Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio coraz bardziej dziwi mnie zachowanie ludzi w metrze. Przeciska się taka…

Ostatnio coraz bardziej dziwi mnie zachowanie ludzi w metrze.

Przeciska się taka osoba, płci i wieku w miarę dowolnego, ku brzegowi peronu, coby na pewno wsiadać jako jedna z pierwszych. Godzina 7:30 plus minus trochę, więc wiadomo, że za pierwszą będzie druga, trzecia, a pewnie i dziesiąta. Ale co to dla naszej osoby? Ano nic. Wsiada, i od razu staje. W samiutkim wejściu. Żeby choć jeszcze z samego boczku, skulona... Ale nie, zazwyczaj staje dumna, nogi w lekkim rozkroku, takie wojskowe spocznij, swoją osobą blokując praktycznie całe przejście, a na "przepraszam!" głucha.

I wiecie co? To już nawet nie chamstwo i egoizm takiego zachowania mnie dziwią i smucą. To głupota. Bo czy te osoby naprawdę wierzą, że kilka albo kilkanaście innych osób zostanie na peronie i zrezygnuje z jazdy, bo oto pan i władca stanął? Serio? Nawet jakby druga osoba chciała biec do innych drzwi, to przecież się nie wycofa, a reszta tłumu po prostu ją wepchnie. Jak ktoś może tego nie zauważyć?! Jak taka prosta prawda może nie docierać do ponoć dorosłych i samodzielnych ludzi?

komunikacja_miejska metro

by bloodcarver
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
15 21

Mentalność ch*a, stoi gdzie i kiedy chce, o zdanie nikogo nie pyta. ;-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Jakiś czas temu wysiadam z metra w Centrum. A raczej usiłuję wysiąść, bo "kwiat polskiej młodzieży" usiłuje się wepchnąć do wagonu, mimo iż ludzie jeszcze nie wysiedli. No cóż, swoje ważę... moje ramię "zahaczyło delikatnie" o ramię wyrostka i... troszkę gościa cofnęło. Razem z resztą towarzyszy. Dziecię oczy jak pięć złotych (to stare, aluminiowe ;) ), towarzyszące dziewczę chce coś rzec, więc oznajmiłem: wysiadający mają pierwszeństwo Chyba coś tam jeszcze poszemrali, ale nie słuchałem. PS. braw, wiwatów i kurtyny nie było ;) PPS. stare 5 zł: http://e-numizmatyka.pl/phpBB2/img/929726.jpg

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 września 2013 o 21:54

avatar h4linka
6 14

To samo zjawisko występuje też w tramwajach i autobusach. Zauważyłam też, że średnia wieku osób o mentalności "wejdę zanim wyjdą" oscyluje w okolicy 50-60.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 10

"Wejdę zanim wyjdą" to zmora od tak dawna, że już mnie nawet dziwić przestała. Zresztą przy moim wzroście i masie (i to aktualnie wcale nie tłustej masie...) raczej mnie nie dotyka osobiście, jak już to tylko z widzenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

W opisanym przez mnie przypadku wiek szacuję na jakieś 16 - 18 lat.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 10

Przypuszczam że jakby "zastawiacze" mieli oczy z tyłu głowy i mnie widzieli (duży, łysy, wytatuowany...) to i z nimi kłopotów bym nie odczuwał za bardzo ;p To jedna z zalet bycia dużym człowiekiem, nie trzeba mieć w sobie grosza agresji w takich sytuacjach, i tak "się układa".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@blood - ja trochę wcześniej jeżdżę :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

W kzkgop, w liniach pospiesznych taką postawą wykazują się prawie wszyscy, bez względu na płeć i wiek. Parę razy mało nie zostałam stratowana, kiedy starałam się wypuścić wychodzących. Najdziwniejsze jest to, że tacy ludzie szaleją nawet, gdy pasażerów jest o połowę mniej, niż siedzeń :)

Odpowiedz
avatar Kanna
2 2

A to ja powiem, że raz mi się zdarzyła odwrotna sytuacja i aż zdziwiona byłam. Jechałam na jakieś święta szynobusem. Wiadomo, przez świętami ludzi tłum- zwłaszcza studentów. Szynobus podjeżdża, każdy już szykuję się do biegu (śmiałam się, że jak w kabarecie Ani Mru Mru "Otwarcie hipermarketu"), a ja stoję z wózkiem i myślę, że ciekawie to nie będzie i obyśmy z synem się zmieścili. Szynobus stanął, drzwi się otwierają, studenci już chcą ruszać, a tu niespodzianka! Młody chłopak rękami zatrzymuje wszystkim i mówi "Poczekajmy aż pani z dzieckiem wsiądzie" i jeszcze zapytał czy mi pomóc. Zdarzają się czasem jeszcze osoby, które pomyślą ;)

