Krótkie wprowadzenie...
Jestem Honorowym Dawcą Krwi. Przeważnie oddaję krew w tzw. krwiobusach, czyli ambulansach do poboru krwi. Dzisiaj natomiast pojechałam do oddziału terenowego. Ważne dla historii jest to, że oddając krew w oddziałach terenowych [OT], otrzymuje się nie tylko posiłek regeneracyjny, ale również zwrot kosztów przejazdu. W moim przypadku było to 14,00 zł.
Siedzę więc sobie dzisiaj na fotelu i pompuję krew do worka. W tym czasie jedna z pielęgniarek opowiedziała mi historię, jaka miała u nich miejsce w tym tygodniu.
Był u nich pan, honorowy dawca, który za swoją fatygę oczywiście również otrzymał zwrot kosztów przejazdu. Musiał się widocznie o tej wizycie pochwalić swoim znajomym, gdyż na drugi dzień zjawiło się w OT trzech panów, którzy powołali się na znajomość z wyżej wymienionym dawcą. Panowie ewidentnie byli pod wpływem alkoholu i nie chodziło im o szczytny cel, jakim jest ratowanie ludzkiego życia, poprzez honorowe oddawanie krwi. Usłyszeli, że zgłaszając się do krwiodawstwa, można zarobić parę złotych. A że brakło na "Mamrota"...
Oczywiście panowie zostali wyproszeni i z darmowego zarobku nici.
Wisienką na torcie dzisiejszej wizyty w OT była młoda dziewczyna, może dwudziestokilkuletnia, która oddawała krew na fotelu obok.
Dziewczę oddało już swoją dawkę krwi. Pielęgniarka wyciąga z jej żyły igłę, odłącza rurki, przykłada gazik do zgięcia w łokciu. Dawczyni przez chwilę odpoczywa. Nagle zerwała się z fotela i jak nie wrzaśnie:
- O RANY! ZAPOMNIAŁAM SOBIE ZROBIĆ ZDJĘCIE NA FACEBOOKA!!!
Witki mi opadły ...
Ludzie! Honorowe oddawanie krwi, jak sama nazwa wskazuje, powinno być HONOROWE. Nie w zamian za czekolady, kawę czy pieniądze. Nie oddaje się również krwi po to, aby się później pochwalić na portalu społecznościowym, jakim to się jest odważniakiem i że się nie uciekło przed igłą.
Może jestem staroświecka, ale ja oddaję krew z potrzeby serca, bo lepiej się wtedy czuję psychicznie, niż wtedy, gdy jej z różnych powodów nie mogę oddać. Na szczęście większość dawców oddaje krew w słusznej sprawie, a nie dla różnego rodzaju prezentów.
honorowe krwiodawstwo
E tam, wiem że krew jest dla kogoś kto w tej chwili jej potrzebuje, ale jednak lubię wszamać czekoladę po jej oddaniu ;) W sumie jeżeli ktoś ma oddać krew tylko po to żeby "błysnąć" na FB - to niech "błyska". Krew oddana i to się liczy. A nuż to się zrobi modne na FB... w tym wypadku nie ważna metoda, ważny cel - czyli dodatkowe 450 w lodówce.
OdpowiedzDokładnie, krew oddana "z wyższej potrzeby" nie świeci w lodówce złotym blaskiem, można spokojnie oddawać.
OdpowiedzMam znajomych, którzy pracują po 12 godzin dziennie a wolne zdarza się ok. 2 dni na miesiąc, także dużo ludzi z tego miejsca pracy oddaje krew od czasu do czasu, fakt, że oddają ją w sumie głównie ze wzgl. na to aby mieć wolny dzień w pracy i odpocząć. Ktoś powie, że może egoistycznie, ale również jestem zdania, że korzyść obopólna. Nie porównuję tego do ludzi, którzy idą oddać krew pod wpływem, licząc na kolejnego winiacza, bo to już dla mnie masakra. @Blaise jak przeczytałam historię, to byłam lekko oburzona postawą panny od FB ale Twój argument na ten temat, w sumie jest przekonywujący. Zapewne nie to dziewczyna miała na mysli, ale jeśli poszło by to w tę stronę, to dobrze.
