Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dlaczego w mojej firmie panuje dyskryminacja? Dziewczyna pracująca na recepcji miała wypadek…

Dlaczego w mojej firmie panuje dyskryminacja?

Dziewczyna pracująca na recepcji miała wypadek samochodowy, w wyniku którego straciła oko. Zdarza się, w związku z tym została przeniesiona na inne stanowisko wymagające mniej sprawności i z mniejszą ilością korzystania z komputera. Szef zachował się tu wzorcowo, gdyż to stanowisko powstało specjalnie dla niej.

No ale trzeba kogoś dać na jej stanowisko.
Ogłoszenie, casting i mamy dziewczynę. Umowa o pracę na okres próbny 6 miesięcy. Po dwóch tygodniach mamy Zonka ;-) Dziewczyna przychodzi ze zwolnieniem, bo zaszła w ciążę i praca za biurkiem jest dla niej za ciężka.
Szef wku....y ale trudno. Ogłoszenie, casting i mamy. Podpisana umowa o pracę i 2 dni potem identyczna sytuacja. Dziewczyna w ciąży na L4, bo pracować nie może.

Dwa etaty zablokowane przez 28 i 22-latkę. I dzięki nim każda nowa kobieta może liczyć tylko na umowę zlecenie.
Kto piekielny? Chyba nasze chore prawo.

firma

by sonofzoll
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar smokk
75 81

To nie wina prawa a mentalności niektórych kobiet.

Odpowiedz
avatar Morog
0 0

@Palring: Więc załóż firmę i pokaż jak to powinno się robić! A nie, do tego trzeba coś potrafić.....

Odpowiedz
avatar glan
18 18

6 miesięcy to bardzo długi okres próbny. W większości przypadków widziałem 3 albo 2 miesiące.

Odpowiedz
avatar Vella
2 6

Ja miałam 7 miesięcy. Potem stała.

Odpowiedz
avatar peeYie4o
8 8

6 miesięcy to nie jest okres próbny. Umowa o pracę *na okres próbny* może mieć okres najwyżej 3-miesięczny. Co innego umowa o pracę na czas określony, tu jest większa dowolność.

Odpowiedz
avatar sonofzoll
2 6

Szef uważa, że "Dobry plon wymaga czasu" owszem potrafi zwolnić wcześniej. Ale wzoruje się naszym przypadkiem, wzrost wyników sprzedażowych był zawsze średnio od 4 miesiąca pracy.

Odpowiedz
avatar khartvin
0 0

ja miałem 2x3 miesiące, potem stała

Odpowiedz
avatar chiacchierona
46 52

Wiecie co mnie najbardziej wkurza kiedy czytam piekielnych? Nie to, że nienormlni właściciele psów, nieodpowiedzialni rodzice, upierdliwe staruszki czy tacy pracownicy jak w historii sonofzoll wogóle istnieją i uprzykrzają życie innym. Najbardziej wkurza mnie właśnie to, że później przez pryzmat takich osób patrzy się na innych. Ile było już tutaj historii i narzekań na "śmieciowe" umowy, na dyskryminacje, na brak perspektyw, na brak możliwości zarobku dla kobiet w ciąży? Myslę, że wszystkie te osoby powinny zebrać się do kupy i takim dwóm panienkom spuścic solidny łomot albo chociaż kudły powyrywać! Nie zawsze pracodawca to podły drań i wysyskiwacz, czasem, jak pokazuje ta historia, jest to człowiek który musi się jakoś bronić przed stratami i nieuczciwymi pracownikami. Bo o wielu kobietach w ciąży, które tak a nie inaczej zapewniają sobie dochód już słyszałam...

Odpowiedz
avatar zikol
18 24

Problem polega nie na tym ,że nie kobiety idą na zwolenia z powodu ciąży ,problemem jest perfidia tych kobiet. Spora część zachodzi w ciążę ,mimo iż wie ,nie informuje przyszłego pracodawcę ,"po pracuje" krótki okres czasu i pójdzie na L4.

