Mój syn ma 5 lat.
Jesteśmy na etapie uczenia się samodzielności w coraz to nowych dziedzinach życia. Ostatnio padło na zakupy. I tak młody sam kupuje marchewkę w warzywniaku, czy bułki w piekarni... rzecz polega na tym, że mówię mu co ma kupić i daję drobną kwotę pieniędzy np. 1 zł, a sama czekam przy drzwiach sklepu.
Dzisiaj byliśmy na większych zakupach w osiedlowej Biedronce, zrobiliśmy zakupy, młody kilka razy pytał czy coś może dla siebie wziąć - mleczną kanapkę czy paluszki - i poszliśmy do kasy. Zapłaciłam i szliśmy już do drzwi, kiedy młody stwierdził, że na swoje zakupy chce osobną reklamówkę. Dałam mu więc 20 gr i wytłumaczyłam gdzie leżą reklamówki, a sama stanęłam tradycyjnie przy drzwiach - jakieś 15 metrów dalej - tak, żeby go widzieć... jakie było moje zaskoczenie, kiedy pani kasjerka bez mrugnięcia okiem skasowała reklamówkę, wzięła 20 gr i nie wydała reszty... powiedzcie mi, kim trzeba być, żeby oszukać dziecko na 12 groszy?
Trzeba było widzieć ten kolor purpury, kiedy podeszłam i upomniałam się o tę resztę....
Kasjerka
Bardzo dobrze zrobiłaś.
Odpowiedzja bym do kierownika sklepu zgłosiła
OdpowiedzTrzeba być zwykłym chamem. Też uczę swoją sześciolatkę robienia zakupów i w podobny sposób młoda kupuje sobie za kieszonkowe swoje zachcianki. I zawsze też pilnuję aby reszta się zgadzała, bo o oszukiwaniu dzieci słyszę nie pierwszy raz niestety.
OdpowiedzPopieram jak najbardziej,zarówno podejście do wychowania dziecka,jak i reakcję na zachowanie kasjerki.Po pierwsze,z moich obserwacji wynika,że dzisiejsze dzieci,są traktowane przez większość rodziców jak niepełnosprawne zarówno ruchowo jak i umysłowo,a potem wielki lament,bo dzieciak na basenie kostiumu nie włoży. Po drugie,trochę nie na temat (w zasadzie w ogóle),ale wkurza mnie ten permanentny brak drobnych.Biedronka w tym celuje i nie wiem czym to jest spowodowane..
OdpowiedzW Biedronce nie można chyba płacić kartą, więc częściej muszą resztę wydawać.
OdpowiedzJa osobiście też popieram uczenia dziecka robienia zakupów. Kiedyś to było normą wysyłanie 6-latka do sklepu. Mama mnie wysyłała, jak było więcej rzeczy dawała mi karteczkę. Ale wtedy tak nie oszukiwano i dlatego chodziłam sama, bez mamy. Nie wiem jak można oszukiwać małe dziecko, które przecież nie wie ile ma reszty dostać..
OdpowiedzOdniosę się do tego nie na temat. W Biedronce nie można płacić kartą, są za to bankomaty. Ludzie idąc po drobne zakupy wybierają więc np 50 zł, podczas gdy muszą zapłacić często mniej niż 5-10zł. Sklep ma pieniądze od klientów, a skoro klient nie przynosi, to skąd sklep ma mieć? Teoretycznie jest coś takiego jak rozmianka, na zapleczu trzyma się pewną ilość drobnych pieniędzy na rozmianę w kasach... Ale sklep to nie bank i nie ma w nim też osobnego pomieszczenia, w którym trzyma się same drobniaki!
OdpowiedzOszukujesz piecioletnie dziecko? Rodzice musza byc dumni! Co jest z tymi ludzni? Oszukiwac maluchy i to na tak zawrotna kwote? W sklepie, w ktorym czesto kupuje babki chowaja czesto reszte do woreczka, instruuja dzieci, zeby schowac do kieszeni, bo zgubia, albo ktos je okradnie. A tutaj takie cos? Nie rozumiem...
