Nawiązując do przykładów piekielności w kolejkach u lekarza, chciałam opowiedzieć pewną historię, której świadkiem byłam jako ok. pięcioletnia dziewczynka. Wydarzyło się to ok. 20 lat temu, w małym, wiejskim ośrodku zdrowia, w dzień targowy. Do lekarza rodzinnego, jak zwykle, ciągnęła się kolejka, wszyscy cierpliwie czekali, kiedy weszła pewna staruszka, stanęła przy drzwiach i oświadczyła, że teraz ona wchodzi, bo bardzo źle się czuje. Ozwały się natychamist głosy protestu; protestowała, pamiętam, głośno moja mama, argumentując, że jest z chorym, rozgorączkowanym dzieckiem, które trzeba co prędzej położyć do łóżka, a staruszce nigdzie się przecież nie spieszy.
- Ja muszę wejść, ja się źle czuję! - krzyczała starsza pani.
- Ależ to niemożliwe! Kolejka jest! Możesz przecież poczekać! Gdzie ci się spieszy? Nie hodujesz nawet zwierząt! Po co przychodziłaś w środę, jutro sobie przyjdź, będzie mniej ludzi- wykrzykiwali wszyscy z oburzeniem. Pani w końcu przycichła, jakby ustąpiła, ale podeszła do pewnego młodego chłopaka i zażądała, żeby jej ustąpił miejsce siedzące.
- Jak babcia ma tyle siły, żeby krzyczeć, to i postoi jeszcze trochę, bo ja teraz wchodzę – odpowiedział ironicznie. Wszyscy z oburzeniem komentowali zachowanie starszej pani, ta natomiast odwróciła się od nas, podeszła do okna i usiłowała je otworzyć. Nikt nie pomógł, natomiast ktoś rzucił: o, a teraz udaje, że się źle czuje, patrzcie!
I wtedy stało się najgorsze. Staruszka upadła. Pamiętam, jak najpierw wszyscy skamienieliśmy ze zdziwienia, szoku, a potem kilka osób naraz poderwało się – ktoś pobiegł do lekarza, ktoś rzucił się podnosić staruszkę, ktoś pędził do dyżurki pielęgniarek. Ale wszystko na nic. Kobieta zmarła podczas reanimacji na korytarzu.
No fajnie. Wreszcie na piekielnych Historia, która nie jest stronnicza. Szkoda, że skończyło się tak tragicznie.
OdpowiedzNo szkoda babci fakt, ale druga sprawa, że zachowała się jak typowy moher i dlatego ludzie tak zareagowali. Podejrzewam, że jakby na spokojnie podeszła, powiedziała co i jak to wszystko potoczyłoby się inaczej.
OdpowiedzDokładnie wchodząc i mówiąc przepraszam źle się czuje czy moglibyście mnie przepuscić, pewnie od razu było by i siedzisko i lekarz. Ale jest tyle moherków bo im się należy i ludzie sie uodpornili
OdpowiedzBo jej śmierć najpewniej nie miała żadnego związku z domniemaną chorobą. Być może wcale nie była chora, do lekarza po prostu chciała się dostać poza kolejką, a zabił ją po prostu stres w poczekalni i to że ludzie po niej pojechali, a w starszym wieku na zawał można zejść z byle powodu.
Odpowiedzbrawo dla babci, żeby wyszło że naprawdę jest chora umarła, łatwy i prosty sposób żeby wszystkim udowodnić że się źle czuję, gratulacje jeszcze raz dla babci,
OdpowiedzOt, wypadki chodzą po ludziach.
OdpowiedzPrzypuszczam, ze na zachowanie ludzi wpłynęła postawa tej pani. Ja rok temu czułam się fatalnie (skończyło się w szpitalu), poszłam do lekarza i poprosiłam ludzi w kolejce o przepuszczenie i nikt się nie oburzył, ani nie sprzeciwił, wszyscy się zgodzili. A nie jestem staruszką.
OdpowiedzWłaśnie taki efekt wywołują te wszystkie mohery, co to koczują w poczekalniach od świtu żeby się powykłócać. Potem, wszystkich starszych ludzi postrzegamy przez pryzmat takich upierdliwych bab i dziadów, którym wszystko wolno i wszystko się należy bo tak. Gdyby człowiek tak każdą staruszkę w kolejce do lekarza przepuszczał, to do wieczora by nie wyszedł.
Odpowiedz