OdpowiedzNieważne jaka motywacja, ważne, że krew została oddana. Korzystają obie strony. Jedna dostaje krew druga czekoladę (tak, oddałam krew bo miałam ochotę na czekoladę)
OdpowiedzOddawanie krwi w Polsce nie jest honorowe tylko frajerskie. Jednostka krwi jest warta około 140 zł, a stacje krwiodawstwa sprzedają ją koncernom farmaceutycznym.
OdpowiedzNie wiem, za co masz tyle minusów, ale zgadzam się z Tobą. Ja nie życzę sobie, aby ktoś zarobił na mojej krwi, dlatego jej nie oddaję. Gruba przesada i tyle.
OdpowiedzTo niezupełnie tak działa. Krew, jak każdy inny produkt ma swój termin ważności. Co prawda zabezpiecza się ją przed zakrzepnięciem i przechowuje w lodówce, ale każda komórka ŻYWEJ tkanki po jakimś czasie traci swoje właściwości i staje się bezużyteczna. Zapotrzebowanie na krew z uwzględnieniem grup i czynnika Rhesus ulega okresowym fluktuacjom, ale jeszcze większym ulega jej podaż - ludzie wyjeżdżają na urlopy, zapominają, rezygnują, umierają itd. Wobec tego czasem zdarzy się, że dana stacja krwiodawstwa posiada nadwyżki jakiegoś konkretnego typu krwi. Wiedząc, że jej nie zużyją, a nie chcąc wyrzucać drogocennego leku decydują się na sprzedanie nadmiaru firmom farmaceutycznym. Część krwi jest też zużywana do celów dydaktycznych. Przecież z krwi pobieranej do badania od pacjentów ktoś musi fizycznie przygotować próbkę analityczną i ją umieścić w odpowiedniej maszynie. Taki personel też trzeba przeszkolić, a najlepiej do tego nadaje się krew bezpieczna od zdrowych ludzi. Oczywiście nie przeczę, że istnieje również "czarny rynek" krwi i pokątny handel nią, ale to trochę inna para kaloszy.
OdpowiedzWięc jak to jest, że tak potrzebna przecież krew może mieć nadwyżkę...? Poza tym kiedyś była możliwość sprzedania swojej krwi. Dawcy byli honorowi, lub "sprzeDAWCY". Teraz tę możliwość odebrano, a dano ją stacjom, w dodatku zmuszając dawcę do podpisywania zgody na taką opcję. Moim zdaniem gdyby nie chodziło o pieniądze, dawca miałby wybór czy podpisać taką zgodę, czy nie. Wiem, że firmom farmaceutycznym do leków sprzedaje się głównie osocze, jednak uważam za wysoce niemoralne to, że oddam krew by komuś pomóc a nabijam kabzę najpierw stacji, która sprzedaje tę krew, a potem firmie farmaceutycznej sprzedającej lek z krwią oddaną z potrzeby serca.
OdpowiedzMietek, serio nie rozumiesz tłumaczenia powyżej? No to przykład (wszystkie cyferki wymyślone): Do stacji krwiodawstwa w danym regionie w danym okresie przyszło sto osób z grupą krwi A Rh+ i jedynie dwie z grupą B Rh-. Był wypadek i potrzeba krwi dla takiej samej ilości (powiedzmy po pięćdziesiąt na grupę) osób z oboma grupami krwi (powiedzmy po pięćdziesiąt na grupę). I w tym regionie jest zarówno nadwyżka jak i brak krwi (zależnie od grupy). A krew można przechowywać jedynie przez pewien określony czas, bo potem jest już nieużywalna. Więc albo się tą nadwyżkę sprzeda, gdy zbliża się koniec terminu przydatności, albo się ją wyrzuci.
OdpowiedzTeż nie widzę w tym nic złego. Może w ten sposób namówi koleżanki i kolegów do oddania krwi? Opowie, że to nic nie boli i jeszcze można sobie sweet focię strzelić :). Jeśli nie zrezygnowała na koniec ( wystarczy parafka, że się nie zgadzamy, i trzeba krew wywalić ) to centrum krwiodawstwa na tym zyskało. Powiem więcej: ona chciała zrobić tylko zdjęcie, Ty jeszcze zapragnęłaś zwrotu kosztów podróży ;). Pozdrawiam, ZHDK for life ( ;) )
OdpowiedzDobrze gada, dać mu wódki!
