Wybrałam się do koleżanki.
Stoję pod jej drzwiami i tak "zahaczyłam okiem" o drzwi sąsiadów, a tam kartka taśmą przyklejona:
JESTEM U CIOCI GOSI, KLUCZ POD WYCIERACZKĄ.
Pokazałam to koleżance, westchnęła i klucz zabrała do siebie, dopisując na kartce"
TERAZ KLUCZ U SĄSIADKI POD 4.
Dziewczę po powrocie nie mogło zrozumieć o co nam chodziło, w czym w ogóle mamy problem?!
Dziewczę lat 15.
15 to juz mozna ja przesuwac
OdpowiedzPrzesunąć to Ty możesz krzesło.
Odpowiedzjak i 15che
OdpowiedzPrzesuń ty se parę klepek we łbie. Czymś ciężkim, bo inaczej się nie ułożą.
OdpowiedzCzemu 'raportuj' nie działa, do jasnej cholery?!
OdpowiedzWątpię, aby ona chciałaby być ''przesuwana'' przez Ciebie.
OdpowiedzCzemu znowu mi nie działa opcja 'raportuj'? Czyżby Administratorzy już nie chcieli dostawać tego spamu o nim?
OdpowiedzJak na razie Szczerbaty ma bana do 9 września :)
OdpowiedzJakby nie wasza kartka pewnie by wisiało "Jestem w najbliższym lombardzie, Dziękuje" POTENCJALNY ZŁODZIEJ . PS "Rosół był za słony ".
Odpowiedz10/10 ! Chyba warto by zawiadomić rodziców bystrzaczki.
OdpowiedzCzytam komentarze w nadziei że nikt na podobny pomysł nie wpadł ale mnie ubiegłeś @WscieklyPL01 :P Ogólnie to nie wiem czy nie warto rodziców tej 15 zawiadomić o jej niezłych metodach informacyjnych. Bo kiedyś domownicy naprawdę mogą taką kartkę ujrzeć a to już nie będzie happy :/
OdpowiedzZawiadomieni oczywiście. Reakcja? Westchnienie i komentarz, że ona już tak ma.
OdpowiedzPoważnie?! Niech sobie dziewczyna własne klucze dorobi...
OdpowiedzPrzy dobrych wiatrach prędzej czy później zgubi własną głowę z roztrzepania ;)
OdpowiedzDziewczę zrozumiałoby, gdyby dom został okradziony a tak? 15 lat i mieć takie siano w głowie?!
OdpowiedzNajbardziej przerażające jest to, że odkąd ta kretynka za 3 lata uzyska czynne prawo wyborcze, to jej głos będzie tyle samo wart, co głos każdego innego obywatela. Jedyna nadzieja, że z taką inteligencją zdąży się w międzyczasie samounicestwić.
OdpowiedzJeszcze brakuje dopisku: P.S. Złodzieje mile widziani.
OdpowiedzA ja się zastanawiam... Po cholerę ona, w ogóle, zamykała te drzwi na klucz???????? Przecież lepiej by było przykleić kartkę OTWARTE.
OdpowiedzJa tam nie wiem... Moja babcia zawsze zostawiała w drzwiach kartkę: Jestem w ogrodzie, klucz na szafie. Przychodził listonosz, otwierał drzwi, zostawiał listy na stole, wychodził, zamykał drzwi, odkładał klucz. Przychodziła znajoma, której babcia obiecała załatwić szynkę (czasy komuny), otwierała drzwi, brała szynkę, zostawiała pieniądze na stole, wychodziła, zamykała drzwi, odkładała klucz. Przychodził inkasent... itd, itd. Kilkanaście lat później - koleżanka miała mieszkanie w starej kamienicy na poddaszu. Na korytarzu stał piec, a ona zawsze zostawiała klucz w popielniku tego pieca. Przychodziliśmy do niej - jak jej nie było, braliśmy klucz, wchodziliśmy, robiliśmy sobie kanapki i kawę. Ona wracała, wyciągaliśmy wino, siedzieliśmy do rana... To było w Polsce... Nie tak dawno...
