Historia sprzed kilku minut.
Pracuję w sklepie z akcesoriami komputerowymi, który znajduje się na pasażu marketu. przed marketem są stojaki dla rowerów. Na pasażu jak większość się domyśla jest całkowity zakaz zostawiania jednośladów. praktycznie każdy o tym chyba wie. Mi się przynajmniej tak wydawało. Przed wejściem do sklepu pewien [P]an zostawił swój pojazd i w długą na sklep. Mimo krzyków ochroniarza, że jest to zabronione. Ja sklep na chwilę zamknąłem celem umycia kubka po kawie. Wracam i to był mój błąd.
Przed kotarą zamykającą sklep soi ów Pan wraz z ochroniarzem. I od razu na mnie z "mordą"
[P] - Gdzie żeś k*rwa był. Nie widziałeś, że rower zostawiłem ch*ju. A jak by mi go zaj*bali. Przecież Ci mówiłem, że na chwilę idę i masz pilnować.
Moja odpowiedź, że za to mi nikt nie płaci, nic takiego nie mówił, że pod marketem są stojaki, oraz tłumaczenia ochroniarza, że mówił, że jest to zabronione nic tutaj nie dały. Pan zabrał swój pojazd i wyszedł. Tylko po co wszczynał awanturę ...
sklepy
Rowerzysci, wlasciciele psow i wielu kierowcow uwaza sie za Boga i ze ich prawo nie dotyczy.
OdpowiedzNie generalizuj, słowo "niektórzy" na początku sprawiłoby, że zdanie stanie się bliższe prawdy.
Odpowiedz"Mi się" - żadnych "misiów" tu nie ma... "Mnie" na początku powinno być : ) Ale historia na plus. Mnie rowerzyści (choć sama też jeżdżę) również często irytują. Zwłaszcza, kiedy jadą po chodniku o szerokości 0,5 metra i nie raczą się odsunąć pieszym.
Odpowiedzmoja mama zawsze mi powtarzała misie są w zoo :P
OdpowiedzPodobno nieskończona jest tylko głupota ludzka. Śmiem podejrzewać, ze bezczelność również.
OdpowiedzTo mój tata zrobił hyba
Odpowiedz