Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W czerwcu trzy lata temu, moja koleżanka dowiedziała się, że to co…

W czerwcu trzy lata temu, moja koleżanka dowiedziała się, że to co widać na lewym płucu (a w zasadzie w miejscu, gdzie ma lewe płuco) to prawdopodobnie rak. Biopsja wykonana w sierpniu potwierdziła pierwszą diagnozę i informację lekarki, że ma przed sobą max. pół roku życia. Dostała skierowanie na standardową chemię (wszyscy chorzy dostają taką od NFZ-u w prezencie, żeby nie marudzili, że ich nie chcą leczyć) we wrześniu i naświetlanie lampami na styczeń - wszystko w klinice onkologicznej w mieście wojewódzkim. Po chemii, a zwłaszcza jej skutkach wpadła w dołek, ale w styczniu pełna mobilizacja i jedzie na lampy.

Co usłyszała od piekielnej pielęgniarki/radioterapeutki, gdy pokazała skierowanie?
- A co pani tu robi? Przecież pani już powinna nie żyć!

Naświetlanie jednak zrobiła.
Koleżanka totalnie podłamana, na drugie lampy już nie pojechała i załatwiła sobie po znajomości leczenie u specjalisty w szpitalu w dawnym mieście wojewódzkim. Tutaj dobrano jej chemię, nie dość że dużo łagodniejszą, po której nie wychodziły odrośnięte włosy i nie wymiotowała, to jeszcze dobrano skład do typu raka jaki ją zaatakował. Przy okazji dowiedziała się, że te lampy nie tylko jej nie były potrzebne, ale jeszcze mogły zaszkodzić.

Raka płuc wyleczyła (w zasadzie chyba ususzyła tą chemią).
Happy endu niestety nie będzie. Rak był w tak zaawansowanym stadium, że zdążył zrobić przerzut do mózgu. Zmarła prawie dokładnie w dniu, w którym trzy!!! lata wcześniej dowiedziała się, że ma raka i przed sobą pół roku życia.

Czy warto skreślać ludzi i dobijać ich takimi piekielnymi słowami?

klinika onko w L.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
10 10

fetysz 1. «w religiach pierwotnych: przedmiot, któremu przypisywano siłę magiczną» 2. «przedmiot mający przynosić szczęście» 3. «przedmiot, dzięki któremu fetyszysta zaspokaja popęd płciowy» No to o co ci chodziło? Tym bardziej, że - jak widzisz - fetysz to PRZEDMIOT.

Odpowiedz
avatar Kocilla
-5 9

Historia jako taka, chociaż niedosłownie materialna, mimo wszystko kwalifikuje się raczej do kategorii "przedmiot/obiekt". A w wykonaniu tego autora to już druga prawie identyczna, z obowiązkowym elementem w postaci chemioterapii-w-takiej-samej-dawce-dla-każdego, i nieważne czy pacjent jest studwudziestokilowym pakerem, czy wiotką pięciolatką. Nie trzeba kończyć medycyny, żeby zwyczajnie nie wierzyć w takie absurdy. A mimo to produkowanie ich na forum publicznym ewidentnie dostarcza autorowi głębokiej satysfakcji.

Odpowiedz
avatar bruja
8 8

Kurde, zawsze jak czytam na piekielnych historie o raku to wpadam w dołek, sama się borykam z tym g*wnem -.- Współczuje śmierci koleżanki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Życzę dużo siły...w takiej sytuacji nawet nie wiem co napisać, bo każde słowa to banał. Nawet nie jesteśmy w stanie w połowie wczuć się w sytuację Twoją i innych chorych. A najgorzej bolą piekielnicy, którzy nawet przy takiej chorobie mają czelność się objawiać. Zawsze wydawało mi się, że okazywanie litości, niezdrowa ciekawość, współczucie podszyte nutką satysfakcji, że to ktoś inny zachorował to już szczyt. Ale teraz sama zobaczyłam, że w ludziach drzemią duże pokłady nieżyczliwości, chamstwa, zawiści, głupoty. Mam nadzieję, że zwalczysz to g..no, że może pojawią się leki. Warto wierzyć. Siostra mojej koleżanki kilka lat walczyła z tym "skorupiakiem"- robił przerzuty po całym ciele. I już od kilku lat wie, że go wywaliła. Trzymam kciuki. Walcz.

