Lisica81 przypomniała mi historię sprzed prawie 30 lat.
Podobnie w szkole podstawowej miałam nauczycielkę uczącą biologii, geografii i bodaj chemii. Mała szkoła, ze 100+ uczniów. Sprawdzian. Pisałam w zasadzie mało czytelnie, ale dużymi literami. Po sprawdzeniu, które wyglądało na przeglądnięciu i policzeniu stron całkiem dobra ocena. Kilka razy podobnie. Kolejna praca pisemna. Nauczyłam się, napisałam bardzo czytelnie. Starałam się jak umiałam. Wyszło mało stron, ale temat na pewno wyczerpałam. Ocena - ledwie zaliczyłam.
Zdenerwowałam się ciut. I na następnym sprawdzianie tylko na pierwszej stronie coś pisałam, cała reszta to były szlaczki. Tyle, że duuuużo stron. Ocena - bardzo dobra. Nie jestem z tego dumna, ale uczyć się już nie zamierzałam.
Najbardziej utkwiła mi w pamięci chwila, kiedy zostałam tak słabo oceniona za uczciwie napisaną pracę, a później bardzo dobre oceny za bazgroły.
Pani uczyła nas rok lub dwa, ale za skórą zostało mi poczucie niesprawiedliwości.
szkoła
I teraz odpowiedz sobie dlaczego młodzi ludzie są tak nieprzygotowani do wyjścia na rynek pracy. Bo w szkole uczeni są, że uczciwa praca nie popłaca, liczy się kombinatorstwo i co robić żeby się nie narobić. Wychodzą później studenci i pracownicy o postawie roszczeniowej myślący że pieniądze spadają z nieba.
OdpowiedzPo pierwsze nieuczciwa była nauczycielka. Gdyby ktoś kupił w sklepie jakiś towar, i okazałoby się, że dostał puste opakowanie, na pewno byłby szum, że oszustwo. Tymczasem nauczycielka identycznie nie wykonywała tego, za co brała pieniądze, i co zobowiązała się wykonywać. Z jakiegoś powodu ludziom nie przechodzą przez gardło takie słowa w stosunku do nauczyciela ...A kobieta nie tylko oszukiwała, ale jeszcze zarażała swoją postawą uczniów. W sumie krzywdziła ich podwójnie.
OdpowiedzJa miałem taką nauczycielkę w podstawówce od Historii i WOSu. Ćwiczenia oceniała po nazwisku nawet ich nie otwierając. Jeden z kolegów zapisał tylko kilka pierwszych i ostatnich stron, a na reszcie były przekleństwa i kawały - dostał 3. Ja także nigdy nie mogłem wyciągnąć na 4 z żadnego z jej przedmiotów. Szkołę średnią ukończyłem z maturą napisaną na 5 i byłem zwolniony z ustnej - po jakimś czasie ją spotkałem i jak się o tym dowiedziała to odwróciła się na pięcie i odeszła. Od tej pory nie odpowiadała mi na "dzień dobry".
OdpowiedzNiestety poziom naszych uczelni jest bardzo niski od kiedy kasa zależy nie od wyników a od ilości studentów i wypuszczonych magistrów. Należałoby zebrać tych wszystkich "magistrów" i zacząć zakładać pozwy zbiorowe za niewywiązanie się z obowiązków. Jakby sąd przyłożył parę milionów z budżetu to by szybko zrobili porządek.
OdpowiedzDlatego wszystkie studia powinny być płatne. Wtedy studiowałaby tylko osoby, które faktycznie tego chcą. Teraz bardziej ludzie studiują ponieważ chcą mieć magistra(bo wszyscy mają) lub przedłużyć sobie młodość na koszt rodziców. Uzdrowiłoby to rynek pracy, bo teraz magister często nic nie znaczy. Oczywiście ktoś zaraz powie co z biednymi osobami? Sprawa jest prosta, są kredyty studenckie.
OdpowiedzSkull_Kid... no tak. Ale kredyt trzeba spłacić. Pracę dostajesz, jak masz studia i 10 lat najlepiej doświadczenia. Nieliczni nie mający pieniędzy robią sukcesy - większość idzie na kasę w supermarkecie, bo kasy nie ma, na studia nie stać i nie może, bo pracuje, i tak wszystko się nasila. Chory nie jest sam system edukacji, ale system pracy i zatrudniania. Dla pracodawcy nie liczy się to, żeby mieć dobrego, lojalnego pracownika, którego by wyszkolił i pracował dla niego wiele lat - musi mieć 25 lat, po 3 kierunkach, z 5 latami doświadczenia w branży, z wieloma certyfikatami i uprawnieniami (a jakże - płatnymi). Znając życie nie masz pojęcia o sytuacji, a sam studiujesz będąc chociażby częściowo na garnuszku rodziców.
