Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wracałem sobie przed chwilą z mojego miasta wojewódzkiego (X) do rodzinnego, powiatowego…

Wracałem sobie przed chwilą z mojego miasta wojewódzkiego (X) do rodzinnego, powiatowego (Y). Droga to mniej więcej po połowie "krajówka" oraz droga wojewódzka (z dużo mniejszym ruchem), a odległość około 42 km. Wyjeżdżam z X i widzę w lusterku szalejąc Porsche Cayenne. Miejsca do wyprzedzania ewidentnie nie ma, w obie strony jedzie zwarty sznur pojazdów. Ale co to dla mistrza kierownicy w Porsche... kawałek miejsca (zdecydowanie za mało do wyprzedzania nawet mocnym autem) i jazda - co tam, że kilku kierowców musi gwałtownie hamować, żeby zrobić miejsce idiocie. Przecież jemu udało się wyprzedzić "aż" dwa auta... Za jakiś kilometr powtórka z rozrywki, dokładnie taka sama sytuacja, tylko tym razem wyprzedził aż trzy pojazdy. To samo jeszcze 2 razy na kilku kilometrach. Dodam, że na początku (wyjazd z X) był za mną w zasięgu wzroku w lusterku, a po tych wszystkich manewrach nadal w zasięgu wzroku, tylko z przodu - zaiste, imponujący postęp. Ale to jeszcze nie koniec. Po ok. 20 km z drogi krajowej zjeżdżamy na wojewódzką. Ruch na niej jest znikomy, raptem dwie ciężarówki do wyprzedzenia i całkiem pusto aż do Y. W międzyczasie Porsche odjechało poza zasięg wzroku (co nie znaczy, że daleko - droga jest dość kręta, więc wystarczyło 500 m, żeby schować się za zakrętami). Ja wyprzedziłem sobie spokojnie obie ciężarówki i jadę normalnie około 90-100 km/h. Dojeżdżam do Y i na pierwszym rondzie stoję za "mistrzem kierwonicy". Czyli w efekcie zyskał dosłownie 2 sekundy stwarzając przy tym co najmniej 5 niebezpiecznych sytuacji. Minęliśmy rondo, facet zjeżdża na stację. Zjeżdżam za nim, on wysiada, ja otwieram szybę i mówię: "wie pan co, jadę za panem od X i obserwuję pana jazdę, a teraz, po tych wszystkich pana szaleństwach, jesteśmy w tym samym miejscu w tym samym czasie", na co padła odpowiedź godna Mistrza Ciętej Riposty: "spie*dalaj!" - i najwyraźniej zakupy na stacji już mu nie były potrzebne, bo wsiadł i z piskiem odjechał...

polskie drogi mistrz kierwonicy

by timo
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
6 8

Z chama pan - najgorsze, co być może.

Odpowiedz
avatar elektron
12 12

400 koni pod maską, a za kierownicą baran.

Odpowiedz
avatar FikMikfeegiel
5 5

Właściwie to nie wiem, co jest większą plagą, to co jest powyżej opisane, czy pijani kierowcy. Można by ich nie wpuszczać, ale po co narażać zdrowie osoby jadącej z naprzeciwka...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

Z bezmózga geniusza nie zrobisz. Co niestety z faktem posiadania takiego auta nie jest dobrym połączeniem, bo prędzej, czy później ten "miszczu" jakiś wypadek spowoduje. Bo już ch*j z nim, jak się zabije- byłoby jednego debila stwarzającego niebezpieczeństwo mniej. Szkoda tylko, że w takich wypadkach zwykle taki debil ma szczęście, a umierają niewinne osoby, które śmiały przecież chamsko przeszkadzać mu w szpanie swoim cackiem...

Odpowiedz
avatar timo
6 6

W 100% się z Tobą zgadzam, dodam tylko, że w razie wypadku taki debil oprócz szczęścia ma jeszcze przewagę auta. Nie mam na myśli tego konkretnego modelu, który dodatkowo ma przewagę masy, ale ogólnie takie nowobogackie "pany" wożą się nowymi i bezpiecznymi autami, a w starciu z rocznym autem segmentu D lub SUVem naszpikowanym systemami bezpieczeństwa przeciętne auto na polskich drogach (czyli 10-15 lat, segment C lub D) nie ma większych szans, jeśli chodzi o szanse pasażerów na przetrwanie. I żeby nie było, nie mam nic do aut nastoletnich (pod warunkiem, że nie jest to BMW wyklepane z budki telefonicznej przejechanej przez pociąg), bo należycie szanowane auto, które nie jest złożone z 3 i nie uczestniczyło w 5 wypadkach, jest pełnowartościowym środkiem lokomocji nawet jak ma 20 lat. Zresztą sam jeżdżę 13-latkiem i jestem bardzo zadowolony ;)

Odpowiedz
avatar Boewulf
17 17

Kiedyś mnie taki debil mało nie wpakował do rowu. Miał pecha, bo spotkałem go na najbliższej stacji benzynowej. Okazało się, że to dwóch gówniarzy, którzy spieszyli się po piwo. I tu już wyszedłem z siebie. Zaczęło się od takiego opier...dolu, że się wszyscy klienci zbiegli. Gdy pracownik stacji zorientował się, o co mi chodzi, głośno oświadczył, że monitoring "znów się zepsuł". A że debile zaczęli się stawiać... Ciąg dalszy pominę, bo to chyba karalne jest... Co ciekawe, gówniarze nie chcieli wzywać policji.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
-1 7

to ci timo gość dowalił, pewnie spać nie będziesz mógł;)

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
2 2

Można by tych wszystkich mistrzów kierownicy ustawić na początku trasy kilkudziesięciu kilometrów, by sami mogli sprawdzić, ile oszczędzają czasu jadąc szybciej np. o 20km/h. A potem zadać pytanie - czy za 3 minuty warto zabić siebie i innych?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2013 o 10:48

avatar timo
4 4

Uwierz mi, są raczej nierealne. Trasą o której wspomniałem - 42 km - jeżdżę przynajmniej 2 razy w tygodniu i takich kierowców spotykam praktycznie zawsze (czasem jednego, czasem 5, ale prawnie nigdy żadnego). Najczęściej widzę ich na pierwszych światłach w X, lub - jadąc w drugą stronę - na pierwszym rondzie w Y. Ich "przewaga" to maksymalnie około 30 sekund.

Odpowiedz
avatar timo
4 4

Nie mogę edytować, pierwsze zdanie w komentarzu powyżej powinno brzmieć "uwierz mi, 3 minuty są raczej nierealne".

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
0 0

Dlatego przydałoby się im to na własne oczy pokazać, bo stwarzają całkiem realne zagrożenie za teoretyczny szybszy dojazd.

Odpowiedz
Udostępnij