Historia sprzed około roku. Praktyki w SOR.
Do SOR zgłasza się 40-letni [F]acet, chodzący o własnych siłach. Towarzyszy mu jego własna matka. Wchodząc do gabinetu [M]atka lamentuje "ratujcie go, bo umiera". [L]ekarz się pyta pacjenta co się dzieje.
[M] - Słabo mu, ratujcie go, bo umiera.
[L] - Proszę panią, nie panią pytam.
[M] - Niech pan go ratuje bo umiera.
[L] - Pan ma 40 lat przeszło, chyba potrafi za siebie
mówić, chyba że jest ubezwłasnowolniony.
[M] - Słabo mu, nie ma siły chodzić. Ratujcie go.
[L] - Niech pani wyjdzie z gabinetu.
[M] - Pan jesteś lekarz? I tak się pan zachowuje? Pan ma ludzi leczyć, a nie wyrzucać.
Po wyjściu matki lekarz zwraca się do pacjenta:
[L] - Proszę mi powiedzieć co się panu dzieje?
[F] - Doktorze bardzo mi słabo od samego rana, bardzo źle się czuję.
[L] - A coś się wydarzyło? Jakiś stres?
[F] - Przez tydzień piłem wódkę i od wczoraj nie piję.
Lekarz zlecił podstawowe badania krwi i zlecił podanie elektrolitów. No bo cóż, na kaca czy na zespół odstawienny raczej nie ma lekarstwa.
Po 2 godzinach facet został wypisany ze szpitala, bo wszystko było ok. Matka oczywiście swoje, ze co to za lekarz co wypisuje umierających ludzi. Ogólnie jazgotała.
Godzina nie minęła jak karetka z powrotem przywiozła tego faceta, bo podobno zasłabł w aucie w drodze do domu.
I matka dalej mogła sobie poużywać na lekarzu, że jej facet umiera, a lekarz go nie chce leczyć.
Szkoda, że mamusia nie interesowała się synkiem jak przez tydzień pił. Najlepiej mieć pretensje do wszystkich, że człowiek na kacu przychodzi do szpitala, a oni go odsyłają.
A naprawdę chorzy czekają w kolejce.
SOR
Czy nikt jeszcze nie wymyślił żadnych wysokich kar za takie ot przychodzenie sobie na SOR bez jakiegokolwiek sensownego powodu?
OdpowiedzByło przez chwilę, że za zgłoszenie się na sor pod wpływem alkoholu płaci się za leczenie. Nieważne czy stan został spowodowany tym alkoholem czy nie. Zostało to wycofane bo nie dało się w żaden sposób ściągać należności, więc regulacja ta nie miała sensu. Do autora: co do stwierdzenia, że nie ma leku na kaca: glukoza + ringer i człowiek jak nowy :D
Odpowiedz@innaem - prawie masz rację. Prawie, bo nie tyle nie dało sie w żaden sposób ściągać należności, ile nie dało się ściągać należności od kogokolwiek poza ludźmi co wypili 1-2 piwa i których stan nic do czynienia z alkoholem nie miał.
OdpowiedzZawsze trzeba na pogotowiu dokladnie zbadac takiego ochlapusa, gdyz moze miec dodatkowo rozne inne choroby poza alkoholizmem, na ktore moze sobie odwalic kite, a potem ma lekarz niepotrzebne klopoty prawne. Dlatego, kazdego, ktory pojawia sie na SORze z objawiami oslabienia - zbadac cielesnie i zrobic EKG. Nie kosztuje prawie nic (poza czasem), a moze pomoc.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 lipca 2013 o 23:47
A może miał nadopiekuńczą matke? Zadzwonił z rana i pach ( co ty tak cicho mówisz?, umierasz pewnie!)
OdpowiedzJa mam sama tendencję do wkręcania sobie, że umieram na kacu, ostatnio jak byłam w takim stanie zaprosił mnie na herbatę znajomy ratownik, co mieszka dwa bloki dalej. Stwierdził, że ciśnienie jak ta lalunia, na bank nie umrę, chyba, że mnie przez łeb zdzieli porządnie, a tak to mam siąść z dupą i rozkoszować się kroplówką z glukozy, którą mi serwuje. Czym chata bogata! :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2013 o 10:28
"A na prawdę chorzy czekają w kolejce." Jest taka choroba jak prawda?
Odpowiedz