Historia sprzed kilku lat...
Pierwsza wizyta u ginekologa.
Jak wiadomo jest to powód do dużego stresu dla każdej dziewczyny, a ja w dodatku podejrzewałam,więcej nawet miałam nadzieję, że jestem w ciąży.
Miałam wtedy 19 lat.
I zaznaczę, że to była kwestia wyboru, nie wpadki :)
Ginekolog- iście piekielny, o czym jeszcze nie wiedziałam polecony przez mamę. Jej kolega ze szkoły czy coś podobnego.
Mama i narzeczony czekają przed gabinetem.
Wchodzę i mówię w czym rzecz.
Badanie dziś mogę ocenić, że wyjątkowo niedelikatne no i pan doktor uciął moje rozważania jak nożem
D:no niestety jest to ciąża.
J: jak to niestety?
D: zmierzył mnie wzrokiem z góry na dół- czy pani w ogóle chce to dziecko?
mnie w tym momencie zamurowało
J: ale... ale to moje dziecko!
D: trzeba usunąć. Widzi pani mam taką koleżankę i ona bardzo chętnie..
J:ALE JA CHCĘ TEGO DZIECKA!
Pan bardzo zdegustowany i wyjątkowo zniesmaczony oświadczył mi, żebym przyszła na drugi dzień do niego do szpitala, kiedy będzie miał dyżur i zrobi mi usg, ale mimo wszystko bardzo mnie namawia na usunięcie.
Świetnie. Nie ma to jak słowa wsparcia.
Na drugi dzień pojechałam na oddział do szpitala, gdzie pan doktor zrobił mi (dalej strasznie zdegustowany) usg na szpitalnym sprzęcie
Byłam oczarowana. Maleńka fasolka a w niej szaleńczo bijące serduszko. Niesamowite przeżycie nawet pomimo niemiłej atmosfery.
Za usg (na szpitalnym sprzęcie!)szanowny pan doktor kazał sobie zapłacić (do ręki!). Pomijam otwarte drzwi podczas badania. Pomijam brak sterylności aparatury (USG do 4 miesiąca ciąży robi się tak jak badanie ginekologiczne).
Pomijam,bo nie chcę już tego pamiętać.
Na koniec z ogromną niechęcią dostałam kartę ciążową i ciepłe słowa na pożegnanie
D:I tak pewnie będzie martwe
Szok i mega wkur...no..złość.
Żałuję, że nie złożyłam wtedy skargi na tego lekarza.
A wspomniana ciąża..? Donoszona z małymi problemami na końcu. Rodzinie zapowiedziałam, że w naszym mieście rodzić do szpitala nie pójdę choćby nie wiem co. Syn urodził się śliczny i dobrze rozwinięty, w normalnym szpitalu w Warszawie. Personel miły, uśmiechnięty i tamtejsze położne bardzo pomogły mi w pierwszych dniach.
No, ale trzeba wracać do domu, do Miasta Twojej Szansy, gdzie są dwa piekielne oddziały położnicze.
To, co się tam działo,to czyste zło i znieczulica jakiej nigdzie dotąd nie widziałam - materiał na osobną historię.
Trafiliśmy do jednego z nich z synem po wielkiej znajomości.
Dlaczego nie chciano przyjąć 5 dniowego noworodka z żółtaczką?
cytat dosłowny "Jak się urodził w Warszawie i teraz są problemy to teraz wypier... do Warszawy"
Kurtyna.
służba zdrowia ginekolog
W wieku 19 lat decydować się na dziecko? Nie wiem czy podziwiać decyzję, czy besztać głupotę... Twoja decyzja, mam nadzieję tylko że w tym wieku masz już wszystko zapewnione, żeby dziecko miało to co powinno mieć.