Odpowiedzwe wszystkich wymienionych wcześniej przypadkach - piekarnia czy warzywniak - właśnie tak było.... jak młody zapomniał, to panie samego go zawracały, że jeszcze reszta...
OdpowiedzCóż, szkoda, że synek dostał dziś o jedną lekcję więcej, niż chciałaś mu dać. Swoją drogą, okradanie kogoś, kto się sam nie obroni jest zawsze podłe, ale co ona chciała tym uzyskać? Nie wzbogaci się na tych kilkunastu groszach, wydanie reszty to żadna fatyga... Powiedziała coś chociaż?
Odpowiedzstrzeliła tylko buraka i bez słowa oddała mi 12 groszy... czyli doskonale wiedziała o która niewydana resztę chodzi...
OdpowiedzBrawo, że nie podarowałaś tych 12 gr i samego faktu, że chciała Ci dziecko oszukać. Pamiętam jak ojciec uczył mnie samodzielnych zakupów, chociaż to ponad 20 lat temu. Zakupy do reklamówki, paragon i reszta w dłoniach i do auta. Potrafił wracać do sklepu i jeszcze raz ważyć towar, który kupiłam, groszowe sumie przeważnie były, ale pamiętam jego słowa "ty mi ku*wa dziecka oszukiwać nie będziesz".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2013 o 22:12
Jak byłem dziecikiem nie raz mi w sklepie zaokrąglali cenę przy ważeniu (czy to w górę, czy to w dół) o tych kilka groszy żeby było łatwiej wydać. Ale żeby od razu z mordą do sprzedawcy za to lecieć? O_o
Odpowiedzwedług mnie to o kilak groszy nie ma co się nawet wracać. Ale dobrze zrobiłaś.
Odpowiedznie chodziło o kilka groszy, ale o zasadę... przykro mi tylko, że dzisiaj musiała również nauczyć syna, że nie wszyscy ludzie są uczciwi, a miałam po prostu nadzieje, że na taka naukę przyjdzie jeszcze czas...
OdpowiedzI dobrze. Pamiętam, już trochę większa byłam, poszłam do osiedlowego sklepiku (mniej znanego, niby fajnie, ale właściciel był dziwny), kupiłam co potrzeba i wracam do domu. Chyba nawet sama się skapnęłam, że wydał nie tyle co trzeba (czyli parę złotych! za mało) i od razu po powrocie do domu (blisko, minutka drogi) powiedziałam to tacie. Sama bym facetowi nie wygarnęła, bom dzieciak była i do tego bardzo nieśmiała :). Ale tata poszedł, ochrzanił, i wrócił z kasą. Na takie rzeczy trzeba dzieci uczulać, bo najłatwiejszym łupem są.
OdpowiedzDziś w Biedronce ... - Czy mogę być winna grosika? - Dam pani 1 grosz. - Ale nie mam 2 groszy. - To dam pani 4 grosze. Dałem 4 x 1 grosz. A pani po długim ociąganiu łaskawie wydała mi 5 groszy. Przypomina mi to sytuację z czasów komunistycznych w sklepie mięsnym. Ciekawe jak to się działo ... Pani kładzie mięso na uchylną wagę, waga jeszcze się nie ustała a pani zdejmuje to mięso i mówi: - 25,50 Potem trudno było się dziwić temu że w okresie zimowym każda z tych pań ekspedientek w sklepie mięsnym wychodziła ok. 18-tej ze sklepu w futrze za kilkanaście tysięcy zł. Po prostu samo życie ...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2013 o 22:44
bylo zapisywac i brac podpis pani kasjerki pod lista, a potem zrobic sobie zakupy za te grosiki ;)
OdpowiedzNie twierdzę, że popieram oszukiwanie dzieci, absolutnie! Ale jeśli ktoś oszukuje, to myślicie, że robi mu różnicę, kogo? Nie wydaje mi się. Oburzenie że akurat dziecko ktoś chciał okraść dziwi mnie, czyli dorosłych można, a dziecko raczej nie wypada?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2013 o 22:51
Dorosły po prostu szybciej zareaguje i umie to zrobić - zerknie na rachunek etc. i ma dość siły przebicia kiedy zrobi awanturę, aby ktoś sensownie zareagował. Małe dziecko - no jest to typowe granie na jego naiwności/niewiedzy, które z dorosłym być może by nie przeszło i to jest chyba nie fair. Zresztą każda kradzież jest zła, z tym, że okradanie korzystając z czyjejś niewiedzy, naiwności etc. jest podwójnie słabe.
