Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie niesmacznie. Moja ciocia ma niewielką działkę naprzeciw mojego domu. Na działce…

Będzie niesmacznie.

Moja ciocia ma niewielką działkę naprzeciw mojego domu. Na działce stoi stara chatka, mały parterowy stary domek, z polową toaletą ze słynnym serduszkiem nad drzwiami.

Lata 90. Dom stał pusty, więc kiedy ciocia otrzymała propozycję wynajmu, bez zastanowienia się zgodziła, zawsze to dodatkowy grosz.
Do domu wprowadziła się piekielna rodzina - mąż, żona i kilkoro dzieci. "Znajomi znajomego". Od razu zaczęły się całonocne libacje, krzyki dzieci których nie sposób było nie słyszeć mieszkając naprzeciwko. Patologia pełną parą, bieda aż piszczy, a na flaszkę zawsze jest, jak to często bywa.

Do domu nie było doprowadzonej wody - trzeba było nosić ją ze studni wiadrami. Wyobraźcie sobie ośmiolatka, który próbuje donieść do domu dwa pełne wiadra wody, część rozlewa bo nie może unieść, ojciec patrzy na to stojąc w drzwiach, podchodzi do małego i daje mu "z liścia". Mały się przewraca i calusieńki mokry wraca z wiadrami do studni. Zimą.

Zaznaczę też, co później będzie istotne, że toaleta była na zewnątrz, więc zazwyczaj zimą załatwiali się do wiadra, które później maluchy wynosiły.

Byłam wtedy dzieckiem, więc nie do końca rozumiałam powagę sytuacji, ale moi rodzice często kupowali dzieciakom słodycze, oddawali moje zabawki i stare ubrania. Wiadomo - żal.

Cioci też było żal dzieciaków, więc kiedy po kilku miesiącach przestali płacić czynsz - odpuściła. Dom i tak stałby pusty. Jedyny rachunek jaki mieli do zapłaty to prąd. Po kolejnych kilku miesiącach za prąd również przestali płacić. Ciocia długi czas płaciła i słuchała wiecznych obietnic, że oddadzą co do grosza. W końcu miarka się przebrała. Poprosiła ich o oddanie domu. Walka trwała długo, od błagania poprzez groźby. W końcu się wyprowadzili.

Zaraz po wyprowadzce ciocia chciała wysprzątać dom. Zawołała mnie, czy nie pomogłabym jej w sprzątaniu. Zgodziłam się chętnie, ale kiedy otworzyła drzwi buchnął ze środka potworny odór.
Tak. Wiadra z wszelkimi możliwymi wydzielinami ludzkiego ciała były porozlewane po podłodze i ścianach. Na największej ścianie widniał napis "Ty ku**o!". Zniszczone meble, pocięte prawdopodobnie siekierą.

Wdzięczność ludzka nie zna granic.

by jasmin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ross13
9 13

Jak ma się miękkie serce ...

Odpowiedz
avatar Kecaw
13 17

... to trzeb mieć twardą pupe, a tak nawiasem to znalazł bym i za włosy wrzucił bym gębą w te odchody po czym kazał to wszystko wysprzątać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 13

Tak się zwykle kończy posiadanie dobrego serca i chęci pomocy takim właśnie szemranym "znajomym znajomego". Za całą tą wdzięczność dostaniesz jednie stos obelg pod twoim adresem i wymogów, a na koniec kopa w dupę. Swoją drogą- za takie coś to bym się pofatygował namierzyć tych patoli i ich mordami bym te gówna wytarł. Albo kazał im to zjeść.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
14 22

"Dobrzy ludzie" wyrobili w takich patolach poczucie "bo mi się należy", to i mają za swoje. A jakby obciąć socjal do absolutnego minimum (tylko tyle, żeby dzieciaki nie chodziły głodne, a i to jedynie w posiłkach do zjedzenia na miejscu), i jakby tacy ludzie jak szanowna ciocia zamiast uczyć ich że jak przestaną płacić to dostaną za darmo dla odmiany uczyli ich odpowiedzialności za swoje czyny, problem rozwiązałby się w 2, 3 pokoleniach. No sorry, ale nawet chrześcijaństwo zaleca dawać wędkę, nie rybę! A tak, to dobrymi chęciami piekło brukowali i podejście takiej jak właścicielki domu doprowadza do tego typu sytuacji.