OdpowiedzKredyty studenckie to ludzie biorą, żeby przeżyć - więc problem, by pozostał albo kredyty musiałyby być bardzo wysokie i ciężkie potem do spłacenia. A i tak cały najgorszy sort studentów - czyli wszyscy studiujący na prywatnych Wyższych Uczelniach Kij Wie Czego czy zaocznie pedagogikę - by został.
Odpowiedz@Skull_Kid racja @ihoujin Ale te wymagania pracodawców skądś się wzięły. Nie dlatego, że mają takie widzimisię. To jest szerszy temat, w skrócie w Polsce są zbyt wysokie koszty utrzymania pracownika, urlopy, świadczenia itd. Stąd pracodawca chce doświadconych ludzi, którzy od pierwszego dnia przynoszą zyski a nie straty.
OdpowiedzW krajach zachodnij dużo osób korzysta z kredytu studenckiego, więc wszystko zależy od wysokości kwoty oraz nastawienie ludzi. Każdy ma parcie na magistra, a jest wiele możliwości zawodowych. Co do pracy, moim zdaniem panuje taka sytuacja ponieważ każdy ma mgr(często kończąc durne kierunki) i rynek się przesycony. @ihoujin Ciekawe wnioski snujesz bo moim jednym wpisie. Studiowałem zaocznie i pracowałem, więc nie mierz ludzi swoją miarą.
Odpowiedz@Skull_Kid, może nie płatne, bo wtedy dyskryminujesz tych zdolnych, ale biednych (a i z pracą jest jak jest), ale powinny wrócić egzaminy wstępne na uczelnię. I normalna kurde matura, bo te teściki to z roku na roku robią się łatwiejsze. Poziom języka angielskiego na maturze podstawowej 2 lata temu gdy maturę zdawałam był kiepski, teraz... szkoda słów.
Odpowiedz@HRG Jak to jest zdolny to nie będzie miał problemu z zależeniem pracy po studiach oraz nie będzie studiować(to tylko przykład) socjologii na wyższej szkole gotowania na gazie. Również zdolna osoba otrzyma stypendium naukowe, są stypendia socjalnie. Można mieszkać w akademiku. Jest wiele możliwości dla osób mniej zamożnych. Oczywiście twoje argumenty o egzaminach wstępnych i poziomie matury są trafne. W ogóle nie trzeba znać angielskiego aby zdać pisemny na 30%. Z tą dyskryminacją też nie przesadzajmy, bo osoba biedna przy obecnym systemie ma problem z rozpoczęciem studiów dziennych. Niby nauka darmowa, ale i tak wiele osób nie ma możliwości jej rozpoczęcia.
Odpowiedz*z znalezieniem
Odpowiedz2 kierunki, 3 jezyki, 5 lat doswiadczenia i status studfenta przed 26 rokiem zycia, pelna dyspozycyjnosc i umowa zlecenie ab na studiach uczateorii nie paktyki, sama na psycho mialam no 20 godz socjologii a psychoteapii 15 i to tylko na mojej specjalnosci, fakulTATYWNIE
OdpowiedzW gimnazjum miałam babkę od geografii, która tylko przeglądała klasówki - jak było dużo to 5. Ja w końcu pisałam to samo zdanie po kilka razy, zmieniając szyk. Moja kumpela szła na całość i opisywała przepisy na dania, których się uczyła z mamą. Rozumiem Cię doskonale. Też należę do ludzi, których razi niesprawiedliwość, choć wiem o niej i przykładów mogę wyliczać na pęczki to jakoś nie mogę się przyzwyczaić. Sama robię wszystko, aby nikt mi tego nie zarzucił.
OdpowiedzWidzę, że nie byłam odosobniona. Miałam historyka w liceum, który czytał ZAWSZE pierwsze i ostatnie 10 linijek kartkówki czy sprawdzianu. Pomiędzy można było pisać, co tylko się chciało, łącznie z przekleństwami i historiami o smokach. Przetestowane przez całą klasę, efekty zawsze były jednakowe. Jeśli napisało się na więcej niż 3 strony a5, była piątka. A potem młodzi ludzie nie wiedzą nic o historii kraju i świata. Takim nauczycielom powinno się dożywotnio odbierać prawo do wykonywania tego zawodu.
OdpowiedzDokładnie. W taki sposób to belfer może sobie sprawdzić prace raz na ruski rok, na ciężkim kacu po imieninach szwagra, a nie notorycznie.
OdpowiedzHm, w moim rodzinnym mieście też jest taka nauczycielka biologii - tyle, że w liceum. Zdarzały się nawet przypadki, że ludzie zapisywali na początku pracy wprowadzenie o fotosyntezie, na końcu pisali to samo, tylko innymi słowami, a pomiędzy... przepis na kurczaka.
OdpowiedzCzy tylko moi nauczyciele sprawdzają/-li tak jak trzeba?
OdpowiedzTobie pozostało za skórą poczucie niesprawiedliwości, tymczasem Twoje szkolne koleżanki wyciągnęły z tego naukę i najwyraźniej uczą na uniwersytetach. :/
Odpowiedz