Odpowiedz
avatar Kanna
14 22

@Lukasz28volvo- zresztą dużo kobiet pracuje praktycznie przez całą ciążę! Ja rozumiem, jeśli ciąża jest zagrożona lub kobieta rzeczywiście bardzo źle się czuje, no ale nie przesadzajmy. Ja w pierwszą ciążę zaszłam w klasie maturalnej i normalnie chodziłam na wszystkie lekcje, jedynie z zajęć wychowania fizycznego byłam zwolniona. I też mogłam się starać o indywidualny tok, ale po co? I tak normalnie chodziłam do szkoły prawie do końca ciąży. Dwa tygodnie przed terminem przestałam (akurat tyle mniej więcej brakowało do zakończenia roku dla klas III), bo nawet nauczyciele bali się sytuacji, że zacznę rodzić w szkole chyba jak na filmach (raz dwa i dziecko gotowe :D oj chciałoby się ;)).

Odpowiedz
avatar mrKabanos
18 20

@kanna a jakbyś zaczęła rodzić to może by ci dali wyższą ocenę z biologi? (na wszelki wypadek - taki żarcik)

Odpowiedz
avatar clubber84
3 11

@chiacchierona "...który musi się jakoś bronić przed stratami i nieuczciwymi pracownikami". Ha, no to mam pytanie do Ciebie - właściwie do was wszystkich tu zebranych: Dlaczego pracodawca nie skierował przyszłej pracownicy na badania lekarskie jeszcze przed podpisaniem umowy? Przecież to jest obowiązek każdego pracodawcy, aby wysłać przyszłego pracownika na badania lekarskie. No, ale jeśli pracodawcy podpisują umowy na badanie swoich pracowników z prywatnymi gabinetami, gdzie jak pracownik przyjdzie, to lekarz każe usiąść i czekać aż wypełni kartę badań, zainkasuje kaskę i do widzenia, to ja się nie dziwię, że potem takie kwiatki wychodzą. Tylko, że jeśli kobieta po kilku dniach od zatrudnienia i wizycie u lekarza medycyny pracy przyniesie L4, bo jest w ciąży, to taki pracodawca ma obowiązek zgłosić fakt oszustwa i wtedy takiej kobiecie zostanie cofnięte L4 oraz na spółkę z lekarzem medycyny pracy, który ją badał przed zatrudnieniem zapłaci karę. Czy teraz rozumiecie po co są badania wstępne kandydata do pracy? Właśnie po to, aby eliminować takie przypadki. Jeśli pracodawca nie kieruje przyszłego pracownika na badania wstępne, to sam sobie szkodzi. Tyle. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar KretusRex
5 5

@clubber84 ale o czym Ty piszesz? "Dlaczego pracodawca nie skierował przyszłej pracownicy na badania lekarskie jeszcze przed podpisaniem umowy? Przecież to jest obowiązek każdego pracodawcy, aby wysłać przyszłego pracownika na badania lekarskie." Może dlatego, że zarówno prawnie niedopuszczalne jest pytanie przy rozmowie o pracę o plany rozmnażania, tak i lekarz nie może takiej informacji przekazać. Ponadto weź teraz udowodnij, że w ciągu dwóch dni od podjęcia pracy dana Pani nie miała pogorszenia. Jeszcze jedno - badania mogą być wykonane na przykład 2 tygodnie rpzed podpisaniem umowy. W międzyczasie może wyjść kwiatek w postaci ciąży.