OdpowiedzNie zapragnęłam. Tak jak napisałam, przeważnie oddaję w krwiobusach, więc tam się nie dostaje zwrotu kosztów. Oddawałabym i bez tej kasy, czekolad i kawy. Oddaję, bo lubię. Również pozdrawiam, również ZHDK. :)
OdpowiedzOna oddawała, bo chciała pokazać publicznie jaka jest super, Ty oddajesz bo chcesz sama sobie udowodnić jak jesteś mega wspaniała - każdy powód jest dobry
OdpowiedzWbrew pozorom niektórzy oddają krew z potrzeby serca, a nie po to żeby udowodnić coś sobie lub innym. Oddają, bo uważają,że być może kiedyś sami mogą jej potrzebować. Ja niestety nie mogę oddać- ze względu na leki które przyjmuję-i bardzo tego żałuję. Ale moi bracia oddawali już kilkakrotnie i mimo, że są młodzi, to nie zauważyłam, żeby się tym przechwalali (że niby jacy to oni fajni).
Odpowiedzale Twoi racia nie piszą na piekielnych, że oddają krew bo nic nie chcą - wg mnie to jest pragnienie bycia docenionym. Też niestety nie oddam krwi bo mam żyły uszkodzone
OdpowiedzA na jakiej podstawie otrzymuje się zwrot kosztów przejazdu? Wystarczy zapewnienie dawcy, że przyjechał stąd i stąd, a zapłacił tyle i tyle? Kiedyś, kiedyś panowie mogliby zarobić na bełta swoją krew sprzedając. Płacili całkiem nieźle. Dlatego - dla odróżnienia - powstał termin "dawca honorowy", czyli ten, który kasy nie chce. A teraz... http://www.mowimyjak.pl/fakty/informacje/czy-wiesz-co-sie-dzieje-z-krwia-ktora-oddaja-honorowi-dawcy-krwi,22_39940.html Dziś określenie "dawca honorowy" nie ma sensu, bo dawcą płatnym w Polsce być już nie można. Czyli, po prostu, albo jesteś dawcą, albo nie.
Odpowiedz@Armagedon: o ile dobrze pamiętam, mój brat pokazywał legitymację studencką i bodajże bilet dojazdu (mieszkamy kilkadziesiąt km od miasta wojewódzkiego z punktem krwiodawstwa). Na tej zasadzie dostał zwrot kosztów.
OdpowiedzJa bym bardzo chciała oddawać krew. Ale kiedy po 18. urodzinach poszłam oddać i dowiedziałam się, że nie mogę, płakałam z tydzień. I nie dlatego, bo czegoś nie dostanę, ale dlatego, że przez łuszczycę nie będę mogła nikomu pomóc.
OdpowiedzJa też boleję nad tym, że dawcą nigdy nie zostanę. I uważam, że oddawanie krwi to coś czym powinno się chwalić gdzie się tylko da - po to, żeby motywować innych.
OdpowiedzA ja się lubię chwalić ;) http://imageshack.us/a/img714/3811/wampiry.jpg
OdpowiedzWrzuć na fejsa i motywuj znajomych :) Jeżeli choć jedna osoba się przekona to warto.
OdpowiedzBrr, już samo patrzenie boli... Podziwiam wszystkich krwiodawców - ja mdleję przy zwykłym pobieraniu krwi do badań.
Odpowiedz@isia... nie mam fejsa :( @Shemhazai - nie takie streaszne ;) 50 minut i po krzyku :D
Odpowiedz50 minut? To ty płytki oddajesz?
Odpowiedz@Fomalhaut - jak widać na załączonym obrazku :D
OdpowiedzMnie parę razy odesłali, że niby anemia, ale od jakiegoś czasu znów się pozwalam regularnie odpompować;)
OdpowiedzBardzo chciałabym oddać krew, niestety jestem wagi piórkowej, co mnie dyskwalifikuje. No i ten strach... Mieliby tam ze mną problem. ;) Mimo szczerych chęci nie mogę. Dlatego też podziwiam krwiodawców. Nie ważne, czy oddajecie krew dla czekolady, dnia wolnego, czy żeby się na fejsie pochwalić - ważne, ze oddajecie.
Odpowiedz@gremlin, chyba dostałeś minusy za brak fejsa :) No to już wiem, żeby się nie chwalić swoim statusem w tej sprawie. Panna z historii zaplusowana a Ty obrazek/zdjęcie dodałeś i d@#$a, to ja już nie wiem jak to tutaj jest.
