z drugiej strony, jakby dostala aplikacje od kogos z innego miasta, to mialaby tez zakladac, ze ta osoba bedzie sie codziennie tlukla osiem godzin pociagiem? Rownie dobrze mogla pomyslec, ze w przypadku dostania pracy, wynajmiesz sobie pokoj blizej firmy. Gdyby pracownik mi zadzwonil na drugi dzien pracy z taka wiescia, to tez bym go olal. A na twoim miejscu juz po 5 minutach spoznienia pociagu, wsiadlbym w taksowke byleby tylko sie nie spoznic.

Odpowiedz
avatar sparxx
1 3

Nie chce mi się wierzyć że ktokolwiek mógł powiedzieć coś takiego. Może, powtarzam: może, gdyby pomyślała, że już się rozłączyła i może upuścić sobie jadu, ale nigdy w życiu przez telefon do osoby po drugiej stronie...

Odpowiedz
avatar PrincePolo
15 15

Ładna mi "sypialnia" 2-3 godziny drogi w jedną stronę. W 3 godziny, to można z Krakowa dojechać :]

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Jeżeli nikt się nie położy na torach to z takich "sypialni" oddalonych od centrum warszawy do 50km jedzie się poniżej godziny. Tylko potem komunikacją miejska po samej stolicy 10km przez półtorej h w godzinach szczytu. Jak nie pracujesz wzdłóż linii kolejowej wschód-zachód lub pierwszej nitki metra to dojazd do pracy to koszmar.

Odpowiedz
avatar Jewzenice
0 2

Jeśli miałaś podpisaną umowę o pracę, to rozumiem, że tego tak nie zostawiłaś.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Jak z marzeń... Jaka w ogóle nieogarnięta.. Wyzywać przez telefon O.o

Odpowiedz
Udostępnij