Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam rodzinę na Ukrainie, w tym ciocię pracującą w szpitalu położniczym. W…

Mam rodzinę na Ukrainie, w tym ciocię pracującą w szpitalu położniczym. W dużym, miejskim szpitalu. Byłam tam.

Jeśli w ogóle można w tym przypadku użyć słowa standard - poniżej normy: pościel i podłogowe ścierki bez różnic, brak wyposażenia, sprzętu. Wszechobecna korupcja: od 20 dolarów dla salowej po kilkaset dla ordynatora- taka norma.

Przykładowa wizyta w gabinecie ginekologicznym.
Skrępowana dziewczyna powoli się rozbiera na kozetce, bo parawanu brak. Z nie do końca ściągniętymi spodniami, wiszącą nogawką siada na fotelu. Dla własnej higieny przyniosła za sobą papierowe podkłady.

Po badaniu lekarz bierze się za mierzenie obwodu brzucha ciężarnej. Co robi? Ze starego prześcieradła ma taki wydarty sznurek, którym obwiązuje pacjentkę, robi pętelkę, po czym dany odcinek mierzy ekierką...

Fakt niedawny. Może być gorzej niż u nas? Może.
Ale... za to za urodzenie dziecka rząd ukraiński płaci 3000 euro.

I co jest bardziej piekielne?

słuzba_zdrowia

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar VAGINEER
-1 3

Trzy tysiące euro? Na Ukrainie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2020 o 12:02

avatar Hancia
2 2

@VAGINEER: Nie spodziewaj sie odpowiedzi od autora, to historia z 2013 roku wrzucona jeszcze raz na glowna. Przez te 7 lat wszystko sie moglo zmienic.

Odpowiedz
Udostępnij