Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dorabiam sobie pracując na nocnych zmianach w sklepie monopolowym (w godzinach 19.00…

Dorabiam sobie pracując na nocnych zmianach w sklepie monopolowym (w godzinach 19.00 - 07.00). Chwilę po 20.00 do sklepu wchodzi [Ch]łopiec. Na oko 12 lat.

-[Ch] Dobry wieczór, poproszę Okocim mocne w butelce. Najlepiej zimne.
-[J] Przepraszam, ale nie mogę ci sprzedać piwa.
-[Ch] A dlaczego? Mój dziadek zawsze tutaj kupuje.
-[J] Ale twój dziadek jest pełnoletni.
-[Ch] Ale to dla niego jest to piwo.
-[J] Przykro mi, ale nie.


Za jakieś 10 minut przyjeżdża... tak, [D]ziadek.

-[D] Witam. Dlaczego pan nie sprzedał mojemu wnukowi piwa?
-[J] Przecież pański wnuk ma góra 12 lat!
-[D] To co. Przecież to miało być dla mnie piwo.
-[J] Ale polskie prawo zabrania sprzedaży alkoholu osobom nieletnim.
-[D] Panie! Przepisy są po to, żeby je łamać. Da pan to mocne!

Spotkałem się z różnymi przypadkami, ale żeby dziecko do monopolowego przysyłać?

sklepy

by adrian2558
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Allice
0 10

Byłam jeszcze w podstawówce i mama mnie do sklepu z listą wysłała (ona czasu nie miała) i na liście były też papierosy. Nie sprzedali mi ;). Potem napół roku przed osiemnastką też (w innym sklepie, ale cały czas dla mamy która regularnie w nim kupowała).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 lipca 2013 o 21:52

avatar karooool
23 23

U nas w osiedlowym (taki typowy mały sklepik, gdzie od lat sprzedaje ta sama kobieta) niejednokrotnie widziałam dzieciaki - takie już od mniej więcej trzeciego roku życia, które prosiły o papierosy dla taty i dawały wyliczone pieniążki. Sprzedawały. A zresztą, jak byłam u babci, szłam z nią do sklepu i prosiłam dziadka o pieniążki na cukierki, to zazwyczaj dawał więcej na fajki właśnie. "Dziadzio prosił, żeby mu kupić" - i dostawałam paczkę do ręki ze słowami "Powiedz dziadziowi, że takie małe dzieci nie powinny kupować papierosów". Ale fakt - to było w obecności babci, chociaż to ja dumnie niosłam je całą drogę ;p

Odpowiedz
avatar Malibu
28 28

A kiedy ja bylam mala mama dogadala sie z ekspedientkami z naszego osiedlowegi marketu i te sprzedawaly mi papierosy gdy przynosilam karteczke wypisana przez mame ( jak usprawiedliwienie do szkoly :D). pani papierosy dawala a karteczke rekwirowala :D

Odpowiedz
avatar Aribeth
17 17

Hahaha, a myślałam, że to tylko moja mama dogadywała się ze sprzedawczyniami, żebym mogła jej kupować fajki xD.

Odpowiedz
avatar domka149
12 12

U mnie było to samo:) Karteczka i pieniążki i fajki były :P

Odpowiedz
avatar Agnieszka77
1 1

u mnie identycznie :D Karteczka i fajki :D

Odpowiedz
avatar Vella
19 21

Ja jako dziecko ganiałam rodzicom po papierosy i nigdy nikomu nie przyszło do głowy odmówić mi ich sprzedaży. Inne czasy to były...

Odpowiedz
avatar gretelka
1 1

Ja właśnie też nie miałam problemów, miałam może 5 lat jak śmigałam po 'Popularne bez filtra' dla tata i nikt mi nigdy nie odmówił sprzedaży... Ale to było 23 lata temu... ;)

Odpowiedz
avatar prawieblond
2 2

ja myślę, że to nie czasy teraz inne, ale kwestia tego, że innego wysłać dzieciaka do zaprzyjaźnionego sklepu, a co innego do całkiem obcego. mnie też wysyłano, ale tylko tam, gdzie wiedziano czyją jestem wnuczką i jakie piwo pije dziadek, a jakie papierosy pali babcia, chociaż karteczka też zawsze była. z wielkim dziadkowym podpisem, żeby nie było wątpliwości :)

Odpowiedz
avatar beznazwy
17 17

Mnie kiedys tak tata wyslal po piwo. Mialam moze z 10 lat. Myslal ze skoro wszyscy i tak sie znaja na osiedlu to mi sprzedadza. Owszem kupilam tacie piwo,tyle ze bezalkoholowe;p tata musial sobie sam pojsc po swoje.

Odpowiedz
avatar gretelka
6 6

Nieważne, że bezalkoholowe, chciał piwo - przyniosłaś piwo ;)

Odpowiedz
avatar misiafaraona
8 10

Były takie czasy, i ten dziadek je jeszcze pamięta, kiedy nie było zakazów jak obecnie. Mnie samą wysyłano to po papieroski to po piwko.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
13 15

Kiedyś nie było niczym dziwnym wysłanie dziecka po piwo czy papierosy, dziadek pewnie sam po takie zakupy biegał.

Odpowiedz
avatar KrzychoZord
11 11

Fakt. Kiedyś czasy były inne. Dzieciaki/młodzież owszem popijała kupione konspiracyjnie piwko (jedno na 2-3) i popalała papieroski (często podkradzione dorosłym). Ale raczej się z tym kryła. To było takie próbowanie zakazanego owocu i "wkręcanie się" w bycie dorosłym. Dziś ilość wypitego na imprezie alkoholu to powód do dumy. A wrzucanie na fejsa fotek z fajka w gębie jest szczytem lansu...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2013 o 0:45

avatar Dagnika
14 14

Kiedyś to było normalne, że dzieciaka się wysyłało po piwo i fajki - tylko że taki dzieciak rzeczywiście rodzicom oddawał "zakupy specjalnego zarachowania" - teraz każdy sprzedawca raczej ma prawo sądzić, że nawet 12-latek sam to piwo zużyje.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

ja chodziłam, ale to było dobrze 20 lat temu- po piwo i papierosy dla taty... pan dziadek chyba zatrzymał się w poprzedniej epoce...

Odpowiedz
avatar stachu54
-1 1

Straszne...

Odpowiedz
avatar miuek
0 0

Z innej perspektywy...za dwa dni kończę 18 lat. Przedstawiam legitymację, właściwie kilka, tak dla zasady, żeby nikt mnie nie oskarżył o fałszerstwo. Rozumiem - przepisy, ludzie nie chcą ryzykować, mają w sumie rację. Ale czy przez te dwa dni stanę się nagle dojrzałym człowiekiem? Bynajmniej, nie czuję się dojrzały, wiek nic tu nie daje, chodzi o doświadczenie. A na nie, jak każdy, muszę poczekać. Tylko dlaczego udawało mi się kupić alkohol w większości sklepów w wieku 16 lat?

Odpowiedz
avatar mysickimagination
0 0

Nie no straszna opowieść, ja jak byłam na wsi często latałam po papierosy a i alkohol zdarzało się kupić dla taty czy dla dziadka i nie było w tym nic złego, może i dużo zmieniło się przez 15 lat bo właśnie wtedy to było. Piekielną można byłoby nazwać to historię gdyby dzieciak powiedział, że to nie dla niego a rzeczywistość byłaby inna a tu dziadek potwierdził więc nie jest tak źle

Odpowiedz
Udostępnij