Odpowiedz
avatar zendra
3 5

@Clubber84, bez żartów. Lekarz bada czy pacjent ma schorzenia uniemożliwiające wykonywanie pracy, a ciąża nie jest chorobą. Poza tym badania wykonuje się pod kątem wykonywanej pracy, więc jeśli ktoś będzie pracował za biurkiem, to po co lekarz miałby badać czy dziewczyna jest w ciąży? @Lukasz28volvo - problemem pracodawcy jest, że: 1. Nieobecną pracownicę trzeba zastąpić. Przyuczenie kogoś na jej miejsce jest kosztem oraz zabiera czas, co wpływa na tempo pracy w firmie, zwłaszcza w małej. 2. Kobieta na urlopie macierzyńskim lub wychowawczym ma prawo powrotu do firmy na to samo stanowisko lub równorzędne z zachowaniem wynagrodzenia. Problem jest taki, że nigdy nie wiadomo, kiedy zapragnie powrócić, po 6 miesiącach, po roku a może po 3 latach? Jak zorganizować w tej sytuacji obsadę stanowiska, które opuściła? 3. Często szuka się pracowników o określonych umiejętnościach, więc znalezienie kogoś na zastępstwo o takich samych umiejętnościach, na czas nie wiadomo jaki, jest bardzo trudne. Kto, posiadający jakieś umiejętności, będzie chciał zatrudniać się przez dwa lata na umowy zlecenie po 1 miesiącu, bo nie wiadomo kiedy wróci "prawowita właścicielka tego miejsca pracy"? Pracodawca też nie będzie chętny do stałego zatrudnienia osoby na zastępstwie, bo gdy wróci pracownica z urlopu macierzyńskiego będzie miał dwie pracownice na etacie - jedną zbędną. Którą? 4. Jednak to wszystko nie jest jeszcze dla pracodawców największym problemem. Niedawno była tu historia o dziewczynie zwolnionej z pracy za spóźnienie się w drugim dniu nowej pracy (z powodu opóźnienia pociągu). Ileż udzielono jest porad, że powinna przewidzieć rezerwę czasową na rzeczy nieprzewidywalne, że to do niej należy takie planowanie podróży, żeby w każdych okolicznościach dotrzeć do pracy na czas, itp. Co więc powiecie o pracownicy, która mając małe dziecko, znika z pracy regularnie i wcale nie na 5 minut spóźnienia, ale całymi latami chodzi do pracy w kratkę, bo dziecko choruje i wymaga opieki? A co w sytuacji, gdy następuje spiętrzenie prac w firmie (duże zamówienie, okres przedświąteczny) i trzeba popracować dłużej, w sobotę, albo wyjechać w trasę do klientów? Kobieta z dzieckiem podejmie się takich obowiązków? Pójdzie na zwolnienie. Gdybyż to była tylko kwestia tych magicznych 33 dni zwolnienia za które płaci pracodawca, to byłby mały problem.

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
19 53

Prawo w 50% , drugie 50% zajmuje kombinatorskie podejście do jego przepisów, co jest cechą wszystkich społeczeństw, a nie jak twierdzi wielu polską cechą narodową. Trend pt znajdę robotę zajdę w ciąże i jestem ustawiona, pokazuje jak w miarę feminizacji kobiety stają się coraz głupsze i małostkowe, bo wykorzystując wszystkie zwolnienia i urlopy zyskuje się parę lat na robienie niczego. Słucham ludzi słucham młodych matek często na ulicy, i nikt mi kur .. nie wmówi ,że w tym czasie mamusia się opiekuje , karmi etc etc w części na pewno tak , ale w większości się bawi i nie myśli o tym , co będzie po tym okresie złotej wolności, a budżet pracodawcy a potem my wszyscy utrzymujemy toto, bo ona ma macicę i to wystarczy ,żeby dymać resztę społeczeństwa, no ciut jestem rozgoryczony jak o tym pomyśle, tak ciut.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
26 42

Ciut przesadzasz chyba. Większość młodych matek,które znam wcale się nie "bawi"... Są zmęczone ciągłym wstawaniem do dziecka, wymienianiem pieluch, zabawianiem żeby przestało wyć, usypianiem itd. Wiele z nich marzy wręcz o momencie, w którym pójdą do pracy, między ludzi, chociaż na pół etatu. Napewno, są i takie, które sytuacje wykorzystują, ale nie mozna twierdzić, że opieka nad maluszkiem to zabawa!

Odpowiedz
avatar Vella
11 33

Nie utrzymujesz mnie, nie jesteś moim mezem. Pracowałam i płaciłam składki 11 lat, a teraz jestem na wychowawczym i grosza nie dostaję. I zapewniam, że się przy dziecku nie obijam, już nie pamiętam jak to jest przespać całą noc.

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
11 23

@chiacchierona nie napisałem ,ze opieka nad dzieckiem to zabawa, wiem z autopsji.Tylko będę się upierał ,ze spora część kobiet, robi drugiej części, do której zalicza się @ Vella , tyły okrutne i czarny PR, bo się bawi i kombinuje całą sytuacją jaką jest dziecko i to nie jest margines jakiś. Tu jest jedna kwestia , którą pominąłem, że jest grupa ludzi, której jest to na rękę, ginekolodzy, bo wysyłając na L4 ułatwiają sobie życie, na wszelki wypadek i takie działanie nazywają profilaktyką i stało się przez to niemal niepisanym prawem , obecnie w Polsce ciąża= zwolnienie z życia na 2 lata i to ma być ok. Bylejakość wszędzie ta bylejakość.