Odpowiedz
avatar xxxmen
4 4

Na pocieszenie powiem że mojej babci jakieś 3 lata temu wykryli guza na płucach. Babcia ponad 80lat czuje się dobrze,leczyli to naświetleniami. Jeździ na kontrole i jest OK. Więc częsci baranom ze służby zdrowia zasadziłbym krakowiaka bo nie ma co spisywać człowieka od razu na straty czy stary czy młody, lub jakie stadium. Czasami organizm potrafi zdziałać cuda

Odpowiedz
avatar miyana
0 0

Jasne, że nie powinno się spisywać człowieka na straty, odnosić do pacjenta bez szacunku w żadnej sytuacji. Niestety argument z guzem u babci nie jest zbyt trafiony. Nowotwory u osób w podeszłym wieku rozwijają się znacznie wolniej niż u ludzi młodych. Starsi pacjenci niekiedy żyją z guzami wiele lat i umierają z innej przyczyny. Co nie znaczy, że warto się poddawać i tracić nadzieję.

Odpowiedz
avatar Timothy
1 1

Z tego co się orientuje to medycyna działa w dużej mierze na bazie statystyki. 90% pacjentów z takim schorzeniem w takim stanie umiera w takim okresie. Leczenie X daje XX% szans na usunięcie choroby. Etc. Więc taki Lance Armstrong pokonał swojego raka (chciałbym tu napisać coś o niskich rokowaniach, ale brak mi danych). Wiec @xxxmen Twoja babcia wyzdrowiała. Pewnie stanowią te 10%. Wiec nieco więcej spokoju i dystansu. Załóżmy, że lekarze działali zgodnie z obowiązującymi zasadami i wiedzą. Że to nie byłą złośliwość czy niedouczenie.

Odpowiedz
avatar korinogaro
3 3

Wy tak marudzicie, że lekarze się nie starają tyle co powinni itd. ale na zachodzie jest często znacznie gorzej. Z, o ironio, przeciwnego powodu. Lekarze wychowani na serialach gdzie prawie każdy pacjent przeżywa, gdzie o każdego walczy się wszystkimi metodami i gdzie cuda są niemal na porządku dziennym zwyczajnie dla własnego ego wręcz torturują pacjentów przedłużając ich agonię (jest na ten temat wiele badań i prac). To jest dopiero masakra, nie dość że jest to zwyczajne okrucieństwo względem pacjenta to na dodatek generuje gigantyczne koszty. PS Nie mogę się nadziwić, że nie zalegalizowano marihuany dla ludzi z rakiem, przecież to się z olbrzymimi sukcesami stosuje do pozytywnego stymulowania nastroju pacjentów oraz wywoływania łaknienia i zmniejszania bólu u pacjentów w trakcie i po chemii.

Odpowiedz
avatar dnr
2 4

Ale żyjemy w cebulandii i marichuanina to zło wcielone! Lepiej się zapić litrem wódy, to jest dozwolone i tanie.

Odpowiedz
avatar qaro
3 3

Moja ciocia chorowała na raka i było z nią naprawdę kiepsko, ale mimo to nie traciła dobrego humoru (przynajmnije na zewnątrz). Kiedyś rzuciła swojemu lekarzowi jakiś żarcik na temat swojej choroby, a on jej na to: "no cóż, pozostaje mi pogratulować pani tego nieuzasadnionego optymizmu". Prawdziwy uczeń Hipokratesa. Dodam, że to było ok. 15 lat temu, a w ubiegłą niedzielę świętowaiśmy 70-te urodziny cioci:-)

Odpowiedz
avatar blaueblume
0 0

Podła lub bezmyślna baba:/

Odpowiedz
Udostępnij