Wybrałam się dzisiaj z mamą na rynek.
Zauważyłyśmy pewną Panią [S], która sprzedawała warzywa z szyldem informującym o ich ekologicznym pochodzeniu - z własnej działki.
Stajemy w kolejce, przed nami jeszcze dwie osoby, w tym pewien [P]an. Gdy nadchodzi jego kolej, Pan podchodzi, marszczy brwi i nawiązuje się krótki dialog
[P]: Przychodzę, bo znalazłem robala w Pani rzodkiewkach!
[S]: Najmocniej przepraszam. Przebierałam je i myślałam...
[P]: Wie Pani co to oznacza?
Sprzedawczyni z przerażoną miną zaprzeczyła i opuściła głowę, najpewniej obawiając się kolejnych pretensji.
Pan uśmiechnął się, po czym rzucił tekstem
[P]: Oznacza to, że szyld nie kłamie i faktycznie są to ekologiczne warzywka! Wpadłem po kolejny kilogram.
Mina sprzedawczyni i reszty kolejki była nie do opisania. A klient zrobił taką reklamę, że natychmiast zlecieli się kolejni kupcy :)
Rynek w Gdańsku
Fajne. Nie piekielne, ale fajne. Ale nie piekielne :)
OdpowiedzPowtórz jeszcze 5 razy, żeby się nam utrwaliło...
OdpowiedzFajne, ale nie piekielne. Ale fajne. Choć nie piekielne.
OdpowiedzKilogram rzodkiewek ? :) Ogólnie mało piekielne ...
OdpowiedzDaj to lepiej na wspaniali.pl
Odpowiedzkilo rzodkiewki? ale będzie pierdział...
Odpowiedzpomyliles poratale
OdpowiedzTy też. Zapraszam na kwejka lub yafud
OdpowiedzPostawcie się na miejscu sprzedawczyni. Podchodzi klient i zwraca uwagę, że towar ma jakieś braki (sprzedawczyni starała się usuwać wybrakowane rzodkiewki). Dla niej to było piekielne mimo, że skończyło się wspaniale.
OdpowiedzJa wole nieekologiczne, ale bez robali.
OdpowiedzCo tam, że nie piekielne, daję plus. Historyjka w sam raz na odstresowanie:)
OdpowiedzProblem w tym, że one mogły jednak być pryskane, tylko przeciwko innym robalom, a jak pólko niewielkie, to np. oberwać jakimś preparatem przy okazji pryskania u sąsiada. Tak, że zazdroszczę temu panu optymizmu, chociaż - oby miał rację.
OdpowiedzRzodkiewki na kilogramy? Nie na pęczki?
OdpowiedzMiły klient Historia raczej na wspaniałych ale masz ode mnie plus
Odpowiedz