Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O piekielności pewnej położnej. Ciąża ze mną przebiegała jak najbardziej prawidłowo (przynajmniej…

O piekielności pewnej położnej.

Ciąża ze mną przebiegała jak najbardziej prawidłowo (przynajmniej na tyle ile umiano to w 1980r zdiagnozować). Natomiast przy porodzie okazało się, że nie dość że postanowiłam przyjść na ten świat w dość nietypowej pozycji (z główką do przodu ale przy główce rączka, jakbym się już wtedy do tablicy chciała zgłaszać), to jeszcze pępowinę miałam owiniętą wokół szyi (niedobór tlenu, ja sino-żółta). Nic dziwnego, że bez pokazywania mnie mamie, zabrano mnie z sali porodowej.

Po kilku godzinach odpoczynku, mama niecierpliwie rozgląda się, woła pielęgniarki licząc na jakiekolwiek informacje o mnie. Wchodzi jedna z położnych z noworodkiem na ręku. Mama z ulgą w oczach wyciąga ręce, a na to położna:
- Gdzie z tymi łapami, to nie jej, jej pod tlenem leży.

I poszła. Mama zemdlała.

słuzba_zdrowia

by Rikhea
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rikhea
3 11

zwracam honor, faktycznie użyłam zwrotu "pod tlenem", ale jak już pisałam - tak mama usłyszała, tak opowiedziała. Czy był to skrót myślowy położnej czy może ten szpital tak zacofany, nie wiem

Odpowiedz
avatar Izura
19 27

Pielęgniarki tak mają. Mój chłopak zapytał co dostaje (niosła kroplówkę)- odpowiedź "czego pyta i tak nie zrozumie". I weź nie pizg... przez łeb takiej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

ani skrót myślowy, ani zacofanie, zwykły slang branżowy. Tak jak pacjent 'na rurze' czy dziecko 'spadło z wagi'.

Odpowiedz
avatar dnr
19 23

Uwielbiam zwracanie się do kogoś w trzeciej osobie... Czy wszystkie popeerelowskie babsztyle w szpitalach i urzędach tak mają?

Odpowiedz
avatar Izura
37 41

Tak. A czego pyta? Po co mu to wiedzieć? Tu baby pracujo a on pyta i przedzkadza.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-1 9

Powiedziałbym, że to raczej maniera z okolic Białegostoku. PRL-owska to byłoby zwracanie się do pojedynczej osoby per "wy" (wiecie obywatelu, rozumicie towarzyszu).

Odpowiedz
avatar dnr
-1 5

Hm, ale jakoś tylko starsze osoby się kiedykolwiek tak do mnie zwróciły, takie, których początek kariery przypadałby w PRL,stąd to stwierdzenie. A blisko Białegostoku nie mieszkałem :)

Odpowiedz
avatar Viki321
4 12

7 lat temu też nie było lepiej. Mój synek urodził się w sobotę w niedziele jako jedyne dziecko z sali zabrano go na USG. Ok lepiej sprawdzić wszystko, jednak jak mi go przywiozła pielęgniarka z powrotem i zapytałam się po co było robione to badanie uzyskałam odpowiedź że lekarz przyjdzie i wytłumaczy. Godziny mijają lekarza nie ma. Ja pełna obaw już niemal z łzami w oczach siedzę w sali (pierwsze dziecko, to i obawy wielkie że coś może być nie tak tym bardziej że wysoka żółtaczka) Dopiero inna pielęgniarka powiedziała mi bym sama poszła do pediatry i się dowiedziała oraz wytłumaczyła gdzie ów pokój lekarski się znajduje. To nie zależy od czasów tylko od podejścia personelu do pacjentów :)

Odpowiedz
avatar yannika
6 12

Jak czytam takie historie to mam poważne wrażenie, że jak kiedyś się rozmnożę to na portal wpadnie dobrych kilkanaście historyjek od "pokrzywdzonych" pielęgniarek...

Odpowiedz
avatar Inna_Inaczej
-1 1

Są pielęgniarki które mają rozum, ale i są totalne suczydła, które tylko myślą by każdego z błotem zmieszać, czy pacjenta, czy koleżankę z oddziału. Wiem bo rodzicielka moja pracuje w szpitalu, i co chwila jak wraca z pracy to opowiada o idiotyzmach kierowniczki, która zachowanie przejawia podobne co położna z historii. Ale oczywiście nikt jej nie zaskarży, toż to żona ordynatora.

Odpowiedz
Udostępnij