Moja żona ostatnio uległa pewnemu domowemu wypadkowi i obrażenia odniosła wystarczające do tego, bym postanowił zabrać ją na SOR, choć to nie o nim tutaj mowa. Zacząłem pakować najpotrzebniejsze rzeczy mając na uwadze fakt, że żona może zostać na oddziale. Wtem do drzwi rozlega się pukanie. Zerkam przez wizjer, widzę nieznajomego, więc nie otwieram - może niezbyt kulturalne, ale naprawdę nie miałem czasu. Pukanie jednak nie ustawało, przeciwnie, było coraz głośniejsze, więc w końcu postanowiłem zbyć natręta, o ile nie miał do przekazania niczego istotnego. Otworzyłem drzwi i nim zdążyłem się odezwać, [O]n przemówił:
O: Dlaczego pan nie otwiera, skoro jest pan w domu?
Ja: Chyba nie mam takiego obowiązku?
O: Rozumiem. Chciałbym porozmawiać o Bogu.
Ja: Panie, nie mam teraz czasu. Poza tym nie sądzę by taka rozmowa coś do mojego życia wniosła nowego.
O: Nalegam. Dostanie pan ode mnie specjalne materiały, które pomogą panu pogłębić wiarę.
Ja: Naprawdę nie mam czasu.
O: Nie zajmę go wiele.
Ja: Panie, żona mi tu zaraz zemdleje, bo miała wypadek, a pan mi głowę zawraca. Chce pan ją mieć na sumieniu? No, to daj pan spokój i do widzenia.
O: To jak żona umiera to tym bardziej przyda się panu wparcie Boga, okres żałoby to trudny okres dla człowieka. Mogę wejść?
Nie wdawałem się w dyskusję dalej, zamknąłem drzwi.
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie, martwiącego się o żywą żonę (niemniej jednak nie umierającą) to było bezczelne zachowanie i bardzo niestosowne.
domowe wizyty
Mogłeś się spytać, czy jego członkowie rodziny są przygotowani na okres żałoby, bo ja bym chyba gościa rozszarpał.
OdpowiedzI tak byłeś bardzo cierpliwy. Ja bym typa zrzuciła ze schodów w takiej sytuacji.
OdpowiedzMogłeś stwierdzić "Proszę wejść" a potem gościa je*nąć drzwiami.
OdpowiedzMoże jakbyś powiedział, że jedziecie na transfuzję krwi facet by się odczepił? A na serio i tak miałeś świętą cierpliwość do gościa.
OdpowiedzWidać nawraca po godzinach, a zawodowo zajmuje się pracą w call center ;)
Odpowiedz@Vella Bardzo możliwe, zwykle nie są tacy napastliwi. A ogólnie to nie ma z nimi sensu wdawać się w dyskusję, wystarczy zamknąć drzwi przed nosem i tyle. Cholery mają niezły wywiad, bo zawsze pojawiają się jak ktoś jest osłabiony i bardziej podatny na atak, ale ten przebił wszystkich ;)
OdpowiedzZamykanie drzwi przed nosem to jest akurat chamstwo i brak kultury. Wystarczy powiedziec "Nie, nie interesuje mnie to". Jesli beda sie zachowywac jak pan z historii, to tylko dolozyc piacha w nos i dopiero wtedy zakmnac drzwi.
OdpowiedzChamstwem i brakiem kultury jest przychodzenie tych samych osób po raz dwudziesty, jeśli za każdym razem słyszeli "Nie jestem zainteresowany". Nie szanują mojego zdania? Nie zasługują na nic innego niż zamknięcie drzwi przed nosem. Bez obaw, nie zniechęcą się ani nie obrażą, do mnie dalej przyłażą.
OdpowiedzNie było mowy o nawiedzaniu dwadzieścia razy przez te same osoby, a o tym, że w ogóle takie osoby przychodzą. Jeżeli bez słowa zamyka się komuś drzwi przed nosem, lub okrasza wyzwiskami- owszem, jest to chamstwo.
OdpowiedzJak to jest, że jedni ludzie stosują "k*rwa" zamiast przecinka a inni nie potrafią powiedzieć "gościu WYP*ERDALAJ!" nawet jeśli jest to ze wszech miar uzasadnione?
