Historia od znajomego sąsiada, stąd w pierwszej osobie jako facet:
Znajomy prosił o podwiezienie. W jedną stroną 30 km, nie było po drodze, ale oboje jechaliśmy z dużego miasta 100 km do mnie plus jego 30, to się zgodziłem. Ale w zamian chciałem żeby mi pomógł zrzucić węgiel do piwnicy- we dwóch ze 2 godziny roboty i potem by go odwiózł do domu. Na początku był chętny, ale potem sobie przekalkulował, że mu bardziej się opłaca wydać 30 zł na bilet i się raz przesiadać niż mi pomóc.
A jutro mamy razem jechać nad jezioro, oczywiście moim autem, na mój koszt- odechciewa mi się.
pomocnik
Niech się do benzyny dorzuci i po problemie.
Odpowiedz> Znajomy prosił o podwiezienie. [...] oboje jechaliśmy z dużego miasta [...] to się zgodziłem. "Zgodziłam".
Odpowiedz"Historia od znajomego sąsiada, stąd w pierwszej osobie jako facet"
OdpowiedzNo to zostaje tylko uznać, że autorstwo, kimkolwiek by było, jest niedouczone, bo liczebnik "oboje" wskazuje parę męsko-damską.
Odpowiedzmnie bardziej zastanawia, czemu opowiadajac czyjas krotka historie uzywasz 1 osoby? chyba latwiej byloby jednak uzyc trzeciej, zamiast wrzucac ten wstep. nie czepiam sie tylko duzo ludzi tak robi, a ja nie rozumiem dlaczego.
OdpowiedzNo ale co w tym piekielnego? Zaproponowałeś wymianę, nie zgodził się bo mu się to nie opłacało, miał chyba prawo?
OdpowiedzMoże nie opłacało się albo nie miał czasu też na to i lepiej go już wychodziło autobusem jechać. Albo fizycznie nie czuł się na siłach. W każdym razie nie uważam go tutaj za piekielnego.
OdpowiedzSam jestem dość pragmatyczny, ale bez przesady. Świadomość, że w razie potrzeby; i nie mam tu na myśli sytuacji typu "dom mi się spalił, ratunku!", tylko zwyczajną codzienną przysługę; możesz liczyć na czyjąś pomoc jest znacznie cenniejsza od różnicy w cenie biletu i roboczogodziny "fizola" zrzucającego węgiel do piwnicy.
OdpowiedzKoleś jest leniwy i zawsze tylko chciałby mieć wszystko jak najmniejszym kosztem. Jak potrzebował rekomendacji do pracy, to sąsiad się za nim wstawił. Jak jutro ma jechać razem nad jezioro, to też nie ma problemu. Ich relacja jest dość zażyła, więc można ich nazwać przyjaciółmi. Szkoda tylko że jak widać jest to jednostronna relacja. To jest tak że jak on potrzebuje pomocy to ją dostaje, a jak mój sąsiad jej potrzebował to tamten się wypiął. To nie chodzi o wymianę, to chodzi o coś więcej. Chociażby ze względu na kwestie polecenia w pracy ma wobec niego dług... A tu się nadarzyła okazja na rewanż a ten się wypiął.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lipca 2013 o 21:09
Niech powie,że w drodze powrotnej wstąpi po węgiel:)
OdpowiedzJak nie będzie chciał się dorzucić do benzyny, ulotnij się po angielsku.
Odpowiedz2h roboty za 30km? Czy to aby nie wychodzi praca poniżej minimalnej krajowej, patrząc po tym ile za kilometr liczą sobie PKP czy PKS? Zresztą 2h zapierniczania w pocie czoła to spora cena, pełne prawo faceta wydać na bilet, a jeśli uważasz że twoja oferta była hojna, to sobie kogoś po prostu zatrudnij do węgla i tyle.
Odpowiedz