OdpowiedzA moja babcia nie zamykała wcale. W domu był pies wielkości małej krowy, każdego wpuścił ale nie wypuścił nikogo. Babcia wracała ze sklepu a tu listonosz z inkasentem kawę lub herbatę w kuchni pili i robili przegląd prasy dla zabicia czasu:)
OdpowiedzByły kiedyś takie czasy (z 15 lat temu)... niestety chyba już nie wrócą.
OdpowiedzTak, tak było. Sama to pamiętam, nie zostawialiśmy klucza nigdzie, tylko szliśmy na jagody, na działkę, a mieszkanie zamknięte tylko na klamkę zostawało... Ale sąsiadom można było ufać, pilnowaliśmy wszystkiego wspólnie, była przeklęta komuna, wszyscy mieli po równo, do kościoła chodzili tylko wierzący, a dzieci do pierwszej komunii wychodziły oknem, żeby polityczny kapuś nie doniósł. A teraz mamy 96% zadeklarowanych katolików, wolność i demokrację... i kraty w oknach i drzwi antywłamaniowe.
OdpowiedzBez utyskiwań, panie i panowie. Samiśmy tego chcieli, czyż nie?
OdpowiedzWiecie, ja z tych złotych czasów gdy wszystko zostawiało się otwarte pamiętam głównie to, że ukradli nam piłę, benzynę, młotek i kilka siekier. Nie na raz, po kolei, po jednym przedmiocie ;)
Odpowiedz@Dedi: to nie jest kwestia czasów, tylko wielkości miejscowości. Na wsi lub w małym miasteczku można zwykle i dziś w miarę bezpiecznie cos takiego uskuteczniać, bo wszyscy wszystkich znają, obcych ludzi prawie nie ma, więc ryzyko, że ktoś skorzysta z okazji jest niewielkie. W dużym mieście i 50 lat temu zostawiając klucz pod wycieraczką dziewczę ryzykowałoby zastanie pustego mieszkania po powrocie.
Odpowiedztrochę zabawne, ale po co się wtrącać tam, gdzie o pomoc nie proszą? ludzie podejmuję decyzje, więc uczą się na swoich błędach, nie należy ich wyręczać na siłę.
OdpowiedzWięc niech ukradną połowę mieszkania, niech się dziewczyna nauczy. Tylko czy nauczy się skoro głównie nie odbije się to na niej, tylko na rodzicach?
OdpowiedzDawniej to też można było zostawić otwarty samochód na oścież to osoba trzecia tylko podeszła i domkneła drzwi, dzisiaj to by weszła i odjechała.
OdpowiedzZależy gdzie... Na wsi jak byłem to auto otwarte, szyby otwarte, radio w środku. Jedynie kluczyków nie zostawiałem. A u mnie w mieście to strach telefon zostawić w środku na widoku.
OdpowiedzA tak czysto akademicko: ma ktoś bezpieczny pomysł, co zrobić z taką sytuacją? W momencie, gdy ktoś już "opędzlował" mieszkanie i odłożył klucz na miejsce (bo rabusiom zależy na jak najpóźniejszym wezwaniu policji), dobra sąsiadka byłaby dobrą podejrzaną, a jej alibi stanowiłaby koleżanka, macająca klucz.
OdpowiedzTrzeba kontrolować czas. Kiedy zablaliśmy klucz, kiedy dziewczę przyszło po klucz. Co robiliśmy zanim wzięliśmy klucz. Innej linii obrony nie widzę, chyba, że więcej świadków. Czyli osiedlowe "ludzkie kamery" mogą się przydać jak i te zwyczajne.
OdpowiedzMój brat cioteczny będąc uczniem podstawówki wyszedł z domu do szkoły (miał na popołudniowe godziny), zatrzasnął drzwi (takie bez klamki od zewnętrznej strony) i zostawił swojej mamusi na kartce przyklejonej do drzwi radosną informację, że "klucz leży na stole w kuchni". Biedna ciocia po powrocie z pracy musiała jechać przez pół miasta do wujka do pracy po klucz (wujek pracował na drugą zmianę).
Odpowiedz