Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przychodzę sobie do pracy na nocną zmianę i słyszę, że trzeba wszystkich…

Przychodzę sobie do pracy na nocną zmianę i słyszę, że trzeba wszystkich wyprowadzić, bo w budynku obok jest bomba (oczywiście jak zwykle fałszywy alarm) i co prawda, jeszcze jej nie znaleźli, ale jest na pewno i zaraz wybuchnie.

To ja telefon do szefa i tłumaczę, że trzeba zamykać nasz teatrzyk, bo niby zagrożenie dla życia (tym razem wszyscy upierali się, że jest to bardzo realne niebezpieczeństwo). Na to szef:
- Ale ABSOLUTNIE. Mamy takich dobrych klientów, a ty chcesz ich wyrzucić? Bomb wam się zachciało. Na pewno nie wybuchnie.

Nie wybuchło, ale szef po jakimś czasie się zreflektował i łaskawie zezwolił na ewakuację. Gorzej by było, gdyby faktycznie było bum zanim szef zaczął myśleć o ludziach.

centrum rozrywki

by MalaMalinka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Gregorius
18 18

jeden telefon do PIPu i szef nauczył by się że żadnego alarmu bombowego się nie ignoruje bez znaczenia czy są ku temu przesłanki na jego prawdziwość

Odpowiedz
avatar konto usunięte
23 23

Szczerze powiedziawszy to bym wyszła nie pytając szefa o zdanie. Alarm to alarm.

Odpowiedz
avatar GorzkaCzekolada
18 18

Poprawcie mnie jak mylę się, ale w takiej sytuacji o ewakuacji nie decyduję przecież szef a raczej policja.

Odpowiedz
avatar MalaMalinka
2 8

Nie mylisz się. Ale szefa wypadało zawiadomić.

Odpowiedz
avatar timo
18 18

A po co był telefon do szefa? Potrzebujesz zgody szefa, żeby zrobić to, co nakazuje Ci prawo (wykonanie poleceń odpowiednich służb)? Szefowi to można było powiedzieć po fakcie - "szefie, policja kazała ewakuować klientów, są już na zewnątrz". Powiem więcej, jeśli opóźniłaś ewakuację dzwoniąc to szefa i czekając na jego zgodę, to Tobie można postawić zarzuty. A gdyby rzeczywiście coś wybuchło i ktoś by ucierpiał, to tylko Twoja wina by to była.

Odpowiedz
avatar Devotchka
15 15

W Polsce bomby to w chyba w 100% przypadków fałszywy alarm. To z oczywistych powodów dobrze, ale kiedyś będzie problem jak jakaś rzeczywiście wybuchnie. Wyobrażacie sobie jakie to są możliwości dla człowieka rzeczywiście chcącego taką bombę podłożyć - będzie miał prawie pewność, że jego zamach na ludzkie życie się uda...

Odpowiedz
avatar dojo91
5 7

Z bombą się nie spotkałem jeszcze, ale jak chodziłem do podstawówki [takiej wiejskiej, ogólnie sporo zieleni, mało zabudowań i tak dalej] to jak konserwator szkolny kopał pod coś dół, to znalazł niewypał z II wś. Ewakuacja przebiegła sprawnie, za to policja przyjechała dopiero porządnie opieprzona [oni nie przyjadą bo to na pewno nie jest żadna bomba, nie są potrzebni i w ogóle]. A dla mnie najgorszym zmartwieniem było to, że tą szkołę mam za płotem i w najgorszym wypadku nie miałbym dachu nad głową.

Odpowiedz
avatar falcion
3 3

swego czasu działał pewien gość o ksywie gumiś(ok 20 lat temu to będzie). Chyba jakoś niedawno wychodził na wolność. Podkładał on realne ładunki w różnych rejonach miasta. Było też kilku innych bombiarzy czy jak ich tam zwać. Tak więc służby traktują takie zgłoszenia bardzo poważnie.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
8 8

a kiedy ostatnio był jakiś prawdziwy bombowy atak terrorystyczny albo wyleciał jakiś niewybuch z WWII tylko same próbne alarmy - ludzie kapcanieją, tracą czujność i nie podchodzą poważnie do zagrożeń, gdy jest zbyt bezpiecznie

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 września 2013 o 4:11

avatar Draxi
6 6

W sumie prawda, ale średnio da się coś z tym zrobić. Chyba, że lepiej zacząć podkładać prawdziwe bomby w celach treningowych z nadzieją że to zwiększy poziom bezpieczeństwa. :D

Odpowiedz
avatar cathyalto
3 5

To tak jak w polskich szkołach kilkanaście lat temu (bo mam nadzieje ze już nie..) "alarm? I co z tego ze alarm? Macie siedzieć do normalnego dzwonka i rozwiązywać zadania z matematyki!"

Odpowiedz
avatar filozof97
-2 2

Czyżby chodziło o ostatnią historię z McDonaldami?

Odpowiedz
avatar MalaMalinka
-1 1

Nie. To historia sprzed paru lat.

Odpowiedz
avatar katarzyna
0 0

@MalaMalinka: a co to za praca była?

Odpowiedz
Udostępnij