OdpowiedzChyba raczej nie, sądząc po poprzedniej historyjce autorki... ale niby czego można być w życiu 100% pewnym? Chwila. Tak bardzo planowane, ale chyba przez samą autorkę. Dobra, nie mnie oceniać, jednak jeśli jest tak, jak myślę, to tylko 'pogratulować' głupoty.
OdpowiedzAutorki życie - Autorki sprawa. Jeżeli chce mieć dziecko to niech ma, jednie pod warunkiem, że go z czegoś utrzyma a nie jedynie z kasy państwa.
OdpowiedzJak zwykle wszyscy mają mnóstwo do powiedzenia mając minimalną ilość danych. Czy ktoś z was wziął pod uwagę np. możliwą sytuację zdrowotną typu "dziecko teraz albo nigdy"? Może autorka na coś choruje, może wymaga zabiegu, po którym już nie będzie mogła mieć dziecka, więc chce je mieć teraz. To tylko jeden możliwy powód, ale jakikolwiek by on nie był, to nie wam to oceniać.
OdpowiedzA możesz mi wyjaśnić, czemu w ogóle wróciłaś na kolejne badanie do tego typa? o.O
OdpowiedzNie bardzo wierzę w odzywki lekarza. Szczególnie w miejscu, w którym sam z siebie ochoczo proponuje aborcję.
OdpowiedzJak dla mnie to dość... niespotykana decyzja. Ale nie moje małpy, nie mój cyrk. Lekarz jakiś taki za bardzo otwarty z aborcyjnymi propozycjami jak na moje liche oko.
OdpowiedzCiąża planowana i pierwsza wizyta dopiero wtedy żeby ją potwierdzić?
OdpowiedzNo właśnie, mnie też to najbardziej uderzyło. Wiadomo, że stan zdrowia matki jest kluczowy dla płodu, a tu taka niefrasobliwość... Też bym na miejscu doktora podejrzewała, że dziecko niechciane.
OdpowiedzNo właśnie. Pierwsza wizyta powinna być po pierwszym stosunku, lub wcześniej oczywiście, jeśli coś jest nie tak. A już na pewno warto pójść przed rozpoczęciem starań o ciążę, żeby zobaczyć czy nie ma najpierw czegoś do wyleczenia, chociażby nadżerki i czy nie ma jakiejś nietypowej budowy macicy, na którą trzeba by uważać w czasie ciąży.
OdpowiedzPogratulowac tylko ze pierwsza wizyta u ginekologa w wieku 19 lat. Gdyby nie ciaza to wogole bys nie poszla?
OdpowiedzMam 19 lat. Nie byłam u ginekologa bo tego po prostu nie potrzebuję.
OdpowiedzXHigure jak rozumiem nie potrzebujesz badań okresowych z gatunku cytologia, stopień czystości pochwy itp. Przepraszam, że wywalam ciężki kaliber, ale wkurza mnie takie gadanie. Nie chcę być złym prorokiem ale z takim podejściem jesteś dobrą kandydatką do raka nieoperacyjnego. W końcu co tam, ginekolog ci nie potrzebny. Żenada, ale to twoja sprawa.
OdpowiedzNie.
OdpowiedzA pozniej zdziwione ze raka szyjki macicy maja, policystyczne jajniki, nadzerki i inne kalafiory. Super!
Odpowiedz@Vampi Nie rozpędzaj się. Myślisz że regularne wizyty u gina uchronią Cię przed całym ginekologiczn-chorobowym złem? Chciałabyś...
OdpowiedzVampi, okiełznaj się... xD
Odpowiedz@Vampi: Ja poszłam w wieku 16 lat i miałam na jajniku guza 4x6cm i torbiel 3x4cm. Zdecydowałam się pójść tylko dlatego, że nie dostawałam okresu. Tak to już jest, jednej całe życie nic nie dolega a drugiej w bardzo młodym wieku muszą wycinać jajnik. Więc chyba najlepiej było by, gdyby już 12-latki chodziły do ginekologa?
