Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Za rok z małym kawałkiem biorę ślub. Niedawna piekielność - choć niezamierzona…

Za rok z małym kawałkiem biorę ślub. Niedawna piekielność - choć niezamierzona - mojej matki chyba permanentnie zepsuła mi przyszłe wesele...

Ale cofnijmy się o rok. Straciłam przyjaciela - został brutalnie zabity (za portfel i zegarek...), a jego zwłoki kilka dni leżały nad Wisłą. Nie dość, że byłam z nim bardzo blisko, to jeszcze o samym fakcie dowiedziałam się w sposób co najmniej nieprzyjemny: policja zadzwoniła z wezwaniem na komendę w momencie, w którym siadałam do stołu u teściów i mieliśmy oznajmić im szczęśliwą nowinę o zaręczynach. Cóż, bywa. Dość powiedzieć, że całą sytuację przeżywam mocno do dzisiaj.

Niedawno pojechałam do rodzinnego miasta. Przy okazji podjechałam na cmentarz zapalić koledze lampkę. Rodzice byli ze mą. Stoję sobie przy tym grobie, dumam chwilę w ciszy i nagle moja mama zauważyła coś, z czego, z ręką na sercu, nie zdawałam sobie wcześniej sprawy...

- O, Tiszka, zobacz, będziesz brała ślub w rocznicę jego śmierci!

Dzięki, mamo... Pomoże mi to nie stresować się w dzień ślubu.

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar certain
15 17

Najbardziej piekielny jest tu zbieg okoliczności.

Odpowiedz
avatar Gregorius
14 18

Ale przynajmniej Kumpel nie zostanie zapomniany przez lata małżeństwa ;) Zaraz mnie pewnie zminusują ale przecież my nie są na "Pudelku"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 13

To nie pudelek!(-) (cokolwiek to jest)

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
15 33

Ludzie czasem po prostu nie rozumieją bardzo prostych kwestii. Kilka miesięcy temu mój bliski przyjaciel był bliski śmierci. Siedzę ileśset kilometrów dalej, w swoim pokoju i chlipię nad telefonem, chwilę po rozmowie, z której wszystkiego się dowiedziałam. Telefon dzwoni znów - babcia, u której nazajutrz miałam się zjawić. Odbieram, dalej chlipiąc opowiadam o wszystkim (wiedziała o kim mowa). Takiego dosłownego darcia mordy nie doświadczyłam od lat. Słuchałam w osłupieniu, jak bardzo jestem pop*erdolona, bo się wszystkim i każdym przejmuję. I czy to będzie mój mąż, że tak się nim przejmuję? OPAMIĘTAJ SIĘ!!! - ryknięto mi chyba trzy razy. Pierwszy raz w życiu rzuciłam słuchawką w pół czyjegoś zdania. Odwiedzin nie było. Bo wiadomo - martwimy się tylko o swoich przyszłych mężów. Każdy inny przypadek to wyraz naszego popie*dolenia.

Odpowiedz
avatar Bryanka
-3 11

Wiesz, niektórzy ludzie tak mają. Zwłaszcza ludzie starsi.

Odpowiedz
avatar jeery22
26 46

Ty to chyba naprawdę wyszukujesz sobie na siłę problemy.

Odpowiedz
avatar ananonda
15 19

Tiszko, rozumiem Twój smutek, ale to tylko data- ona nic tak naprawdę nie znaczy. Przyznaję, że sobie nie wyobrażam, że miałabym cierpieć dodatkowo z tego powodu, iż mój ślub miałby wypadać w pierwszą rocznicę śmierci bardzo bliskiej mi osoby.

Odpowiedz
avatar Vampi
-5 17

Piekielny nietakt ze strony mamy choc nieswiadomy. Moim zdaniem ta zbieznosc dat potraktuj jako dobry omen;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 14

Trudno uznać to za dobry omen - myślę jednak, że przynajmniej K. będzie miał niejako spóźnioną stypę w wyjątkowo dobrym stylu i towarzystwie wszystkich znajomych :)

Odpowiedz
avatar yannika
2 12

Możesz uznać za dobry omen - Wasze małżeństwo będzie miało prywatnego anioła stróża. I myśl o tym w ten sposób.