Odpowiedz
avatar obserwator
14 14

Po pierwszej libacji powinna kazać się wynosić. Jeśli nie poskutkowałoby - wzywać do upadłego policję.

Odpowiedz
avatar molus
2 14

ludzie, to już któraś historia, która tak jest opowiadana, więc postanowiłam sprawdzić komentarze. to, co autorka napisała, jest po prostu żałosne. mianowicie: ale moi rodzice często kupowali dzieciakom słodycze, oddawali moje zabawki i stare ubrania. Wiadomo - żal. Cioci też było żal dzieciaków, więc kiedy po kilku miesiącach przestali płacić czynsz - odpuściła. czy wy myślicie, że jak dacie 8-latkowi bitemu, żyjącemu w skrajnej patologii słodycze i kilka starych ubrań, to macie czyste sumienie? czy nie wiecie, jak trzeba się w takiej sytuacji zachować? pomijam fakt, że każdy z nas jest moralnie zobowiązany do dbania o dziecko żyjące w tak skrajnych warunkach (tak, nawet cudze. ale wiem, że nie wszyscy odczuwają ten obowiązek tak, jak ja). twoja ciotka/twoi rodzice mieli wtedy obowiązek wezwać opiekę społeczną. jestem w 100% pewna, że lepiej byłoby tym dzieciakom w domu dziecka/rodzinie zastępczej, gdziekolwiek, niż tam (jeśli to, co opisujesz, jest prawdą).

Odpowiedz
avatar jasmin
5 7

Już to gdzieś pisałam. Opisałam tu konkretną piekielną sytuację. Ja byłam jeszcze dzieckiem, ale na temat interwencji moich rodziców można by napisać wiele takich wątków na piekielnych. Jakbym miała opisać cały ogrom sprawy i działań, nie skończyłabyś czytać do rana. Bardzo więc proszę - nie oceniaj na podstawie własnych domysłów.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 5

to nie wina autorki, opowiada, jak pamieta jasne, trzeba bylo zareagowac inaczej, ale sytuacja miala miejsce w czasach, kiedy bicie dzieci bylo czyms normalnym ( nie mowie o katowaniu tylko 'zwyklym' laniu za brojenie), a i sluzby srednio reagowaly, nie chcac sie mieszac do spraw rodzinnych

Odpowiedz
avatar dzialkis
-1 1

Zwykle pranie dzieci po pysku było normą w Twojej okolicy i czasach?

Odpowiedz
avatar jasmin
4 4

Jeśli ktoś chce poznać szczegóły sprawy, dlaczego tak trudno było cokolwiek uzyskać. Piekielni oficjalnie nie byli razem - przyczyna prosta - pieniądze. Zasiłki dla samotnej matki, fundusze alimentacyjne czy co tam wtedy było, nie zagłębiam się bo nie znam szczegółów. W każdym razie trzeba było mieć za co żyć (pić). Piekielny ojciec był zameldowany u swoich rodziców. To on był katem, ale skoro oficjalnie go "nie było" to dla opieki społecznej po prostu nie istniał w sprawie. Interwencji wszelakich organów było mnóstwo, jedyne co udało się uzyskać to.. paczki na święta. Proszę wziąć pod uwagę też to, że minęło 20 lat. Teraz dużo się mówi, trochę więcej się robi. W tamtych latach na wsiach było takiej patologii na pęczki, wszelkie organy i państwo niezbyt dogłębnie się interesowało każdą sprawą. Wińcie kogo chcecie, ale nie moich rodziców, bo za tyle pomocy ile udzielili obcym dzieciakom należy im się przynajmniej szacunek.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

Czyli podsumowując: wynajęła jakimś mentom społecznym, umowy i kaucji pewnie nie zarządziła, pozwoliła im nie płacić, mimo że widziała że to są podludzie. Czego innego się spodziewała? Głupia ta ciocia i tyle.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

idealistyczna

Odpowiedz
avatar Nefariel
-2 2

"Podludzie"! Wrrr, ależ mnie denerwuje moda na to słowo!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Jak to mówią: "masz miękkie serce to miej twardą d**ę". Szczególnie względem rodziny (nieważne czy daleka, czy bliska)

Odpowiedz
avatar Wathgurth
0 2

Ostatnie zdanie zdaje się sugerować, że bohaterami historii są ludzie?

Odpowiedz
Udostępnij