OdpowiedzI znowu hejty bo coś tam i tak dalej.Po pierwsze, historia sprzed kilku lat, kilka lat temu, ba! Nawet te kilka to był odpowiedni czas na dziecko. Jeśli się zdecydowała, znaczy wie co robi. Dlaczego to oceniać? Piekielny jest ginekolog w tej historii i na tym wypadałoby się skupić. A piekielny był, bez znaczenia czy historia prawdziwa, czy radość twórcza. Mam już powyżej uszu węszenia fejków, wieszania psów za jeden błąd interpunkcyjny, czy styl. Dla mnie na plus.
OdpowiedzOj, myślę, że sąd "jeśli się zdecydowała, znaczy wie, co robi" jest bardzo naciągany. Byłoby oczywiście miło, gdyby decyzję poprzedzała wiedza, ale tak nie jest :)
OdpowiedzFasolka -_-
Odpowiedzmilczec!
Odpowiedz@SzczerbatyCyganRasista - Takie rozkazy, to może wydawać król. A Ty mi bardziej na trolla wyglądasz, więc władzy nie masz. Baj baj.
OdpowiedzFasolki, bebikodziurki (to na kafeterii), groszki...
Odpowiedzszczerbaty lecz się na zęby bo ci całkiem mózg przez dziury wyparował
Odpowiedzkrol troli BA sam cesarz!
Odpowiedz@SzczerbatyCyganRasista - I nagle się budzisz.
OdpowiedzNie wierzę w to, że ktokolwiek byłby skłonny odesłać matkę z niemowlakiem mającego żółtaczkę do domu, tylko dlatego, że zdecydowała się rodzić w innym szpitalu czy mieście. Tak samo nie wierzę w tak jawne naciskanie na aborcję. Chyba, że lekarz niezbyt ceni sobie swoje prawo do wykonywania praktyki jak i swojej wolności. Jak dla mnie to może nie fejk, ale z pewnością grubo podkolorowana historia. Pytanie do Autorki: Dlaczego nie zgłosiłaś na policję podżegania przez lekarza do aborcji? To jest karalne. Lepiej walić smuty na piekielnych, zamiast (o ile to nie jest fake) zgłosić fakt odpowiednim służbom i uchronić inne dziewczyny przed takim rzeźnikiem. Nie docierają do mnie argumenty typu 'to było dawno' albo 'byłam młoda', wszak skoro Autorka była wystarczająco dojrzałą i odpowiedzialna, by świadomie podjąć się macierzyństwa, tak również powinna spełnić swój (wiem jak to brzmi, no ale...) obywatelski obowiązek i zgłosić sprawę tam, gdzie zgłosić się ją powinno. Tyle w tym temacie.
OdpowiedzNiestety za rządów tamtego ordynatora takie zachowanie było normą. Dla wielu lekarzy z Radomia jest wielką obrazą leczenie się w innym mieście, zwłaszcza w Warszawie. Dlaczego tak jest? Nie mam pojęcia, ale to niejeden raz kiedy się o tym przekonałam na własnej skórze. Pacjenta leczonego wcześniej w Warszawie, a z powodu nagłych przyczyn trafiającego do szpitala w Radomiu traktuje się..okropnie. Oczywiście są lekarze, którzy po prostu chcą ratować zdrowie i życie i dla nich wielki szacunek. Szkoda, że są kroplą w morzu... A tamten ginekolog. Z tego, co słyszałam (później) u niego takie zachowanie to norma. Bez względu na wiek pacjentki.Z jednej strony rozumiem... lata doświadczeń, ale można by tak... delikatniej? Takie chwile pamięta się całe życie. Nie złożyłam żadnej skargi ani doniesienia z kilku powodów. Po pierwsze był to jakiś tam znajomy mojej mamy, a po drugie i tak to by nic nie dało. Żadnych dowodów, żadnego nagrania. Słowo dziewczyny przeciwko lekarzowi z 30 letnim stażem. Sprawa szybko rozeszłaby się po kościach, tylko straciłoby się niepotrzebnie czas i nerwy. Więc odpuściłam. Teraz, na chłodno można w nieskończoność dywagować nad słusznością tej decyzji itd. Warto też wspomnieć, że jakieś 8-9 lat temu nie byliśmy jeszcze tak wyszczekanym, piszącym skargi narodem, który w nieskończoność szuka kruczków prawnych. Dziś wyglądałoby to inaczej :)
OdpowiedzRadom - i wszystko jasne :D (przepraszam ;))
Odpowiedza mi się przypomniała w sumie sytuacja... lekarz publiczny, bo moj staly doktor zlamal reke, diagnozuje ciaze. Ja z radosci zaczynam plakac, a on na mnie w krzyk, ze nie moze pomoc, ze trzeba bylo wczesniej myslec, ze to grzech i wiezienie za takie cos, i tak dalej. Na odpowiedz, ze ja sie ciesze, naprawde, krotkie burknięcie: wie pani, dzis juz dwie tu plakaly, ze nie chca dziecka, i az mi nerwy puscily, przepraszam, myslalem, ze pani tez chce usunac.