Odpowiedz
avatar mstrzalka
10 16

Rozumiem Cię doskonale. Taka zbieżność dat... wiesz warto naprawdę przekuć tą datę na pozytyw. Mój tata zmarł 12 lat temu mama rok temu dokładnie tego damego dnia i miesiąca co tata... tata rano mama wieczorem analogicznie jedno o 7 drugie o 19, oboje trzymałam za rękę w chwili śmierci. Nie ma co pisać więcej bo to za trudne. Kiedy okazało się, że jestem w ciązy i termin porodu mam w okolicy daty ich śmierci sama rozumiesz moje przerażenie... Mi każdy powtarzał, że warto odwrócić zły omen daty, że dwie śmierci dadzą życie ale ja tak panicznie bałam się, że może coś pójść nie tak, że zdecydowałam się na cesarke na życzenie z wcześniejszą datą porodu... Jeśli wiesz, że będzie to dla ciebie za duże obciązenie to zmień datę albo przyjmij do siebie słowa, że to tylko data, bez znaczenia.

Odpowiedz
avatar Vampi
17 25

Gdy ja sie rodzilam, umieral moj pradziadek. +/- pare minut roznicy. Cala rodzina biadolila ze to zly omen dla mojej matki w takiej chwili rodzic(???!) Dziadek zgasl, ja sie wyklulam i mam identyczny ksztalt, blekitny kolor oczu jak on. Zycie za zycie;) Tiszka, moze ty w ten dzien w ciaze zajdziesz albo inny fajny cud sie stanie??:)

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
17 19

Jeśli zbieżność dat miałaby Ci przeszkadzać to może warto przełożyć datę ślubu?

Odpowiedz
avatar este1
8 16

Może mnie wyśmiejesz ale moim zdaniem to znak. Dostaliście termin w ten dzień bo Przyjaciel jest z Tobą, sprzyja Ci z miejsca w którym teraz jest. Nie możesz do tego podchodzić z wyrzutami sumienia, za termin w USC? Zbieg okoliczności.

Odpowiedz
avatar RudaOna
-2 8

Chodzi o to, że czuwa nad nią z nieba (czy innego miejsca w które wierzycie). Jest przy niej ciągle, w jej sercu, myślach itp.

Odpowiedz
avatar butelka
-3 3

zgadzam sie z przedmowcami, osobiscie uznaje tylko te przesady ktore sa szczesliwe, wiec moze rzeczywiscie to jest dobry znak? krag zycia itd.

Odpowiedz
avatar elda24
15 19

A ja w sumie to nie rozumiem tego, że skoro bylas z tym przyjacielem tak blisko i w ogóle, to jak właściwie wybrałaś ta datę ślubu. W końcu to było raptem rok temu - sama piszesz, ze jeszcze ciagano cię po komendach. Ja tam nie wiem, dziwny ten zbieg okoliczności.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 18

To był pierwszy wolny termin w wybranym przez nas miejscu, na który i tak trzeba czekać ponad dwa lata. I naprawdę nie skojarzyłam daty - możliwe, że dlatego, że od momentu jego śmierci do pogrzebu minęło kilka tygodni (zanim znaleźli ciało upłynął jakiś czas, potem identyfikacja - bo bez portfela był NN - sekcja, papierologia...). Dopóki rodzicielka mi nie wskazała zbieżności, nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.

