Historia z niedawno otwartego osiedlowego sklepiku ze wszystkim.
Wysłałam faceta po sprawunki pierwszej potrzeby, czyli: mleko, pieczywo, coś do pieczywa, kratkę wody mineralnej, jakieś pierdółki i... klucz do historii... tampony. Wziął listę, poszedł. Wrócił ubawiony i opowiedział takąż historię:
Podaje sprawunki na ladę, pani za ladą kasuje, zatrzymuje się przy tamponach.
- Pan wie, co to jest?
- No... tak.
- Nie sprzedam.
- Jak to: nie sprzeda pani?
- Bo to nie jest dla mężczyzn. Pan jest m ę ż c z y z n ą. (luby ma długie włosy, może myślała, że chce zostać kobietą?) Po co to panu? Patologia jakaś!
Babka mówiła ponoć dość głośno, inni klienci obecni w sklepie zamienili się w gapiów.
- A, bo wie pani - odpowiedział luby - ja jestem z takiej patologii, że jak w ryj dostanę od starej, to tym najlepiej farbę z nosa tamuję.
Sprzedała!
sklep z głupia baba za kasa
Ja tam mam zawsze podejrzenia co do takich ludzi. No bo kto normalny dopatrzyłby się czegoś dziwnego/zboczonego w tym, że facet kupuje tampony albo że, na przykład, pies biega z fajfusem na wierzchu?
OdpowiedzJakby to powiedzieć, żeby nie wyszło że się bezczelnie reklamuję... Miałam podobną historię acz nie o tampony chodziło: http://piekielni.pl/48493
OdpowiedzOsiedlowi strażnicy przyzwoitości.
OdpowiedzDo nosa, to bardziej rozmiar mini pasuje, bo super pewnie by nie wszedł :D
OdpowiedzZnam facetów z takimi wielkimi nosami, że i super byłby mały... A może ona myślała, że on to nie do nosa chce wkładać? xD
OdpowiedzTaka patologia, że argument od razu przekonał. Oczywiście patologia sprzedawczyni. Sprawy musi znać od podszewki.
OdpowiedzBrawo dla faceta!
OdpowiedzTwój facet mógłby z tych tamponów i domek na drzewie wybudować, sprzedawczyni nic do tego...
OdpowiedzNo to jej dogadał! Wydaje mi się że gdy znowu tam przyjdzie do tego sklepu i spotka go ta babka to nieźle się uśmieje z jej reakcji! :D
OdpowiedzJak byłam dzieckiem wiedziałam do czego służą tampony, ale i tak z uśmiechem szczerości na pytania pani w sklepie dla kogo takie ilości odpowiadałam "to dla mnie, bo ja potrzebuję!". A kupowałam dobre 10 pudełek tygodniowo... Hobby dziecka? Robienie kwiatków z tamponów. Nacinałam niczym ośmiorniczkę i maczałam w farbie. BO TAKIE ŁADNE. Oto jak łatwo swoje kieszonkowe stracić...
Odpowiedzcięta riposta :) kiedyś też tak żartowałam z kumpla któremu przynajmniej 2 razy w tygodniu leciała krew z nosa, felerny przypadek
OdpowiedzHehe, świetna historia ;D
OdpowiedzMógł powiedzieć, że jest pół-wampirem. Wysysa krew do tampona i robi herbatkę ^,.,^.
OdpowiedzUgh, zgiń. Moja wyobraźnia mi tego nie wybaczy O__O
OdpowiedzNo co, do cholery, facet nie może podczas rozwolnienia spokojnie na basen pójść? :P
OdpowiedzZrobiłaś mój dzień !
OdpowiedzGratuluję refleksu odpowiedzi Twojemu facetowi :) Swoją drogą, co to się porobiło, że jakaś baba ma czelność decydować o cudzych zakupach?!
OdpowiedzNic się nie porobiło. W ostateczności babce groził mandat od PIHu za odmowę sprzedaży. Można (a nawet trzeba) jedynie odmówić sprzedaży alkoholu lub wyrobów tytoniowych osobom nieletnim. Ale riposta była lepsza niż stan prawny :). Plusik.
OdpowiedzCzytając tego typu historie odnoszę wrażenie, że Polska to taka Afryka europy...
OdpowiedzProszę nie obrażać Afryki!!
Odpowiedzmasakra, jakie bzdury czasami trzeba wygadywać, żeby głupie tampony kupić;)
OdpowiedzNie wiedziałem,że w PL są nałożone restrykcje na tampony.
Odpowiedz