Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Może i czasy, w których w dzień po przeprowadzce do drzwi pukał…

Może i czasy, w których w dzień po przeprowadzce do drzwi pukał dzielnicowy, przedstawiał się i pytał, "kto zacz" nie należały do najprzyjemniejszych, ale przynajmniej można było czuć się bezpiecznie (to wiem z opowiadań rodziców).

Dziś poznałam "naszego" dzielnicowego. Przypadkiem, po 2,5 roku od wprowadzenia się. Przypadkiem, bo wcale nie przyszedł się przywitać.

Otóż: w nocy z 30 na 31 lipca (!) miało u nas na osiedlu miejsce pewne zdarzenie mało przyjemne. Przyjechała policja, zebrała zeznania poszkodowanych, nawet nie znam szczegółów, widziałam ich z daleka, nie miałam nic na ten temat do powiedzenia.
Dziś (26 sierpnia, niemal miesiąc później!) pan dzielnicowy przyszedł, żeby popytać ludzi o to zdarzenie. Bo na urlopie był i dopiero teraz wrócił.

Zatrzymał mnie przed wejściem do klatki. Wypytał o sytuację. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że nawet nie pamiętam kiedy to było, widziałam co prawda efekt zbrodniczych działań, aczkolwiek samego czynu przestępczego już nie i nic mu nie pomogę. I tak chciał ode mnie nazwisko i numer telefonu - ciekawe, po co, skoro na świadka nadaję się tak samo, jak na baletnicę?

Wracam do domu i opowiadam tę sytuację Lubemu. A mężczyzna mojego życia pyta: "Ale o które zdarzenie mu chodziło? Bo były dwa takie same w odstępie dwóch tygodni - Ty wcześniejszego nawet nie widziałaś, bo Cię wtedy nie było."

Śmiać się, czy płakać?

by ciemnablondynka
Dodaj nowy komentarz
avatar Dedi
7 7

Eeeeee a o co chodzi???

Odpowiedz
avatar ciemnablondynka
1 1

1. O "szybkość działania" - miesiąc po zdarzeniu. 2. O to, że dzielnicowy absolutnie nie kojarzy, kto mieszka u niego na osiedlu. 3. O zbieranie danych osobowych od osoby, która absolutnie się nie nadaje na świadka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

Nick jak najbardziej pasuje do autorki. Ad.1 Sprawa trwa ileś czasu, widocznie sprawdzają czy jakiś świadek się nie zawieruszył. Mnie przesłuchiwano jako świadka rok po pobiciu sąsiada, bo tak się sprawa przeciągnęła. Ad.2 A jest jakiś przykaz, że musi? Dzielnica to w zależności od miasta od kilkuset osób do kilkunastu tysięcy mieszkańców. Dzielnicowy ma znać każdego? To nie CSI Sandomierz (vel ojciec Mateusz), że komendant i wikary zna każdego. Ad.3 Policjant musi robić sprawozdania (notatkę służbową) z kim i o czym rozmawiał.

Odpowiedz
avatar Fantasmagoria7
1 1

Zadałam sobie takie same pytanie :)

Odpowiedz
avatar Dedi
0 0

Nie obraź się cimnablondynaka, ale po prostu po przeczytaniu Twojego tekstu to była pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy.

Odpowiedz
avatar urielpp
0 0

Ja swojego dzielnicowego poznałem po 20 latach, wtedy w ogóle dowiedziałem, że takowego mam Oo

Odpowiedz
Udostępnij