Odpowiedz
avatar tvh
9 13

Ciekawe jak ta druga kobieta uzyskała zaświadczenie lekarskie o zdolności do pracy, skoro zdaniem innego lekarza jest niezdolna do pracy z powodu ciąży?

Odpowiedz
avatar pepeku
7 13

@tvh a jakim problemem jest załatwić sobie L4?

Odpowiedz
avatar Vella
27 31

Ha! mnie gin sam pytał "czy chce sobie pani odpocząć" i dziwił się, że zwolnienia przyjąć nie chcę. Do czasu zresztą, bo widzisz, ciąża to taki stan, że się wszystko może zmienić z dnia na dzień. W czwartek pracuję w najlepsze, od piątku muszę leżeć, ciąża zagrożona. Nie przewidzisz.

Odpowiedz
avatar zikol
0 6

Polska to kraj gdzie wszelkie zaświadczenia lekarskie to kwestia dogadania się.

Odpowiedz
avatar Hebi
8 8

Zaświadczenie o zdolności do pracy miałoby wykazać niezdolność do pracy? Ty tak serio? Jest taka rzecz, którą zauważyłam sama, a którą całkiem niedawno powiedziała mi dziekan w trakcie luźnej rozmowy, tuż po tym jak wróciła z przebieżki po lekarzach - "Człowiek musiałby chyba być umierający aby nie otrzymać zaświadczenia o zdolności do pracy". W większości nie przechodzisz badań bardziej skomplikowanych niż zbadanie ciśnienia - więc w przypadku wczesnej ciąży o ile o niej nie powiesz wprost - taki lekarz jej nie wykryje i tyle.

Odpowiedz
avatar Roberto
3 23

Panie sonofzoll, czy to przypadkiem nie taka sama zmyślona historyjka jak te pańskie dwie poprzednie ? No te o koledze z kamerką w samochodzie i drugim co oślepiał fotoradar laserem ?

Odpowiedz
avatar TheHolyBlaze
-1 5

Ciii, ciemny lud to kupi ;) Poziom na tym portalu spadł tak bardzo, że nawet ciężko się tu dowartościować. Naiwność po prostu przytłacza.

Odpowiedz
avatar inmymind
14 16

Piekielne zachowanie kobiet w ciąży, chyba już gdzieś pisałam jak to pewien pan opowiadał mi jaka to jego synowa jest sprytna, bo jak tylko dowiedziała się, że jest w ciąży poszła na L4, a mówił to po tym jak stwierdził krótko przed moim porodem jak jeszcze pracowałam, że ja pewnie do pracy to już nie będę miała gdzie wracać... zjechałam go, że przez takie lafiryndy "chore na ciążę" kobiety chcące pracować uczciwie póki zdrowie pozwoli pracy nie mają... Rozumiem, że druga pracownica dostała umowę na zastępstwo, a nie zwykłą umowę o pracę? Bo wówczas to nie dwa etaty, ale jeden jest w firmie i da się to rozwiązać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
25 41

Dowiedz się jeszcze ile dzieci tych kobiet z pola przeżywało :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 33

Aktywność fizyczna w postaci zapie*dalania na polu? Tak uwierz, to może zabić dziecko.

Odpowiedz
avatar zikol
4 16

Zgadzam się w 100% ,ciąża to choroba ,a praca biurowa może co najwyżej wiązać się z drobną (normalne miejsce pracy) dawką stresu. Praca na polu może być już trochę niebezpieczna ,ale typowa biurowa? Bez przesady.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 22

Ludzkość nie wyginęła dlatego, droga BlackMoon, że z kilkunastu urodzonych dzieci przeżywało kilka. Oczywiście, że nikt nie robił z tego choroby - wiesz dlaczego? Bo jak jedno umarło, to się za rok miało kolejne. I tyle.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
17 29

Black tak jak na początku strasznie chciałem cię poznać tak teraz aż się boje tego co wypisujesz. Stres, przeciązenie, zbytni wysilek fizyczny - to wszystko moze doprowadzic do przerwania ciązy (i to często w nieodpowiednim momencie). Takze tu trzymam stronę Kobalaminy (którą pozdrawiam, bo wiem jak mnie uwielbia).