Odpowiedz
avatar elda24
1 11

Mnie się nadal to dziwne wydaje, rozumiem jeszcze nie być pewnym dnia, ale miesiąc po kilku tygodniach to się pamięta, a skoro byliście TAK blisko, to siłą rzeczy powinno ci się to kojarzyć, przecież to są silne emocje, zmarły przyjaciel, cala historia wokół jego śmierci, sama taki psikus sobie zrobiłaś, nie miej pretensji teraz do mamy

Odpowiedz
avatar cynthiane
-1 5

Zgadzam się i miałam napisać to samo. Tiszko, skoro czeka się ponad 2 lata na pierwszy wolny termin, to nie możesz poczekać jeszcze tydzień na następną sobotę? I chyba aż tak bardzo Cię ta data nie boli, skoro nie zauważyłaś zbieżności, a dopiero Ci ją wskazała mama. Ja -po śmierci kolegi- pamiętam o nim każdego miesiąca, a nie wyobrażam sobie, że zapomniałabym o rocznicy.

Odpowiedz
avatar Zona_Informatyka
1 5

Mama może mało taktownie zwróciła Ci uwagę na ten fakt, ale i tak w końcu byś się przecież sama zorientowała. Piekielny jest tutaj tylko zbieg okoliczności.

Odpowiedz
avatar cynthiane
-1 5

Może Tiszka zorientowałaby się w swoje złote gody? Wszak trwałaby w niewiedzy, gdyby nie rodzicielka.

Odpowiedz
avatar mariamasyna
6 6

Jednego nie rozumiem, z chronologii historii wynika, że albo zaplanowaliście datę ślubu przed zaręczynami/ w chwili zaręczyn, albo sami ustaliliście tę datę w rocznicę śmierci kolegi więc gdzie tu zbieg okoliczności?

Odpowiedz
avatar fanfarelle
4 4

Też nie bardzo rozumiem. Sami tę datę wybraliście, przecież nikt Wam jej nie narzucał. I zawsze można ją zmienić, jeżeli miałoby Ci to przeszkadzać - choć to tylko data.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

Po raz kolejny wytłumaczę, może spokojniej i większymi literami: w moim rodzinnym mieście na sale (zwłaszcza te większe) czeka się 2-3 lata. Nie tyle zdecydowaliśmy, że chcemy dokładnie tego a tego dnia, a wzięliśmy pierwszą wolną sobotę - za 24 miesiące. Od śmierci kolegi do pogrzebu minęło kilka tygodni i nastał już kolejny miesiąc. Daty śmierci kolegi nie skojarzyłam z datą ślubu, ponieważ - patrz poprzednie. Jeśli zechcemy teraz zmienić datę ślubu, to musimy przełożyć o kolejny rok salę, zespół itp. (plus koszta) albo wziąć ślub w innym mieście. Czy takie wytłumaczenie wystarczy wszystkim, którzy doszukują się u mnie chorych zdolności planistycznych, mających na celu wyszukiwanie problemów nie z tej ziemi lub - jak dostałam wiadomość prywatną - porzucenia Lubego przed ołtarzem?

Odpowiedz
avatar cynthiane
4 6

Tiszko, litości... Żalisz się, łzy ronisz, bo to taki smutny dzień, tak Ci źle, a sama na to nie wpadłaś, że ślub wypada w rocznicę? Po raz drugi zaneguję Twoją rozpacz. Data jest dla Ciebie śmiertelnie ważna, ale... sala ważniejsza? Bo musi być ta, i tupnięcie nóżką! A pretensje o to, że dopiero po roku Ci się przypomniało, że XX.XX zginął tak szalenie bliski przyjaciel... miej tylko i wyłącznie do siebie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

Cynthiane, czy naprawdę muszę Ci się tłumaczyć zarówno z tego, że nie chcę czekać na ślub kolejne kilkanaście miesięcy (bo wyobraź sobie, że nie w każdym mieście jest milion sal weselnych), jak i z tego, że daty śmierci K. (połowa października), znalezienia ciała (pod koniec października) i pogrzebu (połowa listopada) były totalnie różne? Że naprawdę można sobie zdać sprawę z niektórych rzeczy po czasie, bo dla mnie datą znaczącą, zapamiętaną była ta wyznaczona telefonem z komendy, a potem pogrzeb? I że mogą one rzeczywiście przeszkadzać w przeżywaniu np. ślubu - bardziej niż wielokrotnie opisywane na Piekielnych akcje z za drogimi bukietami, niedziałającymi limuzynami czy w ostatniej chwili odwołanym fotografem?