Odpowiedz
avatar nikt
4 4

Autobus (nawet taki nowszy, ale Ikarus był lepszy) czy tramwaj mają tę przewagę nad metrem, że zawsze można "potknąć się" przy wysiadaniu i wypaść z pojazdu na wsiadających-zanim-wysiądą. Na ogół działa dość skutecznie. ;) Inną zmorą jest "falanga" - nie wsiadają, ale stoją murem, w kilku rzędach, szczelnie otaczając drzwi pojazdu. I weź tu, człowieku, wysiądź bez użycia siły. A jak użyjesz, toś cham i prostak, bo przecież powinieneś przeskoczyć albo i się teleportować z tego nieszczęsnego wyjścia...

Odpowiedz
avatar truskawkowa82
4 4

W moim mieście zauważyłam podobną praktykę, ale tym razem przy próbach wydostania się z komunikacji miejskiej. Mało że najpierw trzeba ominąć jakiegoś geniusza, stojącego w samych drzwiach, mimo że miejsca jest pełno a na "przepraszam" się taki nie usunie z drogi, to gdy już drzwi się otworzą - stoi za nimi tłum wieku i płci dowolnej gotowy do natarcia, po bokach, na środku, WSZĘDZIE, tak że wysiąść nie da rady. Czasem na taką piekielność piekielnością odpowiadam. Wysiadam, staję już na chodniku, przepraszam kulturalnie i proszę o zrobienie miejsca bym mogła się wycofać i nie torować innym drogi, a gdy nikt się nie odsunie - toruję, bo przeciskać się nie będę, już wysiadłam, tu mi dobrze. I tak sobie stoję, rozpychając łokcie, upewniwszy się wcześniej że nikt więcej nie wysiada, a wtedy nagle cudownie miejsce się znajduje dla mnie i jakoś tak cudownie mogę się wydostać...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-3 3

Może to sposób? Może następnym razem zatrzymam się w drzwiach, i jak się nie zamkną a pociąg nie ruszy, to do takiego stacza dotrze? Dzięki za pomysł.

Odpowiedz
avatar b_b
3 3

truskawkowa, u nas jest dokładnie to samo. Takie kółeczko się ustawia, sapie, naciera i pospiesza... Niestety z jedną różnicą. Jak się wkurzę i robię to co ty(wredota ze mnie), czyli delikatnie blokuję przejście, to epitety lecą. Cóż nam pozostaje, jak nie łokcie i do przodu?

Odpowiedz
avatar Kanna
0 0

Mnie to denerwowało jak z wózkiem wysiąść chciałam, a tu stoi sobie ktoś centralnie na środku i ani myśli się posunąć. Nie chcesz pomóc to nie, ale przynajmniej nie przeszkadzaj. Jak kilka razy mówiłam "przepraszam" a to nie dawało skutku (później jeszcze klepałam po ramieniu, bo zdarza się, że ktoś przez słuchawki w uszach nie słyszy) to po prostu taranowałam wózkiem. Jak nie chce się posunąć to jak przecież go nie przeskoczę.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
8 8

A daj spokój, jakiś czas temu wiozłam rower pociągiem. Osobówka, drzwi automatyczne, spokojnie ja, rower i walizka się w nich zmieścimy. Przed drzwiami stoją dwie osoby, jedna z lewej, druga z prawej. Myślałam, że też wysiadają. Otwierają się drzwi, tych dwoje stoi, zastawiając dwie trzecie wyjścia. Przesuwam się bliżej, mówię "przepraszam". Obie persony patrzą na mnie jak ciele na malowane wrota i żadne się nie ruszy. Nie jestem z tego dumna, ale musiałam się przepchać jedną osobę tratując walizką a drugą rowerem...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

To ja jestem dla Ciebie pełna podziwu, że dałaś radę utrzymać się i wysiąść mając z jednej strony rower, a z drugiej walizkę. Byłaś gimnastyczką?;)

Odpowiedz
avatar GythaOgg
-1 1

Heh, nie, po prostu na peronie stał narzeczony i rower odbierał, a walizka tak znowu ciężka nie była :) Nie chciałam zanudzać szczegółami :)

Odpowiedz
avatar kicius
8 8

Byłam świadkiem podobnej sytuacji podczas wysiadania z kolejki SKM. Tłum tak napierał, że wysiadający nie mogli wyjść, doszło do sytuacji, że połowa tłumu była w pociągu, a ludzie ze środka nie wysiedli. Jedna z wysiadających pań się zirytowała i głośno skomentowała całą sytuację słowami "najpierw bydło, potem kowboje". Wysiadający wybuchnęli śmiechem, ja z kolegą śmiałam się z tego chyba z 5 minut, jeszcze długo po zejściu z peronu.

Odpowiedz
Udostępnij