Nie wiem, czy podobna historia już była, w każdym razie chcę dodać i jednocześnie was uczulić na tego typu rzeczy.
Poszłam do małego sklepiku po coś słodkiego. Ot czasem trzeba. Wybrałam dwa batoniki, ale tak z przezorności postanowiłam sprawdzić datę ważności. Data była zaklejona ceną. No to cenę odkleiłam, a tam co? Batoniki miesiąc po terminie. Sprawdziłam kilka innych, to samo. Co dziwne te z dobrym terminem, nie miały zaklejonej daty ważności. Czyli ewidentnie ktoś zrobił to specjalnie, bo przypadkiem, to ja rozumiem, że można tak jeden batonik okleić, ale nie kilkadziesiąt.
Wyszłam ze sklepu, nie kupując nic i postanowiłam na chamstwo odpowiedzieć chamstwem. Nie informując sprzedawców, zadzwoniłam w domu do sanepidu.
Po jakimś czasie od osiedlowych plotkar dowiedziałam się, że sklep miał kontrolę i właściciel dostał mandat.
Zamierzam za jakiś czas znów tam pójść i sprawdzić, czy się czegoś nauczyli. Jak nie, to będzie kolejny telefon do sanepidu.
Tak długo aż się nauczą.
sklep
Historia świetna i niech służy innym za przykład, ale tak na zupełnym marginesie - rozczuliło mnie tłumaczenie się dorosłej kobiety z kupowania słodyczy.
OdpowiedzWezwanie sanwpidu i nie informowanie sprzedawcy nie jest chamstwem. Bardzo dobrze zrobilas- dokladnie tak, jak nalezy. Nie wiem, czy przeterminowana czekolada cos zmienia- poza watpliwymi walorami estetycznymi i smakowymi. Ale bez przesady!
OdpowiedzCzy ja wiem? Raz zdarzyło mi się zjeść całe toffifee pół roku po terminie i nic mi nie było :) Autorko, bardzo dobrze zrobiłaś. Baton to baton, ale jakby to był np. jogurt?
OdpowiedzWyroby cukiernicze się nie psują. Czekolada po terminie może być bardziej twarda i pokryć się białym nalotem, ale smak pozostaje ten sam i można taki produkt spożywać. Miód z czasów starożytnych jest nadal zdatny do spożycia ;) Co innego wyroby mleczne, mięso i wędliny czy ser...
OdpowiedzTrooper, to samo możesz powiedzieć o KAŻDYM nadzieniu/karmelu/piance/orzechach i wszelakich innych dodatkach, które batonik zawiera POZA czekoladą, jak rozumiem? -.-
OdpowiedzW połowie lat ’80 znaleźliśmy za szafą tabliczkę wedlowskiej czekolady z ’78. Była rewelacyjnie smaczna, ale podejrzewam, że odczucie to mogło być spowodowane faktem, że była to pierwsza prawdziwa czekolada od kilku lat.
OdpowiedzAkurat miód jest jedynym jedzeniem, które nigdy się nie psuje. No chyba, że ten sztuczny do bólu. Co do słodkości to rzeczywiście są one bardzo długo zdatne do spożycia. Myślę, że wywodzi się to z tego, że są niesamowicie sztuczne. Myślę, że zjedzenie takiego przeterminowanego batona najprawdopodobniej nie będzie miało żadnego wpływu na nasz organizm (przynajmniej odczuwalnego). Tak jak leki, które po dacie ważności tracą swoje właściwości i nie powodują żadnych skutków ubocznych.
OdpowiedzKupiłam raz czekoladę w żabie i okazała się po terminie, miała jakiś biały nalot. Nie miałam paragonu, więc nie poszłam jej zwrócić, a że piszę teraz znaczy, że się nią nie otrułam :D Ale przy jakiś innych zakupach powiedziałam, że taka i taka czekolada była po terminie i dostałam zrypkę, że jej nie przyniosłam mimo że nie miałam paragonu. Panie sprawdziły i większość tych czekolad było przeterminowanych. Jeszcze jak wyszłam ze sklepu, słyszałam, jak dziękują za zwrócenie uwagi ;)
OdpowiedzTu chodzi o sam fakt. Teraz jest batonik, a potem może być mleko, lody jakaś inna mrożonka i może stać się coś o wiele poważniejszego. Zrobiłaś bardzo dobrze :)
OdpowiedzNormalnie mistrzyni zła ;-D Ale dobrze, w tych małych sklepikach coraz częściej takie rzeczy się dzieją, wszyscy jadą po marketach, a tymczansem i tu syf bywa.
OdpowiedzW marketach właśnie jest to bardziej przestrzegane, bo tam mają kontrole z centrali i jak znajdą coś po terminie, to im się obrywa. A przykładowo taki kaufland ma taką zasadę, że jak klient znajdzie towar po terminie, dostanie 5zł, a pracownik z działu dostanie za to opr, także to tez motywuje pracowników do sprawdzania terminów. No i w marketach nie nakleja się cenówek, więc zaklejenie daty nie jest możliwe.
OdpowiedzNo chyba że na dziale mięsnym, no ale to już osobna bajka :P W każdym razie ja mam do marketów większe zaufanie niż do małych sklepików.