OdpowiedzDziwne, że większość osób bardziej skupia się na decyzji dziewiętnastolatki, a nie na tym, że lekarz zachował się jak cham i prostak. Napisałaś chociaż na niego skargę?
OdpowiedzBo w internecie wszyscy są tacy świętojebliwi...
OdpowiedzBo może 19-letnia dziewczyna bez partnera robiąca sobie dzidziusia to większy problem niż niemiły lekarz?
OdpowiedzBryanka, co ma świętojebliwość do robienia dzieciaka bez podstawowych UPRZEDNICH badań? Trollita, z narzeczonym była...
OdpowiedzDla kogo problem, dla tego problem...Bez partnera? "Mama i narzeczony czekają przed gabinetem"
OdpowiedzZ poprzedniej historii autorki wynika, że jest samotną matką.
Odpowiedz19 lat,to ledwo co przestał jej dotyczyć obowiązek szkolny. W tym wieku to się szuka pierwszej pracy albo kształci dalej. Co trzeba mieć w głowie, żeby świadomie robić sobie dziecko i liczyć na łaskę partner (który się ulotnił) albo rodziców? Do tego trzeba mieć odrobinę odpowiedzialności.
OdpowiedzW takim razie historia jest fejkiem, albo tatuś "był, ale się zmył" po pewnym czasie ("historia sprzed kilku lat"), czyli samotną matką jest TERAZ, a wtedy nią nie była. Nie wiadomo też kiedy partner się zmył - czy od razu, czy po kilku latach. Jasnowidzem nikt nie jest i nie wiadomo jak potoczy się życie za kilka lat. Idąc tym tokiem rozumowania równie dobrze powinno się obwiniać dwudziestoparoletnie samotne matki, za sam fakt, że zdecydowały się na dziecko i nie przewidziały, że zostaną same.
OdpowiedzDwudziestoparoletnie kobiety, świadomie decydujące się na dziecko, zazwyczaj już coś mają - pracę, skończoną edukację, jakąś niezależność finansową. Co może mieć 19-latka, poza pieniędzmi należącymi do innych? W tym wieku nie jest się ani emocjonalnie ani finansowo gotowym na posiadanie dzieci. Owszem - są dziewczyny, które po wpadce dobrze radzą sobie z nową sytuacją. Niemniej świadome podejmowanie takiej decyzji to czysta głupota.
Odpowiedznieprawda ze wszyscy ja nie!
OdpowiedzMoże dlatego, że to... co najmniej dziwne. Mogłoby być tak, że zaistniały jakieś przyczyny zdrowotne (albo dziecko teraz, albo nigdy), ale w historii stoi wyraźnie, że to pierwsza wizyta(może diagnozę postawił nie ginekolog, ale wtedy powinna chyba skierowanie jakieś dostać, żeby potwierdzić)... Nieważne. Na lekarzu psów bym nie wieszała, chciał dobrze. Dla większości dziewczyn jednak ciąża w tym wieku to tragedia i wywrócenie życia do góry nogami.