OdpowiedzDziecko jest bardziej podatne, może się nie zorientować a jeśli się zorientuje to nie mieć śmiałości zareagować... Dlatego żeby oszukiwać dziecko trzeba być wyjątkową mendą...
Odpowiedz5letnie dziecko rzadko kiedy jest mistrzem rachunków, by zorientować się, że zostało oszukane w dodatku jeśli wcześniej się to nie zdarzyło, nawet się nie spodziewa, bo przecież dorośli 'zawsze mają rację'
OdpowiedzKogo biliście w tej Biedronce? ;)
Odpowiedzpewnie kasjerki, zardzewiałą łopatą :D
Odpowiedzdobrze zrobilas tym samym przypomnialas mi jak to chciano oszukac mojego, jeszcze wtedy, chlopaka, ktory nie zna polskiego
Odpowiedzw Sopocie działają jednoosobowe 'kantory' wymieniające turystom zagranicznym euro/dolary/funty na złotówki... tyle że te SPRZED denominacji
OdpowiedzPrzykre. Z drugiej strony nie ma tego złego... Taka życiowa lekcja na pewno się młodemu przyda.
OdpowiedzZbydlęcenie. Ale mistrzynią byś była, gdybyś małego odstawiła do kąta przy wyjściu, szybko się cofnęła do tej kasjerki jeszcze raz, i wcisnęła jej 10 zł w banknocie, z tekstem: „masz tutaj skoroś taka biedna, kup sobie coś dobrego, żebyś nieświadomych dzieci nie musiała okradać”. Najlepiej, gdyby akurat kolejka się zdążyła ustawić… :)
OdpowiedzNo jasne, żeby jeszcze zarobiła na swoim bezczelnym zachowaniu o.O Jak Ciebie by ktos okradł to też bys mu 10 zł dał? :)
OdpowiedzTe 10 zł to jak garść srebrników rzucona w twarz. I – jak wspomniałem – najlepiej przy świadkach, żeby kasjerka nażarła się wstydu za całe życie. To byłoby dla niej 10 złotych za cenę jej godności.
OdpowiedzCzytam Wasze komentarze i jestem w szoku, muszę przyznać. W mojej okolicy to się nie zdarza, a bywam i w Biedronce, i w Lidlu i w osiedlowych sklepach... Panie zawsze są miłe i nie słyszałam, żeby ktokolwiek miał jakiś problem z ich zachowaniem... Nie wliczam w tę grupę chamów i buraków, którzy mają problem z tym, że pani pyta, czy doliczyć reklamówkę ;)
Odpowiedzja w tej Biedronce robię zakupy od kilku lat i zawsze wszystkie panie były miłe, do reszty obsługi nie mam zastrzeżeń :) ale jak wszędzie, gdzie są ludzie, zawsze trafi się jakaś czarna owca :(
OdpowiedzBo ci te pier**lone 12 groszy zrobi różnice. Sknera jeb**a
Odpowiedztym razem było 12 groszy, następnym 12 zł... dlaczego mam pozwolić się okradać? bo co? wytłumacz mi? bo taki pier**lony złodziej jak ty tak mówi?
OdpowiedzObawiam się ,ze po tym przezyciu twoje dziecko bedzie musiało być pod opieka specjalisty....może przez to zdarzenie nigdy nikomu nie zaufać
Odpowiedz