Odpowiedzmoim zdaniem także zachowanie na plus, kupi dziecko przeterminowanego loda a potem mama bedzie panikować czemu dzieciak sr* dalej niż widzi ;p
Odpowiedzproblem jest taki że sanepid po telefonie na kontrolę żadko przychodzi, a na pewno nie o takie pierdoły.. a po drugie takie rzeczy daty ważności komtroluje PIH a nie sanepid..
OdpowiedzI tu się mylisz, bo przy każdej kontroli Sanepid wyrywkowo sprawdza daty ważności. Jeśli znajdą chociaż kilka przeterminowanych sztuk to mają prawo wystawić mandat.
OdpowiedzNie wiem co w tej historii bylo a
Odpowiedz*bylo chamstwem i tak wlasciwie, to sanepid napewno przyjedzie bo znalazlas stare batoniki...
OdpowiedzMoim zdaniem, to choćby perspektywa wlepienia mandatu i ukręcenia na tym troszkę kasy zmotywuje ich do przyjazdu. A być może moj telefon nie był jedyny, jesli więcej osób zadzwoniło tak jak ja, to tylko większa motywacja do zrobienia kontroli.
OdpowiedzKiedyś w pewnym sklepie w centrum Katowic chciałam kupić płyn do higieny intymnej. Coś mnie tknęło, by zerknąć na datę ważności. Przeterminowany bodajże o 2 albo 3 lata... Jakby to było mydło do rąk, to jeszcze okej... Ale jeśli by ktoś przez to miał problemy w TYM miejscu, to wielkie dzięki...
OdpowiedzTo ja już wiem co zrobić z pewnym sklepem na mokotowie... Osiedlowy, wygląd rodem z lat 80-90, dość drogo, panie sprzedające obsługują dopiero jak się wygadają bądź jest przerwa na reklamy (mają telewizor na sklepie i seriale oglądają-.-), jednak jeden z najbliższych mego domu sklepów i otwarty do późna. Nie przychodzę do niego od czasu, kiedy na szybko robiłam małe zakupy, m.in. jajka, podane przez sprzedawczynię. W domu rozpakowuję siatkę, patrzę - jajka z biedronki - no ładnie, w bierdonce ok 4 zł a tutaj 8, cena na dacie ważności, odklejam-2 tyg po terminie ważności...
OdpowiedzDla batonika miesiąc po dacie to żadne przekroczenie, ale oszukiwanie klienta zasługuje na karę. Jak ktoś chce kupić batonik trochę po dacie - jego prawo, ale MUSI wiedzieć, że jest po dacie. Dobrze zrobiłaś.
Odpowiedza wizyty sanepidu nie sa przypadkiem zpaowiadane?
Odpowiedzmogą być ale nie muszą to zależy od powodu wizyty
OdpowiedzSwoją drogą nie rozumiem jak można zapowiadać wizyty sanepidu... To się całkiem mija z celem, co za problem pochować produkty, które byłyby po terminie, a później znów wystawić je na sprzedaż?
OdpowiedzZmiana ustawy o swobodzie działalności gospodarczej wymaga od organów kontrolerskich pisemnego zawiadomienia o zamiarze przystąpienia do kontroli, co się mija w tym momencie z misją Inspekcji Sanitarnej. Jednakże interwencje, czyli przykładowo takie jak sytuacja powyższa nie zobowiązują terenowców do zawiadamiania o kontroli. Wtedy idzie się "z miejsca"
OdpowiedzCo tam sklepik. Moja teściowa ostatnio wróciła z wywczasów ze swojego domku wiejsko-małomiasteczkowego i przywiozła mojemu dziecku jego ulubioną musztardkę słodką. Na szczęście znając moją teściową spojrzałam się na datę przydatności do spożycia: 14.01.2012 !!!! Teściowa się nie przejęła, stwierdziła, że musztarda się nie psuje, a poza tym stała przecież w lodówce (chyba ze 2 lata). I jej synek zjadł i nic mu nie było. Kiedyś dostałam od niej na Gwiazdkę balsam do ciała przeterminowany 3 lata (stał u niej na półce chyba z 5 lat i zajmował miejsce, więc mi sprezentowała).
OdpowiedzKoniec daty ważności nie świadczy o przeterminowaniu towaru, co najwyżej o słabszym smaku, a za bycie konfiturą masz wielkiego życiowego minusa...(mogłaś iść i nawtykać sprzedawcy, może by się ogarnął)... możecie minusować, prawdy nie oszukacie !
OdpowiedzNo tak, od razu pierzmy się po pyskach, bo co tam egzekwowanie własnego, cholernego prawa w zgodny z prawem sposób...
OdpowiedzDo wszystkich którzy lubią czekoladę! Biały nalot na czekoladzie nie jest objawem przeterminowania, starości itp czekolady. Świadczy o tym bardzo zła jakość ziarna kakaowego z którego została zrobiona czekolada. Jeśli czekolada jest zrobiona ze wybitnej jakości ziarna, nalot się nie pojawi, nawet kilka lat po terminie przydatności (patrz czekolada wedlowska ze stanu wojennego..:-)
OdpowiedzSzwajcarskie "całuski" (nie pamiętam nazwy firmy, ale coś znanego) i Toblerone muszą być zatem robione z ostatniego g...
Odpowiedz