OdpowiedzAle lekarz mógł najpierw wybadać sytuację, zapytać po prostu czy dziewczyna chce urodzić, a dopiero potem składać takie propozycje.
OdpowiedzPewnie, że mógł. Ale nie można go winić za to, że chciał uchronić młodą dziewczynę przed zrujnowaniem sobie życia. No i poprzednia historia autorki wskazuje na to, że to jednak nie była zbyt mądra decyzja... Mnie też kiedyś koleżanka (w klasie maturalnej albo i wcześniej) się pożaliła, że jest w ciąży. Ja już rozkminiam na głos, czy kombinować tabletki przez internet czy dawać lekarzowi łapówkę, a ona nagle mnie informuje zbulwersowana, że przecież "nie zabije dziecka, chce urodzić", jak ja mogę w ogóle w ten sposób myśleć. No cóż. Przysięgam, w życiu by mi do głowy nie przyszło, że ktoś w tym wieku może dobrowolnie brać pod uwagę urodzenie. Lekarz mógł myśleć podobnie. Nie wiem, czemu ma iść do więzienia, toć podczas usg nie wyciągnął tej "fasolki z serduszkiem" (hm, coraz ciekawsze mutanty powstają :P). Ja też mam iść?
OdpowiedzMoja koleżanka w wieku siedemnastu lat stwierdziła, że chce mieć rodzinę teraz już i zrobiła sobie dzidziusia. Miała szczęście, że cała rodzina jej pomagała, bo teraz żyje jakoś normalnie. Ale można? Można. Jakiś czas temu na demotywatorach też była historia o nastoletniej matce z wyboru. Widać niektóre bardzo wcześnie, a może już w przedszkolu czują instynkt macierzyński i zawsze będą uważały, że ich decyzja jest słuszna.
OdpowiedzA ja zawsze uważałam, że dziecko to taka sama fanaberia jak kotek czy piesek, tyko że nieporównanie bardziej kosztowna i uciążliwa w utrzymaniu. Jak kogoś nie stać, czy nie ma warunków - niech go nie robi. Jak ja bym chciała np. legwana zielonego, i dopominała się, żeby mi wszyscy pomogli, to zostałabym w najlepszym razie wyśmiana i pogoniona do jakiejś pracy. "To są drogie rzeczy, Halinka!" - jak to mawia bohater w pewnym serialu.
Odpowiedz@Alien rozumiem Twój punkt widzenia, jednak wolałabym się powstrzymać od porównywania posiadania psa do posiadania dziecka... jakoś mi się to nie mieści w głowie. Dziecko jest nie tylko "droższe w odchowaniu" - jest CZŁOWIEKIEM. Dziecko nie może być fanaberią. A jeśli jest, to współczuję mu zrujnowanego życia... Uwielbiam zwierzęta, planuję nabyć niedługo piesa (:P), ale porównywanie tego do posiadania dzieci... nie, nie mieści mi się we łbie.
OdpowiedzJak dobrze, że moje takie młodzieńcze plany, jak np. ciąża w wieku 19 lat (planowana, a jakże! z chłopakiem, z którym jest się w związku jakieś pół roku) spełzły na niczym.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2013 o 17:22
Dokładnie. Bo później jest płacz i narzekanie, że tatuś dziecka był, ale się zmył, a mało tego nie płaci zasądzonych, a i tak śmiesznie niskich alimentów (przynajmniej tak wynika z poprzedniej historii Autorki). Ot, dojrzałość nastolatków. I planowanie - jak widać.
