Znajomy był ostatnio na pogrzebie dziadka. Ta sytuacja przypomniała mi dzień, w którym zmarł mój dziadek. Dziadek zajmował się nami - mną i rodzeństwem - przez kilka lat przyjeżdżał codziennie, gdy rodzice byli w pracy i był dla mnie i braci niczym drugi ojciec.
Dziadek, pomimo wieku cieszył się dobrym zdrowiem i zmarł nagle - co dla nas wszystkich było bardzo dużym szokiem. Ja dowiedziałam się o tym, będąc w pracy. Jako, że firma, w której pracowałam, nie była duża, wiadomość o śmierci mojego dziadka, szybko się rozniosła. Szefowa, jak i inni współpracownicy wyrazili swoje współczucie.
Tego dnia, naprawdę trudno, z wiadomych przyczyn, mi się pracowało. W końcu, stwierdziłam, że i tak nic nie zrobię i poszłam do Szefowej (SZ), aby zwolnić się z pracy. Ważnym, w tej historii jest to, że profil działalności firmy, w której pracowałam był handlowo - usługowy. Częścią moich obowiązków, było również pozyskiwanie telefoniczne klienta.
J: - Pani SZ, nie czuję się zbyt dobrze. Chciałabym się zwolnić na resztę dnia z pracy, mogę nawet wziąć dzień wolny.
SZ: - A czy wyrobiłaś się z resztą obowiązków?
Ja: - Najważniejsze jest zrobione, ale dziś naprawdę nie mogę się zabrać za pracę.
SZ: - Gaju, ostatnio, jednak zaniedbujesz pozyskiwanie klientów. Wolałabym, abyś została i zadzwoniła do, powiedzmy 30 nowych klientów?
Ja: ...
Tego dnia, nie udało mi się pozyskać ani jednego klienta. Ciekawe dlaczego...
Praca
no tak bo najlepiej wziąć "ślub" z pracą, i żyć tylko nią z pełnym poświęceniem i oddaniem ku chwale dymającego nas pracodawcy.
Odpowiedzz ryja mi to wyjeles dokladnie tak mysla teraz szefowie albo text "firma to dobro wspolne" ale tylko szefu zgrania kokosy
OdpowiedzJa miałam podobną sytuację w szkole średniej. Miał się odbyć jakiś apel, który miałam prowadzić wraz z koleżanką i nagle dzwoni Tatuś, że babcia leży w szpitalu w śpiączce i nie wiadomo czy dożyje jutra, więc mam się zbierać, zaraz po mnie brat podjedzie. Ja w płacz i do wychowawczyni. Usłyszałam, żebym nie przesadzała, dwie godziny przecież mogę poczekać i przeprowadzić apel! PORAŻKA!
Odpowiedzposłuchałaś? bo ja bym po prostu wyszła...a kto wie czy bym jej nie zdzieliła plaskaczem po twarzy z tego wszystkiego. Ch.j z konsekwencjami z tego tytułu.
OdpowiedzOczywiście, że wyszłam. Po wcześniej rozmowie z dyrektorką szkoły.
Odpowiedzi gut :D
OdpowiedzMoje kondolencje. Wiem, jaka to przykrość, gdy umiera ktoś bardzo bliski... Ale nie byłabym sobą, gdybym nie spojrzała na to z drugiej strony. Skoro od dłuższego czasu nie wywiązywałaś się z obowiązków, to szefowa może być rozgoryczona i także nie iść Ci na rękę. I nie wiem, jak to się ma w kwestii dziadków, musiałabym zapytać kadrową, ale jest przecież takie coś jak "urlop okolicznościowy" w przypadku śmierci najbliższych.
OdpowiedzW tamtej pracy zajmowałam się szeroko pojętą obsługą klienta. Miałam obsługiwać pozyskanych klientów, a także pozyskiwać nowych. Czasami, niestety, następował okres w którym bieżąca praca z pozyskanymi klientami, nie pozostawiała zbyt wiele czasu na pozyskiwanie nowych. To był akurat naturalny stan rzeczy nie tylko w moim przypadku, ale też innych pracowników. Inna sprawa to kwestia tzw. nastawienia. Pozyskiwanie klientów to trudna i ciężka praca. Co ważniejsze, sukces tego, czy pozyskamy klientów zależy bardzo od naszego nastroju i nastawienia psychicznego. Łatwo można sobie wyobrazić, jaki był mój stan psychiczny po śmierci dziadka - sukces w pozyskaniu jakiegokolwiek klienta był zerowy.
OdpowiedzDwa tygodnie temu robiłem bukiet ślubny. Młody miał być po odbiór o 10 rano. Rano dzwoni że będzie koło 13. Mija 14 i wpada gostek w stroju roboczym. Szef kazał mu przyjść do pracy w dniu ślubu pod groźbą zwolnienia. Ślub miał na 15 a po bukiet uparł się że sam przyjdzie. Maa ludzie nasrane w głowach. Zero ludzkiego podejścia
OdpowiedzJeżeli to wyglądało właśnie tak, jak opisujesz Gaju, to przepraszam. Moja praca także wymaga kontaktu z klientami- pozyskiwania nowych, obsługiwania stałych i rozwiązywania sporów z tymi problematycznymi. Rozumiem także, jak wiele zależy od naszego nastawienia. Podam jednak przykład z życia: kelnerka dowiaduje się, że jej mama walczy o życie. Co robi? Siada i patrzy w ścianę, by ostatecznie powiedzieć szefowi, że dziś nie może pracować? Nie. Bierze się w garść,włącza maksymalne obroty i robi to co zawsze jak najlepiej potrafi. By nie myśleć o tragedii i jak najszybciej wywiązać się z obowiązków. Ma wtedy wolną chwilkę i możne zasięgnąć bieżących informacji.
Odpowiedz