Odpowiedz
avatar Kanna
13 13

@BlackMoon- wiesz co, ja miałam termin zaraz przed maturą, to z ciekawości chciałam sprawdzić czy istnieją bezpieczne sposoby na przyspieszenie porodu. I tak na forum znalazłam wpis jednej kobiety, że odradza wszelkie głupoty (typu bieganie po schodach), bo jej znajomej tak się spieszyło, a dowiedziała się, że wieszanie firan może przyspieszyć akcję. Skończyło się na tym, że łożysko się jej odkleiło, niestety dziecko nie przeżyło.. Weź też po uwagę, że każda kobieta ma inną wytrzymałość fizyczną..

Odpowiedz
avatar BlackMoon
2 22

Przepraszam, urwało mi. Rozmawiamy o pracy W BIURZE, gdzie kobieta siedzi na tyłku! Poważnie uważacie, że ciąża to jest choroba i nie można absolutnie nic robić podczas jej trwania? Mam koleżankę, która do 8 miesiąca pracowała jako kelnerka, z brzuchem latała po restauracji, urodziła zdrowe dziecko i nic się nie stało! Moja przyjaciółka jest w 5 miesiącu i lata po planach teledysków i sesji, bo ma agencję modelingową, moja szefowa także nadal pracuje, a jest już blisko porodu! Wkur.. mnie to jak społeczeństwo jest teraz delikatne i przewrażliwione na każdym punkcie plus roszczeniowa postawa "mi się należy". Ogarnijcie się.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

To znaczy, że w pracy w BIURZE jedynie SIEDZI się? Bo ja PRACUJĘ nawet po 10h każdego dnia. I bynajmniej wychodząc z mojego miejsca pracy, nie czuję się tak, jakbym cały dzień leżała.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
-5 13

Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że praca w biurze to duży wysiłek fizyczny?

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
11 13

Black tu absolutnie nie chodzi tylko o wysiłek fizyczny. Jak napisałem - stres to równie silny zabójca. Może nawet gorszy bo cichy. Praca biurowa może być cholernie stresująca. Nie uważam kobiet w ciąży za kaleki, ale nie jestem w stanie jednoznacznie określić czy praca akurat w tym biurze (czy 8h? czy 12?) należała do zupełnie lekkich. Zależy to od firmy, od jej działalności - w takiej szkole policealnej sekretarki malują pazury, a w firmie z dużymi obrotami latają po całej firmie i nie mogą nadążyć z pracą. Generalnie ja widzę coś na czarno lub biało, więc i tak wysiliłem się ze zrozumieniem ciężarnych.

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 6

BlackMoon pracowałaś kiedyś w korporacji? Np. tam gdzie pracowała moja mama było sporo biegania, stresów, delegacji, zdarzał się mobbing w czystej postaci. Pracownice właściwie nie szły na L4, one zwalniały się, żeby w ogóle móc zajść w ciążę, a te co zdołały zajść, uciekały na L4, żeby nie poronić. Co innego praca w normalnej atmosferze, w normalnym biurze.

Odpowiedz
avatar TheHolyBlaze
1 5

@BlackMoon w ogóle - obawiam się, że nie masz szans z "postępem". Ludzie robią się wygodni. Urodzenie dziecka jest osiągnięciem heroicznym, jego wychowanie jest już czasem ponad wszelkie siły rodziców (czego przykłady widać po wyjściu na ulicę czy do parku), a jeśli jeszcze rodzice pracują, to należy im się medal szczególnie zasłużonych. Moja Mama podczas wszystkich trzech ciąży pracowała, w jednej do ostatniego dnia, mając pracę ciężką fizycznie (stanie nawet po kilkanaście godzin, stomatolog). W jednej ciąży nawet do ostatnich godzin. I mimo bycia lekką feministką potwierdza, że młodym się w tyłkach przewraca - normalną praktyką jest zajście w ciążę i urlop w pierwszym trymestrze. A potem płacz, bo w powiecie nikt nie zatrudni młodej kobiety. Oczywiście winne państwo, Żydzi i cykliści ;)

Odpowiedz
avatar Jewzenice
1 1

BlackMoon, teraz jesteś młoda i nie masz dzieci, wypowiedz się jak się jakiegoś dorobisz ;). Btw, zadymiona knajpa jest dobra dla kobiet w ciąży? Ja też nie mam i nie jestem aż tak krytyczna, wszystko zależy od rodzaju pracy i jej ogólnych warunków. Jeśli opisana historia jest prawdziwa, to rzeczywiście dwie dziewczyny ewidentnie wykorzystały sytuację i przez takie coś wiele normalnych kobiet potem cierpi, ale argument o tym, że kobiety kiedyś w ciąży w polu pracowały i dobrze było świadczy tylko o Twoim słabym zasobie wiedzy w tym zakresie.