OdpowiedzZłość można wyrazić też w inny sposób niż bluzgami, a że nie miałem czasu, szybciej było po prostu zamknąć drzwi :)
OdpowiedzAle to nie jest złość, to jest przekaz z którym się nie dyskutuje. Autentyk z Chin - wiesz jak się opędzić od szanghajskich sprzedawców obnośnych? Bo taki potrafi za tobą i 200 metrów iść i namawiać na kupno jakiegoś amuletu czy innego badziewia. Odwróć się i powiedz po rusku "Idi w p*zdu" albo coś podobnego. Od razu się zbierają, nauczeni doświadczeniem.
OdpowiedzTo zależy od wychowania, towarzystwa w jakim ten ktoś spędzał czas itd...
OdpowiedzPoszperaj w necie jak się pozbyć ŚJ. Znalazłam coś takiego: http://kriz.blox.pl/2006/07/SPLAWIAMY-SWIADKOW-JEHOWY.html :P może na przyszłość się przyda ;)
OdpowiedzWyjątkowo żenująca strona. Podane tu sposoby nie są zabawne. Jedyny "sposób" na Świadków, jaki jest potrzebny, to "nie, dziękuję, nie mam ochoty rozmawiać". Nie jestem fanem ŚJ, ale to w większości naprawdę porządni ludzie, którzy zasługują na odrobinę szacunku.
OdpowiedzJak w każdej grupie, społeczności, stowarzyszeniu - jak zwał - znajdzie się ktoś piekielny. Większość rozumie słowo "nie", ale desperatów też się pewnie kilku znajdzie i na jednego z nich trafiłem. To nie fakt, że to był ŚW, że pukał, że chciał rozmawiać był piekielny tylko jego ośli upór. Równie dobrze mógłby chcieć mi sprzedać kosmetyki np. jakieś pudry czy coś tego typu mówiąc, że żona w trumnie nie powinna się świecić, byłoby to tak samo niestosowne. Aczkolwiek metody na tej stronie wydają mi się nawet zabawne, podchodzę do tego z dystansem, jako czysto humorystyczne porady :-)
OdpowiedzJeżeli uznajesz to za zabawne, to polecam porozmawiać kiedyś ze Świadkami, którzy z takimi "żartownisiami" mają do czynienia codziennie. Takim ludziom, którzy są przekonani, że robią najlepszą z możliwych rzeczy, wyrządza się olbrzymią przykrość.
OdpowiedzUważam to za dosyć zabawne jako metody radzenia sobie z natrętami, a nie z grupą ŚJ. Chyba czytanie ze zrozumieniem nie za bardzo Ci idzie albo znowu czepiasz się dla samego czepiania. Wyraźnie napisałem, że nie dana społeczność jest piekielna, ale nietakt, jakiego się dopuścił tutaj przedstawiciel akurat tej, a nie innej grupy. Doczytaj najpierw dokładnie co ktoś ma do powiedzenia, a dopiero później się bulwersuj.
OdpowiedzNie rozumiem dlaczego mam dbać o wygodę i bezpieczeństwo psychiczne osób, które same pchają mi się do drzwi, nie rozumiem. Sama mam znajomych ŚJ i oni bardzo dobrze rozumieją, dlaczego nie podoba mi się nachodzenie mnie w domu. Nie jestem dla nich również niemiła. Niemiła zaczynam dopiero być, kiedy ktoś zawraca mi dupę. Tak samo co do komentarza wyżej, który twierdzi iż ,,zamykanie drzwi przed nosem to chamstwo i brak kultury". No cóż. Podstawową kwestią jest to, że to oni chcą ze mną porozmawiać, a nie ja z nimi -> to ja jestem nachodzona a nie nachodzę -> jeśli ktoś nie rozumie słowa ,,nie" to puszczają mi wszelkie hamulce. I nie uważam tego za chamstwo i brak kultury, nie w takim wypadku.
Odpowiedz@krwawaopiekaczka- postaraj się przeczytać post do końca, zanim go skomentujesz. Nie mówiłam o sytuacji, w której ktoś nie reaguje na "nie". Mówimy o sytuacji, w której Pan/i z gazetką uśmiecha się do Ciebie i zanim zdąży coś powiedzieć zamykasz drzwi/wrzeszczysz "spie**alaj k***o" i zamykasz drzwi. To JEST chamstwo, niezależnie od tego, jak bardzo kogoś to nie interesuje.
Odpowiedz@nomenomen Jak typ wyniósł swoje zęby w paszczy a nie w garści to masz nerwy ze stali :)
OdpowiedzNaprawdę jest tak ciężko zamknąć drzwi i nie wdawać się w dyskusję?
