Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przeglądając wasze historie a głównie tą http://piekielni.pl/53053 przypomniała mi się moja historia…

Przeglądając wasze historie a głównie tą http://piekielni.pl/53053 przypomniała mi się moja historia z uczelni.


Z Wikipedii już od liceum nam wpajali, że nie należy korzystać, bo każdy może tam wpisać co mu się podoba. Z resztą kilka razy próbowałam iść na łatwiznę i przepisać jakąś definicję ale jak się okazało ani razu nie miałam całości poprawnej. Tak więc zaprzestałam uczyć się z tego źródła.
Na uczelni ekonomicznej nasza wysoko postawiona Pani profesor podczas wykładów często dodawała w jakich to ona kursach brała udział, zagranicznych projektach i w jakich to firmach doradzała. No no aż pozazdrościć doświadczenia. Wykłady mieliśmy przedstawiane w postaci prezentacji, a że nie były obowiązkowe czasami zdarzało się, że z koleżankami opuściłyśmy któreś. Kiedy nadszedł czas egzaminów Pani profesor przesłała nam swoje prezentacje, które oczywiście były przez nią podpisane jakoby to ona je przygotowywała oraz listę zagadnień na egzamin. Siedząc w pracy przejrzałam zagadnienia i jednego pojęcia nie mogłam skojarzyć. Notatek nie miałam przy sobie więc postanowiłam wstukać w googlach. Pierwsza wyskoczyła Wikipedia, dużo czasu na przeglądanie nie miałam więc mówię sprawdzę tu a resztę wiedzy sprostuję z notatek Pani profesor. Chciałam tylko orientacyjnie wiedzieć co to oznacza. No i też tak zrobiłam. W domu byłam wielce zszokowana, że cała prezentacja na ten temat z żywca przepisana z internetu..BA wszystkie prezentacje jakie były przedtawione były skopiowane z wikipedii.

Tak więc rozczarowała mnie postawa tej kobiety. Skoro jest bardzo wymagająca od studentów powinna być wymagająca również względem swojej osoby i postarać się godnie reprezentować tytuł profesora a nie kopiować z Wikipedii i podpisywać się pod tym.

Uczelnia

by topkaa
Dodaj nowy komentarz
avatar peeYie4o
22 30

Oczywiście sprawdziłaś wcześniej, czy to nie jest odwrotnie: czy to nie pani profesor jest autorką wikipedyjną. A "pani profesor" pisze się małą literą. Studiując powinnaś już takie rzeczy wiedzieć.

Odpowiedz
avatar ampH
20 20

Ciekawe co na ten temat miałby do powiedzenia prof. Andrzej Szczeklik. Czytając artykuły na Wikipedii o chorobach wewnętrznych czyta się jego książkę, która jest podręcznikiem na uczelniach medycznych. Jego też się oskarży o to, że całą książkę zerżnął bezczelnie z Wikipedii?

Odpowiedz
avatar mariamasyna
24 26

"Z Wikipedii już od liceum nam wpajali, że nie należy korzystać" Budowy zdań to się chyba z Wikipedii uczyłaś...

Odpowiedz
avatar ampH
20 20

Wiesz, Wikipedia od czasów liceum im wpajała, że nie należy korzystać z czegokolwiek!

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
4 12

Skąd się wzięła ta bzdura, że hasła w Wikipedii można sobie edytować ot tak?...

Odpowiedz
avatar peeYie4o
5 5

Stąd, że ludzie nie wiedzą, jaki proces przechodzą artykuły. Zapamiętują jedynie, że każdy może zostać wikipedystą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Ja poprawiam niektóre rzeczy w istniejących artykułach, ot tak.

Odpowiedz
avatar notaras
6 6

Do pewnego momentu każdy mógł edytować artykuł, potem to zmienili.

Odpowiedz
avatar Vella
4 4

Nadal każdy może. Tyle, że taką edycję "świeżaka" musi zatwierdzić któryś z redaktorów.

Odpowiedz
avatar KrzychoZord
2 2

Nie wiem jak jest teraz ale kiedyś faktycznie było tak jak pisze Vella. Inna sprawa że z tego co słyszałem, między innymi od wykładowców na uczelni, nie wszystkim redaktorom podobało się się że to nie oni dany materiał opracowali i poprawne hasła weryfikacji nie przechodziły. O wytykaniu błędów nie ma co wspominać ;)

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
1 1

@encepence: i przyjmują Twoje edycje?! Moje olali :( A były poprawne

Odpowiedz
avatar soraja
0 0

Pytanie na ile psioczenie na wikipedię jest uzasadnione, a na ile wynika z zazdrości (vide nie zarobię na słowniku, bo uczniowie znajdą w internecie za darmo). Wielu wykładowców samych tworzy profile do wikipedii i obstawiam że tak jest w przypadku twojej wykładowczyni - o ile ściąganie zagadnień z internetu mogłoby mieć na uczelni miejsce, o tyle podpisywanie ich własnym nazwiskiem byłoby dla wykładowcy zbyt ryzykowne. Co do haseł w samej encyklopedii - po prostu zwracaj uwagę na przypisy, to samo zresztą dotyczy "książkowych" słowników. Chyba najwięcej błędów merytorycznych jest w słownikach jednego autora, albo takich niby napisanych "pod redakcją", ale bez przypisów czy autorów poszczególnych haseł.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2013 o 11:28

Udostępnij