Odpowiedz
avatar cynthiane
1 3

Nie musisz mi się tłumaczyć. Nie musisz też się publicznie żalić, choć zapewne po to powstał ten portal. Chcę tylko żebyś chociaż dopuściła do siebie ciut, ciut swojej winy. Że nie zawiniła mama, niby rodzicielka, a paskudna hetera, która zepsuła Ci ślub; nie przyjaciel, że zapomniałaś, jaka data jest datą jego śmierci, a Ty i Twoja pamięć. Może tylko ja fenomenalnie zapamiętuję daty, ale dnia śmierci, okoliczności w których się o niej dowiedziałam i daty pogrzebu nie zapomniałam. Ot, choćby dlatego, że W. był NAPRAWDĘ bliską osobą i chociażby w ten dzień chcę go wspomnieć i odwiedzić. Niby mogę każdego innego dnia, ale sama wiesz, i to tak baaaardzo boleśnie wiesz, że data ma znaczenie.

Odpowiedz
avatar cynthiane
1 1

Brak dwóch przecinków, moja wina. Ale zapewne nikt by i tak nie zauważył. I nie nakazuję Ci zmiany terminu czy porzucania megaważnych marzeń z takiego.. błahego powodu. Sugeruję po prostu, że mogłabyś się zdecydować i nie ośmieszać; albo ta data jest bardzo ważna i odbiera Ci całą radość z tak oczekiwanego i upragnionego wydarzenia, jakim niewątpliwie jest ślub, albo jednak nie jest już tak ważna, gdy trzeba poczekać lub bawić się na niewymarzonej sali z niewymarzonym bukietem w niewymarzonej sukni.

Odpowiedz
avatar jeery22
5 13

Dodam jeszcze że ta historia ma niewykorzystany potencjał. Za rok jak będziesz miała ślub, to będziesz mogła napisać że ksiądz w czasie ceremonii odprawił mszę za twojego zmarłego kolegę. Będziesz miała pretekst aby objechać kler. Druga historia może być taka, że w czasie wesela wpadnie na salę ktoś z rodziny chłopaka i opieprzy cię że zrobiłaś wesele w rocznicę śmierci przyjaciela. Ale ty jako zawodowa pisarka na tym portalu to pewnie dasz rade wycisnąć i więcej.

Odpowiedz
avatar cynthiane
0 4

I ozdobnie udekorować, coby więcej plusów było.

Odpowiedz
avatar butelka
1 1

buhahaha swieta prawda, ze nikt wczesniej nie wpadl na piekielnych zeby zrobic historie odcinkowa. tzn. byly juz sequele ale takiej sagi to jeszcze nie bylo. i popieram cynthiane z poprzednich postow. ja rozumiem ze czlowiek w dniu slubu i przed jest bardziej poddenerwowany, ja np. w dniu slubu poplaklam sie bo przyszly maz chodzil po domu w dziurawych kapciach, no ale trzeba sie wreszcie ogarnac i nie wymyslac dodatkowych powodow do zmartwien!

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
5 5

Czyli doszłaś do wniosku, że za dużo zachodu z przekładaniem ślubu, a data nie będzie dla ciebie, aż takim problemem, żeby odwoływać uroczystość. To teraz tylko trzeba ogarnać się tak, zeby nie zafundować przyszłemu panu młodemu, bliskim, a przede wszystkim sobie jazdy w stylu: "to najpiękniejszy dzień mojego życia, nie nie może być najpiękniejszy w tym dniu zginął mój dobry przyjaciel."

Odpowiedz
Udostępnij