Odpowiedz@Tibka - w sumie to strasznie się przejąłem tymi minusami ;) :D
OdpowiedzJa oddaje od ponad trzydziestu lat. Pozdrawiam wszystkich krwiodawców!!!
OdpowiedzJa też uważam, że niech sobie oddają z jakichkolwiek powodów chcą. Lepiej oddać tak niż wcale. Zresztą już kiedyś sama sobie wyjaśniłam, że moje oddawanie krwi "z potrzeby serca" też jets interesowne. Oddaję, żeby czuć się, że zrobiłam coś dobrego, więc pewnie częściowo dla siebie, a nie czysto dla innych. Oddawajcie krew! I tak wszyscy mamy jej aż nadto;)
OdpowiedzA ja zawsze liczyłam na tę czekoladę... Ale fakt, że bardziej mi smakuje, niż taka zwyczajna - samodzielnie kupiona - ma chyba jakiś związek z duchową satysfakcją z popełnienia dobrego uczynku? ;-)
OdpowiedzO ile o fejzbuniu, a w szczególności o uzależnionych od tego ustrojstwa mam jak najgorsze zdanie, to pomysł propagowania krwiodawstwa uważam za całkiem rozsądny. Na szczęście głupota statystycznego użytkownika nie przenosi się z krwią, więc taka inicjatywa jest również całkiem bezpieczna. Jestem cynicznym, złośliwym chamem, zatem moje oddawanie krwi stanowi pewną równowagę w tych nielicznych i ulotnych momentach, w których do głosu nieśmiało dochodzi dr Henry Jekyll. Zapisałem się również na szpik kostny, ale jak na razie nie chcą go pobierać.
OdpowiedzJa tam zawsze oddaję za czekoladę. O!
OdpowiedzA ja oddaję też czekoladę :D Znaczy sprzedaję, a kasa idzie na jakieś fundacje.
OdpowiedzKrew to krew, niech oddają wierząc, że pypcia na tyłku nie dostaną, robią sobie focie, zbierają na rower Ukraina- wszystko jedno z jakich pobudek oddają, ważne, że to komuś życie uratuje.
OdpowiedzA ja mam bana na 2 lata :( jeszcze rok i może będę znów mogła oddawać :) Niestety, ale miałam tendencję spadkową poziomu hemoglobiny :( za pierwszym razem, gdy oddawałam miałam jakoś 15.6 jednostek, a rok temu, gdy lekarka dała bana, miałam już tylko blisko 10.0, więc lipa :( A dolna granica to 12.5
Odpowiedz...krew jest droga, owszem. Ale te pieniądze, które dostają za nią stacje nie idą na ciasteczka i imprezy z orgiami. Obrobienie, przechowywanie, sprzęt, ludzie - na to są potrzebne pieniądze, więc nie ma się co oburzać, że ktoś zarabia na twojej krwi.
OdpowiedzJakbym musiał mieć kiedykolwiek transfuzję nie interesowało by mnie czy krew, którą mi przetaczają oddał ktoś "z potrzeby serca" czy żeby mieć lans na fejsbuku. Krew to krew.
OdpowiedzKażdy powód jest dobry. Ja oddałam krew dlatego, żeby podbudować swoją samoocenę. A nie po to, żeby móc pochwalić się na piekielnych, że oddaję z potrzeby serca, jak autorka (tak to wygląda, wybacz). Czy moja krew jest przez to gorsza? Jest tak samo dobra. Więc nie widzę powodu dla którego złym jest oddawanie krwi dla czekolady, dla sławy na fejsbuku czy dla dnia wolnego. Krew to krew.
Odpowiedzskoro oddajesz tylko "z potrzeby serca", to czemu chwalisz się tym na piekielnych niczym ta dziewczyna na FB? Moim zdaniem niczym się nie różnicie...
OdpowiedzOddawanie krwi to dobra rzecz,ja akurat mam taką grupę ,którą może przyjąć każdy więc jest na nią popyt xd fakt,nie robi się tego dla czekolady czy czegokolwiek innego.Taka czekolada to po prostu takie odwdzięczenie się ,bo co jak co ale taka tabliczka trochę pomoże po oddaniu krwi
Odpowiedz