Odpowiedz
avatar elda24
14 28

dlatego lubię kraj, w którym mieszkam. Prawo do macierzyńskiego i innych przywilejów matkowych dostaje się dopiero po roku pracy u tego samego pracodawcy, do tego macierzyński trwa 16 tygodni, płacony jest w 80%, a gdy jakaś matka chce iść na wychowawczy, to dostanie już tylko 40-60% wynagrodzenia (tego akurat pewna nie jestem), a żeby dostać zwolenienie "na ciążę" trzeba mieć do tego powód, bo jak szef sobie zażyczy kontrolę lekarską i okaże się, że przyszła mama nie jest aż tak chora, jak jej się wydaje, to fora ze dwora. Prawidłowo. ALE o dziwo Polki dalej próbują tu kombinować - bo przecież ciąża to straszna dolegliwość, na to się w Polsce choruje.

Odpowiedz
avatar zikol
1 11

Możesz podać kraj? Chętnie się przeniosę

Odpowiedz
avatar lady0morphine
10 14

Ja rozumiem, że są przypadki ciąży zagrożonej i wtedy faktycznie nie wolno pracować. Ale te dwa tępe babiszony były na bank zdrowe i ewidentnie chciały wykorzystać pracodawcę! Cholera jasna, moja mama z wielkim brzuchem chodziła do pracy, zwolnienie wzięła dopiero tydzień przed rozwiązaniem. Nikt mi nie wmówi, że zdrowa kobieta w ciąży nie jest w stanie przepracować ośmiu godzin przy biurku, skoro moja mama te dwadzieścia lat temu była w stanie zajmować się grupą ponad dwadzieściorga dzieciaków w przedszkolu (a nie jest to siedzenie i popijanie kawki, a organizowanie zabaw, łażenie po całej sali, pokazywanie tańców, ćwiczeń itd. Wiadomo, nie wszystko mogła robić, ale bez przesady, niezagrożona ciąża to nie choroba) Krew mnie zalewa na myśl, że przez takie wredne ździrska jak te babsztyle z historii, normalne kobiety nie mogą dostać pracy na umowę, bo pracodawca zwyczajnie się boi. Przepraszam za mało składną wypowiedź i epitety, ale mam ochotę każdą taką "zaradną" sucz poszarpać za kłaki na tym debilnym łbie.

Odpowiedz
avatar didja
21 25

Sonofzoll, szef może wykazać się "piekielnością zwrotną". Badania w zakresie medycyny pracy odbywają się już po zatrudnieniu. Może więc wnieść sprawę do sądu pracy o utajnienie istotnych dla stanowiska informacji i rozwiązanie tej umowy. Jeśli bowiem dziewoja faktycznie przyniosła L4 po 2 tygodniach, to musi być w co najmniej 5-tygodniowej ciąży, bo wcześniejszej nie ma szans wykryć - tzn. test pokaże dwie kreski, ale to nie jest podstawa do L4. Można też zakwestionować L4, bo tak wczesna ciąża jeśli wymaga L4, to znaczy, że kłopoty były wcześniej, a jeśli panienka nie wiedziała o ciąży, to pachnie szwindlem na kilometr proceder: zatrudnienie, myk do lekarza, zaświadczenie o niezdolności do lekkiej, siedzącej pracy biurowej. Można zażądać ustalenia, który to jest tc - w toku procesu, rzecz jasna. Krótko mówiąc: albo kobieta wiedziała wcześniej, albo dowiedziała się faktycznie tuż po zatrudnieniu, ale L4 jest naciągane. Nie przypominam sobie, że którakolwiek znana mi osoba dostała L4 trzy tygodnie po zapłodnieniu. Tak czy siak - sprawa prawie pewna. Druga jeszcze bardziej ewidentna, tu już wyłudzenie prawie pewne. Pracodawca może wygrać. A po zwolnieniu etatów będzie mógł zatrudnić uczciwą osobę. Tak, wiem, jestem piekielna. Ale przez takie cizie potem tracą nie tylko uczciwe kobiety, ale też osoby niepełnosprawne, w których szefowie widzą tylko wiecznych nieobecnych w pracy.