Odpowiedza ja sie z tego ciesze! jestescie z facetem pol roku najczesciej jakims debilem a go gloryfikujecie wiec to dobrze ze potem cierpinie przez to reszte zycia ha! :)
OdpowiedzSzczerbaty, rozumiem, że ten ból to z powodu tego, że żadna Cie nie gloryfikowała? :)
Odpowiedzmiasto chytrej baby
OdpowiedzA co to ma do historii?
OdpowiedzNo tak. 19 lat i planowana, wyczekiwana ciąża. A potem historia na piekielnych http://piekielni.pl/48517 mówiąca, że tatuś zniknął, nie płaci alimentów, MOPS nie pomaga, sąd nie zwalnia z opłaty... Nie widzisz związku przyczynowo-skutkowego?
OdpowiedzNienawidzę takich osób jak ten lekarz.wszędzie pierwsi do oceniania innych. "bo moja znajoma chętnie ..." to już przegięcie.Masz prawo mieć dziecko i temu konowałowi nic do tego.Co tacy myślą?że musisz być starą kobietą z wielkim życiowym doświadczeniem by mieć dziecko?żałosne.A ty palantami się nie przejmuj ;)
OdpowiedzDziecko w młodym wieku jest jak najbardziej wskazane. W momencie, gdy można zarobić na jego utrzymanie i godnie je wychować. Bo inaczej potem rośnie taka patologia jaką teraz często spotykamy na ulicach. Bo dziecka nie miał kto wychować. Bo ojcu się znudziła zabawa w dom, a matka zarobić musi i nie ma kto się dzieckiem w domu zająć. Nie mówię, że tak jest w przypadku autorki, no ale nie ma co ukrywać, że jak dziecko rośnie bez nadzoru, to ciężko, żeby wyrósł z niego normalny, gotowy do życia w społeczeństwie człowiek.
OdpowiedzKażdy przeżywa swoje życie za siebie i bierze odpowiedzialność za swoje decyzje. Gdybym mogła przeżyć swoje życie jeszcze raz nie zdecydowałabym inaczej i...nic nikomu do tego :) Jak się okazuje po kilku latach nie mogę mieć już więcej dzieci. Dla mnie to był ostatni dzwonek więc była to najlepsza decyzja w życiu. A wiek...? Są i 16-latki z dziećmi i niekoniecznie są z rodzin patologicznych. Żyją i funkcjonują normalnie. Bycie samotną, nawet młodą matką nie oznacza automatycznie niedopilnowanego, brudnego, patologicznego dziecka spędzającego życie na podwórku. Poprzednią historią chciałam zwrócić uwagę na wadliwość systemu świadczeń społecznych, ale dla wielu ludzi stałam się automatycznie pasożytem żyjącym z ICH pieniędzy. Dziękuję. Żyję z własnych, ciężko zarobionych. A dzięki zawodowi z pasji lubię to, co robię i bynajmniej nie czuję przymusu hejtowania wszystkiego i wszystkich ;) I pamiętajcie,że za każdym razem, kiedy idziecie na L4 to Z MOICH pieniędzy macie wypłacane pieniądze za zwolnienie ;) Luzujcie, ludzie. łatwo oceniać innych, po kilku słowach
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2013 o 23:59
No i ja Tobie i dziecku życzę wszystkiego najlepszego. W internecie wszyscy są pierwsi do pouczania. Powodzenia.
OdpowiedzDopiero po kilku latach okazało się, że to ostatni dzwonek, hm... Czyli w tamtym momencie nie wiedziałaś o tym? Wybacz, ale naprawdę nie rozumiem, jak przed PLANOWANĄ ciążą można nie konsultować się z ginekologiem.
Odpowiedz... a powód dla którego rozstałam się z MĘŻEM i jego zachowanie jest nieistotne dla nikogo prócz nas. To jego życie i on będzie ponosił konsekwencje swoich decyzji.
Odpowiedzale opisując historie w necie dajesz niejako prawo do osadow i komentarzy...
Odpowiedz