W środę mama dostała list od NFZ - została zakwalifikowana do leczenia sanatoryjnego (wypadające dyski). Na początek września. Z uwagi że mama uczy klasy 1-3 a w tym roku dostaje klasę pierwszą, termin z oczywistych względów odpada. Pojechała więc mama do centrali NFZ wnioskować o zmianę terminu.
W centrali wniosek został oddalony - "Wniosek o przeniesienie terminu leczenia sanatoryjnego wynika wyłącznie z fanaberii osoby wnioskującej. W razie rezygnacji z przydzielonego terminu leczenia, osoba wnioskująca zostaje przeniesiona na koniec kolejki oczekujących na miejsce w uzdrowisku."
NFZ
No sorry, ale każdemu coś nie pasuje w terminach. Co NFZ ma zrobić? Wtedy jest miejsce i już. Dostanie pewnie na ten czas L4... Ile to sanatorium potrwa? 2 tygodnie? 3? Na ten czas szkoła spokojnie zastępstwo załatwi.
OdpowiedzZwolnienie lekarskie oznacza, że pacjent nie może przyjść do pracy z powodu choroby. Wyjazd do sanatorium z pewnością nią nie jest. Na takowy bierze się po prostu urlop. Rozumiem, że w tym wypadku to wyjątkowy pech iż trafiło akurat na wrzesień, ale "jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził".
Odpowiedzno to może chodzi o to że art 64. Karty Nauczyciela stanowi: " Nauczycielowi zatrudnionemu w szkole, w której w organizacji pracy przewidziano ferie letnie i zimowe, przysługuje urlop wypoczynkowy w wymiarze odpowiadającym okresowi ferii i w czasie ich trwania." jest jeszcze coś takiego jak "urlop dla poratowania zdrowia" ale podejrzewam że pobyt w sanatorium nie kwalifikuje się do jego udzielenia podobnie jak L4.
Odpowiedz@kosz, jednak miło poczytać, że nauczyciel myśli o dzieciakach a nie tylko o sobie. Bo przecież mogła olać szkołę i pierwszaki i jechać, przedłużyć sobie wakacje, bo się jej należy. A przecież te pierwsze dwa tygodnie dla maluchów są ważne. Zmiana wychowawcy po dwóch tygodniach jakoś tak... nie bardzo :(
OdpowiedzNauczyciel tak samo jak każdy inny pracownik może wziąć urlop. Miło, że Twoja mama się interesuje dziećmi ale zawsze wszyscy narzekają na to jak ciężko się gdziekolwiek przez NFZ dostać, a jak dostała całkiem bliski termin to jej nie pasuje bo kończą jej się właśnie wakacje i musi iść wtedy do pracy? Moja mama też jest nauczycielką, tak samo ma klasy 1-3 więc wiem jak taka praca wygląda i nie jestem do nauczycieli uprzedzona. W mojej podstawówce 4 razy zmieniał mi się wychowawca i jakoś mój świat się przez to nie załamał.
Odpowiedz@Kosz, nie wierzę, że nikt nie chciałby sie dostać do sanatorium wczesniej, na ten wrzesien, żeby mozna było spokojnie jej mamę wysłac później. Po prostu... nie chce się.
OdpowiedzKamisha - fajnie pisać "nie chce się", jeśli myślisz o tym jednym przypadku. Ale teraz sobie wyobraź setki takich wniosków, w których ktoś chce zmienić termin, bo mu nie pasuje, albo z kimś zamienić. Opanujesz? Nie sądzę. Moja mama w zeszłym roku dostała sanatorium na grudzień, turnus obejmujący święta. I pojechała, bo nie chciała czekać 18 miesięcy na kolejny termin. W następnym roku pojechała już prywatnie, sama wybrała gdzie i kiedy. Rekomenduję takie rozwiązanie, zamiast narzekać, że wnioski na NFZ nie wpisują się w formułę koncertu życzeń.
OdpowiedzMoi wychowawcy też zmieniali się w klasach 1-3. Co nie zmienia faktu, że nie jest to chociaz w małym stopniu piekielna historia. Wszak powszechnie wiadomo, że każdy człowiek ma tyle pieniędzy, że praca jest wyłącznie fanaberią ;-)
OdpowiedzNo ale co wg ciebie ma zrobić NFZ? Przydzielać sanatorium tylko rencistom i emerytom? Choć im też może kolidować ze ślubem wnuczka, z 30000 odcinkiem Mody na Sukces etc. Jeżeli dostęp do czegoś jest silnie limitowany (a przecież NFZ nie ma kasy na nielimitowany dostęp dla każdego), to nie da się zapewnić wyboru Jak Mi Się Podoba. Tak to wybierać możesz wczasy, a i też nie zawsze, bo w sezonie w obleganych miejscowościach też nie znajdziesz tak.
OdpowiedzProblem jest taki, że nauczyciel nie może sobie wziąć urlopu "ot tak", w dowolnym momencie, bo urlop ma w wakacje i ferie. Zdaje się, że może wziąć bezpłatny, ale pewności nie mam, a weź przeżyj choćby i za pół pensji nauczycielskiej.
OdpowiedzAle, że kto tu jest piekielnym? Nauczycielka?
OdpowiedzMój brat w pierwszej klasie podstawówki poznał wychowawczynię dopiero po 1,5 miesiąca, bo była na urlopie zdrowotnym. Poza tym miałam w czasie swojej edukacji kilka takich przypadków, kiedy nauczyciel wracał po wakacjach trochę później, bo był gdzieś na urlopie i po powrocie nawet się z tym nie krył. Czyli wychodzi, że można wziąć wolne albo dyrekcja w moich szkołach bardzo szła na rękę kadrze.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2013 o 16:07
No i co w tym piekielnego. Dostała termin, niech jedzie. Ja rozumiem, że Nauczyciele mają tą swoją kartę, ale na litość są takimi samymi obywatelami jak my wszyscy. Gdyby każdy chciał przekładać termin to byłaby masakra.
OdpowiedzCóż, wszędzie tam gdzie jest państwowa służba zdrowia najlepiej być bezrobotnym (terminy) i zdrowym (terminy) zanim się zacznie chorować ;p
Odpowiedz