Odpowiedz
avatar chozjor
6 10

A jeżeli wiedziała, to co z tego? Ciąża nie jest informacją, którą kobieta musi podać obowiązkowo swojemu pracodawcy. Faktycznym wyjątkiem jest sytuacja, w której ciężarna ubiega się o stanowisko przy pracach wzbronionych, ale nic poza tym. W każdym pozostałym przypadku kobieta może utajnić swój stan i większość sądów pracy przyzna jej rację.

Odpowiedz
avatar Lukasz28volvo
3 5

Informacja o tygodniu ciąży nie jest tajna ale nikt nie udowodni kiedy kobieta dowiedziała się o ciąży. Zazwyczaj wygląda to tak: Spóźnia się okres, nudności itp, kobieta idzie do lekarza, ten potwierdza ciążę ale zaświadczenia nie może wydać bo to dopiero 4-5 tydzień. Wtedy szukają szybko pracy, jest umowa. Wtedy idzie się do lekarza, najlepiej innego, ten stwierdza już oficjalnie ciążę np 7-8 tydzień i daje L4 jeśli kobieta chce.

Odpowiedz
avatar Hebi
-1 7

didja - a co powiesz o (wcale nie tak rzadkich) wypadkach trwania okresu w czasie ciąży? Zdarza się, że kobieta idąc do lekarza z jakimiś dolegliwościami dowiaduje się ku swemu zaskoczeniu, że jest w którymś miesiącu ciąży. W żadnym wypadku nie twierdzę, że było tak w przypadkach opisanych w historii babeczek, ale nie mniej takie sytuacje istnieją, więc jeśli babka powie, że "nie wiedziała wcześniej" to nie masz jak jej udowodnić, że kłamie.

Odpowiedz
avatar Jewzenice
0 0

Ciąża sama w sobie nigdy nie jest przeciwwskazaniem do pracy i z jej powodu lekarz medycyny pracy nie może wystawić negatywnej opinii.

Odpowiedz
avatar mat_
-1 5

Nie dyskryminacja, tylko zdrowy rozsądek. Szkoda, że tak późno, ale niektórzy muszą się naciąć sami.

Odpowiedz
avatar gorzkimem
9 23

Widzę, że wszyscy się podjarali, bo to okrutne chamstwo "blokować dwa etaty", kiedy takie bezrobocie itd. Z historyjki wynika, że szef za każdym razem przyjmując pracownicę tworzył nowy etat. Otóż chciałbym was poinformować, że zasiłek chorobowy za pracownice w ciąży płaci ZUS, a pracodawca może na jej miejsce zatrudnić kogoś innego na umowę "na zastępstwo". Zapewniam was, że nikt nikomu niczego nie blokuje, a pracodawca nie ponosi żadnych (no może poza rekrutacją i przeszkoleniem nowego pracownika) kosztów.

Odpowiedz
avatar Lukasz28volvo
5 7

Zgadza się ale tu chodzi o coś innego. "Jak ona śmiała zajść w ciąże!" Moja znajoma idąc na rozmowę przyznała się, że jest w ciąży. I co? Przyjęli ją! Szef pytał się czy potem chce macierzyński-wychowaczy, mówiła, że tak. I co da się? Na jej miejsce zatrudniono kogoś innego na okres ok 3 lat i po problemie. Potem dziecko do przedszkola a ona do pracy.

Odpowiedz
avatar sonofzoll
-2 2

W sumie zatrudnił pierwszą i od razu kolejną na zastępstwo no i kolejna na zastępstwo zastępstwa. A po ciąży co obie chca wrócić i co dalej?

Odpowiedz
avatar chozjor
4 4

@sonofzoll, chcieć to móc, ale nie tym razem. Jeżeli miały pracę na okres próbny, to została ona im przedłużona do dnia porodu. Po porodzie nie będą już pracownicami tego pracodawcy.

