Historia pół-piekielna, bo znieczulica to już raczej codzienność, niż piekielność.
Jadę tramwajem z torbą pełną zakupów. Czwarty przystanek od pętli, piąty... tramwaj powoli się zapełnia. Ważne dla historii jest to, że to pojazd nowszego typu, jeden długi wagon, mniej-więcej pośrodku automat z biletami.
Siedzę sobie grzecznie, patrzę przez okno, zamyślam się. W uszach słuchawki. Widzę, jak przednimi drzwiami (siedzę mniej-więcej w połowie), najbliżej prowadzącego tramwaj, wsiada siwowłosa pani z około siedmioletnią dziewczynką. Puka w szybkę prowadzącego, wymieniają krótkie zdania, szybka się zatrzaskuje. Pani prowadzi dziewczynkę za miejsce gdzieś za mną. Wracam do swojego okna. Około dwa przystanki później widzę tę panią tuż przy swoim ramieniu, mówi coś do mnie. Wyjmuję słuchawki z uszu, uprzejmie pytam, o co chodzi. Pani uśmiechnięta, ale lekko zakłopotana, pyta, jak kupić bilet w automacie, bo prowadzący nie chciał jej sprzedać, ona sama już nie potrzebuje, ale dla wnuczki potrzebuje biletu... a wszyscy w tramwaju udają, że jej nie widzą. Wstałam ze swojego miejsca, pokazałam pani obsługę automatu, zakupiłyśmy i skasowałyśmy bilet, całość zajęła może 40 sekund, wróciłam na swoje miejsce.
Co jest piekielne? Starsza kobieta przeszła przez całą długość jadącego tramwaju, w którym prawie wszystkie miejsca były zajęte, prosząc o pomoc - nie żebrała, nie naciągała, a zwyczajnie nigdy nie korzystała z biletomatu, który wydawał jej się (jak większości naszych babć) elektroniką do nie ogarnięcia - i wszyscy - niezależnie od wieku, wyglądu, czy rasy - udawali, że jej nie widzą albo warczeli na nią, by odeszła.
Ludzie, naprawdę? Naprawdę tak trudno wysłuchać, pomyśleć, pomóc?
tramwaj okolice Ronda Wiatraczna
Dziwne bardzo. Zazwyczaj ludzie od razu pomagają gdy zagubiona starsza osoba wpatruje się na cudo techniki i drapie się po głowie. Btw. moje okolice :)
OdpowiedzNajbardziej nieprawdopodobne w tej historii jest to, że jak wróciłaś to nadal miałaś swoje miejsce siedzące ;)
OdpowiedzHaha, może dlatego, że było tuż obok kasownika, a może dlatego, że siata z zakupami popilnowała - powoli uczę się taktyki od moherowych rycerzy ZTMu.
Odpowiedzi nie pomyslałaś o tym by je ustapic owej starszej Pani
OdpowiedzZnieczulica społeczna jest straszna ale na szczęście są tacy ludzie jak ty którzy chcą pomóc.
OdpowiedzSiedmiolatka powinna już umieć obsłużyć biletomat i pomóc babci.
OdpowiedzTaaaak i jeszcze zrobić espresso, "obsłużyć" parkomat i podać Ci kapcie?
OdpowiedzNie każda siedmiolatka mieszka w mieście :). Moja kuzynka ma 11 lat i do tych wakacji nie miała wyrobionej nawet legitymacji szkolnej, bo nie była jej potrzebna. Jak gdzieś jeździ, to samochodem albo autokarem szkolnym. Tydzień spędzony w mieście - wcale nie największym, bo w Kielcach - to dla niej frajda. Bo duże ulice, bo autobusy, wysokie budynki itd. (: A jej rok młodszy kuzyn, który mieszka w mieście, świetnie się we wszystkim orientuje.
Odpowiedzkarooool; Z tą legitymacją to chyba coś nie tak. To nie uczeń sobie wyrabia, tylko jest to obowiązek szkoły, a poza tym w pierwszych klasach wręcza się je uroczyście podczas pasowania na ucznia.
Odpowiedz@bromba13 Tak mówi teoria - w małych wiejskich szkołach nie zawsze to jest oczywiste. Młoda dostała legitymację po chyba roku...
OdpowiedzBez sensu... Przykro mi się zrobiło. Od razu przyszło mi do głowy, że to mogła być moja babcia (złota kobieta, ale jak ma do czynienia z nowinkami techniki to tylko drapie się z niedowierzaniem po głowie). Mi osobiście zdarzyło się nawet parę razy kupić bilet ze swojej karty za gotówkę w zamian. Bo przecież nie każdy wie, iż w tramwaju płatności dokonać można wyłącznie elektronicznie.
Odpowiedztaaa, mi tez się zdarzyło płacić kartą za bilet za gotówkę w zamian, choć raz kupiłam jednemu studenciakowi, który rzekomo nie miał nic na karcie, po czym stwierdził, że jak nie mam mu wydać z 50zł to mogę kolokwialnie mówiąc spadać.
OdpowiedzPiekielne jest to, że ci którzy "nie zauważali" potrzebującej pomocy kobiety - już za kilka lat (szybciej niż się spodziewają!) sami będą potrzebować pomocy, bo świat i technika im ucieknie...
Odpowiedzmnie ostatnio na przystanku zaczepił starszy pan słowami "czy mogłaby mi pani kupić bilet?", powiedziałam, że nie mam drobnych, a pan się zakłopotał strasznie i powiedział, ze pieniądze on ma, tylko nic z tego automatu nie rozumie :)
Odpowiedz