Kupowałem ostatnio na ryneczku jagody (3zł za szklankę:) i przytoczę pewną sytuację sprzed kilku lat.
Z moim chłopakiem też zbieraliśmy jagody na sprzedaż. Robota ciężka, trzeba wstać bardzo wcześnie, dojechać do lasu, poszukać dobrego miejsca, naschylać się, podźwigać wiadra do miasta żeby możliwie jak najwcześniej zająć miejsce na ryneczku i jeszcze wystać kilka godzin. Wtedy cena za szklankę to było ok 1,5zł-2zł. Zazwyczaj ktoś jeszcze stał w pobliżu więc umawialiśmy się na tą samą cenę, najczęściej właśnie 2zł. Często stali ci sami ludzie i nie było problemu. Raz ustawiła się obok młoda dziewczyna, akurat na zmianie był mój chłopak, umówił się z nią na 2zł, zgodziła się... Ale jak ktoś brał u niej jedną szklankę, to proponowała że sprzeda dwie za 3zł za, a za każdym razem jak ktoś podchodził do Dawida, dziewczyna wyrywała się z tekstami: "pani/panie, ja sprzedam za złotówkę".
Tylko kilku klientów się nie pokusiło, uznając, że tańsze to gorsze, a jedna pani sama jej powiedziała żeby nie podbierała klientów i kupi za 2zł bo ją jeszcze stać.
Dawid zwrócił dziewczynie parokrotnie uwagę, ale w końcu jak chciała sprzedawać za bezcen to proszę bardzo. Jak wpadłem do niego po południu z kanapkami i piciem, to dziewczyna kończyła robotę, a Dawid sprzedał może 1/5 tego co mieliśmy. Ale był jeszcze czas, i do 17.00 sprzedaliśmy właściwie wszystko za normalną cenę, a te jagody co zostały, już przygniecione zjedliśmy sami. A po kilku dniach gdy rozmawiałem o tej sytuacji ze znajomą kobietą, to przyznała się, że to jej córka, którą poprosiła o zastępstwo (bo bolały ją plecy), i której się po prostu nie chciało długo stać, więc wyprzedała jagody zebrane przez matkę za pół ceny.
ludzie z lasu:>
Kazałabym gówniarze tydzień zbierać jagody za darmo. To brak szacunku do cudzej pracy i tyle, częsta przypadłość niestety.
OdpowiedzOoooo przyznajemy się do zmowy cenowej :) A tak na poważnie to kazałbym jej zbierać przez tydzień te jagody, aż pozna wartość pieniądza.
Odpowiedzhihi:> no niestety czasem trzeba, żeby wyrównać szanse i żeby nikt nie był stratny:)
OdpowiedzNo może i kazałbyś ale ile by nazbierała z taką "mobilizacją". Sam zbierałem i powiem, że jak robota na wakacje to dobra kasa jest, tylko trzeba chcieć no i mieć transport.
OdpowiedzNazbierałaby może i garnuszek, ale wiedziałaby wtedy ile musi się namęczyć, aby go zebrać.
OdpowiedzTo dlatego że sama nie zbierała
OdpowiedzZbieraliście jagody WIADRAMI? Jestem pełna podziwu.
OdpowiedzDwoma wiadrami;) I nie takimi ogromnymi, ok 5 litrowymi :)
OdpowiedzAaaa... Moja wyobraźnia podsunęła mi obrazy porządnych wiader - takich,w których moja babcia nosiła wodę ze studni.
OdpowiedzWstrząsające!
OdpowiedzZmowy cenowe są w Polsce nielegalne. Tak czysto teoretycznie to powinniście solidne grzywny za takie umawianie się płacić, bo to działanie na szkodę konkurencji i konsumenta.
OdpowiedzPrawo stanowione mózg ci wypaczyło. Działanie na szkodę konkurencji i konsumenta w wymiarze 2 sprzedawców na rynku?
OdpowiedzNa zmowach cenowych zawsze traci klient, ponadto są one procederem nielegalnym. Zakładając, że i wasze i jej jagody były takiej samej jakości, niższa cena jest oczywistym bodźcem przyciągającym klientów. Oczywiście każdy ma prawo wybrać produkt droższy, ale większość tego nie zrobi.
OdpowiedzPewnie, bo klient jest najważniejszy-powinniśmy sprzedawać po 50gr, tylko po to by mieć wspaniałych klientów i cenowo wyprzedzić konkurencję. No niestety potrzebowaliśmy zarobku, a skoro się sprzedają za 2zł, to jaki jest sens schodzić z ceny? I niestety klientem dla mnie jest osoba, która zapłaci taką cenę jak ustalę, a nie wybrzydza. Zmowa cenowa w odniesieniu do dorabiania sobie jagodami brzmi trochę śmiesznie, jakbyśmy mieli jagodową mafię;)
OdpowiedzPytanie tylko, jakie prawo do obniżania ceny miała dziewczyna nie będąca ani właścicielką jagód, ani właścicielką "firmy".
OdpowiedzZakaz Jacobsowania!
Odpowiedz