Odpowiedz
avatar inmymind
0 0

Pracodawca płaci za pierwsze 33 dni chorobowego, potem płaci ZUS,sama pisałam wcześniej o tym, że to raczej 1 etat i zastępstwo - a być może jak "zastępstwo" to da się to odkręcić prawnie, nie znam się. Niemniej - to nadal jest jeden etat

Odpowiedz
avatar chiacchierona
4 4

Nawet jakby nie płacił ani złotówki, to ile mozna?? Zatrudnił jedną, poświęcił czas żeby przeszkolić, wdrożyć w działanie firmy i bah! Idzie na zwolnienie bo ciąża. Zatrudnia drugą i znowu to samo! Przecież, w ten sposób, facet mógłby nic innego nie robić tylko przeszkalać pracownice i czekać aż lada dzień "przypomną" sobie, że są w ciąży i pójdą na L4!

Odpowiedz
avatar ZeebaEata
0 0

@sonofzoll: a gdzie przepraszam chcą wrócić jak miały umowę na czas określony?

Odpowiedz
avatar Jewzenice
0 0

Nie wrócą obie na stanowisko, bo umowa o pracę na czas określony przedłuża się jedynie do dnia porodu.

Odpowiedz
avatar mentor
-2 2

Ale pytać o zakładanie rodziny, ciążę, na rozmowie nie wolno... A potem jest takie blokowanie etatów.

Odpowiedz
avatar KrzychoZord
2 2

Prawo plus kombinatorsko cwaniaczkowata mentalność... Chyba że uwierzymy w 2 identyczne zbiegi okoliczności pod rząd... Przypomniał mi si pewien artykuł. (całość między innymi tutaj;http://www.mmgrudziadz.pl/artykul/dlaczego-nie-zatrudniam-mlodych) "W ciągu ostatnich trzech lat, 7 kobiet w wieku 20+ było w mojej firmie w ciąży. Natychmiast, gdy się o tym dowiedziały, to następnego dnia miałem na biurku L4. Od tego momentu kadrowa i kierownicy działów mają zakaz zatrudniania kobiet młodszych niż 40 lat. Ja rozumiem, że ciąża może powodować jakieś dolegliwości, ale przecież nie u każdego. A potem te same panie, które były obłożnie chore i musiały w ciąży leżeć, widziałem np. w miejscowym akwaparku, albo w klubach, gdzie bawiły się w najlepsze."

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

A ja napiszę coś z zupełnie innej beczki. Wiecie, że prawie 50% ciąż kończy się poronieniem? Wiecie, że obecnie większość kobiet stara się ponad pół roku (a czasem nawet po kilka lat), żeby zajść w ciążę? Wszyscy tu są specjalistami, wszyscy najlepiej wiedzą czy kobieta w ciąży może pracować czy nie. Oczywiście nie popieram ukrywania ciąży podczas szukania pracy i 2 dni po pierwszym dniu jazda na zwolnienie... Ale też nie wrzucajcie wszystkich do jednego wora, bo każdy przypadek jest zupełnie inny. Mam znajome, które po 2 czy 3 poronieniach zmyły się na L4 w 4 czy 5 tygodniu ciąży. Bo nawet najmniejszy stres czy wysiłek mógł spowodować kolejną utratę ciąży. Mam też znajomą, która poszła do nowej pracy nie wiedząc, ze jest w ciąży. 2 tygodnie później wylądowała w szpitalu i tam już została, w pracy jej nie zobaczyli, umowa wygasła, po wszystkim. Jak się dowiedziała to co, miała ciążę usunąć, żeby tylko pracodawcy przykrości nie zrobić?

Odpowiedz
avatar Martucha
1 1

A ja głupia przy obydwóch ciążach pracowałam do końca (musiałam rozpocząć urlop macierzyński 2 tygodnie przed terminem, takie prawo). Pierwsze dziecko urodziłam 6 dni a drugie 3 dni po rozpoczęciu macierzyńskiego. :)

Odpowiedz
avatar Jewzenice
0 0

Bzdura. Kobieta MOŻE rozpocząć urlop macierzyński na 2 tygodnie przed porodem, a nie musi, to jest tylko jej wola.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

to wina naszego chorego rynku pracy, na ktorym kobieta emocjonalnie gotowa do macierzynstwa nie moze sobie na nie pozwolic ze wzgledu albo na zarobki albo na forme umowy tak, zachowaly sie perfidnie, ale ile ma czekac taka 28latka na urodzenie dziecka?

Odpowiedz
Udostępnij