OdpowiedzNa pewno przeczytałeś tę historię? :)
OdpowiedzTak mi się wydaję, ale może moje szare komórki poszły na spacer. Mimo wszystko wydaje mi się że po tekście "Rozumiem. Chciałbym porozmawiać o Bogu." w momencie gdy ktoś wymaga interwencji lekarza zaczyna się kompletnie niepotrzebna dyskusja, a wystarczyło po prostu zamknąć drzwi.
OdpowiedzCzłowiek na początku był wobec mnie bardzo kulturalny i wypowiadał się z szacunkiem, więc nie widziałem powodu, dla którego miałbym zachować się jak zwykły cham. Co innego, gdyby sytuacja żony była kryzysowa, nie cierpiąca zwłoki i wymagająca natychmiastowej interwencji. Jednak skoro nie wezwałem pogotowia,tylko zdecydowałem się sam ją zawieźć oznacza to, że nie była, więc kilka sekund poświęcone na próbę kulturalnego zamknięcia rozmowy nie zbawiłoby mnie.
Odpowiedz"jadę na SOR" - "o, jest pan w żałobie?.." :D
Odpowiedznienawidzę jehowych. W ogóle wszyscy wierzący to dla mnie banda idiotów
OdpowiedzPasteur właśnie przewrócił się w grobie. Powiedz mi, co ci Świadkowie Jehowy zrobili złego, że ich nienawidzisz?
OdpowiedzCoś mi tu nie gra, bo Świadkowie Jehowy chodzą z zasady parami, a czasem natknąć się można też na trójki. Jeśli więc historia jest prawdziwa to kim naprawdę był ten człowiek?
OdpowiedzJedynkami też zdarza im się chodzić, chociaż rzadziej. Może ten był jakiś nadambitny i chciał udowodnić, że on sam jeden podoła czemuś, co się nikomu innemu nie uda?:)
OdpowiedzBrawo ross13! Właśnie się zastanawiałam, czy ktoś na to wpadnie. Masz absolutną rację! @tysenna: Nie, nie chodzą pojedynczo, choćby ze względów bezpieczeństwa. To jest ŻELAZNA zasada. Zwykle też nie są tacy namolni. Więc ja też podejrzewam, że to nie był żaden Świadek Jehowy, tylko, być może, przedstawiciel jakiejś sekty, lub zwykły świr.
OdpowiedzOh, rozumiem wiec, ze kiedy znajomi SJ przychodzili pojedynczo, albo ojciec z piecioletnia corka, to zwidy mialam?
Odpowiedz@tysenna: Nie wykluczam. Ponadto nikt nie ma na czole napisane, że jest Świadkiem. O tym mogłabyś się przekonać dopiero po dłuższej rozmowie, w przeciwnym wypadku - nie masz zielonego pojęcia kto, tak naprawdę, puka do twoich drzwi.
Odpowiedz@tysenna: Aha, jeszcze jedno. Napisałaś ZNAJOMI. Czyli ty znałaś ich, a oni ciebie, więc wiedzieli czego się mogą po tobie spodziewać. I prawdopodobnie przychodzili na już wcześniej umówione wizyty. Tak, wtedy zdarza się, że przychodzą pojedynczo, ale są to sporadyczne wypadki.
OdpowiedzArmagedon- możliwe, że to sporadyczne przypadki. ŚJ pojawiają się u mnie na tyle rzadko, że nie będę uogólniać. I nie są to umówione wizyty. Swoją drogą, jeżeli ktoś niesie z sobą, w widoczny sposób te gazetki, nie musi się odzywać :).
OdpowiedzPotwierdzam - NIE chodzi się pojedynczo, a ojciec, który poszedł z tak małym dzieckiem popełnił błąd, no ale ludzie są różni. Generalnie na oficjalne wyjście ZAWSZE się wychodzi parami. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy ktos własnie idzie spotkac się z drugą osoba i przy okazji kogos po drodze zaczepił. Innego wyjścia po prostu nie ma. Jeśli ktos przyszedł znajomy do domu, to nie dziwota, że w pojedynkę; może było mu po drodze.
OdpowiedzJak do mnie przychodzą Jehowy to otwieram. Przykładowa rozmowa. - Dzień dobry - świadek Jehowy. - Do widzenia - Ja. Krótko i skutecznie :]
Odpowiedz